Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

benek
Piotr Bętkowski
Warszawa
CITY TRAIL Team
MaratonyPolskie.PL TEAM

Ostatnio zalogowany
2024-04-11,14:53
Przeczytano: 442/189609 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:8/13

Twoja ocena:brak


Ku przestrodze - śmierć na biegach
Autor: Piotr Bętkowski
Data : 2011-03-10

W życiu pewne jest tylko jedno... śmierć. Ze śmiercią człowiek nie jest oswojony i zapewne nigdy nie będzie. Ludzie giną z przyczyn naturalnych, w wypadkach samochodowych, z powodu chorób i popełniając samobójstwa. Śmierć przydarza się również biegaczom podczas imprez sportowych. Niech poniższy tekst będzie przestrogą na nadchodzący sezon biegowy.

Przyczyny śmierci zawodnika na trasie biegu trudno upatrywać w organizacji samych zawodów. Najczęściej spowodowana jest ona naturalnymi schorzeniami osoby startującej (zawał) lub warunkami atmosferycznymi (udar cieplny). Aby unaocznić Wam, że takie przypadki mają miejsce w rzeczywistości, poniżej prezentuję - ku przestrodze nas wszystkich - kilka sytuacji, które miały miejsce w ciągu ostatnich kilku lat na trasach biegowych.





Korycin 2006 - podczas Półmaratonu Mlecznego Korycin - Janów na ok. 10 km upada 17 letni biegacz. Mimo reanimacji nie udało się go uratować. Był wysportowany. Reprezentował szkołę na zawodach. Przed biegiem chłopaka zbadał lekarz i dopuścił go do startu. Przyczyną zgonu była wada serca. Co absolutnie niezrozumiałe kilkanaście miesięcy później prokuratura oskarżyła dyrektora ośrodka kultury o nienależytą opiekę medyczną, a sąd skazał go na 10 miesięcy wiezienia w zawieszeniu na 3 lata. Lekarce, która wystawiła zaświadczenie dla biegacza wymierzono karę 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.

Ełk 2007 - podczas rozrywanego w bardzo dużym upale półmaratonu na 13 km trasy (niektóre media podają, że na 18 km) zmarł 32 letni zawodowy żołnierz. Za sobą miał wiele startów. Pomimo reanimacji zespołu medycznego nie udało się go uratować. Na mecie czekała na niego żona i dziecko. Bieg był zorganizowany wzorowo. Często występowały punkty odświeżania a na trasie znajdowały się karetki pogotowia.

Moryń 2008 - po biegu na dystansie 12 km wokół jeziora Moryńskiego, 45 letni biegacz podszedł do brzegu jeziora i zasłabł. Mimo natychmiastowej akcji ratunkowej reanimacja nie przyniosła rezultatu. Biegacz zmarł. Warunki tego dnia do biegania były bardzo ciężkie. Temperatura w słońcu przewyższała 30 stopni C. Na trasie co 2-3 km ustawione były punkty z wodą. Zgon nastąpił mimo tego, że w akcji reanimacyjnej brały udział 3 karetki i helikopter.

Trzemeszno 2011 - ostatni z tragicznych przypadków. Na 3 km trasy w Trzemesznie zasłabł 63 letni biegacz. Mimo szybkiej reanimacji nie udało się do uratować. W swojej karierze miał setki ukonczonych imprez biegowych.

Wspólnym mianownikiem tych wszystkich wydarzeń jest śmierć. Pytanie brzmi: Co zrobić by takich sytuacji uniknąć?

Polska oczywiście nie jest wyjątkiem. Biegacze umierają na trasach biegów na całym świecie. Od Chicago, przez Polskę, aż do Aten. Przykład z Francji, o którym wielokrotnie wspominał na naszym forum Krzysztof Mazur vel. Emka, zawodowy lekarz. Gdy chcesz wystartować we Francji w jakimś biegu musisz przedstawić aktualne badania lekarskie. Bez nich nie uda Ci się wystartować. Wystarczy spojrzeć na wymagania Maratonu w Paryżu. W Polsce do niedawna w Dębnie należało przejść obowiązkowe badania lekarskie. Wielu ludzie ten fakt strasznie oburzał. Do tego stopnia, że grupa biegaczy postanowiła zrobić bunt i do Dębna nie pojechała.

Jak w Polsce załatwia się takie sprawy? Zazwyczaj wystarczy podpisać karteczkę „Startuję na własną odpowiedzialność”. Jak widać po wyrokach z Korycina - takie oświadczenie może nie wystarczyć do tego, by organizator był zabezpieczony przed śmiercią na trasie.

Czy nie lepiej raz do roku udać się do specjalisty i przepadać się pod kątem uprawiania biegania? Koszt. Ok. 70 zł. Czy to duża cena za życie? Pytanie jednak, czy badania dają nam gwarancje bezpieczeństwa? Na wielkich światowych maratonach w których uczestniczy po kilkadziesiąt tysięcy ludzi (Berlin, Londyn, Nowy Jork itd.) przypadki śmierci biegaczy na trasie zdarzają się każdego roku.

Przyczyn tragicznych wypadków na trasie można niejednokrotnie dopatrywać się także w braku doświadczenia uczestników. Bywa, że biegacze nie znają swoich możliwości - nie potrafią dostosować się do warunków atmosferycznych co kończy się odwodnieniem i poważnymi objawami bądź to na trasie, bądź zaraz za metą. Często na biegu spotyka się zawodników, którzy ledwo już biegną ale za wszelką cenę chcą pokonać dystans o kilka minut szybciej. Takich widoków słaniających się i omdlewających podczas biegi zawodników każdy z nas ma przed oczyma wiele. Zejście z trasu lub zatrzymanie dla wielu z nas jest upokorzeniem, i wolimy chwalić się, że „nigdy nie zeszliśmy z trasy biegu”.

Startując w zawodach pamiętajmy o tym, że na mecie lub w domu czekają na nas znajomi, rodzina. Nie dajmy się zabić i dbajmy o siebie aby sezon biegowy przebiec w pięknym stylu.



Komentarze czytelników - 132podyskutuj o tym 
 

pełzacz

Autor: pełzacz, 2011-03-16, 09:27 napisał/-a:
ja właśnie jestem we Francji od jakiegoś miesiąca i chciałem wystartować w lokalnym biegu koło Paryża na 5km i niestety nie wystartuje, organizator odpisał że bardzo mu przykro ale takie zaśwoadczenie jest obowiązkowe a ja za bardzo nie orientuje się w kwestii służby zdrowia we Francji gdzie mam się udać itd mimo wszystko jest to dodatkowe "utrodnienie" dla biegaczy, a przynajmniej dla biegaczy nie francuzów:)

 

Wojtek G

Autor: Wojtek G, 2011-03-16, 12:51 napisał/-a:

Piotrek – piszę o faktach. W 2000 roku wybraliśmy się dziewięcioosobową grupą na maraton do Paryża. Warunkiem wzięcia w nim udziału było przesłanie organizatorom ważnego zaświadczenia o stanie zdrowia. Na jakich drukach, blankietach wysłali te zaświadczenia koledzy tego nie wiem? Ale wiem na pewno, że moje nie spełniało wymogów. Przy odbiorze nr startowego, a raczej jego nie otrzymania, usłyszałem od obsługi, że w moim przypadku jest „problem Medyk”. Moje zaświadczenie nie jest z jakieś ważnej prefektury, czy coś takiego?.

Krzysiek B. z kolei twierdzi, że startował we Francji i takich dokumentów od niego nie wymagano. A więc szczęściarz. Koledzy pobrali numery startowe i w najlepsze buszują po EXPO zajadając darmowe batoniki, a mnie dwóch wolontariuszy prowadzi do namiotów, gdzie ustawione jest 6 stołów, a gdzie za 2 godziny będą przyjmowali lekarze. Na zamieszczonym obok autentycznym zdjęciu stoję właśnie obok tego stołu, a lekarz francuski podpisuje mi na swoim blankiecie zgodę na start w MARATONIE PARYŻ - 2000.

Wcześniej nieźle mnie na tym stole wymaglował. Musiałem z pozycji leżąc z rękoma za głową ćwiczyć siady z próbą dostania brodą jak najbliżej kolan. Obok stołu kazał robić przysiady i takie tam różne zachcianki. Do tego badanie tętna i osłuch serca.

Jak widać na zdjęciu humor mi się po prawił, jak zaczął podpisywać zgodę, a fotkę moim aparatem (jednorazówką) zrobił mi Portugalczyk, który jaką następny czekał w kolejce do badania.

 

pełzacz

Autor: pełzacz, 2011-03-16, 13:16 napisał/-a:
nic, na te zawody pobiegne jako kibic i zorientuje co do tematu medycznego, będe kibicował narzeczonej która taki papierek sobie załatwi dzięki życzliwości ośrodka zdrowia w którym pracuje od pewnej lekarki mimo wszystko to dość uciążliwa sprawa i pasowało by żeby każdy wiedział zanim jakiś start we Francji zaplanuje że Photocopie OBLIGATOIRE du certificat médical jest obowiązkowy, choć może bywają biegi że go nie wymagają

 

Magda

Autor: Magda, 2011-03-16, 14:09 napisał/-a:
to pewnie było w regulaminie biegu, to nie są tajne przez poufne żeby robić ludziom na złość

 

pełzacz

Autor: pełzacz, 2011-03-16, 14:57 napisał/-a:
pewnie że jest w regulaminie, grubym drukiem jest to poprostu nowum dla mnie, tylko nie uśmiecha mi się (bo z tego co wiem -może się myle, ale to się okarze na dniach) płacić 50 E za wizyte u lekarza żeby mi wypisał taki świstek a wcale peweny nie jestem czy nasi rodzinni by mi coś takiego wystwili czy nie kręcili by nosem i wysyłali na jakieś specalistyczne badania, oczywiśćie do prywatnej kliniki za swoją kase a jak juz wystawią to nakim pytam druku itd czy będzie to respektowane, nowy kraj i nowe obyczaje nie te to inne zawody nie ca przeżywać

 

Magda

Autor: Magda, 2011-03-16, 15:03 napisał/-a:
druki przeważnie są do pobrania, ja swojej lekarce tłumaczyłam z angielskiego co gdzie ma wpisać, nie wysyłała mnie na żadne dodatkowe badania, bo regularnie melduję się w przychodni na oględziny, poza tym orgi nie wymagali specjalisty "sportowego"

zawsze możesz sprawdzić i spróbować zaocznie załatwić to u swojego polskiego lekarza, nie wiem ile Ci zostało czasu

 

Martix

Autor: Martix, 2011-03-16, 18:34 napisał/-a:
Nie jest to emka co napisałem nnie na temat. Jak jesteś lekarzem to powinieneś wiedziec że takie badanie jak przepływy mogło by byc podstawowe i ono też może coś powiedziec gdy ktos uskarża się na problemy z krążeniem czy opuchlizną.Uważam że takie badanie powinno byc podstawowe. EKG nie za duzo mówi,ja miałem arytmię prawdopodobnie związaną z nidoborem witaminy B 12 ,hemoglobiny czy magnezu.Wiem że EKG nie jest zbyt dokładne dlatego najlepsze by było USG serca. Wracając do Kamili gdyby wiedziano że ma problemy z krążeniem zlecono by jej jedno z tych wymienionych badań ,no ale "gdyby babcia miała wąsy..."!

 

Wikam67

Autor: Wikam67, 2011-03-18, 22:35 napisał/-a:
Aby dobrze ocenić zdrowie sportowca wystarczy wykonywać badania jeśli nie ma problemów ze zdrowiem raz, max 2 razy w roku. Z doświadczenia mogę stwierdzić ze złotym środkiem byłoby wykonanie echa serca, EKG, próby wysilkowej, badań labolatoryjnych. Niestety koszt wykonania takich badań wynosi od 400 - 800 złotych w zależności od regionu Polski. Badania które wykonuje się wg schematu wykonywanego przez poradnie sportowe nie oceniają ryzyka nagłej śmierci sercowej, ani nawet morfologicznej przebudowy mięśnia sercowego wskutek wysiłku bowiem w standardzie nie ma badania echokardigraficznego

 

Martix

Autor: Martix, 2011-03-20, 19:01 napisał/-a:
Strach pomyślec,co by było gdyby orgowie biegów zaczęli wymagac od nas takich szczegółowych badań.Wielu by pewnie z racji kosztów zrezygnowało by wogle z biegania.
Takie badania tak naprawdę nie tylko cenne by były dla nas biegaczy czy innych sportowców ale i dla nieaktywnych ludzi bo jakaś tam częśc społeczeństwa odkryła by swoje dolegliwości,wady o których nie wie.
Choc niektórym może się wydawac że fantazjuję i że się rozmarzyłem to uważam że takie coś powinno byc darmowe jak kiedyś obowiązkowe badania płuc czy obecne akcje badań mammograficznych oraz wykrywania raka prostaty ale wiadomo-koszty.Rząd nie wyłoży a sponsorów trudno było by znależc.A jest powiedzenie "lepiej i łatwiej zapobiegac niż walczyc" bo wtedy dopiero są koszty!

 

Magda

Autor: Magda, 2011-03-20, 19:21 napisał/-a:
hmmm z rzeczy widocznych gołym okiem 3/4 z nas ma różne wady postawy, większość pewnie tego nie wie, a ile z tego wykonuje zalecane ćwiczenia? pewnie ułamek procenta

tak mi się nasunęło

 



















 Ostatnio zalogowani
saul
12:43
xaildx
12:40
conditor
12:33
vixcredo@gmail.com
12:14
stanlej
11:45
marekwroc
11:25
rokon
11:25
Admin
11:20
marynarz
10:56
GriszaW70
10:43
camillo88kg
09:41
kos 88
09:22
biegacz54
09:18
scianka
09:16
kostekmar
08:57
Serce
08:54
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |