Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [53]  PRZYJAC. [22]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
aspirka
Pamiętnik internetowy
Bieganie na zawołanie

Agata
Urodzony: 19xx-05-23
Miejsce zamieszkania: Modlnica / Kraków / Sosnowiec
43 / 100


2016-06-12

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Do czterech razy sztuka (czytano: 1695 razy)

 

Podobno jak kobieta kupi sobie coś nowego, to jej się humor na długo poprawia. W moim przypadku zakup nowych butów do biegania wywołał całkowicie odwrotną reakcję. Byłam zdołowana.
Moje pierwsze buty do biegania były zwyczajne. Takie sportowe, które miałam od dłuższego czasu. Po trzech miesiącach przygody z bieganiem i pewnym obyciem w temacie, wiedziałam już, że do biegania to one się nie nadają, bo są w sam raz i na dłuższym dystansie palce już nie wytrzymują. Poszłam więc do firmowego sklepu i kupiłam buty „do biegania”, ważne było by czuć się w nich komfortowo, by nie były drogie i chyba to były jedyne kryteria ówczesnego zakupu. To było 4 lata temu, mam te buty do dziś i gdyby nie przetarcia na czubkach, to może wcale nie myślałabym o wymianie. Mam jeszcze drugie buty, które kupiłam przed pierwszym w życiu półmaratonem. To był górski bieg, więc musiałam mieć coś bardziej dedykowanego terenowi. Po wizycie w 2 sklepach kupiłam fajne Asics-y, a że przy zakupie towarzyszył mi mąż, to zaufałam mu, że jak się wypytał o ten model i powiedział, że się nadaje, to ja już nic więcej nie muszę wiedzieć. Mija 3 rok, moje terenowe buty mają się świetnie.
Ale nadeszła chwila, kiedy myśl o nowych butach zaczęła coraz częściej mnie nawiedzać. Okazja by ją urzeczywistnić, pojawiła niedawno, kiedy mąż zapytał jakie mam życzenia co do urodzinowego prezentu. Buty oczywiście! Ustaliliśmy budżet, a że mamy w pobliżu duży outlet i mnóstwo sklepów sportowych, to wydawało się, że zakup będzie zwykłą formalnością. Jakże się myliłam!

Pierwsze podejście było zupełnym niewypałem, nic mi się nie podobało, a jak już chciałam jakieś buty przymierzyć, to nie było rozmiaru, albo były różowe… Po tygodniu druga próba, kilka przymiarek i padło na jeden z nowszych modeli Asics. Znowu zaufałam mężowi, który znalazł o tych butach same dobre opinie: „niezwykły komfort i amortyzacja”, czytał mi w sklepie. Nie mogłam się doczekać by założyć te buty na nogi i pobiec. Początkowo euforia, leciutkie, stabilne, idealnie dopasowane…. Jeden kilometr, kolejny, coś zaczyna się dziać, cierpną palce, piecze w stopy, kurczę, chyba kupiłam za małe!. Pędzę na drugi dzień do sklepu, proszę o wymianę na większe, ale jest tylko cytrynowo różowy kolor, przełykam ten dyskomfort kolorystyczny, cóż, róż jest wszędzie, bez różu ani rusz. Szybko przyzwyczajam się do koloru, testuję krótko na asfalcie i czuję znowu parzenie w stopy. Czyli to nie była kwestia rozmiaru, ani skarpetek, które też podejrzewałam o jakąś tajemnicza reakcję, bo założyłam całkiem nowe. Nie wiem co się dzieje, to już załamka, dzieci mówią, że zrobię „wiochę” jak oddam znowu te buty, ale co mam zrobić? But idealnie doprowadzony do stanu nieużywalności. Głupio mi, ale zwracam, to widocznie nie model dla mnie, choć nie mam pojęcia co jest powodem. Nie znajduję żadnych komentarzy o takim problemie w tym modelu.
To już czwarte podejście, czytam, szukam na forach, oglądam znowu w sklepach, męża już nie zabieram. Coś co miało mi dać przyjemność, zaczyna być udręczeniem. Przymierzam w końcu Nike Zoom Vomero 9, podobają mi się, choć mają różowe wstawki, ale, to już akceptuję. Opis jaki znajduję o tym modelu i wywiad ze sprzedawcą zachęca do zakupu, na nodze komfort. To w końcu musi być ten but. Wracam z ulgą do domu i znowu nie mogę się doczekać by w nich wybiec. Zakładam nowe skarpetki, czuję delikatnie pod stopą poduszeczkę, takie wyprofilowanie, trochę mi to przeszkadza, dlaczego w sklepie tego nie czułam?. I znowu czytam gdzieś, że to wsparcie w amortyzacji i że można się do niego przyzwyczaić, ale czy to będzie jedyny problem w tych butach?
Od zakupu przebiegłam w nich 30 km. Po pierwszych dwóch treningach coś tam mnie obtarło, coś wbijało mi się w stopę, aż w końcu dziś, po dłuższym wybieganiu odetchnęłam z ulgą. Humor powrócił, a na koncie mam dodatkowy kilometr w bieganiu po sklepach.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


zbyfek (2016-06-12,15:22): Z tymi butami to prawda,ja kupiłem orginalne adidasy żółte , załatwił znajomy w Wiedniu ,biegałem 10 sekund szybciej na spokojnym biegu,w latach 80-tych nie było butów do biegania.A gdzie piąty palec stopa w szpilkach.Pozdrawiam.
zbyfek (2016-06-12,15:26): Przepraszam maniuni i się schował,nie wiem jak to się nazywa, zapytam szewca.
zbyfek (2016-06-12,17:44): Nowe buty i skarpety największy błąd. Brak wentylacji powietsza,to tak jakbyś biegła w gumowcach.Pierwsze treningi dla nowych butów to spacery żeby się ułożyly.
aspirka (2016-06-12,17:48): Pewnie masz rację, niewielkie mam doświadczenie w butach biegowych:-))
Mahor (2016-06-12,21:06): Do drogich nowych butów Nike założyłem nowe biegowe skarpety i zonk!Odparzenia itp.Zmieniłem na sprawdzone cienkie skarpety elastyczne i wszystko w porządku.
DamianSz (2016-06-13,00:09): Najlepiej jednak kupować buty w dużych sklepach typu decathlon gdzie nie ma problemu z wymianą. Szkoda, że firmy ciągle zmieniają modele a te nowsze czasem są gorsze od starych mimo, że dużo droższe.
DamianSz (2016-06-13,00:12): Gdzie najbliższy start w nowych butkach ? Polecam coś z mojej zakładki Starty ;-)
aspirka (2016-06-13,09:22): Damek, Twoja zakładka jest bardzo ambitna, a ja dopiero buduję formę. Póki co pobiegnę chyba "za żubrem":-)







 Ostatnio zalogowani
biegacz54
15:15
chris_cros
15:06
miras
15:05
nikram11
14:53
robertst1
14:48
marianzielonka
14:37
shrek76
14:30
runner
14:26
jantor
13:37
lukasz.tatys
13:33
Zielu
13:31
Wojtek23
13:28
czolgkrz
13:20
AdamP
13:17
Januszz
12:52
saul
12:43
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |