Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  biegowaamatorszczyzna (2016-01-09)
  Ostatnio komentował  biegowaamatorszczyzna (2016-01-09)
  Aktywnosc  Komentowano 1 razy, czytano 175 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



biegowaama...
Paweł Kempinski

Ostatnio zalogowany
2018-07-17
07:24

 2016-01-09, 19:25
 Znaczenie testu motywacyjnego w bieganiu
LINK: http://biegaczamator.blog.pl/
Na początku, jak zwykle w tym miejscu i czasie. Agnes masz rację, że wypowiedzenie tekstu motywacyjnego przypadło Grzegorzowi. Jednak to Damian z racji „stanowiska” zajmowanego w hierarchii poznańskiego parkrun był dzisiaj wodzem, który bardzo dyskretnie nadzór nad całym naszym tuptaniem sprawował. Bogdanie, masz rację dzisiaj była zdrowa ślizgawica. Ale jak napisałeś, co ciekawe, że na ulicach i dróżkach kierujących nasze nogi do strefy startu, było dużo bardziej poślizgowo, niż na samej Cytadeli. Co i tak nie zmienia mojego zdania, że na parkrun w czasie śmigania także było z lekka hardcorowo, ale dzięki takim biegom człowiek wie że żyje. Nie jest sztuką się przebiec, gdy jest sucho, łatwo i przyjemnie. Sztuką jest pokonać trasę, kiedy biegniesz starając się nie myśleć, czy dobiegniesz, ale uważając jak diabli na każdy krok. Kiedy się pokona taką trasę, to wtedy wiemy że żyjemy, a adrenalina, która nas napędza powoduje, że możemy wystarczy, że tupniemy wywołać takie trzęsienie ziemi, że połowa kontynentu europejskiego zapadnie się pod ziemię, a w jej miejscu pojawią się fale oceanów.

Jak napisałem w dzisiejszej relacji z porannego parkrun, przed biegiem jeszcze zanim zacząłem śmigać zgodnie z rozpiską rozgrzewkowo-budująco niespodziewanie wleciał Andrzej, który najpierw przeredagował mój dzisiejszy plan biegowy dopasowując go do zimowych warunków, a następnie stojąc na wzniesieniu niczym Jagiełło podczas bitwy pod Grunwaldem obserwował moje trenowanie. Każdą pętle komentował podsumowująco używając w pewnym momencie tekstu wyjątkowo motywacyjnego. Powiedział po prostu: „ widać postępy, moc jest w Tobie”. Potem co prawda kiedy biegłem dodawał inne merytoryczne uwagi dotyczące mego tuptania, ale to jedno zdanie, a w zasadzie jego część „ moc jest w Tobie” wpłynęło na mnie wyjątkowo. Przyznam szczerze, że spowodowało, że czułem że muszę, że cały czas muszę trzymać się napisanego przez Andrzeja scenariusza mojego treningu.

Co najdziwniejsze Andrzej był rano, podał mi jak mam biegać, w pierwszej części mojego śmigania w wersji cross czuwał zarządzająco, by zobaczyć, a już potem go nie widziałem. Nie dostrzegłem go w czasie parkrun, ani w tabeli wyników także nie widać. Wygląda na to, że przyszedł tylko po to, żeby zobaczyć jak sobie radzę i czy rzeczywiście słucham Jego poleceń. No i co najważniejsze, czy widać poprawę i postępy w moim tuptaniu. No i cóż, wiadomo, że jeżeli faktycznie i bez ściemy realizuję przesyłane zalecenia, to rezultaty muszą być widoczne. Ale w końcu mogłem trochę, tak po ludzku rzecz ujmując pościemniać, bo przecież mogło mi się nie chcieć, mogłem mieć gorszy dzień i raz czy drugi nie pójść biegać, a nie do końca chciałem się do tego przyznać. W końcu takie ściemy w życiu się zdarzają. No, ale to nie w moim stylu. Kiedy mam cel i mam zadanie, to nie ma że boli, czasem musi. Co z tego bólu się urodzi? Nie mam pojęcia, ale od paru osób już słyszałem, że się nie zdziwią, gdy dobiegnę na maratonie w granicach 3.5 godziny. Oficjalnie od Andrzeja mam zalecenie na 3,45, netto, a brutto poniżej 4 godzin. Na razie obie prognozy to dla mnie zupełna abstrakcja, gdyż poprawa życiówki o prawie 15 czy zgodnie z pewnym prognozami o 30 minut w 7 czy 8 miesięcy wydaje mi się sprawą nierealną. A może we Wrocławiu lub w Warszawie? Ale wtedy będę miał w jednym miesiącu 2 maratony do pokonania, więc jeden będzie treningowy, a drugi? A w drugim pobiegnę na maksa. Jaki to będzie maks? Nawet wolę nie myśleć, ale czuję tą moc, która jest we mnie. I ona będzie mnie napędzała. Jestem zmotywowany, jak cholera, a może i jeszcze bardziej. W końcu motywuje mnie czlowiek, który zna się na bieganiu. Słyszeć takie słowa od kogoś, kto zdobywał medale na Igrzyskach Paraolimpijskich to napiszę szczerze, że ma w sobie moc motywującą.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (8 wpisów)


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
lordedward
23:25
kos 88
23:00
rokon
22:41
ryba
22:19
Andrzej_777
22:04
Artur z Błonia
21:53
perdek
21:43
knapu1521
21:21
Leonidas1974
20:59
Lektor443
20:52
42.195
20:52
maciekc72
20:46
marczy
20:42
Wojtek23
20:38
entony52
20:35
pawlo
20:34
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |