Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Nagor (2013-09-23)
  Ostatnio komentował  oz (2013-09-25)
  Aktywnosc  Komentowano 12 razy, czytano 192 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Do tego tematu podpięte są artykuły:
Selekcja wymuszona(Łukasz Panfil, 2013-09-23)
 

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



Nagor
Marcin Nagórek

Ostatnio zalogowany
2024-04-15
22:01

 2013-09-23, 12:02
 Selekcja wymuszona
Łukasz, świetny tekst. Niesamowite jest to, że obecni biegacze nie kojarzą nawet bardzo znanych nazwisk z niedawnych lat. Np. rozmawiałem niedawno z paroma czołowymi biegaczkami na średnich dystansach i żadna nie miała pojęcia o takich dziewczynach jak Asia Kaczor i Asia Buza. Każdy rocznik ma poczucie własnej wyjątkowości i jakąś naiwną wiarę, że biega lepiej i skończy lepiej niż rocznik poprzedni.

Dla mnie pierwszymi poważnymi zawodami były te MMP w Krakowie, gdzie Artur Kern zgarnął medal na 1500m. Na 800m startowaliśmy razem i byłem jedno albo dwa miejsca za nim, z życiówką - ale to była druga seria.

Widzę jedną ważną rzecz, patrząc na byłych i obecnych dobrych zawodników kategorii młodzieżowych. Otóż cały ten sport jest zbyt poważny zbyt wcześnie. Jest za duża profesjonalizacja na etapie juniora czy wręcz juniora młodszego. Ciężki trening, obozy, wyjazdy, wszystko poukładane, duża presja. Trening juniora młodszego os strony formalnej nie różni się niczym od treningu seniora. To kompletnie odbiera radość z tego zajęcia. Zauważyłem, że dla tych czołowych zawodników bieganie nie jest hobby - jest pracą, obowiązkiem, nawet u 17-latków! Nic dziwnego, że po kilku latach mają dość.

Dodajmy do tego niski poziom dużej części działaczy i trenerów, taki prymitywizm, który odstrasza co bardziej wartościowe jednostki. Plus te koszmarne przepisy PZLA, utrudniające starty w zawodach. W efekcie w nieco starszym wieku trzeba być naprawdę mało rozsądnym, żeby mieć ochotę nadal przebywać w tym środowisku i startować. Widzę za to, że wielu z kolegów z naszego rocznika biega dla przyjemności w biegach ulicznych, bez napinania na wynik.

Ja mimo wszystko czuję się związany z tymi, którzy nawet nie mając wiele czasu, bawią się sportem, próbując docierać do granic możliwości. To jest prawdziwy sport amatorski, ale niekoniecznie będący truchtaniem. Coś w stylu ludzi typu Bob Schul, którzy przecież pracowali, mieli rodziny, a mimo to starali się w sporcie zrobić, co tylko można w ramach swoich ograniczonych możliwości.

Zobaczymy, ilu dotrwa do kategorii masters, bo ja ostrzę sobie zęby na parę rekordów ; ) Tylko mój debiut w mastersach niestety dopiero w 2016, bo jestem z jesieni. A na razie trzymam kciuki za Ciebie i Artura, żebyście w ramach swoich skromnych możliwości cisnęli, ile tylko da radę ; )

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


nowedotacj...
Marcin Bierlet

Ostatnio zalogowany
2017-11-13
17:32

 2013-09-23, 22:46
 Fantastyczny artykuł !!!
Świetny artykuł, jeden z lepszych na tym portalu !

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (5 sztuk)

 



danielEm
Daniel Mitkowski

Ostatnio zalogowany
2024-03-24
22:42

 2013-09-23, 23:22
 ...keep running! running! running!
Bardzo dobry artykuł.
Należę do pokolenia 1975, ale moje miejsce na liście najlepszych biegaczy rocznika byłoby zdecydowanie poniżej "top 90". Mimo tego, bawiąc się w bieganie od wielu lat pnę się ciągle w hierarchii "amatorskiego biegania" w górę... Wielu moich bardziej utalentowanych kolegów wraca do biegania po kilkunastu latach, przerwa jest już niestety często nie do odrobienia, ale wciąż się do mnie zbliżają...
Fajnie jest ich spotykać nie tylko na wielotysiecznych biegach, ale przede wszystkim na małych, lokalnych imprezach gdzie startuje 100, 200 czy 300 osób i gdzie przebiega się koło swojej szkoły z lat 90-tych...
Łukasz, dzięki za ten tekst!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (6 sztuk)


Jans
JAN STASICZEK

Ostatnio zalogowany
2024-03-12
23:07

 2013-09-24, 01:57
 dawno się nie odzywałem -:)
Witam! dawno nie zabierałem głosu ale przynależność do sekcji LA w latach 1992-1999 dała mi do myślenia.
Całość tego co napisał Marcin:
" Jest za duża profesjonalizacja na etapie juniora czy wręcz juniora młodszego. Ciężki trening, obozy, wyjazdy, wszystko poukładane, duża presja. Trening juniora młodszego os strony formalnej nie różni się niczym od treningu seniora. To kompletnie odbiera radość z tego zajęcia. "

związana jest z moim zdaniem funduszami kierowanymi do klubów sportowych - sekcji LA - poprzez centralny podział - w tym też makroregionu itd. Rywalizacja jest bardzo duża na poziomie młodzika, juniora młodszego i starszego bo do wieku 18-20 lat stosunkowo jest dostęp do dotacji np. obozów, sprzętu - potem jak pisze Łukasz - czas na selekcję! niestety...

Młodych testuje się na treningach, obozach nie z myślą by biegać w wieku 20-25 lat super - to są jednostki, lecz by wcześniej zapracował dla klubu - w lidze juniorskiej itd.

Także pewnie sposób treningowy nie jest perspektywiczny lecz skazany na selekcje - stad też jak ktoś wie czy nie znany przedrostek klubu organizującego bieg Rzeźnika - skrót "OTK". Legenda Śląskiego biegania - duża eliminacja, duży napływ młodych - też wiele przez to sukcesów trzeba przyznać!

Super porównania i fajny artykuł! fajne wtedy były numery startowe! też takie miałem! a teraz chipy i nalepki na udach! -:)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (25 sztuk)


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-18
05:51

 2013-09-24, 08:44
 
A ja spytam tak: Łukasz, byłeś w zestawieniu roku na 80 pozycji, teraz biegasz maratony po 2:25. Czy oznacza to, że z tej grupy gdyby wszyscy nadal uprawiali sport to zebrałaby się może 20, może 30 osobowa grupa biegających co najmniej tak jak Ty poniżej 2:30? Czy jednak po prostu byłeś talentem, który rozwinął się z opóźnionym zapłonem?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


oz

Ostatnio zalogowany
2015-10-09
18:43

 2013-09-24, 11:05
 
Witam wszystkich gdyż jest to mój pierwszy post. Od kilku lat często odwiedzałem ten portal lecz nie było okazji sie zalogować. Dziś nadarzyła się taka okoliczność. W sporządzonym rankingu jestem sklasyfikowany na miejscu 16-tym. Na zdjęciu z MP-LZS w Siedlcach, stoję (pierwszy od lewej Nr.781) gotowy do startu na dystansie 1500m lub 2000m.p.prz.(srebrny medal)
oj.. wspomnienia powróciły.
Chciałbym krótko opowiedzieć dlaczego w roku 99" (klasa maturalna) rozstałem się z klubem i bieganiem.
Otóż, w 1998 roku po ciężkich wielomiesięcznych przygotowaniach do Pucharu Europy i przywiezieniu do kraju brązowego krążka dopadła mnie seria kontuzji. Już wcześniej odczuwałem ból w prawym kolanie, jednakże nie był on na tyle silny by zaburzyć mój cykl przygotowań to tej międzynarodowej imprezy. Zaraz po powrocie do kraju przeszedłem kilkunastodniowe leczenie i znowu w kierat. Obozy w górach i nawrót kontuzji kolana. Po miesiącu rehabilitacji powrót do treningów i po krótkim czasie znowu pojawił sie ten sam problem zdrowotny. Zostałem sam z problemem, bez pomocy ze strony szkoły i klubu.W tedy powiedziałem sobie, że to już koniec i należy zająć się intensywną nauką do matury. Teraz już wiem co było powodem ciągłych problemów ze zdrowiem. Diagnoza jest prosta. Bardzo mocne, wyczerpujące treningi i nieprawidłowa regeneracja. Pisząc regeneracja mam na myśli zbyt niską kaloryczność posiłków. Za juniora mając 183 cm wzrostu ważyłem zaledwie 55 kg! Mieszkałem w internacie i przychodząc po treningu na kolację dostawałem kila plasterków sera żółtego i łyżkę dżemu! I jak tu odbudować się po katorżniczym treningu? Zmęczenie materiału musiało nastąpić.
Teraz od trzech lat znowu biegam. Początkowo dla zdrowia, by spalić nieco masy ( mając 30 lat ważyłem 102 kg!) ale po kilku tygodniach biegania zamarzył mi sie start w biegu ulicznym. Tak też zrobiłem. Nie będąc świadomym jakie mogą być konsekwencję takiego postępowania wystartowałem w imprezie Biegnij Warszawo zajmując chyba 120 miejsce. Tak mnie to nakręciło i dało porządny zastrzyk optymizmu, że teraz mimo braku czasu staram sie 3-4 razy w tygodniu wyskoczyć na trening. Dzięki temu waga spadła do 80 kg, czuję się lepiej i cały czas forma rośnie.
Wyniki nie są imponujące (cały czas nad tym pracuję i nie składam broni) ale przecież nie o to w tym wszystkim chodzi.
Po 11 latach przerwy można wrócić do biegania!
Wyniki:
10 km - 35:14 (Adamowska Dziesiątka 2012)
5 km - 17:01 (Białystok Biega 2013)
21,097 km - 1:21 (Białystok Półmaraton 2013)
Pozdrawiam wszystkich i nigdy nie mów nigdy!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


barcel

Ostatnio zalogowany
---


 2013-09-24, 11:41
 
2013-09-24, 08:44 - Admin napisał/-a:

A ja spytam tak: Łukasz, byłeś w zestawieniu roku na 80 pozycji, teraz biegasz maratony po 2:25. Czy oznacza to, że z tej grupy gdyby wszyscy nadal uprawiali sport to zebrałaby się może 20, może 30 osobowa grupa biegających co najmniej tak jak Ty poniżej 2:30? Czy jednak po prostu byłeś talentem, który rozwinął się z opóźnionym zapłonem?
Artykuł bardzo ciekawy :-) Ja wprawdzie z innego rocznika, ale sytuacja bardzo podobna, choć więcej osób dotrwało.

Jeśli chodzi o pytanie Pana Michała to wydaje mi się, że Pan Łukasz jest obdarzony talentem wytrwałości i cierpliwości w treningu :-) Jak widać większość z tych lub innych powodów nie dotrwała.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



GrandF
Panfil Łukasz

Ostatnio zalogowany
2024-03-25
17:25

 2013-09-24, 12:28
 
, - napisał/-a:

Łukasz. Pod uwagę brałem wyłącznie zawodników, którzy w podsumowaniu roku 1997 znaleźli się w "top 50" juniorów młodszych. Już rok później figurujesz choćby z czasem 15:34 na piątkę, ale w "97 nie. W obecnym również. Pozdrawiam.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (19 wpisów)


GrandF
Panfil Łukasz

Ostatnio zalogowany
2024-03-25
17:25

 2013-09-24, 12:45
 
2013-09-24, 08:44 - Admin napisał/-a:

A ja spytam tak: Łukasz, byłeś w zestawieniu roku na 80 pozycji, teraz biegasz maratony po 2:25. Czy oznacza to, że z tej grupy gdyby wszyscy nadal uprawiali sport to zebrałaby się może 20, może 30 osobowa grupa biegających co najmniej tak jak Ty poniżej 2:30? Czy jednak po prostu byłeś talentem, który rozwinął się z opóźnionym zapłonem?
Michał, podejrzewam że z tej grupy co najmniej 50% zawodników mogło biegać szybciej niż 2:25. To zbiór różnych czynników decyduje o tym czy ktoś zostaje przy sporcie i jaki kształt ma jego kariera. Począwszy od warunków bytowych, przez przychylność najbliższego otoczenia, skłonności do nadmiernego korzystania z uciech życia, po faktyczny upór bez względu na daną sytuacje życiową. To dość zabawne, ale kilku moich kolegów klubowych kończyło zabawę ze sportem przez... dziewczynę. "Bo strzelała fochy kiedy w weekend zamiast siedzieć u niej jeździłem na zawody, bo stawiała mi ultimatum przed wyjazdem na obóz - albo ja albo sport, wybieraj". To wydaje się dość śmieszne, ale takich przypadków była masa. Inna kwestia. Dorobiłem się przed kilkoma laty całkiem fajnego, perspektywicznego zawodnika. Wychowywałem go sportowo od młodzika. Wszystko szło świetnie do czasu kiedy chłopak nie posmakował nocnego życia. Imprezki, używki, a później jazda na trening. Ok, rozumiem. Młodość rządzi się swoimi prawami. Ale tu trzeba wybrać. A jeśli ktoś ma głowę na karku, potrafi umiejętnie łączyć trening z zabawą. Mój zawodnik nie potrafił. Zabrał zabawki w wieku lat 18-tu. A kto wie, może w przyszłości biegałby maraton w 2:15.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (19 wpisów)


GrandF
Panfil Łukasz

Ostatnio zalogowany
2024-03-25
17:25

 2013-09-24, 13:11
 
2013-09-23, 12:02 - Nagor napisał/-a:

Łukasz, świetny tekst. Niesamowite jest to, że obecni biegacze nie kojarzą nawet bardzo znanych nazwisk z niedawnych lat. Np. rozmawiałem niedawno z paroma czołowymi biegaczkami na średnich dystansach i żadna nie miała pojęcia o takich dziewczynach jak Asia Kaczor i Asia Buza. Każdy rocznik ma poczucie własnej wyjątkowości i jakąś naiwną wiarę, że biega lepiej i skończy lepiej niż rocznik poprzedni.

Dla mnie pierwszymi poważnymi zawodami były te MMP w Krakowie, gdzie Artur Kern zgarnął medal na 1500m. Na 800m startowaliśmy razem i byłem jedno albo dwa miejsca za nim, z życiówką - ale to była druga seria.

Widzę jedną ważną rzecz, patrząc na byłych i obecnych dobrych zawodników kategorii młodzieżowych. Otóż cały ten sport jest zbyt poważny zbyt wcześnie. Jest za duża profesjonalizacja na etapie juniora czy wręcz juniora młodszego. Ciężki trening, obozy, wyjazdy, wszystko poukładane, duża presja. Trening juniora młodszego os strony formalnej nie różni się niczym od treningu seniora. To kompletnie odbiera radość z tego zajęcia. Zauważyłem, że dla tych czołowych zawodników bieganie nie jest hobby - jest pracą, obowiązkiem, nawet u 17-latków! Nic dziwnego, że po kilku latach mają dość.

Dodajmy do tego niski poziom dużej części działaczy i trenerów, taki prymitywizm, który odstrasza co bardziej wartościowe jednostki. Plus te koszmarne przepisy PZLA, utrudniające starty w zawodach. W efekcie w nieco starszym wieku trzeba być naprawdę mało rozsądnym, żeby mieć ochotę nadal przebywać w tym środowisku i startować. Widzę za to, że wielu z kolegów z naszego rocznika biega dla przyjemności w biegach ulicznych, bez napinania na wynik.

Ja mimo wszystko czuję się związany z tymi, którzy nawet nie mając wiele czasu, bawią się sportem, próbując docierać do granic możliwości. To jest prawdziwy sport amatorski, ale niekoniecznie będący truchtaniem. Coś w stylu ludzi typu Bob Schul, którzy przecież pracowali, mieli rodziny, a mimo to starali się w sporcie zrobić, co tylko można w ramach swoich ograniczonych możliwości.

Zobaczymy, ilu dotrwa do kategorii masters, bo ja ostrzę sobie zęby na parę rekordów ; ) Tylko mój debiut w mastersach niestety dopiero w 2016, bo jestem z jesieni. A na razie trzymam kciuki za Ciebie i Artura, żebyście w ramach swoich skromnych możliwości cisnęli, ile tylko da radę ; )
Marcin, ta niewiedza na temat poprzedniego pokolenia jest dla mnie zupełnie niezrozumiała. Pomijając fakt, iż miałem idoli w postaci Malinowskiego, Krzyszkowiaka i innych wielkich, fascynowali mnie również zawodnicy tylko nieco starsi. Człowiek chciał mieć takie buty jak Neryng albo wiązać tak samo chustę na głowie jak Kujawski (ciekawe czy ktoś ich pamięta). To oczywiste, że wzór czerpało się z szeregów, które były na wyciągnięcie ręki. Tym bardziej, że goście byli dostępni, nie ograniczał mnie szklany ekran telewizora. A w świadomości nastolatka, który widział ich miażdżące zwycięstwa nad krajowymi rówieśnikami tworzył się mit herosa. Poza tym chciałem wiedzieć czyim następcą jest moje pokolenie, kto był przed nami. To dość fajne po latach spotkać taką postać z przeszłości. 5 lat temu po biegu w Wadowicach stanąłem na podium z Wojtkiem Gajewskim. Znałem człowieka "tabelarycznie" z lat juniorskich. Mimo, że wcześniej nie poznaliśmy się osobiście tematy do rozmowy nawijały się same. Bo mieliśmy o czym gadac. Bo w ten sam sposób wspominamy czasy juniorskiego biegania. Bo przez sport poznaliśmy rzesze ludzi, wspólnych znajomych. I dziś na forum odzywa się Paweł Ożarowski... Przyznam, że "kopara" mi opadła. Paweł, zamieniliśmy kilka słów na rozgrzewce przed biegiem na 3000m podczas IgrzyskSzkół Rolniczych we Wrocławiu w 1997 roku. Później te Siedlce (zdjęcie ze startu do belek) i teraz po kilkunastu latach okazuje się, że ten sport siedzi w Tobie cały czas. Niesamowite.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (19 wpisów)


daru¶
Dariusz Żmuda

Ostatnio zalogowany
2019-07-15
20:38

 2013-09-24, 18:32
 numer 21
Grześ Machnowski(nr 21) obecnie z powodzeniem prowadzi do sportowych sukcesów grupę młodych ludzi w Terespolu. Wychował już medalistkę Mistrzostw Polski - Izę Trzaskalską..
Pozdrawiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (10 sztuk)


oz

Ostatnio zalogowany
2015-10-09
18:43

 2013-09-25, 07:51
 
A mi kopara opadła, że Ty Łukaszu pamiętasz jeszcze takie szczegóły jak np. tą naszą rozmowę przed startem na 3000m.
Zgodzę się też z twoim stwierdzeniem, że sport siedzi w każdym z nas. My jesteśmy tym sportem naznaczeni. To siedzi nas, ta iskra od chwili poczęcia i tli się aż do grobowej deski. Nasze DNA nie pozwala do końca rozstać się ze sportem i ciągnie jak wilka do lasu.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
Piotr Fitek
07:21
jaro109
07:06
Brytan65
06:53
marian
06:53
Januszz
06:42
Stonechip
06:39
runner
06:33
Admin
05:51
piotrhierowski
05:41
biegacz54
05:35
Andrea
02:27
pawlo
01:01
Lektor443
00:30
rokon
00:10
STARTER_Pomiar_Czasu
23:49
lordedward
23:17
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |