Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  biegowaamatorszczyzna (2014-06-26)
  Ostatnio komentował  biegowaamatorszczyzna (2014-06-26)
  Aktywnosc  Komentowano 1 razy, czytano 280 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



biegowaama...
Paweł Kempinski

Ostatnio zalogowany
2018-07-17
07:24

 2014-06-26, 19:00
 Bezbiegowe tortury dzień pierwszy
LINK: http://biegaczamator.blog.pl/
Nadszedł czas sprawdzenia własnych możliwości psychicznych. Po raz drugi w tym roku rozpoczynam dwudniowy okres pozbawiony stosunków biegowych. Siedzę więc przed kompem wpatrując się w niego dosyć tępym wzrokiem. W duszy i substytucie rozumu w czaszce się znajdującym przepływają dosyć chaotyczne wizje i myśli sprowadzającego się do jednego. Co mnie pogięło, żeby narzucić sobie dwa dni pozbawione mojej ulubionej życiowej czynności. Ba, wręcz takiej, która moje motywacje życiowe wyzwala. No co do ulubionej to może pojechałem, jedną z ulubionych. Powiedzmy, że jest jeszcze przynajmniej jedna rzecz, czy czynność, którą lubię tak samo jak bieganie. Może nawet czasem bardziej, niż bieganie. Ale z racji wrodzonej wstydliwej natury oraz dyskretnej nutki nieśmiałości w duszy swoją nieustanną symfonię grającą powstrzymam się od pełnego nazwania. Pozwolę, by każdy, kto wstępuje w moje progi puścił swoje wodze fantazji..

Ktoś patrzący z boku, może zapytać: a po co to wszystko? Co mnie powstrzymuje, by jednak się przebrać i pójść radośnie bieżyć po okolicznych drogach i dróżkach. Przyczyna jest jedna i zasadnicza. Powiedziałem sobie, że nie biegam, nawet w wersji pisanej złożyłem takie oświadczenie woli, więc muszę teraz wytrwać i wytrzymać w tym postanowienia. Moje zobowiązanie, to rzecz święta. Jak się powiedziało, to nie ma że boli, czasem musi i wytrwam, bo już mam taki, a nie inny charakter. Bo nic to, że dusza łka i śpiewa : „ nie mogę biegać, choć serce pęka, a pożar w duszy się pali, nie będę biegał dziś ani jutro, tylko rozpaczliwie się żalił”. Jakby miał ktoś problemy z dobraniem muzyki, to przypomnę, że był kiedyś takie serial „ Czarne Chmury” i była to piosenka trefnisia, którą później szlachta gromkim głosem odśpiewała. Jak ktoś zechce może sobie na wiadomej stronie poszukać. Oczywiście pierwsze słowa brzmiały troszkę inaczej i zamiast biegać, było „śpiewać”, ale sens został utrzymany.

Tak więc nie biegam tylko biadolę i mam nadzieję, że osoby, które wstępują w moje skromne progi wytrzymają dzisiaj te cierpienia. Tak, cierpienia to dobre określenie. Kiedyś jeden z głównych piszących romantyków, napisał wiekopomne dzieło, pod jakże odpowiadającym moim nastrojom tytułem:„ Cierpienia Młodego Wertera”. Co prawda może nie aż tak, gdyż w głowę raczej sobie nie palnę z powodu rozstania z biegami, jak Werter obserwując jak jego ukochana Lotta śmiga w zaręczyny z Albertem, ale cierpieć będę męki duszy i cielesne katusze w sensie organicznym i duchowym. Jednak moich czterech liter do wiadomej czynności nie ruszę. Gdyż jak to pisali poeci czasów rewolucyjno-komunistycznych „ tak się hartuje stal”. W ogniu bezbiegu wykuwam mój charakter, tworząc z niego posąg spiżowy, którego żadna siła nie będzie potrafiła złamać. I chociaż szarpie mnie gorączka, a nogi drepczą pod stołem niczym w pijackim tańcu, wzrokiem nieprzytomnym dookoła spoglądam, to jednak nie ustąpię, pokonam sam siebie, ba nawet udowodnię sobie że mogę, że potrafię, bo tak chcę. Może nie do końca chcę, ale tak sobie założyłem. A ja jestem uporządkowany, założony i pełen własnej siły i mocy. Ale sobie kadzę. Muszę w sobie jakoś dodatkowe siły wytrzymałości wskrzesić. Może nawet nie tyle, co wskrzesić, co utrzymać wyzwalając moc niebiegania, która w sobotę i niedzielę nagle uwolniona niczym wulkan eksploduje pożerając sekundy, łamiąc minuty i uzyskując wymarzone czasy. Bo jak to śpiewała jedna z czołowych śpiewających pań wiadomych czasów „ bo trzeba mieć nadzieję”. Może nie ma tu biznesu w sensie biznesowym, tylko biegowym, ale on także, jak mam taką, a nie inną nadzieję, się opłaci w wersji długofalowej. Mam nadzieję, że zrozumiale wywiodłem moja ideę. A jeżeli nie, to każdy może sobie dopowiedzieć, co mu się nagle nasunie.

Tak na marginesie, jak zapewne wszyscy, którzy w niedzielę nad Maltą będą śmigali, otrzymałem dzisiaj maila z prośbą by po odbiór pakietów przyjść raczej w sobotę, niż w niedzielę. To akurat zgadza się z moja odbiorczą koncepcją, więc tylko potwierdziło, ze strategia przeze mnie przyjęta jest może nie jedyna, ale ze wszech miar słuszna. Trochę na zasadzie: „idź biegaczu amatorze tą drogą, bo ona ciebie dobrze prowadzi”. I niech tak zostanie. No i jeszcze jutro kolejny dzień mąk Tantala, czyli tak bardziej po naszemu będę bredził jak Piekarski na mękach. Mam tylko nadzieję, że moi mili goście wytrzymają cierpienia starego biegacza. Bo młodego już nie, w końcu ponad 40 na karku. I to powoli do połowy miedzy 40 a 50 się zbliżające. No może zdecydowanie bliżej dopiero samej połowy, ale co mi tam. Jeszcze się mogę postarzać. Jak przekroczę 50-stkę zacznę się odmładzać. Zresztą czy będzie mi to potrzebne? Strzelę sobie ultramaraton i poczuję niczym niemowlak z łona matki dopiero co wyciągnięty.

Idąc tak modnymi sloganami, to mogę napisać, że jutro będzie rzeź, masakra, kocioł, koszmar a ogólnie wszystko do pupy. Ale z drugiej strony patrząc, czasem pupcia bywa całkiem ładna, czyż nie? Nie muszę chyba pisać, jaki będzie tytuł jutrzejszego wpisu. Sam jestem ciekawy do jakiej granicy moja torturowana pisząca wizja będzie mogła się posunąć. A może nawet ją przekroczyć. To się okaże dopiero jutro. Jakie myśli spłyną torturując moje ja. Może nie tyle co torturując, co pozwalając się im oderwać od sali bezbiegowych mąk duchowych.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (8 wpisów)


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
zwojtys
14:09
Henryk W.
13:52
Wojciech
13:47
Marek2112
13:28
nikram11
13:11
kubawsw
13:01
Leno
13:00
kostekmar
12:56
VaderSWDN
12:27
Łukasz S
12:23
runner
12:17
Januszz
12:07
benek
11:56
Admirał
11:48
Paw
11:45
szan72
11:39
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |