Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [40]  PRZYJAC. [58]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jaszczurek
Pamiętnik internetowy
(Biegowe) Szelmostwa niegrzecznego chłopczyka

Janusz Łopusiewicz
Urodzony: 1984-04-02
Miejsce zamieszkania: Wrocław
168 / 210


2012-03-17

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Skwar (czytano: 2203 razy)



Subtelnemu intelektualiście nie wypada mówić niektórych rzeczy. Na szczęście ja nie jestem ani intelektualistą, ani człowiekiem subtelnym. Zatem powiem, co mi w duszy gra. Dalsza część notki zawiera treść wulgarną, osoby niepełnoletnie proszone są o odejście od monitorów. Zatem mówię: K.... ale p.... upał!

Jeszcze nie tak dawno po treningu miałem ochotę na gorącą herbatę z sokiem. Dzisiaj nie powstrzymałem się przed kupnem dwóch wyśmienitych, czeskich piw. Piję właśnie drugie z nich.

Teraz o temperaturze.
-10 stopni i mniej: Zapinam bluzę, cieszę się, że mam grube legginsy. Na zaroście osadza się lodowy osad.
Od minus 10 do minus 5: Jest mi bardzo ciepło. Cieszę się, ze pomimo grubych ciuchów nie jest mi za gorąco.
Od minus 5 do zera: Bluza rozpięta pod szyją. Żałuję, że mam grube legginsy.
Od zera do pięciu: Wszystkie starty lecę na krótko. Na treningach często zakładam spodenki. Bluza rozpięta i rękawy podciągnięte do łokci.
5-10 stopni. Nawet na wolne treningi zakładam krótki strój. Kiedy świeci słońce, marudzę, że jest gorąco.
10-15 stopni. Pochmurno: trzymam się twardo. Słonecznie:umieram
15-20 stopni Umieram bardzo.
20-25 stopni Umieram strasznie.
25+ stopni żałuję, że nie umarłem wcześniej.

Dzisiaj świeciło słońce, było ponad 20 stopni. Dzisiaj jest dzień niedowiarka. Najpierw nie mogłem uwierzyć, ze przechodzień jest ubrany w grubą kurtkę i czapkę. Potem nie mogłem uwierzyć, że ktoś może biegać w długim rękawie. A później nie mogłem uwierzyć w biegacza ubranego w rajty i bluzę... Podziwiam Panowie, ja bym wyparował po dwóch kilometrach.

Napisałem po dwóch?:) Dzisiaj w planie miałem kilometrówki... Ambitnie chciałem zrobić 5-7 powtórzeń (zazwyczaj robię 4), ale przez skwar musiałem zmienić plany. Było tak gorąco, że mózg przestał pracować. Pomyliłem drogę:). Po 3,6km myślałem, że umrę. Rozciąganiem próbowałem zamaskować zmęczenie. Pierwsza 930-metrówka, trochę wieje, nad rzeką całkiem nieźle. Czas 3:27... No tak, nie ma nic głupszego, jak zacząć ostro... 930m przerwy. Kolejna szybka w 3:39. Sięgam po butelkę wody, którą zostawiłem na drzewie. Pomimo że wyjąłem ją z lodówki jak wybiegałem, teraz jest już nieprzyjemnie ciepła. Trzecia próba 3:38, czwarta i ostatnia w 3:36, nie jest tak źle. Miałem ochotę nawet na piątą, ale się powstrzymałem. Do domu wróciłem wolniutko.

Myślałem dużo o Sobótce. Start o 11. Długi odcinek przez las. "Jakoś to będzie" myślałem. Sprawdziłem prognozę pogody na przyszłą sobotę: http://www.meteoprog.pl/pl/weather/Wroclaw/6_10/ . Nie wierzę własnym oczom 0-4 stopni. Jestem uratowany. Oby tylko prognoza się potwierdziła:):):). Podczas maratonu Wrocławskiego prognoza z tej stronki niestety sprawdziła się w stu procentach.

P. S. Piegi mi na ramionach wyskoczyły:) (na twarzy pewnie też, ale nie mam lustra pod ręką) Tylko nie mam pojęcia dlaczego więcej na prawej ręce, niż na lewej:)

P. S. 2 Jak słyszę "dzisiaj wspaniała, słoneczna pogoda" to aż mnie skręca ze złości:). Oprócz ładniejszych zdjęć, słoneczna pogoda nie ma żadnych racjonalnych zalet.



Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


a.Klimczak (2012-03-19,17:07): Racja, jest za ciepło. Ale tylko odrobinkę.







 Ostatnio zalogowani
arco75
14:27
biegacz54
13:58
AleCzas
13:34
akaen
13:20
kostekmar
13:19
tomsudako
12:59
stanlej
12:50
Hoffi
12:38
raczek1972
12:21
fit_ania
12:04
conditor
11:50
Kapitan
11:35
bolitar
11:29
42.195
11:15
gabo
11:12
Nicpoń
11:10
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |