Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [18]  PRZYJAC. [278]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Truskawa
Pamiętnik internetowy
Biegam, więc żyję.

Izabela Weisman
Urodzony: 1972-02-
Miejsce zamieszkania: Żory
419 / 483


2013-12-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
21 grudnia 2013, Stanowice II Bieg po moczkę i makówki. (czytano: 3109 razy)



Z pierwszą edycją biegu z pomysłem jest zawsze tak: chwyci albo nie chwyci. A kiedy impreza chwyta to problem z frekwencją spada organizatorom z głowy, za to problem mają biegacze: uda się zapisać albo się nie uda. Naprawdę cieszę się, że mnie się udało na czas zapisać i wysłać kasę na II Bieg po moczkę i makówki, ale udało mi się to tylko dlatego, że dostałam maila od Andrzeja Tomana, że "albo albo". Strach mnie wziął i od razu grzecznie przelałam kasę na konto Luxtorpedy, bo sobie nie wyobrażałam, że mogłoby mnie na tym biegu nie być. I jeszcze byłam tak wystraszona, że zaraz jak kasa poszła napisałam maila w którym „uroczyście oświadczałam”, że kasa poszła i dzięki temu udało mi się rozśmieszyć Marcina Mężyka. A wcale nie miałam takiego zamiaru. :)))

A potem wystarczyło już tylko grzecznie czekać aż nadejdzie 21 grudnia i będzie można pojechać na bieg. Ale ponieważ czasami jest tak, że nic nie jest tak samo więc w tym roku wymyśliłam, że Krupska też pobiegnie. Trochę się martwiłam jak ona sobie poradzi w tym tłumie ale ostatecznie postanowiłam pojechać wcześniej, żeby w biurze był luz. No i dzięki temu udało mi się nieco zaskoczyć Andrzeja Tomana, który na mój widok szczerze zdziwiony spytał „a Ty nie zaspałaś”?? No nie zaspałam w tym roku i w dodatku zabrałam moją gadzinkę zamiast męża jedynego, urokliwego Łysego Marcina.

Dusiak robił trochę za atrakcję. Jakaś bardzo sympatyczna dziewczyna z aparatem spytała czy Duś mogłaby zapozować… i co ja miałam powiedzieć? Miałam wkopać moją najlepszą kumpelę, że jest suką nieobytą, niewychowaną, wszystkomającą w okolicach ogonka i że od momentu kiedy zatrzaskuję szelki na jej boku, świat przestaje istnieć i liczy się tylko bieganie? Na szczęście Naduśka cos tam chyba połapała z sytuacji, bo wstała na łapach i oparła się o mnie. Nie mam pojęcia jak to zdjęcie wyszło ale mam nadzieję, ze do czegoś się nadaje. Może uda mi się je znaleźć.

No. Łaziłam sobie z Dusiakiem po polach, żeby się nie nudziła i spóźniłam się na rozgrzewkę. A rozgrzewkę to Luxtorpeda robi bardzo zacną. Przy muzyce. Ludzie poprzebierani za najróżniejsze cudaki grzecznie ćwiczyli. Chciałam się dołączyć no ale moje psisko od razu brało się do lizania mojej gęby. Dałam sobie ostatecznie spokój, zresztą i tak był już koniec. :) Chwilę potem poszliśmy na strat. Ustawiłam się grzecznie na samym końcu bo pomyślałam, ze psina będzie mnie ciągnęła jak pobiegnę ale to nie był dobry pomysł. Okazało się, że tyły biegną zdecydowanie za wolno nawet jak na mnie. Trochę pozwoliłam Dusiakowi wypruć do przodu, ale co się nasłuchałam po drodze to moje. Kiedy już troszkę poczułam, że Duś wyluzowała zwolniłam i przepuściłam wszystkich których wyprzedziłam. No prawie wszystkich, bo jednak te tylne tyły biegły zdecydowanie za wolno żeby na nich czekać. Skróciłam smycz i tak to do końca biegu walczyłam z moim psem. No bo Duś nie lubi wolno biegać. I nie lubi mieć krótkiej smyczy. Jak ona próbowała mnie wyprzedzić, to ja za smycz. No i tak się nieco szarpałyśmy. Wykończyło mnie to maksymalnie i dlatego Krupiszon 21 grudnia 2013 roku zakończył karierę zawodniczą jeszcze zanim ją na dobre rozpoczął. To były jej pierwsze i ostatnie zawody. Na metę dotarłyśmy pokłócone i obrażone na siebie ale zadowolone, że to koniec i że się udało.

Bardzo żałowałam, że nie poszłam pokosztować makówek, ale nie chciałam Dusiaka zostawiać w samochodzie. Kogo więc udało mi się spotkać przed biurem zawodów, pożegnałam grzecznie i zagnałam psinę do auta.

Uwielbiam ten bieg! Z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, ze nie wyobrażam już sobie świąt, które nie będą poprzedzone bieganiem w Stanowicach. Atmosfera jest przednia i bardzo swiąteczna. Medale jedyne w swoim rodzaju. Niestety, zarówno mój jak i swój własny medal Dusia pożarła zaraz za metą. Dobrze chociaż, ze nie dobrała się do wody, a też dostała swoją! :)
Luxtorpedo droga: życzę Wam edycji bez liku. Wiem, że roboty z tym mnóstwo ale dajecie nam też sporo radości po ciężkich bojach przedświątecznych. Nie rezygnujcie z tego biegu, bo jest super! :)




Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


snipster (2013-12-28,20:05): ja dalej nie wiem, jak można biegać z kimś będąc spiętym smyczą, w dodatku z takim narwańcem... taką narwanicą, jak twoja psina ;)
jacdzi (2013-12-28,22:47): Iza, moczka i makowki to slodkosci a Twoja dieta ich nie przewiduje. Biegasz po nie i co...marnuja sie???
jacdzi (2013-12-29,07:44): A tak dla scislosci to przyznam sie szczerze ze nie mam pojecia coz to za smakolyki, moze nam przyblizysz to w kolejnym wpisie abysmy jeszcze bardziej zalowali ze nie przekraczamy tam linii mety.
michu77 (2013-12-29,10:47): niestety zapisy na niektóre biegi kończą się .. coraz wcześniej ;(
mihone (2013-12-29,17:46): Dziękuje w imieniu całej Luxtorpedy za ciepłe słowa. Dla Was są medale i bieg a dla nas takie słowa! Obiecuje, że "III Bieg po moczkę i makówki" się odbędzie. Kwestia tylko czym Was zaskoczyć :) Chociaż w przyszłym roku chcemy utrzymać poziom.
ursmen (2013-12-29,18:14): Dzięki Izunia :) Szkoda, że nie mogłyśmy pogadać ale niestety obowiązki wzywały
kasjer (2013-12-29,19:47): Makówek posmakować? Ty się Iza lepiej trzymaj od tego z daleka ;)
Mahor (2013-12-30,21:16): Teraz dopiero sprawdziłem co to takiego "Moczka" Rany!!!toć to eksplozja smaków.Nie dość że piernikowate to naszpikowane jeszcze wszystkimi bakaliami świata.Toruńskie pierniki wysiadają(choć chyba trochę przesadziłem) Zazdroszczę Wam i tyle.







 Ostatnio zalogowani
romangla
05:39
biegacz54
05:14
42.195
04:23
Admin
03:00
krunner
01:53
andreas07
00:22
a.luc
23:46
stanlej
23:44
rolkarz
22:40
LukaszL79
22:26
kubawsw
22:20
BOP55
22:02
szakaluch
21:41
przemcio33
21:28
troLek
21:20
Deja vu
21:19
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |