Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Martix (2014-06-22)
  Ostatnio komentował  Martix (2020-01-03)
  Aktywnosc  Komentowano 16 razy, czytano 1481 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-06-22, 11:45
 Arytmogenna kardiomiopatia a bieganie
To co ja teraz przechodzę nie życzę nikomu. Trzy incydenty powysiłkowe objawiające się większymi lub lżejszymi zasłabnięciami, w tym jeden z utratą przytomności na mecie półmaratonu pożnańskiego,następnie w czasie jazdy samochodem gdzie się zatrzymałem i wezwałem karetkę skąd trafiłem do szpitala we Włoszczowej,następnie po czasie złe samopoczucie po nocnym półmaratonie wrocławskim po czym zgłosiłem się do lekarza na trzeci dzień i wreszcie trafiłem na kardiologię do Marciniaka we Wrocławiu gdzie przeszłem prawie wszystkie fachowe badania w tym koloronografię. Jeszcze czeka mnie rezonans magnetyczny który ma potwierdzić lub zaprzeczyć czy mam wymienioną w tytule chorobę. Jestem na tyle zdziwiony że we Włoszczowej przy echu serca lekarz z Kilec ją wykonujący nic się złego nie dopatrzył a tu we Wrocławiu w Marciniaku coś przy tym samym badaniu znaleźli. Ostatnio nie tak jak powinien wychodził mi zapis EKG ale z rozmów z lekarzami wynikało że wcale nie musi to coś złego oznaczać a może być to taki "mój urok", skojarzyłem to z poszerzona komorą serca co u biegaczy może być normalne. Wszystkie inne badania wychodzą mi dobrze poza tym echem i obawiam się że rezonans przez który mam przejść w czwartek może to potwierdzić. Mam głęboką nadzieję że nie będzie to wyrok na moje bieganie. Miałem wzruszające odczucie po koloranografii,gdy mnie przywieziono do sali po tym badaniu po którym nie mogłem się przez dobę ruszać z łożka bo nacięto mi tętnicę pachwinową,pomyślałem wtedy o biegaczach co nie mieli szczęścia z sercem,zmarli a tacy byli i po prostu się popłakałem. Jestem bardzo sobą przejęty,mam nadzieję że nic złego nie będzie a najwyżej będę musiał najwyżej ograniczyć starty w maratonach czy wogle biegach.Fakt że ostatnio wogle ograniczyłem starty czego mi brakuje,starty i treningi ale trenowałm. Znam kogos kto ma podobny problem a biega i startuje w zawodach. Ostatnio wogle ograniczyłem starty i treningi,moje myśli kręcą się bardzo wokół mej przypadłości. Z tego co wiem to nie jest to następstwem nadmiernego wysiłku czy na pewno niezdrowego trybu życia bo takiego nie prowadziłem a po prostu siedziało u mnie w genach od samego początku. Mogłem zawsze to mieć i to pewnie odczuwałem na biegach gdy czasem słabłem z prędkością w czasie startów. Przy okazji pomyślcie ilu z nas coś może mieć z serduchem i może tego nie wiedzieć.Czy ktoś z was ma coa mimo tego biega?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-03-28
11:01

 2014-06-22, 15:13
 
2014-06-22, 11:45 - Martix napisał/-a:

To co ja teraz przechodzę nie życzę nikomu. Trzy incydenty powysiłkowe objawiające się większymi lub lżejszymi zasłabnięciami, w tym jeden z utratą przytomności na mecie półmaratonu pożnańskiego,następnie w czasie jazdy samochodem gdzie się zatrzymałem i wezwałem karetkę skąd trafiłem do szpitala we Włoszczowej,następnie po czasie złe samopoczucie po nocnym półmaratonie wrocławskim po czym zgłosiłem się do lekarza na trzeci dzień i wreszcie trafiłem na kardiologię do Marciniaka we Wrocławiu gdzie przeszłem prawie wszystkie fachowe badania w tym koloronografię. Jeszcze czeka mnie rezonans magnetyczny który ma potwierdzić lub zaprzeczyć czy mam wymienioną w tytule chorobę. Jestem na tyle zdziwiony że we Włoszczowej przy echu serca lekarz z Kilec ją wykonujący nic się złego nie dopatrzył a tu we Wrocławiu w Marciniaku coś przy tym samym badaniu znaleźli. Ostatnio nie tak jak powinien wychodził mi zapis EKG ale z rozmów z lekarzami wynikało że wcale nie musi to coś złego oznaczać a może być to taki "mój urok", skojarzyłem to z poszerzona komorą serca co u biegaczy może być normalne. Wszystkie inne badania wychodzą mi dobrze poza tym echem i obawiam się że rezonans przez który mam przejść w czwartek może to potwierdzić. Mam głęboką nadzieję że nie będzie to wyrok na moje bieganie. Miałem wzruszające odczucie po koloranografii,gdy mnie przywieziono do sali po tym badaniu po którym nie mogłem się przez dobę ruszać z łożka bo nacięto mi tętnicę pachwinową,pomyślałem wtedy o biegaczach co nie mieli szczęścia z sercem,zmarli a tacy byli i po prostu się popłakałem. Jestem bardzo sobą przejęty,mam nadzieję że nic złego nie będzie a najwyżej będę musiał najwyżej ograniczyć starty w maratonach czy wogle biegach.Fakt że ostatnio wogle ograniczyłem starty czego mi brakuje,starty i treningi ale trenowałm. Znam kogos kto ma podobny problem a biega i startuje w zawodach. Ostatnio wogle ograniczyłem starty i treningi,moje myśli kręcą się bardzo wokół mej przypadłości. Z tego co wiem to nie jest to następstwem nadmiernego wysiłku czy na pewno niezdrowego trybu życia bo takiego nie prowadziłem a po prostu siedziało u mnie w genach od samego początku. Mogłem zawsze to mieć i to pewnie odczuwałem na biegach gdy czasem słabłem z prędkością w czasie startów. Przy okazji pomyślcie ilu z nas coś może mieć z serduchem i może tego nie wiedzieć.Czy ktoś z was ma coa mimo tego biega?
Zastanów się czy chcesz żyć, czy umrzeć - a może jeszcze przy okazji podczas umierania zabić kogoś innego jadąc autem i tracąc przytomność.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)

 



Hung
Marek Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2024-02-17
21:23

 2014-06-22, 17:04
 
2014-06-22, 11:45 - Martix napisał/-a:

To co ja teraz przechodzę nie życzę nikomu. Trzy incydenty powysiłkowe objawiające się większymi lub lżejszymi zasłabnięciami, w tym jeden z utratą przytomności na mecie półmaratonu pożnańskiego,następnie w czasie jazdy samochodem gdzie się zatrzymałem i wezwałem karetkę skąd trafiłem do szpitala we Włoszczowej,następnie po czasie złe samopoczucie po nocnym półmaratonie wrocławskim po czym zgłosiłem się do lekarza na trzeci dzień i wreszcie trafiłem na kardiologię do Marciniaka we Wrocławiu gdzie przeszłem prawie wszystkie fachowe badania w tym koloronografię. Jeszcze czeka mnie rezonans magnetyczny który ma potwierdzić lub zaprzeczyć czy mam wymienioną w tytule chorobę. Jestem na tyle zdziwiony że we Włoszczowej przy echu serca lekarz z Kilec ją wykonujący nic się złego nie dopatrzył a tu we Wrocławiu w Marciniaku coś przy tym samym badaniu znaleźli. Ostatnio nie tak jak powinien wychodził mi zapis EKG ale z rozmów z lekarzami wynikało że wcale nie musi to coś złego oznaczać a może być to taki "mój urok", skojarzyłem to z poszerzona komorą serca co u biegaczy może być normalne. Wszystkie inne badania wychodzą mi dobrze poza tym echem i obawiam się że rezonans przez który mam przejść w czwartek może to potwierdzić. Mam głęboką nadzieję że nie będzie to wyrok na moje bieganie. Miałem wzruszające odczucie po koloranografii,gdy mnie przywieziono do sali po tym badaniu po którym nie mogłem się przez dobę ruszać z łożka bo nacięto mi tętnicę pachwinową,pomyślałem wtedy o biegaczach co nie mieli szczęścia z sercem,zmarli a tacy byli i po prostu się popłakałem. Jestem bardzo sobą przejęty,mam nadzieję że nic złego nie będzie a najwyżej będę musiał najwyżej ograniczyć starty w maratonach czy wogle biegach.Fakt że ostatnio wogle ograniczyłem starty czego mi brakuje,starty i treningi ale trenowałm. Znam kogos kto ma podobny problem a biega i startuje w zawodach. Ostatnio wogle ograniczyłem starty i treningi,moje myśli kręcą się bardzo wokół mej przypadłości. Z tego co wiem to nie jest to następstwem nadmiernego wysiłku czy na pewno niezdrowego trybu życia bo takiego nie prowadziłem a po prostu siedziało u mnie w genach od samego początku. Mogłem zawsze to mieć i to pewnie odczuwałem na biegach gdy czasem słabłem z prędkością w czasie startów. Przy okazji pomyślcie ilu z nas coś może mieć z serduchem i może tego nie wiedzieć.Czy ktoś z was ma coa mimo tego biega?
Masz rację, w wielu z nas może siedzieć podobne świństwo albo i coś gorszego a o tym nie wiemy. Jednak żeby owo coś wykryć, to sam widzisz, że nie jest to prosta sprawa u kogoś, kto doświadczył poważnych zasłabnięć a co dopiero u takiego, który chciałby profilaktycznie przebadać się, by wykryć ewentualne zagrożenie.
Życzę powrotu do zdrowia.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (151 wpisów)




Ostatnio zalogowany



 2014-06-22, 21:22
 
2014-06-22, 15:13 - Admin napisał/-a:

Zastanów się czy chcesz żyć, czy umrzeć - a może jeszcze przy okazji podczas umierania zabić kogoś innego jadąc autem i tracąc przytomność.
Tragidrama na maratonach. Tubi or nottubi...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-06-23, 13:42
 
2014-06-22, 15:13 - Admin napisał/-a:

Zastanów się czy chcesz żyć, czy umrzeć - a może jeszcze przy okazji podczas umierania zabić kogoś innego jadąc autem i tracąc przytomność.
Wiadomo, że każdy wybierze pierwsze chyba że na życiu mu nie zależy i myślami jest już ciągle tam wyżej. To nie tak, że zasłabłem za kierwnicą ale czułem się dziwnie, kołatało serce i tak jakbym słabł.Postąpiłem rozsądnie, przejeżdżałem przez pewną wioskę pomyślałem że jak dalej na siłę będę jechał to nie tyle mogę w kogoś czołowo walnąć co się z niewiadomych powodów zdarza przy wypadkach ale po prostu stracę przytomność, nikt mi nie udzieli pomocy na czas a w przypadku zawału cenne są tzw. złote minuty. Słyszy się tu i ówdzie że dla wielu było za póżno i wiadomo jak się skończyło więc się przestraszyłem.Zjechałem na poboczę obok posesji i poprosiłem o pomoc. Ci ludzie mi pomogli, pojechali nawet za mną do szpitala. Byli ze Śląska z Rudy Śląskiej.Wzorowa postawa i bardzo im dziękowałem.
Zarówno w tamtym szpitalu jak i tu we Wrocławiu ciągle pobierano mi krew czy nie ma stężenia tzw. troponin które wskazują na zawał. Wykluczono to. Przeszedłem przez:holtera,kilkakrotne EKG,badanie płytek we krwi,USG tętnic szyjnych i serca oraz ECHA SERCA. Wszystko wyszło dobrze poza tym drugim ECHEM{pierwsze we Włoszczowej było przecież dobre,lekarz mówił:"Dobrze że pan biega" a przecież ECHO się nie zmienia}, ale przy karcie wypisowej ze szpitala napisano, że te zmiany arytmiczne to tylko na razie podejrzenie do dalszego badania-rezonansu magnetycznego na który dzisiaj mnie zapisano a mam mieć w czwartek. Nie wiem z czym ma związek to zasłabnięcie ale jest na 100% pewne że nie ze stanem przedzwałowym. Przyczyna może byćjakaś tendencja anemiczna bo stwierdzono u mnie niską hemoglobinę. Wcześniej przy tym incydencie we Włoszczowej lekarz w karetce stwierdził u mnie spadek glukozy. Tamten incydent akurat nie był po wysiłku a 5 dni po treningu,na dobre zasłabłem po połówce w Poznaniu.
Zobaczymy co wyjdzie na rezonansie,jeżeli wyjdzie to czy da się to leczyć czy trzeba będzie z tym żyć ale obecnie dobrze się czuję i sądzę że to mogą być bardziej albo nerwowe incydenty albo związane właśnie z brakiem żelaza.Taki mój urok że ciagle go tracę,może to zależy od grupy krwi.Jestem na razie z jednej strony podbudowany gdzie po badaniu koronografii polegającym na wejściu w tetnice po nakłuciu i podaniu kontrastu a następnie z użyciem RTG lekarz po tym badaniu stwierdził:"Może pan biegać", z drugiej strony jestem niepewny po tym ECHU ale to daj Boże może tylko wyczulenie badającego mnie lekarza!
Dla ciekwych podam że w przypadku stwierdzenia jakiegokolwiek zatoru w tętnicach wykonuje się tzw.angiooplastykę,udrożnienie naczyń by przywrócić ich drożność i wydajność i umozliwoic prawidłową pracę serca.U mnie wszystko było czyste,widziałem swe tętnice i serce.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


trew92
Marcin Stobiecki

Ostatnio zalogowany
2014-08-07
00:46

 2014-06-24, 12:59
 
2014-06-23, 13:42 - Martix napisał/-a:

Wiadomo, że każdy wybierze pierwsze chyba że na życiu mu nie zależy i myślami jest już ciągle tam wyżej. To nie tak, że zasłabłem za kierwnicą ale czułem się dziwnie, kołatało serce i tak jakbym słabł.Postąpiłem rozsądnie, przejeżdżałem przez pewną wioskę pomyślałem że jak dalej na siłę będę jechał to nie tyle mogę w kogoś czołowo walnąć co się z niewiadomych powodów zdarza przy wypadkach ale po prostu stracę przytomność, nikt mi nie udzieli pomocy na czas a w przypadku zawału cenne są tzw. złote minuty. Słyszy się tu i ówdzie że dla wielu było za póżno i wiadomo jak się skończyło więc się przestraszyłem.Zjechałem na poboczę obok posesji i poprosiłem o pomoc. Ci ludzie mi pomogli, pojechali nawet za mną do szpitala. Byli ze Śląska z Rudy Śląskiej.Wzorowa postawa i bardzo im dziękowałem.
Zarówno w tamtym szpitalu jak i tu we Wrocławiu ciągle pobierano mi krew czy nie ma stężenia tzw. troponin które wskazują na zawał. Wykluczono to. Przeszedłem przez:holtera,kilkakrotne EKG,badanie płytek we krwi,USG tętnic szyjnych i serca oraz ECHA SERCA. Wszystko wyszło dobrze poza tym drugim ECHEM{pierwsze we Włoszczowej było przecież dobre,lekarz mówił:"Dobrze że pan biega" a przecież ECHO się nie zmienia}, ale przy karcie wypisowej ze szpitala napisano, że te zmiany arytmiczne to tylko na razie podejrzenie do dalszego badania-rezonansu magnetycznego na który dzisiaj mnie zapisano a mam mieć w czwartek. Nie wiem z czym ma związek to zasłabnięcie ale jest na 100% pewne że nie ze stanem przedzwałowym. Przyczyna może byćjakaś tendencja anemiczna bo stwierdzono u mnie niską hemoglobinę. Wcześniej przy tym incydencie we Włoszczowej lekarz w karetce stwierdził u mnie spadek glukozy. Tamten incydent akurat nie był po wysiłku a 5 dni po treningu,na dobre zasłabłem po połówce w Poznaniu.
Zobaczymy co wyjdzie na rezonansie,jeżeli wyjdzie to czy da się to leczyć czy trzeba będzie z tym żyć ale obecnie dobrze się czuję i sądzę że to mogą być bardziej albo nerwowe incydenty albo związane właśnie z brakiem żelaza.Taki mój urok że ciagle go tracę,może to zależy od grupy krwi.Jestem na razie z jednej strony podbudowany gdzie po badaniu koronografii polegającym na wejściu w tetnice po nakłuciu i podaniu kontrastu a następnie z użyciem RTG lekarz po tym badaniu stwierdził:"Może pan biegać", z drugiej strony jestem niepewny po tym ECHU ale to daj Boże może tylko wyczulenie badającego mnie lekarza!
Dla ciekwych podam że w przypadku stwierdzenia jakiegokolwiek zatoru w tętnicach wykonuje się tzw.angiooplastykę,udrożnienie naczyń by przywrócić ich drożność i wydajność i umozliwoic prawidłową pracę serca.U mnie wszystko było czyste,widziałem swe tętnice i serce.
LINK: http://www.kardioserwis.pl/page.php/1/0/show/169/badanie_elektrofizjologiczne_serca_EPS.html
Nie jestem lekarzem, ale koronografia sprawdza jedynie drożnośc tętnic czyli czy nie ma zatoru bądź zwęzonych tętnic i w konsekwencji niedokrwienia serca. Gdyby tak było podejrzewam że nie byłbyś wstanie biegac wcale.
Echo serca też nie zawsze jest wstanie coś pokazać. W moim przypadku strzałem w dziesiątke w wykryciu arytmii okazal sie ostatecznie zabieg EPS (link główny) i w kosekwencji ablacja ( 2 zabiegi w jednym: EPS wykrywa, ablacja leczy). Pisałem o tym w w wątku obok więc nie bede tutaj się o rozpisywał.
Dziwię się tylko że nie zastosowano u ciebie tej metody. Chyba, że nie w każdym szpitalu jest możliwośc wykonania takiego zabiegu. W każdym bądź razie życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-06-24, 14:13
 
2014-06-24, 12:59 - trew92 napisał/-a:

Nie jestem lekarzem, ale koronografia sprawdza jedynie drożnośc tętnic czyli czy nie ma zatoru bądź zwęzonych tętnic i w konsekwencji niedokrwienia serca. Gdyby tak było podejrzewam że nie byłbyś wstanie biegac wcale.
Echo serca też nie zawsze jest wstanie coś pokazać. W moim przypadku strzałem w dziesiątke w wykryciu arytmii okazal sie ostatecznie zabieg EPS (link główny) i w kosekwencji ablacja ( 2 zabiegi w jednym: EPS wykrywa, ablacja leczy). Pisałem o tym w w wątku obok więc nie bede tutaj się o rozpisywał.
Dziwię się tylko że nie zastosowano u ciebie tej metody. Chyba, że nie w każdym szpitalu jest możliwośc wykonania takiego zabiegu. W każdym bądź razie życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
U ciebie się dowiaduję o tego typu badaniach których już sama nazwa brzmi tajemniczo. Opisz proszę albo jawnie albo na "moją sylwetkę" jako list na czym to polega i jak organizm znosi te badania-zabiegi. Szpital w którym leżałem ostatnio być może tego nie wykonuje, nie wykonuje również rezonansu magnetycznego serca a kieruje do innego, na Kamieńskiego. W ogóle ten szpital choć niby dobrze wyposażony i leczący wiele schorzeń to dość przestarzały przenoszą go do nowo wybudowanego nowoczesnego we Wrocławiu zaraz za stadionem EURO jak zrobili z wieloma innymi starymi szpitalami we Wrocławiu. Mocno dziękuję za informację, zapiszę sobie te badania-zabiegi i przekażę badającemu lekarzowi na rezonansie z pytaniami również odnośnie ewentualnego zastosowania ich w moim przypadku!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-08-24, 14:30
 
Po dwukrotnym pobycie wcześniejszym w szpitalu na licznych i wszystkich możliwych badaniach rada lekarska podjęła decyzję wszczepienia mi kardiowertera-defibrylatora tzw. ICD, ustalono termin,zabieg przeprowadzono i już jestem po zabiegu. Przeprowadzono mi go na znieczuleniu miejscowym przy pełnej świadomości, zaprogramowano kardiowerter a na drugi dzień przeprowadzono test polegający na wywołaniu arytmii-migotania komór sprawdzając prawidłową reakcję wszczepionego kardiowertera. Test trwał krótko i był przeprowadzony anestozjologicznie w narkozie. W sobotę wypisano do domu,sprawdzono bolaco rane i ustalono termin kontroli.Tak to wyglądało.
Jestem pełen szacunku i wdzięczności dla lekarzy którzy przeprowadzili mnie do szczęśliwego finału od diagnozy do operacji i jakby ktoś miał problemy z sercem to polecę każdemu ten szpital.
Szczęśliwy finał bo arytmogenna kardiomopatię można mieć od urodzenia jako dziedziczenie po kimś z rodziny i można o tym nie wiedzieć a może ona wyjść tylko przy sporym wysiłku, a co gorsza może od razu skończyć się nagłą śmiercią sercową. Mi "dała się poznać" po Półmaratonie Poznańskim gdzie zasłabłem i była dla mnie zaskoczeniem, zdiagnozowano mi ja w jednym ze szpitali kardiologicznych we Wrocławiu.przeprowadzono przez badania potwierdzające ją i szczęśliwie zabezpieczono przed jej atakami bo choroba nie jest wyleczalna. Z tego co wiem to nie musi skracać życia a w zależności jaki jest jej stopień to takie są ograniczenia fizyczne. Dowiedziałem się że tego dokładnie typu objaw co mam to jestem na oddziale dopiero 3 czy 4 przypadek, nie do wiary! i nie jestem całkiem wykluczony z brania również w udziale w maratonie nie mówiąc o krótszych dystansach a jedynie muszę ograniczyć próg wysiłkowy do odpowiedniego tempa, pulsu serca i ilości startów. Przeszkodą przy wysiłku może być otrzymanie tzw. defibrylacji przez którą musiałbym np. zejść z trasy maratonu i odpocząć. Wszystkie częstoskurcze rejestruje kardiowerter i reaguje na różne stopnie zakłócenia rytmu wysyłając tłumiące je impulsy. Kardiowerter Jaki otrzymałem ma jedną elektrodę, wszczepiono mi go przez żyłę nad obojczykiem nacinając mi ją i uformowano tzw. kieszonkę do której włożono mi urządzenie wielkości m.w odtwarzacza MP 3-trochę większe. Dla niewtajemniczonych podam że nie jest to rozrusznik-stymulator często mylony z kardiowerterem. Obecnie jestem osłabiony i muszę się przyzwyczajać, trochę czasu upłynie zanim "zżyję się " całkiem z nowym urządzeniem co mam nadzieję nie będzie za bardzo dyskomfortem i trochę czasu upłynie zanim będę mógł podjąć większy wysiłek, w tym wznowić treningi biegowe. Mam sporą,bolesną ranę a czas leczy rany. Wdzięczność w stronę lekarzy i nowa bezpieczna rzeczywistość, wręcz ulga!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


andrzejhaz
Andrzej Hazubski

Ostatnio zalogowany
2023-12-23
11:31

 2014-08-24, 17:21
 
2014-08-24, 14:30 - Martix napisał/-a:

Po dwukrotnym pobycie wcześniejszym w szpitalu na licznych i wszystkich możliwych badaniach rada lekarska podjęła decyzję wszczepienia mi kardiowertera-defibrylatora tzw. ICD, ustalono termin,zabieg przeprowadzono i już jestem po zabiegu. Przeprowadzono mi go na znieczuleniu miejscowym przy pełnej świadomości, zaprogramowano kardiowerter a na drugi dzień przeprowadzono test polegający na wywołaniu arytmii-migotania komór sprawdzając prawidłową reakcję wszczepionego kardiowertera. Test trwał krótko i był przeprowadzony anestozjologicznie w narkozie. W sobotę wypisano do domu,sprawdzono bolaco rane i ustalono termin kontroli.Tak to wyglądało.
Jestem pełen szacunku i wdzięczności dla lekarzy którzy przeprowadzili mnie do szczęśliwego finału od diagnozy do operacji i jakby ktoś miał problemy z sercem to polecę każdemu ten szpital.
Szczęśliwy finał bo arytmogenna kardiomopatię można mieć od urodzenia jako dziedziczenie po kimś z rodziny i można o tym nie wiedzieć a może ona wyjść tylko przy sporym wysiłku, a co gorsza może od razu skończyć się nagłą śmiercią sercową. Mi "dała się poznać" po Półmaratonie Poznańskim gdzie zasłabłem i była dla mnie zaskoczeniem, zdiagnozowano mi ja w jednym ze szpitali kardiologicznych we Wrocławiu.przeprowadzono przez badania potwierdzające ją i szczęśliwie zabezpieczono przed jej atakami bo choroba nie jest wyleczalna. Z tego co wiem to nie musi skracać życia a w zależności jaki jest jej stopień to takie są ograniczenia fizyczne. Dowiedziałem się że tego dokładnie typu objaw co mam to jestem na oddziale dopiero 3 czy 4 przypadek, nie do wiary! i nie jestem całkiem wykluczony z brania również w udziale w maratonie nie mówiąc o krótszych dystansach a jedynie muszę ograniczyć próg wysiłkowy do odpowiedniego tempa, pulsu serca i ilości startów. Przeszkodą przy wysiłku może być otrzymanie tzw. defibrylacji przez którą musiałbym np. zejść z trasy maratonu i odpocząć. Wszystkie częstoskurcze rejestruje kardiowerter i reaguje na różne stopnie zakłócenia rytmu wysyłając tłumiące je impulsy. Kardiowerter Jaki otrzymałem ma jedną elektrodę, wszczepiono mi go przez żyłę nad obojczykiem nacinając mi ją i uformowano tzw. kieszonkę do której włożono mi urządzenie wielkości m.w odtwarzacza MP 3-trochę większe. Dla niewtajemniczonych podam że nie jest to rozrusznik-stymulator często mylony z kardiowerterem. Obecnie jestem osłabiony i muszę się przyzwyczajać, trochę czasu upłynie zanim "zżyję się " całkiem z nowym urządzeniem co mam nadzieję nie będzie za bardzo dyskomfortem i trochę czasu upłynie zanim będę mógł podjąć większy wysiłek, w tym wznowić treningi biegowe. Mam sporą,bolesną ranę a czas leczy rany. Wdzięczność w stronę lekarzy i nowa bezpieczna rzeczywistość, wręcz ulga!
Marcinie życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia i choćby umiarkowanej aktywności fizycznej , trzymam kciuki , pozdrawiam cześć.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (45 sztuk)


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-08-26, 12:12
 
Potwierdziło się to co usłyszałem wcześniej-MOGĘ BIEGAĆ MARATONY i wogóle biegać. Hurra, życie jest piękne!
Lekarz który robił mi zabieg potwierdził to co słyszałem wcześniej że mogę je biegać i w ogóle biegać ale nie tak jak dawniej-co najmniej 5 rocznie lecz 1 na pół roku i z za szybkim tempem zwłaszcza na początku, lekarze znają na oddziale moja historię bo się zwierzałem. Tak jak wcześniej słyszałem i pisałem nie mogę przekraczać tętna 160/min a to pozwoli mi na nienajgorsze tempo i bieg przy tym pułapie może być nawet przyjemniejszy i zdrowszy dla serca niż nie raz u "zażynaczy" nie potrafiących wolniej biegać. W najbliższym czasie czeka mnie zakup pulsometru ale zakładać go będę mógł na ręce nie na piersiach.
Mój kardiowerter jest zaprogramowany w szpitalnym komputerze. Kardiowerter wysyła przy wykryciu czegoś niepokojącego sygnał do szpitala, po czym dostaję sygnał w urządzeniu że trzeba się zgłosić do najbliższego szpitala ale u mnie na dzień dzisiejszy może to nastąpić raczej {odpukać!} przy sporym wysiłku a nie musi nigdy. Gdyby była taka sytuacja że defibrylację dostanę na trasie maratonu, to musze zejść z trasy i odpocząć, trudno, zdrowie i życie będzie wtedy ważniejsze.
W dniu wczorajszym miałem pierwszą kontrolę i wszystko było ok, bez najmniejszych zakłóceń rytmu serca. Mam wspaniałych lekarzy, spore poczucie bezpieczeństwa i po prostu szczęście w życiu bo zawsze mogło skończyć się gorzej.
Otrzymałem książeczkę wszczepienia kardiowertera która potrzebna jest np. w supermarkecie gdy zareaguje akustycznie bramka kontrolna. Będę miał ustalone dalsze kontrole i wszystko jest dobrze.
Dziękuję za przychylne słowa wsparcia od kolegów.
Za co najmniej m-c będę mógł zacząć lekko biegac, trenować. Nie wiem kiedy wystartuję ale tęsknie za startami. Psychika dostosowała się do obecnej sytuacji i zaakceptuje się to co się może jak się więcej nie może ale satysfakcja że się wogle może a do niedawna myślało się że to nie będzie już nigdy możliwe!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


ArcziW66
Artur Warwas

Ostatnio zalogowany
2019-07-14
20:44

 2014-08-26, 14:54
 
2014-08-26, 12:12 - Martix napisał/-a:

Potwierdziło się to co usłyszałem wcześniej-MOGĘ BIEGAĆ MARATONY i wogóle biegać. Hurra, życie jest piękne!
Lekarz który robił mi zabieg potwierdził to co słyszałem wcześniej że mogę je biegać i w ogóle biegać ale nie tak jak dawniej-co najmniej 5 rocznie lecz 1 na pół roku i z za szybkim tempem zwłaszcza na początku, lekarze znają na oddziale moja historię bo się zwierzałem. Tak jak wcześniej słyszałem i pisałem nie mogę przekraczać tętna 160/min a to pozwoli mi na nienajgorsze tempo i bieg przy tym pułapie może być nawet przyjemniejszy i zdrowszy dla serca niż nie raz u "zażynaczy" nie potrafiących wolniej biegać. W najbliższym czasie czeka mnie zakup pulsometru ale zakładać go będę mógł na ręce nie na piersiach.
Mój kardiowerter jest zaprogramowany w szpitalnym komputerze. Kardiowerter wysyła przy wykryciu czegoś niepokojącego sygnał do szpitala, po czym dostaję sygnał w urządzeniu że trzeba się zgłosić do najbliższego szpitala ale u mnie na dzień dzisiejszy może to nastąpić raczej {odpukać!} przy sporym wysiłku a nie musi nigdy. Gdyby była taka sytuacja że defibrylację dostanę na trasie maratonu, to musze zejść z trasy i odpocząć, trudno, zdrowie i życie będzie wtedy ważniejsze.
W dniu wczorajszym miałem pierwszą kontrolę i wszystko było ok, bez najmniejszych zakłóceń rytmu serca. Mam wspaniałych lekarzy, spore poczucie bezpieczeństwa i po prostu szczęście w życiu bo zawsze mogło skończyć się gorzej.
Otrzymałem książeczkę wszczepienia kardiowertera która potrzebna jest np. w supermarkecie gdy zareaguje akustycznie bramka kontrolna. Będę miał ustalone dalsze kontrole i wszystko jest dobrze.
Dziękuję za przychylne słowa wsparcia od kolegów.
Za co najmniej m-c będę mógł zacząć lekko biegac, trenować. Nie wiem kiedy wystartuję ale tęsknie za startami. Psychika dostosowała się do obecnej sytuacji i zaakceptuje się to co się może jak się więcej nie może ale satysfakcja że się wogle może a do niedawna myślało się że to nie będzie już nigdy możliwe!
Powodzenia Marcin, trzymam kciuki :-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-08-27, 10:39
 
2014-08-26, 14:54 - ArcziW66 napisał/-a:

Powodzenia Marcin, trzymam kciuki :-)
Dzięki serdecznie Artur i dorzucę jeszcze dwa aspekty do mojego wątku, pierwszy to taki że teraz mogę się otrząsnąć i pomyśleć że naprawdę miałem szczęście w nieszczęściu. Że udało mi się szybko uzyskać diagnostykę i leczenie kardiologiczne. Po pierwsze przy kolejnym złym samopoczuciu po nocnym półmaratonie wrocławskim udałem się do lekarza 1 kontaktu, ten od razu skierował mnie na SOR do szpitala, nie do poradni kardiologicznej gdzie czeka się pół roku a i tak nie ma szans na szybką i ostateczna diagnozę bo musiałbym balansować między gabinetem lekarskim a różnymi badaniami. Przez ten czas bym sobie nadal startował i kto wie jak to by mogło się dla mnie skończyć. Tylko leczenie szpitalne zapewnia szybka diagnozę o ile będzie ona do końca prawdziwa, a taką w tym szpitalu uzyskałem dzięki jednemu wybitnemu lekarzowi i wszystko dobrze się skończyło.
Drugi aspekt, to taki że skoro dzięki Bogu nadal mogę trenować i startować to zgodnie ze wskazaniem lekarza muszę nabyć wymieniony już pulsometr i przyzwyczajać się do treningu i startów z nim. Do tej pory polegałem tylko na stoperze, nie mierzyłem tętna i biegłem na wyczucie. Nawet nie byłem w stanie wskazać jaki mam maxymalny puls w czasie biegu. Wiem że przy próbie wysiłkowej skakało ono trochę powyżej 160/min. Nie mam orientacji i nie wiem na jakie tempo mi to pozwoli biec. To będzie u mnie do rozpracowania w trakcie pierwszych treningów po długiej przerwie. Dobrze by było żeby pozwalało mi biec chociaż na 5.10-5.30/km. Tak czy siak absolutnie nie można mi przekroczyć tętno 200/min choć na pewno przy wytrenowaniu czy dobrej formie będzie nosiło.
W inteernecie jest sporo zwierzeń osób z różnymi stopniami arytmogennej kardiomopati, są różne stopnie chooby i na szczęście nie wyklucza się do końca aktywności fizycznej. Serce musi być dobrze dokrwione a to zapewnia tylko ruch, inaczej dodatkowo mogą wkraść się problemy wieńcowe.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-09-07, 13:30
 Wyjaśniam że moge biegać!
Mam za sobą pierwszy trening ok. 6 km, pierwszy po operacji a wczoraj pierwsze lekkie przetarcie-2 km na Biegu SOLIDARNOŚCI jako osoba towarzysząca wolniejszym biegaczom.
Jest wspaniale, może za wcześnie zaczynam gdyż rana pooperacyjna-po cięciu jeszcze świeża ale nie czuję żadnego dyskomfortu, czuję się normalnie, nic nie uwiera, nie przeszkadza, nie boli. Ze strony serca jest jak dawniej, to wspaniale i dobrze wróży na przyszłość. Oczywiście biega mi się ciężko ale to objaw długiej przerwy, osłabienia i przytycia-ważę 10 kilo więcej niż rok temu o tej porze.
A pomyśleć że do niedawna zanim dobrze mnie zbadano i wszczepiono kardiowerter tak mnie straszono, że nie tylko myślałem że z bieganiem koniec ale też o swoje życie. Byłem przewrażliwiony co zauważył jeden z lekarzy i przestraszony na szczęście dzięki Bogu niepotrzebnie.
Po wszczepieniu implantu jestem w 100% zabezpieczony przed zwykłymi częstokurczami jako łagodniejszymi zaburzeniami rytmu az do przed bardzo groźnym migotaniem komór. To działa w ten sposób że urządzenie to, które umieszczone jest w specjalnej kieszonce pod skórą pod obojczykiem i nad sercem składa się z generatora impulsów i elektrodu silikonowej która przez żyłę dociera do mychokardium-mięśnia sercowego przy komorze serca i wykrywa wszelkie niemiarowe zakłócenia w skurczach serca i w razie potrzeby wysyła impuls do serca z tego generatora redukując w 100% skurcze i przywraca skutecznie miarowe bicie serca. To jest rejestrowane w szpitalnym komputerze i pod stała kontrolą. W razie grożnej interwencji szpital dowiaduje się o tym i reaguje dzwoniąc do pacjenta.Technika do niedawna kosmiczna obecnie aktualna.
Co najpierw 3 m-ce a potem co pół roku mam przychodzić na kontrole i analizę pracy serca. Zabezpieczenie każdego pacjenta jest indywidualne i zależy od testu-wyników które przeszedł po wszczepieniu. Czestotliwość zależy od tego progu, jakiego serce zareagowało maxymalnie do granicy bezpieczeństwa na grożny skucz.
U mnie takie zabezpieczenie kardiowertera jest ustawione na tętno 160/min i odpowiednią częstotliwość.
Lekarze po analizach mojej choroby orzekli ze jest to żadka podgrupa choroby i łagodniejsza, dlatego otrzymałem kardiowerter jednojamowy, a są i dwu i trzy jamowe.
Mam lekarskie przyzwolenie na bieganie również w maratonach, zatem rozwiane zostały wcześniejsze straszenia przez lekarzy którzy mnie bezpośrednio nie badali, zawansowanie choroby nie jest tak duże jak z początku zakładano. Ruch jest u mnie potrzebny żeby normalnie filtrować serce.
Z biegania jest się całkiem wykluczony gdy jest się po ostrym zespole wieńcowym-zawale i wtedy gdy serce mocno zostało po nim uszkodzone-obumarcie mięśnia. Wtedy wszczepiany jest stymulator serca zwany rozrusznikiem. Również gdy ma się wady żle funkcjonujących zastawek serca to o bieganiu nie ma mowy. Kariomopatia nie wyklucza biegania całkiem a zmniejsza możliwość uprawiania tej dyscypliny sportu w zależności od stopnia zwyrodnienia.
Zatem wracam do gry i jestem szczęśliwy. Ale maraton w tym roku muszę sobie jeszcze odpuścić!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


janusz.m
Janusz Michalski

Ostatnio zalogowany
2024-03-05
20:33

 2020-01-01, 18:36
 Kardiowerter - defibrylator ICD
Witam,
Od 27.11.2019 r. też mam wszczepiony kardiowerter - defibrylator ICD. Jestem po zawale i powoli rozpoczynam truchtanie.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (24 sztuk)


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2020-01-03, 18:33
 
2020-01-01, 18:36 - janusz.m napisał/-a:

Witam,
Od 27.11.2019 r. też mam wszczepiony kardiowerter - defibrylator ICD. Jestem po zawale i powoli rozpoczynam truchtanie.
Witaj w klubie. Po jakimś czasie zapomnisz że go masz wszczepiony. Az tak staje się mocno integralna częścią ciebie i gwarantuje że można się przyzwyczaić.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2020-01-03, 18:45
 
Minęło ponad 5 lat od wszczepienia i od tego czasu przebiegłem z kilkanaście maratonów i ok.30tu połówek. Nie było żadnego incydentu a odczyty na badaniach są pozytywne.
Ty jeszcze nie znasz swoich odczuć. Coś nowego jestz tobą i przed tobą. Zatem zaczynaj ostrożnie.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
conditor
20:51
Namor 13
20:31
tomasso023
20:27
staszek63
20:23
Rapi15
20:22
Pawel63
20:18
piotrhierowski
20:08
Palbow
19:40
przemek300
19:35
rzemek1980
19:34
soniksoniks
19:28
Wojciech
19:21
wwdo
18:51
gpnowak
18:50
b@rtek
18:26
INVEST
18:22
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |