Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Hung
Pamiętnik internetowy
Co w butach piszczy.

Marek Piotrowski
Urodzony: 1961-06-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
46 / 151


2014-11-07

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
ODDECHY OD DECHY ... do dechy. (czytano: 2066 razy)



Kila tygodni temu na MP był artykuł mówiący o oddychaniu, m.in. o tym, że dającym bardzo dobre efekty jest układ wdech na cztery kroki i wydech na cztery kroki (4/4). Do komentarzy dopisało się kilka osób (ja również), lecz mało z tego wynikało, bo kilku piszących przywołało jakieś liczby, które nie wiadomo co miały oznaczać. Rozmowa szybko się skończyła a szkoda, bo oddech dla biegacza jest tak ważny jak flaszka dla alkoholika, bez tego nie da się żyć. Pisałem, że ja biegałem w metrum wdech na dwa kroki i wydech też na dwa kroki (2/2). Od tamtej pory zacząłem sprawdzać różne sposoby oddychania w terenie. Jedno odpadło prawie na pewno, czyli oddychanie 4/4. Wiem, że zmiana tempa oddychania i jego metrum wiąże się z długim przyzwyczajaniem organizmu, jednak wydaje mi się, że mogę stwierdzić, iż 4/4 będzie dobre dla biegających szybko, bo nadążą przebierać nogami osiem razy w czasie jednego cyklu pracy płuc. Moje nogi są zbyt wolne albo płuca za mało pojemne. Ale już rytm 3/3 wychodził mi całkiem dobrze, co staram się czynić do tej pory. Problem w tym, że w moim górkowatym terenie trudno jest utrzymać równe tempo a co za tym idzie stały rytm oddychania. Często zauważałem, że nieświadomie przechodziłem na 2/2 czyli na moje ulubione (nawykłe) sapanie. Odwrotnie nie zdarzało się, nie przechodziłem automatycznie z 2/2 na 3/3, muszę to zawsze spowodować świadomie. Ale kilka razy przeskakiwałem nieświadomie z 3/3 na dwa kroki na wdechu i trzy na wydechu (2/3), co do tej pory uważałem za niewygodne, bo wydawało mi się, że rytm kroków się pogubi a nogi poplączą. A tu nie, wszystko szło fajnie, tylko że tak się robiło jedynie podczas jakichś podbiegów, nagłego zmęczenia się, zwiększenia tętna serca. Okazuje się, że można biegać, szczególnie po terenie płaskim z różnym metrum dłuższe dystanse a nie tylko 2/2. Podczas zawodów górskich a i na treningach bywało, że oddychałem też jeden krok na wdechu i jeden krok na wydechu (1/1) co mogłoby świadczyć o moim całkowitym nieprzystosowaniu do dużego wysiłku. Jednak nie, dzisiaj to przebadałem w lesie wspinając się po mojej nowej trasie biegowej. Otóż oddychałem 1/1 ale w momencie, gdy przechodziłem do szybkiego marszu (nachylenie, kamienie i korzenie nie pozwalały na normalny trucht), który – wiem to z praktyki - bywa szybszy niż udawanie biegania pod górę. Krok marszu był na tyle długi, że zawierały się w nim dwa krótkie kroczki biegowe.
Jakie by te rytmy i sposoby oddychania nie były, to jedno jest pewne, moc jest na wydechu. Mogą to chyba potwierdzić uprawiający sztuki walki. A my, zwykli zjadacze kilometrów zauważamy to podczas np. rąbania drewna, w czasie którego uderzenie jest z wielkim uuuch, czyli wydmuchem powietrza, albo gdy kopiemy karniaka. Nawet mówimy na wydechu, nasza siła intelektualna też wychodzi na zewnątrz wraz z powietrzem. Chociaż są osoby (szczególnie politycy), którym przydałby się sposób mówienia do wewnątrz (na wdechu), bo im – niestety – słów na język nie przynosi mózg a ślina, więc gdyby zostały w środku, to byłoby lepiej dla wszystkich. Jest takie urządzenie, które działa w jedną i drugą stronę a efekty są piękne. To jest harmonijka ustna, w której dźwięk wydobywa się wdmuchując i zasysając powietrze. Wszystko to wzięło się od naszego pochodzenia, od ssaków. To, co dobre zasysamy, potem spalamy a następnie jest wydech. Wracając do sedna. To znaczy, że siła skupia się w czasie wdechu a wyzwalamy ją przy wydechu. Z tego wynika, że połowę mojego biegania mam silną a druga połówka, to jakieś pędzenie na jałowym biegu, siłą rozpędu. Może, gdyby nabierać powietrze przez 1 krok (tak jak podczas pływania kraulem) a przez trzy lub cztery kroki wydmuchiwać, to wyzwalanie siły rozłoży się na większą ilość kroków (w pływaniu tak mamy – jedno machnięcie ręką na wdechu i dwa, trzy machnięcia na wydechu)? W takiej sytuacji jałowy byłby jeden krok a gnanie na dopalaczu przez trzy, cztery kroki. Zastanawia mnie jednak, czy taki sposób oddychania nie spowodowałby rozedmy płuc. Z takim problemem spotykają się instrumentaliści dęci i dmuchacze w hutach szkła, którzy nabierają szybko powietrze a potem powoli je wdmuchują w instrument lub przez rurę w gorącą kulę szkła. Instrumentaliści ćwiczą oddychanie przeponą, by odciążyć płuca i wielu z nich potrafi dożyć późnej starości w dobrej kondycji oddechowej a są tacy, którzy mają rozedmę już po kilku latach kariery. Nie wyobrażam sobie biegania z oddychaniem na przeponę, ale może jeszcze mało wiem.
Póki co próbuję 3/3 ale marzy mi się bieganie wyłącznie na wydechu.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


paulo (2014-11-08,11:29): nigdy Marku nad tym się nie zastanawiałem, ale zawsze można spróbować :)
Hung (2014-11-08,14:42): paulo, na początku biegania ważne jest, by się nie dławić powietrzem a potem już przywykamy i nie zważamy na to co i jak się dzieje z naszymi płucami.
piotruch (2014-11-09,07:41): Ciekawy tekst, zwłaszcza fragment o sile na wydechu. Ja osobiście stosuję schemat 3/2 lub 2/1 - koniec wydechu przypada naprzemiennie na lewą i prawą nogę, co też podobno pomaga przy kolce. Do tej pory miałem z nią spore problemy, zwłaszcza przy biegach na 10km i krótszych. Po wprowadzeniu oddychania 3/2 i 2/1 jest lepiej. Szacuję, że ok 70% czasu biegu tak oddycham, reszta to okresy w których się zapomnę, zagapię na coś, gadam albo zwyczajnie wysmarkuję nos :)
loodvic (2014-11-09,07:48): Widzisz Marku, jak mówiłem o swoim rytmie 2/3 p razy okazji artykułu o oddychaniu to mi nie chciałeś wierzyć. Jednak się da. Czyli chyba tak źle ze mną nie jest :-) Choć od tamtego czasu staram się biegać 3/3. Muszę jednak przyznać Tobie racje, że na podbiegach częstotliwość oddechu sama automatycznie się zmienia, na szybszy np 2/2 lub nawet 1/1. Pozdrawiam.
Hung (2014-11-09,16:33): piotruch, z kolką zaobserwowałem już wcześniej, że gdy się pojawiała, to ja zmieniałem wdech np. z prawej na lewą nogę (przy moim 2/2) i po chwili pomagało. Oczywiście nie 100% ale jednak. Twoje doświadczenie mnie upewnia w tym spostrzeżeniu.
Hung (2014-11-09,16:37): loodvic, człowiek uczy się całe życie ale pod warunkiem, że nieraz uchyli klapkę z oczu. Moje nieraz są zamglone ale staram się je przecierać.
boryna (2014-11-09,17:55): optymalny sposób oddychania jest ważny i warto poszukiwać własnej techniki, to co fajnie opisałeś wskazuje właśnie na świadomy trening tego elementu, gratuluję konsekwencji.
Hung (2014-11-09,18:47): boryna, czego to człowiek nie zrobi z nudów podczas biegania. Dziękuję.







 Ostatnio zalogowani
Admin
03:00
krunner
01:53
andreas07
00:22
a.luc
23:46
stanlej
23:44
rolkarz
22:40
LukaszL79
22:26
kubawsw
22:20
BOP55
22:02
szakaluch
21:41
przemcio33
21:28
troLek
21:20
Deja vu
21:19
eldorox
21:11
Seba7765
21:08
chris_cros
21:05
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |