Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Isle del Force
Adam Doliński
Skyfall
K.B. Legionowo

Ostatnio zalogowany
2024-04-12,11:49
Przeczytano: 281/141148 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:9.8/14

Twoja ocena:brak


Psychologia biegu czyli jak...
Autor: Adam Doliński
Data : 2009-05-26

...wspomóc biegacza w drodze do własnego zwycięstwa.


Natchnienia do napisania o tym temacie dostarczyli mi biegacze, których celem była chęć pokonania jakiejś wybranej magicznej bariery czasowej na dystansie półmaratonu i maratonu (tu potrzeba chwili czasu i energii).

Cechy wyjściowe:
Jestem bardzo dobrze przygotowany, przebiegłem dziesiątki jeśli nie setki kilometrów oraz przepracowałem takie plany treningowe, o których nawet niejeden dyrektor biegu nie ma pojęcia. Mam najlepsze buty do biegu bo buty to podstawa końcowego sukcesu, najlepszy strój, dzięki któremu żadna pogoda mi nie straszna, a jego blask przyćmi nawet Kenisa Bekele.

Do tego pulsometr bo tylko to zna moje serce lepiej ode mnie, zarejestruje moje bicie serca i powstrzyma gdy będę biegł ponad własny dopuszczalny limit prędkości. Do tego sprzęt grający bo nie tylko sapaniem wybranych biegaczy człowiek żyje, czapka i pas na specyfiki, o których nawet lekarz nie słyszał.

Postawiony cel wynikowy:
Przyszła ta chwila iż jestem w stanie pokonać niewidzialną granicę czasową na wybranym przeze mnie dystansie, tylko Ja i te 21097,5m lub 42195m. Mam go pokonać w określonym czasie, proste prawda?. Wedle nauczania z podstawówki naszym celem jest przemieszczenie się z punktu początkowego A do punktu końcowego B w ściśle określonym czasie przy użyciu własnych nóg.

Realizacja założonego celu:
To jest ten dzień, sprzęt full wypas, numerek przypięty wedle wskazań regulaminowych, chip zamontowany tak iż nawet Mariusz Pudzianowski nie podejdzie do próby zerwania go, pogoda marzenie (tu powinna nastąpić niezgoda części rywali – patrz kolegów z biegowej braci co do idealnych warunków na rekordowy bieg) ale to ja mam bić rekord życiowy.

Odżywki na punktach, kibice gotowi, ja już rozgrzany i ustawiony w stawce tak abym od wystrzału mógł tworzyć historię własnego wyczynu większego niż remis z Anglią na Wembley, niż 3 złote medale Roberta Korzeniowskiego w chodzie sportowym. Nastaje głośny huk oznajmiający iż zaczęło się. RUSZAM, zaznajamiam organizm z panującymi warunkami, zaczynam z dokładnością szwajcarskiego zegarka rejestrować swoje położenie na trasie biegu i przewidywać jej dalszy przebieg. Łapię grupę, dzięki której osiągnę swój wymarzony cel jakim jest REKORD ŻYCIOWY.

„Ściana”, czyli moment w którym przeszkody nierealne nabierają realnych kształtów i oblicza:
Jestem zmęczony, nogi mnie bolą, pocę się jakbym był jajkiem na patelni z reklamy BIEDRONKI. To jest ten moment prawdy, który decyduje o tym czy dotrwam z tarczą czy na mecie zniosą mnie na tarczy. Mamy łzy w oczach widząc bezradność w starciu z siłami, które chcą zniweczyć godziny treningów, setki litrów potu jak się z nas lał w trakcie przygotowań.




POTRAFISZ, DASZ RADĘ, JESTEŚ NAJLEPSZY, JESTEŚ MISTRZEM TEGO BIEGU:
Od wielu czynników zależy nasze zwycięstwo bądź klęska po ukończeniu biegu, czy na mecie będziemy skakać ze szczęścia jakby na urodziny dostało się wymarzony prezent czy zejdziemy w milczeniu na bok ze spuszczoną głową tak jak się niektórym zdarzało pomyśleć o zbliżającej się wywiadówce w szkole. SKUPIĘ SIĘ NA JEDNYM Z NICH.

DOBRE SŁOWO wsparcia od innego biegacza, który sam zmaga się z własnymi słabościami biegowymi jest BEZCENNE. Staramy się oszukać własny umysł myśląc: to lekki ból, na pewno zaraz minie jak ręką odjął, jeszcze tylko dwa zakręty i meta, biegałem tyle już dziesiątki (setki dla wybranych biegaczy) razy. Nie po to tyle ganiałem jak opętany o nieziemskich porach w najmroczniejszych miejscach by się PODDAĆ. Ale co to?, KTOŚ kogo nie znam dał mi WIARĘ, dał mi CZĄSTKĘ SWOJEJ ENERGII do walki z własnymi myślami.

NIE ZNAM tego człowieka ale on wierzy w moje możliwości i zapał DWA RAZY bardziej ode mnie. Oczywistym dla autora tekstu jest fakt iż jeżeli ja MAM PRAWO zwątpić we własną energię i wiarę w końcowy sukces schodząc z trasy to jak mógłbym z czystym sumieniem spotkać tego KOGOŚ na mecie i powiedzieć mu: „Sorry, nie podołałem, to było silniejsze”. Istotą biegu nie jest przebiec z punktu A do punktu B bo to każdy potrafi (jedyny wyznacznikiem tego w jakim stylu tego dokonamy jest MOTYWACJA jaką uzyskamy do tego celu i NAGRODA jaką otrzymamy za wykonanie CELU STARTOWEGO).

Głównym celem biegu jest stwierdzenie, że choćbym miał się doczołgać to będę na MECIE, żeby mnie przywiązali sznurem do TIRA lub Boeinga 747 to dotrwam do mety. POKONAŁEM Kryzys, POKONAŁEM SWOJE WŁASNE SŁABOŚCI. Zwykle siła słów opiera się na stwierdzeniu typu: „Ucz się bo nie zdasz matury i nie wyrośniesz na normalnych ludzi o przyszłościowym majątku i karierze nie wspominając”. Tego stwierdzenia nikt nie musi brać na siłę jako rzecz oczywistą, można pomyśleć po co kasa skoro nie będę się mógł z kim nią cieszyć, niech uczą się inni mi to starsi załatwią albo sam sobie wykombinuję. W przypadku DODOAWANIA OTUCHY W TRUDNYCH CHWILACH słowa tyczą się chwili obecnej, inny biegacz daje ci poczucie, że WALKA I DETERMINACJA w dążeniu do celu ma sens.




Myśli na mecie:
Jezu Kochany to niemożliwe… udało się, mam to, czego pragnąłem od tak dawna. POKONAŁEM SAMEGO SIEBIE, mam REKORD. Juhu nie czuję zmęczenia, mogę skakać tak wysoko, że aż dotykam nieba. Ale chwila (nastaje chwila wyłączenia myśli zewnętrznych). To dzięki jej/jego/ich słowom dokonałem niemożliwego. Ja tu stoję z medalem na szyi, a on/ona/oni jeszcze na trasie (wersja pesymistyczna, występująca w rzeczywistości choć niekoniecznie za każdym kolejnym startem).

POCZEKAM (lub napiszę sms-a/zadzwonię – gdy wiem kto mi dał SIŁY DO BIEGU; napiszę maila/ inny sposób otrzymania kontaktu do tej osoby dzięki której się udało to co zaplanowałem), MUSZĘ PODZIĘKOWAĆ. Odniosłem sukces (dzięki pracy wielu osób, porażkę zwala się na wszystko tylko nie SIEBIE bo po co się dobijać skoro wysiłek poszedł na marne – zawsze będzie to coś co zadecydowało o porażce).



Komentarze czytelników - 16podyskutuj o tym 
 

anetanowak

Autor: anetanowak, 2009-05-26, 09:47 napisał/-a:
Super!!!!!!!!!!
ten artykuł obudził we mnie wole walki, żeby nie poddawać się po porażce " wygranym jest ten,który staje na starcie"

 

Cosmopola

Autor: Cosmopola, 2009-05-26, 20:53 napisał/-a:
wspaniały artykuł! Ja przebiegłam pierwszy w swoim życiu półmaraton i w ogóle pierwszy w swoim życiu bieg (Silesia Maraton) i to co mnie najbardziej urzekło to właśnie ludzie, dzięki którym udało mi się ukończyć te 21,097 km. To oni mnie motywowali gdy już myślałam, że nie dam rady.
Dziękuję!

 

Marysieńka

Autor: marysieńka, 2009-05-26, 21:55 napisał/-a:
Adamie...
Super artykuł!!!!!!!
:)))))))))))))))

 

Isle del Force

Autor: maniak1984, peacemaker, 2009-05-26, 23:16 napisał/-a:
Mam jeszcze w planach 2 artykuły o tematach, które cały czas są aktualne jeśli chodzi o bieganie. Oba raczej będą w sensie specjalistycznym opisywać aspekt biegowy. Mam nadzieję, że czas pozwoli i chęci nie zmaleją. Wolno biegam to też wolno pisze artykuły ale i w tym i w tym wkładam całe swoje w dążeniu do celu jakim jest META i ukończony tekst.

 

ZBYSZEK1970

Autor: ZBYSZEK1970, 2009-05-27, 08:50 napisał/-a:
Adam dzięki za ten artykuł. Za kilka dni debiutuję w półmaratonie (Rudawa) i dzięki takim tekstom wiem, że nie będę tam sam ze swoimi myślami. Dobre słowo na trasie biegu jest bezcenne, sam przekonałem się o tym niedawno w Pruszkowie gdy mijający mnie zawodnik krzyknął - tak trzymaj!!! I naprawdę pomogło:-)

 

Isle del Force

Autor: maniak1984, peacemaker, 2009-05-27, 17:42 napisał/-a:
Ty będziesz debiutował, piękna i bardzo pozytywna impreza jest w Rudawie, to zaszczyt być tam jednym z wielu. ty pobiegniesz 1 raz i zrobisz super wynik, a ja tego dnia po raz 30 będę myślami z tobą ganiał półmaraton na północnym wschodzie Polski. I zapewniam, że też będę się czuł jak Ty w debiucie.

 

zgrzecho

Autor: zgrzecho, 2009-06-05, 22:20 napisał/-a:
CIEKAWE, FAJNY ARTYKUŁ.
Najbardziej podoba mi się chęć i wola walki, jeżeli będę mógł pomóc słowem to pomogę, może mnie ktoś też kiedyś pomoże?
Super :))

 

kasiak

Autor: kasiak, 2009-06-07, 23:02 napisał/-a:
Artykuł super. Pewnie go nieraz jeszcze przeczytam przed kolejnym biegiem . Powodzenia

 

Martix

Autor: Martix, 2009-06-08, 17:14 napisał/-a:
Artykuł przeczytałem rzutem oka na szybko i przyznam że jest on pożyteczny bo może pomóc psychice niejednemu biegaczowi wątpiącemu w siebie w trudnych chwilach podczas pokonywania maratonu!
Artykuł na czasie bo napisany w czasie gdy maratonów odbywa się u nas cała ich masa,wczoraj był kolejny Toruńsko-Bydgoski i mogę na jego podstawie podzielić się moimi refleksjami i odczuciami.
Kocham maratony i mimo tego,że trudno mi w nich wykręcić dawne wyniki nie mówiąc o życiówce to przyciągają jak magnes.Naprawdę trzeba je kochać i tę atmosferę która im towarzyszy skoro wielu z nas mimo gorszych czasów,pewnych kłopotów zdrowotnych,jakby mniejszej wydolności organizmu zamiast się poddać i z nich zrezygnować na nie przyjeżdża.To się nazywa upór i tym uporem można pokonać psychiczne doły które przychodza gdy za wszelką cenę chce się osiągnąć lepszy wynik lub utrzymać starszy a to jakoś nie wychodzi.
Wczoraj brałem udział w tym Toruńskim.W pierwszych latach biegania gdy robiłem trochę lepsze wyniki byłem bardziej pewny siebie,wiedziałem że w nienajgorszym czasie je ukończę.Po kilku latach przyszedł taki maraton,że nie miałem tyle sił by utrzymać stały wynik nie mówiąc o jego poprawie.Jak maratony biegałem prawie zawsze poniżej 4 godzin mocniej lub słabiej to zaczęło wychodzić kilka,kilanaście minut więcej a co może wydazwać się dziwne wszelkie inne biegi wychodziły mi m.w. tak samo.Podczas maratonów zaczęłem jakby trudniej pokonywać kryzys i brakowalo jakiejś wewnętrznej motywacji by się rozkręcić.Patrzyłem na zegarek i wmawiałem sobie że nie zrobię zamierzonego wyniku,że przyszedł dół z ktorym nie da się walczyć i wtedy siadała psychika.To najczęściej przy kryzysowym 30-35 km,dużo się wtedy traci bo przy mocnym spadku tempa niweczy się wcześniejszy wysiłek którego się sporo włożyło.Przy wmawianiu sobie że nie zrobię takiego a innego wyniku zaczyna brakować motywacji a to ważna rzecz gdyż przez motywacje zachodzą pewne zmiany psychiczne które uruchamiają rezerwy fizyczne i wtedy może przyjść tzw."drugi oddech" co pozwoli biegaczowi przyspieszyć i choć trochę nadrobić stracony czas.Ja obecnie nie potrafię "uruchomić takich rezerw" ale przeżywałem już na maratonach euforię z racji wspomnianego "drugiego oddechu".Doszło do tego że się trochę boję maratonów ale nie że go nie ukończę ale że będę się męczył.Wczoraj w Toruniu póżno znalazłem pewne rezerwy i walczyłem by pokonać ostatnio gorszy czas od tego uzyskanego na Cracowia Maraton co mi się udało.Ostatnie 2 km po sporym chodzeniu po 35 km biegania przebiegłem co podniosło moją wiarę w siebie i pewne nadzieje na przyszłość.Tej motywacji by uruchomić takie rezerwy zabrakło innym biegaczom i do końca musieli iść!
Po maratonie nie czułem sie mocno przegrany jak to dawniej gdy przychodziły gorsze wyniki,trzeba przy dłuższych słabszych okresach związanych z formą wierzyć że to stan rzeczy tymczasowy i choćby trwał kilka lat to na pewno przejdzie.Uświadomiłem sobie że łatwiej akceptuję swoje wyniki i mniej się nimi przejmuję bo przejmowanie się do niczego dobrego nie doprowadzi!Biegacz cały czas dojrzewa do pewnej akceptacji swoich możliwości,gdy z tym się nie upora kończy swoją karierę co nazywamy "wypaleniem psychicznym".Trzeba wierzyć w siebie,umieć pokonywać kryzysy mimo tego że wyprzedzają nas całe grupy biegaczy i pacemakerów i że na razie nie jest jak dawniej,że na razie maraton jest wiele trudniej pokonać i z gorszymi wynikami niż inne krótsze dystanse bo nie musi to być czymś stałym i to zależy głównie od nas czy taki stan będzie trwał stale czy go pokonamy!

 

Dalija

Autor: Dalija, 2009-06-08, 17:20 napisał/-a:
no artykuł bardzo fajny ;)


jak startowałam 1 raz w Maratonie gdzies po 15km dołaczyl sie do mnie biegacz -> taki doświadczony
kiedy juz od 36 km miałam "sciane" pomogł mi aż do mety ;) nie zatrzymałam się ani razu i bylam szcześliwa

podziekować tylko :)))

 



















 Ostatnio zalogowani
SantiaGO85
23:41
lordedward
23:25
kos 88
23:00
rokon
22:41
ryba
22:19
Andrzej_777
22:04
Artur z Błonia
21:53
perdek
21:43
knapu1521
21:21
Leonidas1974
20:59
Lektor443
20:52
42.195
20:52
maciekc72
20:46
marczy
20:42
Wojtek23
20:38
entony52
20:35
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |