Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  biegowaamatorszczyzna (2016-01-07)
  Ostatnio komentował  biegowaamatorszczyzna (2016-01-07)
  Aktywnosc  Komentowano 1 razy, czytano 215 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



biegowaama...
Paweł Kempinski

Ostatnio zalogowany
2018-07-17
07:24

 2016-01-07, 08:05
 Jaki będzie 2016 rok?
LINK: http://biegaczamator.blog.pl/
Na początku, jak zwykle w tym miejscu i czasie. Masz rację Przemo, ze kiedy się upadnie podczas biegu w śniegu, to żadna frajda. Wręcz odwrotnie jest średnio miło. Ale ja podkreślałem fakt, jaka jest frajda, kiedy uda się dobiec bez upadku. I tu jest istota wszystkich istot. Że dobiegliśmy bez upadku i nic się nie stało. To trochę jak wygrana w dwie karty ( dobiegniemy lub padniemy). A my dobiegliśmy i to jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Wiadp1 masz rację atmosfera na parkrun jest jedyna w swoim rodzaju. A co będzie się działo w bieżącym roku spróbuję się zastanowić dzisiaj i mam nadzieję, że kilka osób dorzuci się ze swoimi „cegiełkami” Masz rację co do jakości biegów i rosnących cen. W kilku przypadkach widzimy efekt, gdzie wzrost ceny tylko teoretycznie paradoksalnie powoduje wzrost popytu. Występują takie przypadki i to niekoniecznie biegowe, więc nie jest to jakieś wielkie i szoujące novum. Macieju co do begnia w takich warunkach z odpowiednimi butami to oczywiście podstawa, ale pamietajmy, że nie każdego stać na to, by mieć osobną parę butów na daną pogodę. Więc chyba dla większości z nas podstawa to ostrożność i nadzieja, że śnieg niedługo stopnieje. A co do odśnieżania i sypania faktem jest, że dla nas lepiej by śniegu było więcej, niż mielibyśmy się przejechać, na odśnieżonej, ale bardziej śliskiej nawierzchni. Ale dziisaj jest już cieplej i mam nadzieję, że do końc tygodnia śniegu już nie będzie. Nadzieję można mieć zawsze.

Co nas czeka w tym rozpoczętym roku? Jak zwykle każda biegająca osoba układa swoje plany, zamierzenia i cele biegowe. Ilu nas jest tyle ich jest. Kiedy zerknie się w kalendarz biegowy, to imprez biegowych w całym kraju mamy już setki. W miastach dużych, trochę mniejszych większość łączących się z zamykaniem wyżej wymienionych skupisk ludzkich. W każdym większym mieście w naszym kraju przynajmniej kilka razy w roku jest organizowana większa impreza podczas której w jakiś sposób terroryzujemy miasta. Na razie większość mieszańców „znosi” nasze tuptania. Ale są osoby, którym się to mniej podoba. Jakiś czas temu wielce szanowny pan dziennikarz Dominik Zdort popełnił artykuł pod bardzo znaczącym tytułem: „bieganie to rozrywka dla ludzi o niezbyt subtelnej umysłowości”

No, cóż można skomentować, każdy ma swoje problemy, frustracje i metody ich rozładowania. Pytanie, co leżało u podłoża popełnienia takiego tekstu? Na temat tego artykułu już tłumy biegających dziennikarzy się wypowiadały, więc nie będę tutaj już się rozwodził. Chciałbym zatrzymać się na chwilę na przyczynie napisania. Powód był prosty: w czasie półmaratonu w Warszawie nie mógł dojechać tam gdzie chciał. Zresztą nie tylko pan Dominik nas nie lubi. W grudniu na portalu bieganie.pl pokazał się krótki wpis: „Wczoraj w „Szkle Kontaktowym” (TVN24) słyszałem, jak Grzegorz Miecugow mówił, że napisał skargę (do kogo nie zapamiętałem) na biegaczy, że mu paraliżują miasto.”.

No właśnie to, jest to, co już kilka razy pisałem. Że niebiegający mogą w pewnym momencie powiedzieć: „dość zamykania miast chcemy żyć po naszemu”. I może dobiec do sporego konfliktu. Cóż może teraz wielu z naszej biegającej braci się zdziwi, ale ja ich rozumiem. Ludzi to może drażnić i irytować, a nie każdy jak było w moim przypadku, kiedy mi zamknęli miasto i nie mogłem się ruszyć, to stwierdziłem że sam zacznę biegać. Na zasadzie, że nie możesz z czymś walczyć, to się przyłącz. Tylko nie każdy myśli tak jak ja, a wręcz zupełnie odwrotnie. Dlatego co będzie, jeżeli grupy nie mogących się ruszyć zaczną jednoczyć, by walczyć z nami? Niemożliwe? Jak taki pan Dominik, czyli ktoś z charyzmą i możliwością dojścia z przekazem do szerokiego gremium odbiorców, stanie na czele organizacji tępiącej nas biegających to będzie ciekawie. Bo my z pewnością się nie poddamy. No, ale „niezbyt subtelna umysłowość” powoduje że nasze myśli proste jak drut miedziany, albo aluminiowy. Prosta zasada: będziesz nas tępił? Przygotuj się na odpowiedź. W takiej sytuacji nasuwa się pytanie kiedy i jeżeli tak, to jak będzie wyglądał potencjalny konflikt między nami, a osobami niebiegającymi. Oni nam będą podkładali nogi, a my biegali im po maskach samochodów? Czy do tego może dobiec w najbliższym roku? Nie mam pojęcia, ale imprez biegowych z każdym miesiącem coraz więcej. Kiedy zerknąłem w kalendarz tuptań, to aż oczopląsu dostałem. Biegowy biznes musi się kręcić. W sumie bieg na biegu, a tu za tyle, a tam za tyle. Do tego różne biegi towarzyskie… Czy może to doprowadzić do wybuchu? Mam nadzieję że nie, a mieszańcy niebiegający będą dalej z cierpliwością znosili nasz dyktat.

Jest jeszcze jedno ryzyko. Jak słusznie zauważył na Maratonach Polskich jeden z czołowych redaktorów, nadmiar biegów i wzrost cen pakietów może doprowadzić do załamania biegowego rynku. Sami biegacze będą zmęczeni tym nadmiarem, a co najważniejsze cenami. Gdyż generalnie ceny biegną w górę. Nie są to może jakieś wielkie wzrosty, ale podniesienie ceny tylko o 10 PLN na biegu np na 10 km z 20 na 30 PLN, to wzrost o 50%. A kilka takich wzrostów już zauważyłem. Czy w takim przypadku załamanie będzie miało miejsce? Nie mam pojęcia, ale na szczęście parkrun takie załamanie raczej nie grozi. Obecny rok zapowiada się bardzo interesująco.

Podsumowując podwyżki cen paietów.Z boku obserwując tą sytuację można dobiec do wniosku, że Orgowie w jakiś sposób kopią dołki sami pod sobą. Gdyż sytuacja na rynku jest względnie stabilna, inflacja na poziomie minimalnym, więc nie ma żadnych rcjonalnych powodów ( poza chęcią zysku), by podnosić ceny. No, ale zasada rynkowa jest prosta. Rośnie tłum chętnych do biegania? No to do kieszeni ich marsz. Co będzie za rok nie ważne, biegnie o to, by teraz skorzystać z koniunktury i po ludzku rzecz nazywając się nachapać. Ja wiem, że zaraz podniesie krzyk oburzonych Orgów, że koszty rosną, zabezpieczenie imprez i tym podobne i że oni tak naprawdę tylko na koszty robią a zysku nie m tu żadnego. Tak jest, tyle mamy biegów i tylu altruistów, by nam zrobić dobrze tylko dla naszego naszego biegowego widzimisię.

A na koniec wszystkich końców odpowiadajac na pytanie, jaki będzie ten rok? Jak to jeden z komentujących napisał: „mam nadzieję, że bez kontuzj”i. I niech te słowa wszystkim nam przyświecają. Byle bez kontuzji, z całą resztą sobie poradzimy.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (8 wpisów)


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
s0uthHipHop
23:51
rdz86
23:34
soniksoniks
23:14
ula_s
22:54
mario1977
22:41
valdano73
22:29
ronan51
22:23
mieszek12a
22:12
gtriderxc
22:08
chris_cros
22:08
kostekmar
21:42
viesio
21:37
bobparis
21:37
jantor
21:23
aga74
21:23
zulek
21:15
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |