Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  kwiatu666 (2013-08-11)
  Ostatnio komentował  Snake (2013-08-23)
  Aktywnosc  Komentowano 77 razy, czytano 565 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    1  2  3  4  
Do tego tematu podpięte są artykuły:
Oddech Kostuchy(Walczewski Michał, 2013-08-11)
 

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Ostatnio zalogowany



 2013-08-14, 10:28
 
2013-08-14, 10:17 - agawa napisał/-a:

Dobrze, że brak czasu nie pozwala mi czytać wszystkich komentarzy :)
Pozdrawiam wszystkich biegaczy a biegaczki w szczególności. Przybywa nas coraz więcej na trasach, to budujące.
Niedobrze - albowiem właśnie komentarze są najlepsze... ;)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA




Ostatnio zalogowany



 2013-08-14, 14:52
 
2013-08-13, 20:37 - Mars napisał/-a:

Zdarzyło się, że kilka razy zamieniliśmy po kilka zdań, ale nie sądzę, aby to była jakaś „siła fatalna”. Odmowa? Może taka była, ale nie pamiętam. Nie oczekuję z Twojej strony żadnego uznania ani akceptacji. Być może sądziłeś, że tak jest.

O Twoich negatywnych emocjach może świadczyć rozmowa z jedną osobą na tym forum. Nie chodzi tutaj tylko o zwracanie uwagi na pisownię.

Każdy ma swoje zdanie a także każdy inaczej ocenia daną osobę. Czytając moje wypowiedzi albo wiersze możesz mieć „muła” i odczuwać onieśmielenie, a inna osoba wprost przeciwnie. I ja szanuję każdą ocenę.

Tak poza tym to z filozofią nie miałem wiele wspólnego.

Pozdrawiam,
Paweł
LINK: https://www.youtube.com/watch?v=SzVmYhKHBUc
Dziękuję. Uwolniony od ciężaru nadinterpretacji dotyczącej Twojej niezłomnej postawy przyjaciela „wszystkich zwierzątek małych i dużych”, mogę nadal cieszyć się niczym niezmąconą atmosferą naszej wirtualnej, rozświetlonej blaskiem słoneczka łączki. Znów tańczą kolorowe motylki, a my pośród traw przetykanych kwieciem, radośnie uśmiechamy się do siebie. Tu zawsze życzeń i pozdrowień moc. Tu nikt na nikogo nie śmie naskoczyć, gdyż głównym zajęciem jest nadskakiwanie. Przy czy nadskakiwać należy wysoko. I tylko czasem od strony ciemnego lasu wietrzyk niesie delikatny smrodek kału i starych wymiocin. Choć tam dobrzy ludzie ponoć nigdy nie chadzają. Ci z ciemnego lasu to nam skoczyć mogą. Jak miło. Jesteś nieoceniony.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (50 wpisów)

 



Hung
Marek Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2024-02-17
21:23

 2013-08-14, 16:45
 
2013-08-13, 23:11 - sxi555 napisał/-a:

ok. teraz jest to dla mnie jaśniejsze,

uczucie rzeczywiście dla mnie obce, więc inaczej zrozumiałam to niefortunne "ładowanie akumulatorów" podczas mijania mężczyzn, w połączeniu z extra 5 litrami nienawiści (bo przecież chodziło o energię życiową) oraz to, że kobieta w odwecie za nie wiem co (szydercze komentarze?), ryzykuje własne zdrowie i biegnie co sił w nogach, aby wyprzedzać kolejnych samców,

nie ważne, ale widzę, że lubisz dolewać oliwy do ognia, być może całkowicie nieświadomie, chodzi mi oczywiście o kategorie wiekowe

Nie jestem wytrawnym biegaczem ale wiele razy mijałem na trasie zawodów panie (często młodsze ode mnie) a potem widziałem je na pudle, dla porównania mój wynik pozwalał jedynie na wytarcie kurzu z owego podium. Spowodowane to było małą konkurencją wśród pań a co za tym idzie wystarczyło niewiele, by załapać się na puchar. Nie mam o to pretensji a jedynie przywołałem takie sytuacje w kontekście kostuchy, bo zastanawia mnie - i przecież nie tylko mnie - czy w sytuacji większej ilości pretendentek do pudła panie będą bardziej ryzykowały, czy nie.
Lubię dolewać oliwę do ognia, bo dzięki temu dyskusja trwa dłużej a temat jest dokładniej zgłębiony. Mało mnie interesują wypowiedzi typu: "co za głupota", "nie zgadzam się", "większych bzdur nie widziałem/łam", w których nie ma żadnego uzasadnienia a jedynie rzucenie hasła, często obraźliwego. Poza tym łatwo jest skrytykować czyjąś wypowiedź ale ciężko samemu napisać coś konstruktywnego, wielu opisałoby swoje odczucia w jakimś temacie ale boją się chamskich komentarzy lub zwykłej nagonki i wytykania błędów, które często zdarzają się na forum. W/w hasła tez są takimi kropelkami oliwy w ogniu, tylko z nimi trudno dyskutować. Oliwa może też ogrzać a nie tylko spowodować iskry (wybuch).

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (151 wpisów)


Hung
Marek Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2024-02-17
21:23

 2013-08-14, 16:57
 
2013-08-13, 23:43 - malta79 napisał/-a:

Nie...no teraz to wyprzedzę Hunga, choćbym miała zejść na zawał;)
Jak tylko Cię rozpoznam (co jest jednak mało prawdopodobne) na jakimś biegu, to masz pewne, że nawet gdybym miał możliwość dotarcia do mety przed Tobą, to nie pozwolę byś została z tyłu. Zwolnię, byś pobiegła przodem. Po pierwsze - nie dojdzie u Ciebie do zawału a po drugie - bieganie za kobietami jest w męskiej naturze.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (151 wpisów)


sxi555
Aleksandra Niwińska

Ostatnio zalogowany
2023-08-31
19:27

 2013-08-14, 17:50
 
2013-08-14, 16:45 - Hung napisał/-a:

Nie jestem wytrawnym biegaczem ale wiele razy mijałem na trasie zawodów panie (często młodsze ode mnie) a potem widziałem je na pudle, dla porównania mój wynik pozwalał jedynie na wytarcie kurzu z owego podium. Spowodowane to było małą konkurencją wśród pań a co za tym idzie wystarczyło niewiele, by załapać się na puchar. Nie mam o to pretensji a jedynie przywołałem takie sytuacje w kontekście kostuchy, bo zastanawia mnie - i przecież nie tylko mnie - czy w sytuacji większej ilości pretendentek do pudła panie będą bardziej ryzykowały, czy nie.
Lubię dolewać oliwę do ognia, bo dzięki temu dyskusja trwa dłużej a temat jest dokładniej zgłębiony. Mało mnie interesują wypowiedzi typu: "co za głupota", "nie zgadzam się", "większych bzdur nie widziałem/łam", w których nie ma żadnego uzasadnienia a jedynie rzucenie hasła, często obraźliwego. Poza tym łatwo jest skrytykować czyjąś wypowiedź ale ciężko samemu napisać coś konstruktywnego, wielu opisałoby swoje odczucia w jakimś temacie ale boją się chamskich komentarzy lub zwykłej nagonki i wytykania błędów, które często zdarzają się na forum. W/w hasła tez są takimi kropelkami oliwy w ogniu, tylko z nimi trudno dyskutować. Oliwa może też ogrzać a nie tylko spowodować iskry (wybuch).
chodzi mi tylko o to, że za bardzo uogólniłeś, takie sytuacje oczywiście mają miejsce, ale czy są normą?

jest wiele dodatkowych czynników, nierówne obsadzenie kategorii wiekowych, wielkość biegu itd.

przykładowo Maraton Warszawski 2012, kategorie co 5 lat, oczywiście (podobnie jak u mężczyzn mocno obsadzona K30), na 3 miejsce w tej kategorii, wystarczył wynik 3h. 2 min.,

z drugiej strony większość moich znajomych (męska część), ma jakąś statuetkę z biegu w domu, więc też się da, nawet bez powalających wyników, a przy odrobinie szczęścia tudzież braku konkurencji,

a wracając do gdybań, myślę, że nie, nawet gdyby więcej kobiet startowało, nie zabijałyby się o pietruszkę, dałyby z siebie tyle co zwykle

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (3 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)


malta79
Ela

Ostatnio zalogowany
2015-07-21
16:11

 2013-08-14, 19:29
 
2013-08-14, 16:57 - Hung napisał/-a:

Jak tylko Cię rozpoznam (co jest jednak mało prawdopodobne) na jakimś biegu, to masz pewne, że nawet gdybym miał możliwość dotarcia do mety przed Tobą, to nie pozwolę byś została z tyłu. Zwolnię, byś pobiegła przodem. Po pierwsze - nie dojdzie u Ciebie do zawału a po drugie - bieganie za kobietami jest w męskiej naturze.
Rozpoznasz;) Na głowie zawiąże wieeeelką różową wstążkę;)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (10 sztuk)


adamus
Mirosław Dyk
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
---


 2013-08-14, 20:02
 
2013-08-14, 19:29 - malta79 napisał/-a:

Rozpoznasz;) Na głowie zawiąże wieeeelką różową wstążkę;)

Ale oprócz tej wielkiej, różowej chustki coś jeszcze na siebie ubierzesz? ;)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (68 sztuk)

 



Mars
Paweł

Ostatnio zalogowany
---


 2013-08-15, 18:26
 
2013-08-14, 14:52 - van napisał/-a:

Dziękuję. Uwolniony od ciężaru nadinterpretacji dotyczącej Twojej niezłomnej postawy przyjaciela „wszystkich zwierzątek małych i dużych”, mogę nadal cieszyć się niczym niezmąconą atmosferą naszej wirtualnej, rozświetlonej blaskiem słoneczka łączki. Znów tańczą kolorowe motylki, a my pośród traw przetykanych kwieciem, radośnie uśmiechamy się do siebie. Tu zawsze życzeń i pozdrowień moc. Tu nikt na nikogo nie śmie naskoczyć, gdyż głównym zajęciem jest nadskakiwanie. Przy czy nadskakiwać należy wysoko. I tylko czasem od strony ciemnego lasu wietrzyk niesie delikatny smrodek kału i starych wymiocin. Choć tam dobrzy ludzie ponoć nigdy nie chadzają. Ci z ciemnego lasu to nam skoczyć mogą. Jak miło. Jesteś nieoceniony.
„ …tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… …i gałęzie grać zaczęły... Każde drzewo grało inaczej…
Razem z szumem lasów zawtórował chór ptaków, wszczął się gwar wielki… ożyły w świetle łąki, zarośla, puszcze i powietrzne szlaki – wracało życie. W promieniach wirowały, zwijały się, kręciły niespokojnie skrzydlate dzieci powietrza, coś szczebiocąc do siebie, do chmur i do lasów. Kukułki odezwały się z dala, dzięcioły-kowale już kuły drzewa. Był dzień…”

„Stara Baśń” Ignacy Kraszewski
Dom Książki, Kraków 1991, Str. 7-8.


„Reformator” - dobry kawałek.
Zamienić radość w kalafior. Najlepiej to z 3/4 radości ulepić kalafiora i usmażyć na optymizmie wymieszanym z nadzieją. Do smaku przyprawić dobrym humorem. Popijać sokiem wyciśniętym z 1/5 szczęścia i 1/3 pasji. Po tak smacznym posiłku 1/4 radości i 1/5 szczęścia spożytkować na szlifowanie swej wytrzymałości biegowej. Efektem tego będzie wzrost formy, która z kolei przyczyni się do wzrostu radości, z której można ulepić nowego kalafiora. I tak w kółko. Perpetuum mobile w biegach długodystansowych :-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (152 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (7 sztuk)


cicha
agata

Ostatnio zalogowany
2022-04-30
22:50

 2013-08-16, 10:10
 
Wystarczy przyjrzeć się jak reagują niektórzy panowie, kiedy wyprzedza je pani. Tu dopiero jest walka po trupach.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Hung
Marek Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2024-02-17
21:23

 2013-08-18, 13:49
 
2013-08-16, 10:10 - cicha napisał/-a:

Wystarczy przyjrzeć się jak reagują niektórzy panowie, kiedy wyprzedza je pani. Tu dopiero jest walka po trupach.
LINK: http://www.youtube.com/watch?v=GGJRlQRiiNw
Polak, to taka dziwna istota, która bardziej cieszy się z tego, że drugi ma gorzej niż z tego, że sam ma dobrze. Mężczyźni wiedząc, iż panie są patriotkami zdają sobie sprawę z ich dużego zaangażowania w utrwalaniu tych polskich cech. A to działa bardzo deprymująco, bo wiadomo - Polak jest wkurzony, gdy ktoś ma lepiej od niego, i nie ważne, że to też Polak, ino płci pięknej, a mężczyzna, to przecież taka silna fizycznie a słaba psychicznie płeć, która nie może pogodzić się z porażką z płcią słabszą. Dlatego podczas wyprzedzania przez panie panów dochodzi do wymiany swego rodzaju energii. Dokładnie nie wiadomo, czy to panie podbierają ją facetom, czy też tylko obdarzają ich pewną dawką antyenergii a oni wysyłają część swojej siły nie w nogi a gdzieś w powietrze, co po spotkaniu z antymaterią powoduje wybuch, który daje napęd paniom a zużycie paliwa panom. Jedno jest pewne, że często kończy się to źle dla panów. Apelowałbym o większą ilość startujących kobiet, które zaopiekowałyby się wrażliwą na upadek płcią odmienną a nie tylko bezdusznie ich wyprzedzały, bo jak tak dalej pójdzie, to coraz więcej mężczyzn nie podniesie się po babskim biciu i z okrzykiem: "wszystko to popieprzone, zostawcie mnie" zostanie tam, gdzie upadli.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (151 wpisów)




Ostatnio zalogowany



 2013-08-18, 14:06
 
2013-08-18, 13:49 - Hung napisał/-a:

Polak, to taka dziwna istota, która bardziej cieszy się z tego, że drugi ma gorzej niż z tego, że sam ma dobrze. Mężczyźni wiedząc, iż panie są patriotkami zdają sobie sprawę z ich dużego zaangażowania w utrwalaniu tych polskich cech. A to działa bardzo deprymująco, bo wiadomo - Polak jest wkurzony, gdy ktoś ma lepiej od niego, i nie ważne, że to też Polak, ino płci pięknej, a mężczyzna, to przecież taka silna fizycznie a słaba psychicznie płeć, która nie może pogodzić się z porażką z płcią słabszą. Dlatego podczas wyprzedzania przez panie panów dochodzi do wymiany swego rodzaju energii. Dokładnie nie wiadomo, czy to panie podbierają ją facetom, czy też tylko obdarzają ich pewną dawką antyenergii a oni wysyłają część swojej siły nie w nogi a gdzieś w powietrze, co po spotkaniu z antymaterią powoduje wybuch, który daje napęd paniom a zużycie paliwa panom. Jedno jest pewne, że często kończy się to źle dla panów. Apelowałbym o większą ilość startujących kobiet, które zaopiekowałyby się wrażliwą na upadek płcią odmienną a nie tylko bezdusznie ich wyprzedzały, bo jak tak dalej pójdzie, to coraz więcej mężczyzn nie podniesie się po babskim biciu i z okrzykiem: "wszystko to popieprzone, zostawcie mnie" zostanie tam, gdzie upadli.
No widzisz, Hung, a jeden z kolegów pisał z przekorą, że cudzy penis to nie jego „interes”. Niby prawda, ale jednak gdzieś symbol samczej „dominacji” krąży nam nad głową. Czułem, że jesteś zbyt doświadczony, aby zbyć te freudowskie wtręty milczeniem. Nasza zwierzęca natura domaga się okresowego poskramiania, co pozwala nam nadal balansować na cywilizacyjnej linie rozwieszonej ponad otchłanią pierwotnych instynktów: przygotować strategię, zlokalizować, dopaść i „zneutralizować”. Może i zeszliśmy z drzewa, ale jednak wciąż egzystujemy w jego głębokim cieniu. Jak myślisz?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (50 wpisów)


nitor
Rafał Sydor

Ostatnio zalogowany
2015-11-13
10:48

 2013-08-18, 15:21
 
2013-08-12, 12:26 - Patriszja11 napisał/-a:

Myślę że gdzieś na początku tej dyskusji ktoś przyjął błędne założenie że sport to zdrowie, a nic bardziej mylnego. No bo sport właśnie polega na tym aby docierać do granic możliwości człowieka i próbować je przekraczać. Z tego też względu sport nie jest i nigdy nie będzie dla wszystkich dla wszystkich jest rekreacja i tu właśnie jest pies pogrzebany. My biegacze amatorzy lubimy uważać się za sportowców, a rekreacja wydaje nam się być terminem dla mięczaków. Mało tego wielu popularnych trenerów i autorów książek nas do tego namawia nie biegaj lecz trenuj jak chcesz mieć wyniki! Problem w tym że regularny trening niezależnie od tego jakie ma się wyniki to już nie jest rekreacja. Trzeba więc na samym początku odpowiedzieć sobie na pytanie czego chce się od biegania: przekraczania granic (sportu) czy zdrowia (rekreacji)? A wtedy jeżeli odpowiedź brzmi że zdrowia to należy zastosować ćwiczenia o umiarkowanej intensywności najwyżej 3 razy w tygodniu po 30min z tętnem 130 uderzeń na minutę od tego się raczej nie umrze, z drugiej strony nie można zabronić ludziom uprawiania sportu nawet na amatorskim poziomie, nie można ludziom zabronić doprowadzania się do granic. Można natomiast edukować, tłumaczyć jakie są konsekwencje jednego i drugiego tak aby każdy kto podejmuje aktywność fizyczną był w pełni świadomy do czego ona prowadzi.
Zgadzam się. Uprawianie regularne, rekreacji ruchowej lub jak kto woli treningu, 3 razy w tygodniu po 30 - 40 min. i nie przekraczając 1 zakresu to jest zdrowe.
Wszystko powyżej to nie jest już zdrowa forma spędzanie wolnego czasu.
Jeśli o mnie chodzi to ja wole to drugie :).

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Hung
Marek Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2024-02-17
21:23

 2013-08-18, 15:40
 
2013-08-18, 14:06 - van napisał/-a:

No widzisz, Hung, a jeden z kolegów pisał z przekorą, że cudzy penis to nie jego „interes”. Niby prawda, ale jednak gdzieś symbol samczej „dominacji” krąży nam nad głową. Czułem, że jesteś zbyt doświadczony, aby zbyć te freudowskie wtręty milczeniem. Nasza zwierzęca natura domaga się okresowego poskramiania, co pozwala nam nadal balansować na cywilizacyjnej linie rozwieszonej ponad otchłanią pierwotnych instynktów: przygotować strategię, zlokalizować, dopaść i „zneutralizować”. Może i zeszliśmy z drzewa, ale jednak wciąż egzystujemy w jego głębokim cieniu. Jak myślisz?
Dla mnie jest ważne, by długość mojego "interesu" pozwalała mi na określenie dystansu, na obszarze którego mogę się swobodnie poruszać - bez dotykania - w świecie samców. Gorzej jest, gdy rozmiar innego przedstawiciela płci tej samej znacznie różni się od mojego a tamten nie zdaje sobie z tego sprawy. Wówczas dochodzi do niechcianego styknięcia się, co najczęściej powoduje agresję, bo choć ten z krótszym stoi w odpowiedniej odległości, to ten z dłuższym i tak go sięga. Jest to najczęściej spowodowane słabym wzrokiem dłuższego, który nie ogarnia rozmiarów swojego zasięgu i macha na prawo i lewo lub krótszego, który - ze względu na krótkowzroczność - nie zauważa zagrożenia. Zdarza się też, że któryś wypnie tyłek na argumenty drugiego, ale odwracając się traci go z oczu, a ten - bez pytania o zgodę - zasadzić może taką zagrywkę, że gardłem wyjdzie pierwszemu, który nie ma jak się odgryźć, bo gęba rozdziawiona a język spuchnięty. Tym większa radość dominatora, bo zwycięzców nie sądzą.
Choć w relacjach z kobietami spotyka się podobne sytuacje, to samo "spięcie" - nawet niezamierzone - często jest przyjemne. Bywa, że nawet nie musimy patrzeć w oczy, tylko w plecy, co potwierdza nasze zwierzęce pochodzenie i zamiłowanie do - przez wieki - utrwalonych pozycji kontaktów.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (151 wpisów)




Ostatnio zalogowany



 2013-08-18, 16:55
 
2013-08-18, 15:40 - Hung napisał/-a:

Dla mnie jest ważne, by długość mojego "interesu" pozwalała mi na określenie dystansu, na obszarze którego mogę się swobodnie poruszać - bez dotykania - w świecie samców. Gorzej jest, gdy rozmiar innego przedstawiciela płci tej samej znacznie różni się od mojego a tamten nie zdaje sobie z tego sprawy. Wówczas dochodzi do niechcianego styknięcia się, co najczęściej powoduje agresję, bo choć ten z krótszym stoi w odpowiedniej odległości, to ten z dłuższym i tak go sięga. Jest to najczęściej spowodowane słabym wzrokiem dłuższego, który nie ogarnia rozmiarów swojego zasięgu i macha na prawo i lewo lub krótszego, który - ze względu na krótkowzroczność - nie zauważa zagrożenia. Zdarza się też, że któryś wypnie tyłek na argumenty drugiego, ale odwracając się traci go z oczu, a ten - bez pytania o zgodę - zasadzić może taką zagrywkę, że gardłem wyjdzie pierwszemu, który nie ma jak się odgryźć, bo gęba rozdziawiona a język spuchnięty. Tym większa radość dominatora, bo zwycięzców nie sądzą.
Choć w relacjach z kobietami spotyka się podobne sytuacje, to samo "spięcie" - nawet niezamierzone - często jest przyjemne. Bywa, że nawet nie musimy patrzeć w oczy, tylko w plecy, co potwierdza nasze zwierzęce pochodzenie i zamiłowanie do - przez wieki - utrwalonych pozycji kontaktów.
Czyli jednak nie tyle rozmiar, co koordynacja psychoruchowa. Też tak obstawiam. Zdarzają się sztuki, którym „krótkowzroczność” w ogóle uniemożliwia ocenę jakiegokolwiek interesu, nawet własnego. Mówisz takiemu: „Gdzie mi się tu wpychasz z tym swoim interesem?!?”, a on ci na to: „Ojej! Ja tylko macam na oślep. Pozdrawiam”.

Ostatnio obejrzałem film dokumentalny ukazujący amerykańskie przygotowania do wyprawy księżycowej. W odcinku poświęconym projektowaniu kombinezonów, wspomniano o dosyć kłopotliwych w kosmosie kwestiach higieny osobistej. Otóż, elementem wyposażenia osobistego astronautów były m.in. woreczki na mocz, wyposażone w gumowy lejek połączony z cewką. Zbiorniczki podzielono na trzy rodzaje, w zależności od średnicy lejka. Pierwotnie rozmiarówka wyglądała tak: „mały”, „średni” i „duży”. „Małe” i „średnie” zbiorniki były przez amerykańskich kosmonautów ignorowane, dlatego zawsze brakowało „dużych”. Gdy projektanci się zorientowali, przemianowali nomenklaturę i tak to samo ustrojstwo zwało się od tamtej chwili odpowiednio: „duży”, „wielki” i „ogromniasty”. Poskutkowało. Inna sprawa, że tu, na Ziemi, Jankesi do dziś słono płacą za swą manię wielkości.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (50 wpisów)


Krissmaan
Krzysztof Bagiński

Ostatnio zalogowany
2018-06-13
13:07

 2013-08-18, 19:28
 Dlaczego faceci umierają zanim zejdą z trasy?
Według mnie błędne założenie, że my umieramy a kobiety z rozsądku nie przekraczają granicy. W normalnym życiu to także my częściej umieramy na zawały. Przy ekstremalnym wysiłku też nas to częściej dopada. Podoba mi się tłumaczenie, że jesteśmy wojownikami i coś w tym jest. Ja na przykład wojownikiem nie jestem . Gdybym żył 1000 lat temu pewnie nie dożyłbym 40 stki dając zabić się w pierwszej lepszej walce. Jednak cały czas myślę, że kolega ma trochę racji z tym walecznym instynktem. Nie każdy może być zwycięzcą ale każdy może być wojownikiem. Ja osobiście wiem, że nie dam rady być bohaterem dla kogoś ale mogę być bohaterem samym dla siebie pod warunkiem że dam z siebie wszystko podczas walki na trasie. Nie stawiałbym jednak pań jako kogoś kto mniej walczy one raczej praktycznie do tego podchodzą. Walka walką ale czy coś z tej walki pozytywnego dla nich pozostanie. Jeśli jest wartość dodana do także walczą na śmierć i życie.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (19 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (13 sztuk)


KubusiekK
Kubu¶

Ostatnio zalogowany
2013-08-23
14:03

 2013-08-21, 14:05
 
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy biegali, biegają i będą biegać :P
Jesteśmy wszyscy z wami!!!
:P

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Snake
Mariusz Nawrocki

Ostatnio zalogowany
2024-03-08
18:49

 2013-08-23, 19:37
 serce kobieta vs mężczyzna
Po pierwsze anatomia: Mężczyźni mają na ogół większe serca. Duże serca są bardziej narażone na uszkodzenia i niedotlenienie. Większy organ potrzebuje więcej tlenu.
Po drugie hormony: Kobiety wytwarzają estrogen, który chroni przed chorobami serca a także zawałem. U mężczyzn testosteron niestety nie spełnia roli ochronnej. Na baczności powinny być jednak kobiety po menopauzie ponieważ poziom estrogenu jest wtedy obniżony i nie spełnia funkcji ochronnej. Także kobiety które rodziły mogą mieć problemy z naczyniami wieńcowymi doprowadzającymi krew do serca.
Po trzecie nałogi: Mężczyźni statystycznie mają więcej niezdrowych nałogów (picie, palenie itp.). Niektórzy ledwo co przekroczą metę to już muszą się "napić".
Oczywiście każdy może się zabiegać na śmierć ale to już każdego wolny wybór ;).

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (10 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  3  4  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
wd70
15:42
Stonechip
15:29
biegacz54
15:26
tytus :)
15:05
FEMINA
15:00
andre 84
14:39
arco75
14:27
AleCzas
13:34
akaen
13:20
kostekmar
13:19
tomsudako
12:59
stanlej
12:50
Hoffi
12:38
raczek1972
12:21
fit_ania
12:04
conditor
11:50
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |