Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [16]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
wel37
Pamiętnik internetowy
:0)

Paweł
Urodzony: 1968----
Miejsce zamieszkania: Sosnowiec
2 / 40


2014-06-09

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
10. Półmaraton Jurajski w Rudawie (czytano: 1690 razy)

 

10. Półmaraton Jurajski w Rudawie za nami.
Pierwszy raz byłem w Rudawie, więc miałem lekkiego stresa przed startem, nawet Jarek to zauważył, niby „parę” kilometrów już wybiegałem, ale takich górek jeszcze nie. Na szczęście nie było czasu za dużo myśleć co się wydarzy, bo przy takich pozytywnych "Czubkach" ze stowarzyszenia HARPAGAN SOSNOWIEC: Mariola C., Jarosław P., i przez chwilę Igor Ż. oraz super extra kibicach Donata P., Dariusz C. moja żonka Aga W. - czas minął błyskawicznie i trzeba było się zbierać na start, zaliczając oczywiście porządnego kopniaka na szczęście od Agi. Miała lekki problem, żeby Igorowi kopa zasadzić, bo chłopina duży trochę i nie sięgała hahaha. Ruszyliśmy z Jarkiem nawet spokojnie bez szaleństw powoli podkręcając tempo. Niestety początek miałem kiepski, oj ciężko mi było na tych długich podbiegach, ok 6km musiałem trochę zwolnić, nie wytrzymałem tempa Jarka. Ma chłopina teraz super formę :0) Na szczęście wszystko wróciło do normy na czas, jakieś 3km dalej. Na szczęście, ponieważ tu zaczynały się największe podbiegi. Nogi parły do przodu oddech spokojny, nic tylko cisnąć na górę, nie ukrywam, że duża ulga przychodziła na punktach z natryskami po drodze, dostawało się nowe życie i trochę frajdy, bo dziewczyny uczestniczyły w konkursie na miss mokrego podkoszulka :0) Im dalej tym było lepiej, Jarek mi zniknął z oczu, zastanawiałem się czy dam radę go dogonić. Nareszcie koniec podbiegów, jestem na szczycie i zaczyna się bieg w dół, ale czy to był bieg to już nie wiem, bo dostałem takiego spida jakbym jechał na rowerze. Na tym odcinku nie było szans żeby mnie ktoś wyprzedził, a ludziska słysząc moje walenie mokrymi butami o drogę robili mi miejsce … aż się boję pomyśleć co by było jak by mnie ktoś nie usłyszał. I co się nagle stało? Jest, jest Jarek - widzę go na dole :0) lepszej motywacji nie mogłem dostać, po kilkunastu sekundach byłem już koło niego, po czym strzeliłem z buta i pognałem dalej. Jarek oczywiście w ślad za mną, teraz ja miałem okazję kolegę troszkę zmotywować do wysiłku :0) Przez chwilę straciłem kontakt z Jarkiem, bo lekko został z tyłu, ale na 19 km zrównał się ze mną, po czym ja znowu szarpnąłem do przodu. Jarek potem powiedział "już cię dogoniłem, a ty znowu mi odjechałeś, myślałem że cię nie dogonię, bo to już była prędkość ok 4.40/min" Ostatnia prosta to jednak ciężki kawałek chleba, szczerze to troszkę sił mi ubyło, a na szczęście Jarek wykrzesał z siebie jeszcze Moc i razem przybijając sobie piątkę wpadliśmy na metę przy niesamowitym aplauzie naszych kochanych Harpagańskich kibiców. Odpoczęliśmy chwilę w cieniu, napiliśmy się wody i wróciliśmy po naszą "Rodzynkę", która jeszcze mknęła po trasie. Idziemy w górę trasy, a Marioli nie widać, aż tu nagle jak strzała mknie po rozgrzanej do czerwoności drodze. Chcieliśmy Ją doholować do mety, a tu wyszło, że schłodziliśmy się w strumieniu powietrza jaki wytworzyła "Rodzynka" wpadając na metę. Nareszcie można było odpocząć, zjeść grochówkę i napić się zimnego (naprawdę) zimnego piwa. Dzięki wielkie wszystkim za bardzo udany wypad do Rudawy, napewno nie ostatni. Szacun dla organizatorów za naprawdę porządną robotę i wielkie ukłony dla kibiców, których nie brakowało na całej trasie.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
zmierzymyczas.pl
01:00
piotrpieklo
00:32
lordedward
23:36
orzelek
23:20
kaes
23:10
kos 88
22:56
Gregorius
22:55
Fredo
22:52
Lektor443
22:46
farba
22:43
rdz86
22:43
lachu
22:38
soniksoniks
22:29
benfika
22:12
rolkarz
22:05
Yatzaxx
21:52
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |