Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Hung
Pamiętnik internetowy
Co w butach piszczy.

Marek Piotrowski
Urodzony: 1961-06-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
112 / 151


2016-08-10

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Historyczne drogi (czytano: 982 razy)



Biega człowiek - „jak kot z pęcherzem” - po drogach i dróżkach i myśli zazwyczaj o tempie, dystansie i wykonaniu planu treningowego. Niektórzy słuchają czegoś z odtwarzacza - są w swoim świecie. Ale ten nasz świat biegowy, znajduje się w świecie, o którym często nie przyjdzie nam głębiej pomyśleć. Bo skąd są drzewa? Urosły. A skąd są drogi? Ktoś zrobił albo wyjeździł. Ilość dróżek, ścieżek i przecinek w lasach mnie zadziwia od lat. Wiele razy zgubiłem lub pomyliłem drogę, bo leśnicy wycięli drzewo ze znakiem szlaku lub wyrąbali wiele drzew i teren zmienił się tak, że trzeba się zastanowić, w którą stronę powinno się teraz pobiec. Pomyśli ktoś, eee, kilka drzew i problem wielki. Nieee, to są tysiące drzew, to może być kilkanaście drzew na odcinku trzydziestu metrów. Dla ludzi, którzy przechodzą taką ścieżką pierwszy raz, nie jest to problem, bo nadal jest wiele drzew wokół a oni nie wiedzą jak było wcześniej. Powstają nowe drogi, które są na potrzeby ludzi leśnych, są to przecinki wyrąbane, by móc przeciągnąć ścięte drzewa. Takie dróżki zostają i często wprowadzają zamieszanie na trasie.
Ostatnio kijkowałem z żoną koło takiej drogi w miejscu, w którym kilkanaście razy przebiegałem, które znałem. Jednak nowa droga wprowadziła zamieszanie w mojej mapie na tyle, że o mały włos poszlibyśmy w złą stronę i zamiast ponadplanowych 2 kilometrów dołożyłbym żonie nie wiem ile więcej, co mogłoby skończyć się dla mnie dymisją ze stanowiska osobistego trenera łażenia po okolicy. Innym razem nadrobiliśmy też trochę, bo chciałem pokazać żonie drogę na bezludziu, która była kiedyś wyłożona kamieniami i która ma jeszcze gdzieniegdzie krawężniki kamienne, która prowadzi znikąd donikąd, w lesie, w górach. Teraz, bo kiedyś, to pewnie była ważna, górska droga. Ciekawe, że dwie chałupy, które się ostały w tym rejonie, wcale nie stoją przy niej. Innym razem poszliśmy ponad dwukilometrowym odcinkiem (poza Bystrzycą Kł.), który jest oficjalną ścieżką NW. Znałem tę aleję od dzieciństwa. Kończy się przy stawie przed którym kiedyś był jakiś pomnik, którego reszki niszczeją pośród drzew, przy ognisku. Na przedłużeniu dróżki jest dom, który sprawia wrażenie dawnego pensjonatu letniskowego a obok jest leśniczówka. Nic, tylko aleja doprowadzająca kiedyś do wczasowiska. Teraz jest obok asfaltówka. Pojechaliśmy kiedyś na sąsiednie górki, które traktowało się z pewnym lekceważeniem, bo blisko, bo nisko, bo … nie znamy przecież. Okazało się, że to świetne miejsce, które było niegdyś niemałą wsią a teraz jedynie nieliczni turyści tędy przechodzą, zbieracze jagód i grzybiarze (bardziej liczni), bo mieszkańców można policzyć na palcach jednej ręki. Potem obraliśmy ten kierunek z kijkami w rękach, ale z drugiej strony, a następnie z trzeciej. Ścieżki nam się połączyły a obraz terenu wyostrzył.
Dróżka, jak dróżka, na mapie jest a w realu jej nie widać. I odwrotnie, bo inna ścieżka istnieje w rzeczywistości a na mapach jej nie mogę odnaleźć. W pewnym miejscu, już za resztkami Fortu Wilhelma, są trzy drogi. Jedna, to Droga Wieczność, druga, to Droga Stanisława a trzecia, to chyba zwykła, "bezhistoryczna" (mam nadzieję, że jej nie lekceważę). Te dwie nazwane, to – wydaje się – zwykłe dukty leśne. Jednak nie, to były ważne niegdyś drogi łączące miejscowości, które w owych czasach – choć ukryte w górach – stanowiły znaczące ludzkie siedziby. Droga Stanisława, to kilkukilometrowy zawijas (z pomnikiem Budowniczego Drogi) uważany za najpiękniejwidokową drogę w Górach Bystrzyckich, która została zbudowana na początku lat trzydziestych ubiegłego wieku. Teraz, podobnie jak wiele innych miejsc w tutejszych Sudetach, jest gęsto zalesiona. Same wyrosły te drzewa? Nie, to była i jest zaplanowana gospodarka leśna.
Droga Wieczność, to prościutka nitka prowadząca w podobnym kierunku. Przy niej stoi Strażnik Wieczności. Jest to duża rzeźba mężczyzny w kapeluszu, która była zniszczona i odbudowana w nieco zmienionej formie, a która powstała w XIX w. i służyła jako drogowskaz do Pokrzywna. Dalej stał słup graniczny z końca XVIII w. który został skradziony w 2011 r. Jest też kapliczka z 1814. Kiedy musiała powstać droga?
Te daty przypomniały mi, jak to kiedyś w Kanadzie pokazano nam boczną obecnie drogę wiejską, która miała podobną ilość lat, a która stanowiła dla nich swego rodzaju obiekt zabytkowy, godny chwalenia się i pokazywania turystom. U nas raczej nie pamięta się takich rzeczy, jak stara droga. Jednak warto nieraz zerknąć pod nogi, na boki, by uświadomić sobie, że nieraz mamy możliwość biegania po zabytkach, że to, co pod nogami, łączyło wioski i ludzi. Zapomniane dukty są teraz ścieżkami, które trudno odróżnić od innych, zwykłych przecinek leśnych, po których przemieszczamy się z jednego końca lasu na drugi, zapatrzeni w plan treningowy.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Varia (2016-08-11,07:22): Poznawanie dróg, ścieżek, odnóżek, ich topografii i historii jest pasjonujące. Bieganie i rower zwiększają zakres lokalnych eksploracji. Pozdrawiam :)
Hung (2016-08-11,10:53): Szczególnie zaś, Vario, gdy się biega z taką szybkością jak moja, pozwalającą na napawanie się widokami i rozkminianie skąd one się wzięły.
paulo (2016-08-11,20:56): Nasze bieganie to taka prosciotka nitka prowadząca, mam nadzieje, do wieczności :)
Hung (2016-08-12,15:33): Cha, cha, Pawle, obyśmy wiecznie biegali ale nie byli zabiegani.







 Ostatnio zalogowani
shymek01
19:32
biegaczPL
19:20
benfika
19:18
skuzik
19:11
keemun
19:06
Justyna
18:49
tete
18:44
Deja vu
18:36
kruszyna
18:32
pbest
17:51
jacek wąsik
17:51
Stonechip
17:41
puchaczszary
17:27
a.luc
17:07
rezerwa
17:01
42.195
16:55
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |