Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
151 / 338


2013-11-07

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
mroczne śmiganie po zachodzie (czytano: 9549 razy)

 

Wczoraj dostałem paczuszkę, a w niej czołówka. Moja pierwsza czołówka ;)
Pierwsze rzeczy podobno się długo pamięta... coś w tym jest.
Pamiętam, jak rok temu wypuściłem się na takie bieganie z Dario i Kafim po zmroku, jednak wtedy tylko oni mieli lampeczki na głowach, a ja leciałem bez. Co chwila było "o kutwa, o ja pierdziu, o żesz w mordę, piiiiipiiii"
Wtedy lecieliśmy po płaskim, a mimo iż uważałem, to i tak potrafiłem lekko skręcić sobie girę, na szczęście bez konsekwencji ;)
Spróbowałem, jednak niezbyt mnie to zachęciło. To zupełnie inna para gumofilców, niż takie normalne, czy nienormalne bieganie przy lux słonecznym oświetleniu.

Tamten raz pamiętam jako ten z gatunków "w czarnej d... po ciemnej kawie" ;)

Jednak jak powszechnie wiadomo, jestem bliźniakiem, więc z niczego potrafię cudować. Po górskich wojażach postanowiłem, że "no bardziej o tym czołówkowym pomyślę się zastanowię".
Zbierałem się i zbierałem do zakupu czołówki, można by powiedzieć, że jak Sójka za morzę ;)
no ale w końcu padło na ZA, głównie dlatego, że z roku na rok coraz więcej samochodów w mieście, a i ludzie potrafią oszczędzać i byle g**em palić w piecach.
Las i podobne to wiadomo... świeżość bez kominów i podobnych.

Poczytałem to i owo, przy okazji trafiłem na fajowską stronę z testami oświetlenia, no i stało się.
Moja LOVE miała posiadać jakąś tam moc, zdecydowanie większą od świeczki. Miała być lekka i mała i w ogóle słitaśna.
Metodą kompromisu nabyłem Mactronica Nomad. 180 lumenów, trzy małe paluszki, 140 zeta.

Skoro więc przyfrunęła do mnie świetlistość, postanowiłem wieczorkiem się wypuścić przetestować. Oczywiście w lesie.
Po złapaniu satelitów od razu ją włączyłem. Miałem czapkę z daszkiem oraz okulary... oczy od zimna mi szybko się podrażniają.
Pierwszy zakręt, ulica i już wzbudzałem popłoch wśród kierowców, którzy zwalniali. Nie wiem, chyba w obawie... a może widzieli kosmitę? ;)

No nie powiem, ale trochę dziwnie było. Pod nogami miałem takie ciemne koło - od daszka od czapki.
Dobiegłem do parku przed lasem, po paruset metrach pierwsze zestykowanie. Z oddali zaczął pędzić na mnie jakiś wielki LEW! aż się zatrzymałem... po chwili okazało się, że to piesek zaciekawiony sobie przybiegł do mnie. Taki pół wilczur. Po chwili się oddalił ze swoim Panem, a ja pognałem już do ciemnego lasu.

Wokół mnie była ciemność. Psychiatryk normalnie, albo i lepiej - Twin Peaks. Taki film kiedyś leciał i czasem robili takie wstawki z ciemnego lasu, gdzie jakieś tajemne duchy były. No identyko wrażenia.
Uważałem na wszystko, a i tak zaliczałem błotka. Oglądałem się co chwila na boki, ale po chwili stwierdziłem, że lepiej tego nie robić... mając obraz tych ocząt i tego specyficznego blasku. Wolałem lepiej nic nie dostrzec, że przypadkiem coś obok daleko się czai... ;)

Dziwne, ale co chwila latała jakaś ćma. Większe i mniejsze. Dziwne... o tej porze? pizgawica i ćmy?
Stanąłem na chwilę, aby obrócić czapkę daszkiem do tyłu, bo byłem ostro zestykowany tym dziwnym ciemnym kręgiem pod nogami. Zupełnie inaczej :)
Widziałem taki lekki snop światła, mimo przekręconego rozpraszacza światła. Momentami zastanawiałem się, czy tak właśnie widzą górnicy na dole?

Biegło się dość specyficznie. Zupełnie, ale to totalnie inaczej, niż za dnia. Mimo, iż śmignąłem znaną mi trasą, to i tak była całkiem spora ilość niespodzianek.
Zamiast luźnego truchciku w stylu BC1, czy wręcz regeneracyjnego... zrobiło się bieganie nieco mocniejsze. Nogi wyżej, większa uwaga na podłoże.
Odpłynąć w myślach gdzieś tam? nie ma takiej opcji. Widziałem całkiem fajowo w promieniu kilku metrów, jednak przerażająca była ta ciemność z każdej strony.
Za dnia wszystko widać. Albo kątem oka, albo "pamiętając" znane sobie klimaty i okolice. Wczoraj o mało nie przeoczyłem jednego zakrętu, który normalnie Steve Wonder by nie przeoczył za dnia ;)
Ogólnie czadersko było i totalnie inaczej. Bieganie z czołówką po lesie to osobliwy klimat.
Jednak nie wiem, jak by się biegało w czymś takim po górach. Kosmos. Nie mogłem sobie tego wczoraj wyobrazić.

Wracając już, kiedy to wyskoczyłem z lasu, do parku i wybiegałem z tego parku... przede mną szła grupka 4 kolesi w kapturach do samochodu (ze sklepu). Kiedy mnie zobaczyli tylko usłyszałem "Ty pa zo ba, o ku....., poczuj to!" :)
uśmiałem się :)
w sumie to nie wiem, czy od czołówki, czy od krótkich spodenek, czy od tego i tego ;)

Ogólnie fajnie było, ale na takie luźne hasanie... to raczej ciężko. Chyba, że po płaskim terenie bez potencjalnych niespodzianek.


Nic to jednak. Wróciłem do domu, przebrałem się w suche ciuszki i pojechałem rowerem na saunę. Kiedy na rowerze odpaliłem inne cudo, które zamówiłem przy okazji czołówki o mocy ponad 300 lumenów.. to dopiero był szok :)
Ta technika... ciekawe, co będzie za parę lat? ;)



Aloha

pl

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Marek P. (2013-11-07,17:17): A na czym to się utrzymuje? Oprócz głowy oczywiście i czy nie buja sie w czasie biegania.
Mahor (2013-11-07,18:21): Przymierzałem się właśnie do podobnej "czołówki"Skutecznie mnie wystraszyłeś
snipster (2013-11-07,20:36): Marku, mi tam się nic nie buja... czołówa nie jest ciężka. Zresztą jak masz możliwość przymierzenia jakiejś czołówki w jakimś sklepie, to popróbuj
snipster (2013-11-07,20:37): Mahor, hehe :)
maleńka26 (2013-11-07,23:42): Piotruś .Ty jesteś z blizniąt ,a ja z bliżniaczek.
jacdzi (2013-11-08,06:20): Czolowka to genialny wynalazek. Jednak nawet z nia w lesie ciezko biegac po nocy, korzenie itp. Na dodatek strach ma wielkie oczy po ciemku w lesie.
paulo (2013-11-08,08:02): to teraz wiem dlaczego i ja z niczego potrafię cudować :)
snipster (2013-11-08,08:56): Lucy, no prawie jak rodzeństwo hehe ;)
snipster (2013-11-08,08:57): Jacku, fakt, strach ma wielkie oczy, które czasem jak się zobaczy to ojjj ;)
snipster (2013-11-08,08:57): Paulo, cuda cudawiańki ;)
ekorebel (2013-11-08,15:42): Fajnie się biega z czołówką, kiedyś śmiertelnie wystraszyłem dwie babcie- światło fajnie podświetlało odblaski na moim stroju i wygladałem jak kosmita :)Mała rada: kupujcie lekkie (te ciężkie z bajerami potrafią się nieziemsko telepać) i wodoszczelne (moje dwie pierwsze zniszczył pot, który lał mi się z czoła :) )
snipster (2013-11-08,15:50): zgadza się, lekkość to zaleta... ten model ma dodatkowo na pasku dwa pasemka silikonowe, więc łba to się trzyma przyzwoicie ;)
kasjer (2013-11-08,19:30): Co tam waga czołowki. Jak w nocy w lesie gałąź trzaśnie to na głowie i latarnię morska udźwigniesz. I popędzisz po rekord świata :))
snipster (2013-11-08,20:31): Kasjer, gałąź jak trzaśnie... ale nie na głowę, a pod nogą niezauważona, wtedy to dopiero +10 do magii i +15 do szybkości następuje :)
sojer (2013-11-08,20:34): Świecące oczy przy drodze. A to koty, albo lisy, trafił się jeż, jakaś łasica, lis i sarny. Najlepsze są bezksiężycowe noce, gdy ma się wrażenie, że biegnie się ciemnym tunelem. Mgła (zwłaszcza w okolicy cmentarza) też robi nieziemskie wrażenie. Czołówka to jest to. Człowiek jest niezależny od czasu, dystansu.
snipster (2013-11-08,20:37): Sojer, dokładnie tak :) a najlepsze jest to, że już obmyślam sobie plan na roztrenowanie, aby pocisnąć w środku nocy właśnie przy księżycu do lasu ;) we mgle to by była chyba już masakra
(2013-11-08,21:22): chyba lepsze od czołówki byłyby lekkie noktowizorki :-)
heniek130 (2013-11-08,21:32): Bzdurny tekst, w świetle dobrej czołówki biega się jak w dzień a przy Twojej widocznie można tylko takie teksty pisać
snipster (2013-11-08,21:50): Piter, świetny pomysł ;)
snipster (2013-11-08,21:51): heniek, również serdecznie pozdrawiam :)))))
heniek130 (2013-11-08,22:03): Zadziwiająco celna riposta ale bez polotu i finezji
tatamak (2013-11-09,20:11): Mam wrażenie, że mamy żołnierza wśród komentujących :-).
(2013-11-13,09:23): u siebie też mam problem z ciemnością. Ale ja nie uznaję latarek i czołówek podczas biegu, bo ich ruchome telepiące się światło bardzo mnie irytuje. Raczej szukam tras oświetlonych stałym światłem.
snipster (2013-11-13,09:59): Woście, mam podobnie... ten las jest ciemnym lasem z czarnymi dróżkami, więc ciemno tam jak jasny gwint, a raczej ciemny gwint. Normalnie biegać wolę jednak w oświetlonych okolicach, a te leśne harce z czołówką... to jedynie na luzie.







 Ostatnio zalogowani
krunner
01:53
andreas07
00:22
a.luc
23:46
stanlej
23:44
rolkarz
22:40
LukaszL79
22:26
kubawsw
22:20
BOP55
22:02
szakaluch
21:41
przemcio33
21:28
troLek
21:20
Deja vu
21:19
eldorox
21:11
Seba7765
21:08
chris_cros
21:05
Stonechip
20:29
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |