Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [31]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
jann
Pamiętnik internetowy


Jan Nartowski
Urodzony: 1959-03-24
Miejsce zamieszkania: Warszawa
129 / 169


2016-12-31

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Jak zapamietałem rok 2016 (czytano: 962 razy)

 

Dzisiaj kończy się rok 2016.
To oczywiście umowna granica, nic w zasadzie się nie kończy ani nie zaczyna, ale jest to dobra pora na małe podsumowanie, żeby już później nie oglądać się za siebie.
Początek roku dość udany: 1 styczeń Guzik z Pętelką, w sumie z dobiegiem 20 km spokojnym tempem ale nieźle zawiany. W styczniu 12 startów z dość dobrymi wynikami, w tym udana Chomiczówka i Puchar Bielan. W zimie zaliczony cały cykl Zimowych Biegów Górskich i Wesołych Biegów Górskich . W lutym Wiązowna 1:42 z bolącym kolanem, na szczęście kontuzja się rozbiegała i już nie powróciła. W marcu zwariowany Memoriał Tomasza Hopfera,w którym młodzież zostawiła nas, kilku oldbojów, daleko w tyle i Orlen.
W kwietniu Paris Marathon 4:30, marny wynik ale pierwszy w tym roku upał i cały tydzień zwiedzania w nogach.
W sumie bardzo pracowity sezon a właściwie rok, przeciętnie kilka startów w weekend, Było ich w ciągu roku rekordowa ilość 81 startów, dało to 1300 km przebiegniętych na zawodach. Zaliczyłem 8 maratonów, 11 półmaratonów i biegów powyżej 20 km, dużo biegów na 5 i 10 km .
Jak co roku były chwile chwały i były poważne porażki. W maju zaczęły się upały i moje kłopoty z bieganiem. Z Rzeźnika zszedłem po 66 km osamotniony i rozżalony, zabrakło motywacji i determinacji a widać już było metę. Maraton Gór Stołowych zakończyłem po 28 km, z powodu upału dosłownie się słaniałem na nogach. Maraton Solidarności zaliczony z czasem 4:56, ale byłem wykończony upałem. We wrześniu zrezygnowałem ze startu w Koral Maratonie z powodu upału, ze łzami w oczach patrzyłem na start a później na finisz zawodników w tym ciężkim maratonie. Miłym urozmaiceniem był start w tegorocznym Katorżniku, jechałem na niego nastawiony sceptycznie a wracałem szczęśliwy. I jak zwykle w lipcu sentymentalny powrot nad jezioro Narie.
Koniec roku ciężki, Maratony Toruński i Poznań zaliczone . W Toruniu w lodowatym deszczu otarłem się o życiówkę. Rozpocząłem walkę o kolejną Koronę Maratonów.
1 listopada przeziębienie, które ciągnęło się do połowy grudnia, byłem zmuszony zrezygnować z kilku startów, w tym z oczekiwanego debiutu Biegu Przemytnika. Na szczęście udało mi się niemałym wysiłkiem zakończyć maraton w Atenach.
Prawie we wszystkich tegorocznych biegach zauważalny niewielki a czasem spory spadek frekwencji. Zdaje się,że to wina wielkiej ilość imprez biegowych , część biegaczy przechodzi do biegów ekstremalnych , przełajowych, przeszkodowych i triatlonu. Lawinowo przybywa biegowych imprez , dwa biegi w weekend stały się już normą, a zdarzają się i trzy lub cztery biegi. Ostatnio rozbroił mnie Sławek: 107 startów w roku ale w przyszłym trochę odpuszcza!

Najlepsza impreza: oczywiście niezmiennie od lat Festiwal Biegowy w Krynicy i MGS oraz tradycyjnie Zimowe Biegi Górskie w Falenicy i Grand Prix Warszawy a także Półmaraton Świętych Mikołajów w Toruniu.
Rozczarowanie: jak co roku Maraton Solidarności impreza z wielkim potencjałem i świetną trasą ale beznadziejna organizacyjnie oraz postępująca komercjalizacja kilku kultowych imprez, z których wymienię tylko Rzeźnika, żeby nie robić sobie i innym przykrości. A także zauważalny wzrost cen startów. Z premedytacją zrezygnowałem z kilku, na które miałem ochotę ale cena okazała się nie do zaakceptowania.
Wielkie gratulacje za ten rok dla Agnieszki i Eli, które wybiły się na świetne biegaczki i dla niestrudzonej Karoliny pochłaniającej nieprawdopodobne ilości kilometrów w zawodach i triumfującej w Lidze Biegowej, dla Pawła za niesamowite rekordy na ekstremalnie długich dystansach oraz dla niestrudzonego maratończyka Andrzeja, z którym wygrywam krótsze dystanse, chociaż to On stoi zwykle na pudle a w maratonach nie mam z Nim najmniejszych szans. Wielki to dla mnie honor, że mogę się z Wami ścigać a na mecie uściskać.

Plany na przyszły rok? Właściwie nie planuję nic nadzwyczajnego. Start w maratonie Nicea-Cannes i umówiony maraton w Kołobrzegu. Chciałbym wrócić znów do Dębna , Bochni i do Piły. No i Rzeźnik,na którego się już zapisałem i gdzie mam rachunki do wyrównania oraz Maraton Karkonoski, może uda się w końcu wystartować w Maratonie Silesia. Kusi mnie Bieg 7 Dolin, ale do tego muszę się przygotować psychicznie.

I rzecz najważniejsza!
Z okazji nadchodzącego Nowego 2017 Roku chciałbym życzyć przyjaciołom, znajomym i wszystkim biegaczom udanych startów w przyszłym sezonie , unikania kontuzji , poprawienia wyników i w ogóle wszelkiej pomyślności i wielkich emocji sportowych.
Do siego roku.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Jarek42 (2017-01-01,17:54): Im więcej startów tym lepiej. Przecież nie jesteśmy mistrzami, tylko biegaczami. Też pobiegam w tym roku w Parkrunach.







 Ostatnio zalogowani
s0uthHipHop
23:51
rdz86
23:34
soniksoniks
23:14
ula_s
22:54
mario1977
22:41
valdano73
22:29
ronan51
22:23
mieszek12a
22:12
gtriderxc
22:08
chris_cros
22:08
kostekmar
21:42
viesio
21:37
bobparis
21:37
jantor
21:23
aga74
21:23
zulek
21:15
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |