Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Hung
Pamiętnik internetowy
Co w butach piszczy.

Marek Piotrowski
Urodzony: 1961-06-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
1 / 151


2013-11-08

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Razem czy osobno? (czytano: 8621 razy)

 

Przez dłuższy czas treningowo biegałem w dużym mieście, i chociaż zazwyczaj były to nadrzeczne wały lub parki, to zawsze spotykałem innych biegających a nieraz nawet narciarzy biegowych, o rowerzystach nie wspomnę. Chyba jestem samotnikiem, bo preferuję truchtanie solo. Nie powiem, że pobieganie z kimś jest mi nieprzyjemne, nie, tylko że umówienie się, dotrzymanie terminu no i czyje tempo wybrać w takiej sytuacji jest mi nie na rękę i wolę sam. Zresztą wszystko mogę robić sam ... nawet pić. Nie, nie, nie o to chodzi, mam żonę i ona mi często towarzyszy ... w piciu też. Pomimo tej mojej samotności biegowej miło było, gdy na trasie spotykałem innych biegaczy. Najczęściej - pomimo nieznajomości - pozdrawialiśmy się, chociaż kobiety często jakieś takie pochylone, patrzące w inną stronę, przez co mało kontaktowe w powitaniach. Sprawdzałem w lustrze i nie było aż tak źle, choć nie pięknie. Ale i tak fajnie było, bo za każdym razem widok innego biegnącego (szczególnie przy brzydkiej pogodzie) dodawał mi otuchy, że nie tylko ja mam coś pod czerepem nie tak (a może tak?) ale są jeszcze inni i oni nie mogą się przecież mylić. Nie było takiej pory dnia czy wieczora, bym kogoś nie spotkał.
Od pewnego, sporego, czasu przeniosłem swoje wysiłki biegowe poza miasto, w lasy, góry i na łąki. Tu, dla odmiany, nikogo nie spotykałem. Nawet we wsiach zdarzało mi się na nikogo nie trafić i nie mówię tu o biegaczach ale o zwykłych mieszkańcach. Jedynie psy nie odpuszczały. Ale za to w lesie - poza nielicznymi turystami - często mijałem się z sarnami, jeleniami (nieraz całe stada), o wiewiórkach, ptactwie i innych, małych żyjątkach nie wspomnę. Żadnego biegacza, nigdy. Ale kiedyś odkryłem w śniegu tropy i jestem pewny, że to były ślady długodystansowca (nie, nie wlazłem na swoje odciski). Bardzo sobie ceniłem to bieganie bez pozdrawiania (nie chodzi mi o sam fakt pozdrawiania) ale odczułem, że wolniej pokonywałem dystanse, i to jest chyba dowód na to, że wolniejsze tempo spowodowane było tym, że nikt mnie swoim widokiem nie dopingował a ja widocznie mam za mało silnej woli, by przyśpieszyć. Od pewnego czasu ponownie biegam w aglomeracji i już na pierwszym truchtaniu mijaliśmy się z podobnymi mi i machaliśmy sobie ręką. I chociaż wielu z nich biegło szybciej ode mnie, to też zdarzali się tacy, którzy wolniej ciągnęli niż ja po kontuzji, a to podtrzymywało mnie na duchu, że jednak nie jestem najwolniejszy, czego w lesie nie doświadczyłem, bo wszystkie dzikie zwierza zasuwały szybciej ode mnie.
Co jest lepsze, samotne czy wspólne bieganie? Kwestia gustu. Ja cieszę się, że mogę doświadczać obu tych opcji.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Mahor (2013-11-08,22:48): W moim przypadku możliwie często biegam w głębokim lesie i nie dlatego że lubię samotność.Stwarza mi to komfort biegania ściśle według założonego planu.Mam swobodę w obserwacji swojego organizmu.Na ulicy zaś to całkiem inna historia.Co chwile coś lub ktoś odwraca moją uwagę.Staram się wyrównać krok,biegnąć lekko i ładnie.A to tylko dlatego że jestem pusty jak każdy facet i koniecznie chcę uchodzić za rasowego biegacza.Niepotrzebnie przyspieszam bo nie chcę by ktoś pomyślał że drepczę nieporadnie jak stary dziad któremu odbiło na stare lata.A jednocześnie jestem dumny iż biegam w wieku dość zaawansowanym.Cały trening się sypie gdyż plan zakładał zupełnie coś odmiennego.Uwielbiam spotkania w leśnych duktach z innymi biegaczami.Trafiają się kobiety ale biega ich stanowczo mniej.Jeszcze tutaj dominujemy chacha.Zdarza mi się zamienić niejednokrotnie kilka słów z biegaczem typu otwartego jak ja.Lubię biegać w towarzystwie ale rozsądek nakazuje mi samotność w buszu.Pozdrawiam
Hung (2013-11-08,23:02): Tak, Mahor, to prawda, że bieganie wśród ludzi powoduje często zachowania, których na dziko nie czynimy. Nieraz są one przydatne (wyprostowanie zmęczonej sylwetki) a niekiedy niepotrzebne (przyśpieszenie). Dzikość miasta jest często straszniejsza od dzikości lasu.
michu77 (2013-11-09,11:46): ...polecam jednak od czasu do czasu pobiegać w grupie... jako takie urozmaicenie. Taka grupa spotykająca się powiedzmy raz w tygodniu, czasami 2 osoby, a innym razem 10... to dodatkowa motywacja... czasami nawet jedyny powód by wyjść na trening w "gorszym" okresie... Przecież nie każdy trening to konieczność trzymania ściśle określonego tempa...
Hung (2013-11-09,16:26): Michu77, biegałem kilkanaście razy w grupie i sobie chwalę te treningi. Może gdybym miał z kim, to bym z nim biegał. Jest to dodatkowa motywacja, której akurat ja nie potrzebuję, bo tylko choroba może mnie z treningu zwolnić i nawet jak bardzo mi się nie chce, to i tak wychodzę. Zobowiązuje ona jednak do punktualności (raczej jestem punktualny, tylko na metę się spóźniam) a lubię wyjść na spokojnie, bez presji, jak zrobię wszystko to, co mam do załatwienia lub załatwię to, co mam do zrobienia. Bez spinki, że ktoś czeka. Oczywiście raz na jakiś czas, to nie byłoby problemu.
paulo (2013-11-09,17:21): dla mnie obie te opcje są wręcz konieczne dla zdrowej psychiki i nie zatracenia radości z biegania :)
snipster (2013-11-09,17:54): też w większości śmigam samotnie po lasach i ulicach, jednak raz kiedyś łagodzę obyczaje i integruję się z innymi. Zawsze to dodatkowy urok ;)
marand (2013-11-10,10:40): W moim przypadku było odwrotnie początki biegania to szukanie spokoju ,,w dzikich kniejach"" potem przyszedł czas na szukanie ludzi wspólne treningi .Na dziś uzależniam to od nastroju i potrzeb treningowych Jedyny wyjątek stanowi moja ,,ELA"" jej nigdy nie odmawiam wspólnego treningu ps:Zawsze miło spotkać ludzi uśmiechniętych i życzliwych bo przecież społeczność biegowa to jedna wielka rodzina a więc róznorodna
Hung (2013-11-10,14:55): Dla mnie najlepszą opcją (na wsi) byłby pies ale mój jamnik już dawno zrezygnował z dłuższego chodzenia a co dopiero biegania. Za to sąsiad ma husky (albo jakąś podróbę) i już parę razy myślałem, by go zabierać na biegi.
dzemek (2013-11-11,12:02): Trenowałem sam raczej z wyboru bo nikt nie chciał, teraz czasem biegam z dziewczyną :) A co do pozdrowień od kobiet - też rzadko spotykam się z tym zwyczajem od nich płynącym, niektóre odpowiadają na pozdrowienia ale większość raczej nic nie robi, nawet się nie patrzy. Nawet jak wbiegałem do parku i robiłem pętle to jakoś szybko zostawałem sam, robiąc kółka, kobiety szybko uciekały do domów...;)
Mahor (2013-11-11,21:25): Drogi dzemku.Aż sprawdziłem Twoje zdjęcie.Dziwne
Hung (2013-11-11,21:59): Dżemek i ja, pod względem wyglądu, jesteśmy całkiem inni, a reakcje biegających pań są podobne. Może nie lubią truchtających facetów a może boją się nas? Albo są zarozumiałe.
Mahor (2013-11-11,23:31): Pozornie są trochę nieśmiałe ale ich się trzeba uczyć całe życie...
dzemek (2013-11-12,00:38): Wiem, że zdjęcia mogą sugerować co innego ale tak jest naprawdę. Panie nie odpowiadają na pozdrowienia. Nie generalizuję, że wszystkie ale na pewno większość. Zdarza mi się to w każdej części kraju - Górny Śląsk, Mazowsze, woj. lubuskie.
Hung (2013-11-12,17:33): Dlatego, jak powiedział Mahor, "ich się trzeba uczyć całe życie" a wówczas może i one coś z tej nauki złapią i zaczną nas pozdrawiać.
ElaKlos (2013-11-13,11:40): Ja też wolę bieganie solo. Można spokojnie pomyśleć, zreklaksować się. Lubię jednak wyszukiwać nowe ciekawe trasy, szczególnie te dłuzsze :)
ElaKlos (2013-11-13,11:42): Co do biegajacych Pań, myślę że też chetnie przekazujemy pozdrowienia :), lubię gdy podczas długich biegów pozdrawiamy się wzajemnie. Ja na pewno się nie wstydzę :)
Mahor (2013-11-13,16:12): Droga Elu!Witamy na męskim ugorze.
Hung (2013-11-13,19:46): Elu, też szukam różnych tras i lubię je poznawać. Kiedyś o tym wspomnę. I co za pech, kobieta, która pozdrawia biegających biega w innym rejonie kraju. Macham Ci ręką wirtualnie, bo na trasie może nie być okazji.
ElaKlos (2013-11-14,14:20): Dzięki, dzięki, pozdrawiam wszystkich biegających :):)







 Ostatnio zalogowani
fit_ania
12:04
conditor
11:50
Kapitan
11:35
bolitar
11:29
42.195
11:15
gabo
11:12
Nicpoń
11:10
mariuszkurlej1968@gmail.c
11:06
ikswopil@onet.pl
11:03
AntonAusTirol
10:52
michu77
10:42
rolkarz
10:28
jann
10:23
jaro109
10:11
dejwid13
09:52
Wojciech
09:51
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |