Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1515]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
75 / 292


2016-10-31

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Rowerem przez Europę - część 4. Scandinavia Tour (czytano: 1082 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://biegacz58.xlx.pl/kolarstwo/indexkolarstwo.html

 

Link - artykuł ze zdjęciami

Wyprawa Ósma (1998 rok, 29 dni, 3330 km)
Co przejechać w 1998 roku? Kierunki zachód i południe mam zaliczone, chociaż można by było bardziej na zachód i bardziej na południe. Kierunek wschód - tam musi być jakaś cywilizacja. Jakoś nie chce mi się tego sprawdzać, bo to niezbyt bezpieczne. Został kierunek północny, więc jadę na północ. Przed wyprawą jeszcze nie wiem dokładnie gdzie. Będę jechać przed siebie i podejmować decyzje w trakcie. Tak robiłem na poprzednich wyprawach i na tej będzie podobnie.

hostowane

Dzień pierwszy (02.07 - czwartek) - 110km.
Dojeżdżam do Świnoujścia, gdzie przekraczam granicę z Niemcami. Ahlbeck, Zinowitz, Wolgast, Gützkow, Jarmen.

hostowane

Dzień drugi (03.07 - piątek) - 100km.
Demmin, Dargun, Gnoien, Tessin, Rostock, Bad Doberan. Pogoda deszczowa.

hostowane

Dzień trzeci (04.07 - sobota) - 110km.
Kropelin, Neubukow, Wismar, Grevenmühlen, Dassow, Lübeck. Dalej pada deszcz.

hostowane

Dzień czwarty (05.07 - niedziela) - 110km.
Neustadt, Gromitz, Puttgarden. Po drodze przejeżdżam przez bardzo długi most, gdzie wiatr był taki silny, że chciało mnie zwiać do morza. Promem przeprawiam się do Danii. Rodby Havn, Rodby, Maribo, Sakskobing.

Dzień piąty (06.07 - poniedziałek) - 100km.
Guldborg i jeszcze jeden most-gigant z szalejącym wiatrem. Vordingborg, Koge.

hostowane

Dzień szósty (07.07 - wtorek) - 110km.
Dojeżdżam do Kopenhagi. Przeprawa promem i już Malmö w Szwecji. Długo celnik zastanawia się co zrobić ze mną. Pokazuję pieniądze, sporo pieniędzy i mogę jechać dalej. Verberöd, Sjöbo, Hörby. Jadę bocznymi drogami, ponieważ wszędzie zakaz wjazdu rowerów. Błądzę nieco.

hostowane

Dzień siódmy (08.07 - środa) - 110km.
Höör, Sosdäla, Hässleholm, Osby, Almhut.

Dzień ósmy (09.07 - czwartek) - 120km.
Växjö, Aseda, Virserum, Malilla.

hostowane

Dzień dziewiąty (10.07 - piątek) - 130km.
Vimmerby, Kisa. Na drodze która chciałem jechać jest zakaz wjazdu rowerów. Odbijam w bok. Na mapie którą posiadam nie ma w tym miejscu żadnych dróg, więc jadę na nosa. Jakoś nie zabładziłem. Atvidaberg i odpoczynek.

hostowane

Dzień dziesiąty (11.07 - sobota) - 130km.
Norrköping, Katrineholm, Flen, Sparroholm, Björklunda, Gnesta.

Dzień jedenasty (12.07 - niedziela) - 130km.
Södetäjle, Tumba i już Sztokholm. Jeszcze Uppsala i odpoczynek. Zepsuł mi się zegarek.

hostowane

Dzień dwunasty (13.07 - poniedziałek) - 120km.
Celem teraz jest Oslo. Heby, Sala, Salbohed, Norberg, Fagersta. Odczuwam brak zegarka. Jak silne jest przyzwyczajenie.

Dzień trzynasty (14.07 - wtorek) - 100km.
Kopparberg, Hällerforst. Przez przypadek wyciągam zegarek. Cud - chodzi.

Dzień czternasty (15.07 - środa) - 120km.
Filipstadt, Molkolm, Deje, Kil, Arvika.

hostowane

Dzień piętnasty (16.07 - czwartek) - 100km.
Amotforst, Charlottenberg i już granica z Norwegią. Magnor, Skotterund, Tangen, Björkelangen, Fetsund.

Dzień szesnasty (17.07 - piątek) - 120km.
Lilleström i już Oslo. Czas zawrócić do Polski. Fetsund, Mysen, Rakkestadt. Po drodze podziwiam fiordy.

hostowane

Dzień siedemnasty (18.07 - sobota) - 130km.
Halden, Prestebakke, Kornsjö, Ed, Bäckeforst, Mellerud, Bralanda.

Dzień osiemnasty (19.07 - niedziela) - 110km.
Frändefors, Vänesrborg, Sollebrun.

Dzień dziewiętnasty (20.07 - poniedziałek) - 120km.
Göteborg, Kungsbaka, Asa, Varberg, Falkenberg.

hostowane

Dzień dwudziesty (21.07 - wtorek) - 90km.
Halmstadt, Laholm, Bastad, Angelholm.

hostowane

Dzień dwudziesty pierwszy (22.07 - środa) - 130km.
Dojeżdżam do Helsingborg. Tutaj przeprawiam się promem do Helsingor, już Danii. Hollerod, Frederikssund, Skibby, Tollose. Koło drogi rosła czereśnia. Prawie czarne owoce rozpływały się w ustach.

hostowane

Dzień dwudziesty drugi (23.07 - czwartek) - 130km.
Slagelse, Korsor. W planie było przepłynięcie teraz promem na Fionię. Promu jednak nie ma, za to jest autostrada i linia kolejowa. Nie chcę się tędy pchać, więc postanawiam przepłynąć promem na wyspę Langeland. Lohas, Tranekaer, Rudkobing. Teraz przejazd mostem na wyspę Tasinge, a potem na Fionię. Svendborg, Faborg.

hostowane

Dzień dwudziesty trzeci (24.07 - piątek) - 120km.
Harby, Assens, Middelfart, Kolding, Taps, Christiansfe, Haderslew. Lewy pedał rozleciał się na proszek. Nawijam na bolec kabelek i w ten sposób dojeżdżam aż do domu. Po drodze chcę ściągnąć pedał z jakiejś porzuconej ruinki. Nie da się jednak odkręcić śrub.

hostowane

Dzień dwudziesty czwarty (25.07 - sobota) - 100km.
Abenraa, Krusa i już granica z Niemcami. Celnik pyta się dokąd jadę i ile dni będę w Niemczech. Każe pokazać pieniądze. Pokazuję marki. Krzywi się. Wyciągam wiec dolary, które wziąłem na czarną godzinę. Wszystko w porządku - mówi do mnie. Mogę jechać dalej. Flensburg, Schleswig, Eckenförde, Kilonia. W Niemczech czuję się jak u siebie w domu. Można wreszcie dobrze pojeść.

Dzień dwudziesty piąty (26.07 - niedziela) - 160km.
Bordesholm, Neumünster, Hamburg, Gesthaht. Z Hamburga ledwo co wyjechałem. Najpierw wjechałem do portu, później musiałem jechać ścieżkami rowerowymi.

hostowane

Dzień dwudziesty szósty (27.07 - poniedziałek) - 160km.
Lauenburg, Boizenburg, Ludwigslust, Karstädt, Perleberg, Kyritz, Wusterhausen, Bückwitz. Coraz gorzej się jedzie, ponieważ zaczynają przepuszczać wałki.

hostowane

Dzień dwudziesty siódmy (28.07 - wtorek) - 110km.
Nauen, Berlin, Werneuchen.

hostowane

Dzień dwudziesty ósmy (29.07 - środa) - 110km.
Bad Freienwalde i już granica. Przechodzę tutaj szczegółową kontrolę. Muszę wszystko wypakować. Cedynia, Chojna, Gryfino.

hostowane

Dzień dwudziesty dziewiąty (30.07 - czwartek) - 160km.
Babigoszcz, Wolin i wreszcie w domu.

Tak zakończyły się moje wyprawy, chociaż po powrocie tego jeszcze nie wiedziałem. Zacząłem biegać i startować, więc na rower już nie starczyło czasu. Może kiedyś gdzieś się jeszcze przejadę? Lata 1999-2016 to jeszcze nie ten czas. Zresztą jakoś stało się bardziej niebezpiecznie w każdym rejonie Europy.

Link - artykuł ze zdjęciami

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
młodyorzech
14:44
biegacz54
14:29
martinn1980
14:22
flatlander
14:17
BornToRun
13:49
mateusz
13:44
lordedward
13:39
arco75
13:30
Tomek71
13:29
kubawsw
13:29
Bartuś
13:21
mct
13:10
marianzielonka
12:53
janusz9876543213
12:44
henrykchudy
12:07
szyper
12:04
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |