Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [54]  PRZYJAC. [85]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
zbig
Pamiętnik internetowy
Pamiętnik Marudy.

Zbyszek Kapuściński
Urodzony: 1972-07-13
Miejsce zamieszkania: SZCZECIN
144 / 241


2012-01-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Jest afera! (czytano: 5189 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,11035360.html?as=2

 

W związku z tym, że na Maratonach Polskich od dłuższego czasu jest nuda i nic się tu nie dzieje, postanowiłem rozpisać się nad pewnym kontrowersyjnym, jak dla mnie tematem.
Oto on:

Jest afera!!!
Pewien pan biegający z niepełnosprawnym dzieckiem na wózku chce pobiec Maraton w Dębnie. Organizator nie chce na to wyrazić zgody. Równocześnie z maratonem są tam rozgrywane mistrzostwa Polski mające wyłonić Mistrza Polski w Maratonie. Oprócz tego rozgrywane są tam Mistrzostwa Polski Policji i Straży Pożarnej etc…
Organizator słusznie moim zdaniem zabrania temu panu z dzieckiem w wózku startu w tej imprezie. Maraton ten liczy trzy pętle i wózek na trasie (dość wąskiej) stanowiłby zagrożenie dla innych biegaczy. Na przykład tych z czołówki. Ten pan jednak nie widzi żadnego problemu i twierdzi, że organizator cham, bo nie chce się zgodzić i zrobić dla tego pana wyjątku i dopuścić go do biegu z synem na wózku. Organizator przedstawił wcześniej regulamin, że wózkarze nie będą mogli startować w tej imprezie, ze względów bezpieczeństwa. Jeśli org zrobi jeden wyjątek, to przyjdą inni z pretensjami, dlaczego on może biec z wózkiem, a oni nie!
Pan ten jednak jest bardzo uparty i powiadomił o tym „Gazetę Wybiórczą” i teraz jest afera. Oczywiście wszyscy czytelnicy teraz go bronią i psy wieszają na orgach. No, bo przecież szczytny cel, pan i jego chore dziecko są dyskryminowani itd. Bo ten pan postawił sobie za cel przebiegnięcie z wózkiem korony maratonów w rok. No i twierdzi, że robi to dla syna.
Prawda jest taka, że nie robi tego dla syna, a dla siebie. Jaka żona mając na głowie kilkoro dzieci i w tym jedno niepełnosprawne wymagające stałej opieki zgodziłaby się na to, żeby w tym czasie, kiedy ona ślęczy nad dziećmi, on beztrosko trenował i biegał zawody? Więc pan ten wymyślił sobie, że to jego bieganie „będzie dla syna”. Potem zapewne wymyślił, że dla syna również pobiegnie koronę MP. W swojej wypowiedzi odwołał się do uczuć po pierwsze macierzyńskich, a po drugie litości nad chorym dzieckiem.
No i teraz ludzie trzymają jego stronę, no bo po pierwsze dziecko skrzywdzone, a po drugie jest chore. A prawda jest taka, że to dziecko ma za przeproszeniem głęboko w d… to, że jego stary zaiwania w maratonie i 7-me posty wylewa. On nawet go nie widzi, bo ojciec jest za nim. Równie dobrze dziecko to można by posadzić na karuzeli i na 100% miałoby większą z tego frajdę. Frajdę ma tylko jego ojciec, bo chce coś światu udowodnić. Ja nie wiem co, ale pewnie inni wiedzą.
Wszyscy teraz żałują, tylko ja nie wiem dokładnie kogo. Nikt tak na prawdę nie wie, co te sparaliżowane dziecko czuje siedząc w wózku 5 godzin. A może to go męczy i myśli sobie:
- wolałbym posiedzieć w domu z mamą?
Ten pan argumentuje, że niby jak on mógłby przeszkadzać czołówce? Przecież każdy biegacz może go bez trudu ominąć. To ja przepraszam, ale tym samym udowadnia, że nic nie wie o bieganiu wyczynowym. Oglądając w TV maratony często widać, jak czołowi zawodnicy mają problem z ocena rzeczywistości. Jak biegną na bez- tleniu. Ja widziałem filmik, jak jeden zamroczony maratończyk z czołówki wpadł pod tramwaj (Ateny), na drugim filmiku zwycięzca widzi metę i nie może w nią trafić, na trzecim lider myli trasę i wbiega w złą uliczkę i traci pewne zwycięstwo itd. Itd… Proszę sobie obejrzeć filmik z zeszłorocznego finiszu kobiet w Łódzkim Maratonie. Bez komentarza.
Dla pana nie ma to jednak znaczenia. Liczy się tylko jego korona (z wózkiem w reku) i nic więcej! Nie ważne, że jakiś czołowy maratończyk wybije sobie na trasie zęby i połamie gnaty. I jeszcze do tego pisze, o tym, jak to dzielnie na innych maratonach w biegu zmienia pieluszki dziecku. Mnie to naprawdę nie przekonuje, a włażenie na ludzkie uczucia (litość i macierzyństwo uważam za bardzo niestosowne z jego strony).
Sam z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo byłem zły, gdy jakaś kompletnie nieodpowiedzialna mamusia w ostatniej chwili wypuściła przed punktem odświeżania, dwie malutkie dziewczynki. Przed samych nadbiegających z dość dużą prędkością przed maratończyków (a było to właśnie na tym samym maratonie w Dębnie 2-lata temu). Sam bym się zabił i jeszcze jej dzieci poturbował. Pamiętam, że byłem wtedy bardzo zły z tego powodu.
Uważam, że organizator nie może się ugiąć pod naporem opinii ludzi, którzy o wyczynowym bieganiu nie mają zielonego pojęcia. Jeżeli to zrobi, to wyjdzie na głupca.
Sam ten pan z dzieckiem twierdzi, że na wielu biegach wcześniej zabraniano mu startu z wózkiem i wtedy szukał sobie innych biegów (i nie było problemu), ale teraz twierdzi, że nie odpuści i koniec. POSZEDŁ Z TYM DO GAZETY. Napisał w Internecie. Że go niby dyskryminują i jego dziecko też.
Jeżeli dla tego pana Korona Maratonów Polskich jest tak cenna, to ja z przyjemnością mu podaruję swoją. Mam i mogę mu ją oddać. Znaczek wielkości 10 gr. I niech on już nie wtyka kija w mrowisko i nie robi niepotrzebnej afery. Są inne biegi niż Mistrzostwa Polski w Maratonie, gdzie na pewno będą razem mile widziani i podziwiani. W zasadzie ten pan podziwiany – bo to jemu zależy na udowodnieniu światu, jakim jest wspaniałym tatą – i niech sobie to udowadnia, jeżeli tego właśnie potrzebuje do szczęścia. W sumie każdy czegoś do szczęścia potrzebuje. Nie ma w tym nic złego.
Uważam tylko, że gość przesadza robiąc wokół tego szum medialny. Idąc za ciosem, mógłby również oskarżyć o dyskryminację organizatorów olimpiady w Londynie. No bo on chce z synem w wózku wystartować na torze obok Usaina Bolta i już!!! Organizator olimpiady ch…j! ;-)
……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………….

Ja trzymam stronę organizatorów.
Najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa na trasie i już.
Regulamin zawodów jest po to, żeby był porządek i żeby był respektowany przez obie strony. Zarówno organizatora, jak i uczestników biegu.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo mi się nie spodobało na Maratonie w Krakowie, jak pani R przed startem poszła do organizatora i wyżebrała możliwość wcześniejszego startu. (złamano wtedy regulamin). Organizator niepotrzebnie się ugiął.
Biegłem w grupie na 3h i o mały włos nie wpadłem na hamujący tłum biegaczy, bo wpadł na tę panią – która szła spacerem po trasie - samym środkiem asfaltu (gdyż ona nie biega, lecz chodzi maratony). Przez chwilę było niebezpiecznie. Inna uczestniczka tegoż maratonu – rówieśniczka pani R nie miała możliwości wcześniejszego startu. Widać ma klasę i nie poszła żebrać przed startem o wcześniejsze (ponad-regulaminowe) wypuszczenie jej na trasę.
Już kiedyś ktoś napisał: że są równi i równiejsi.
Może nie ma już komuny i idei równego traktowania wszystkich, ale uważam, że w tym wypadku nie można robić wyjątków dla nikogo. Ani ze względu na wiek, ani na wygląd, ani na pochodzenie, czy kolor skóry. Nawet na chore dziecko w wózku.
Robienie wyjątków i łamanie reguł gry – to właśnie dyskryminacja pozostałych biegaczy!


Link do artykułu Gazety Wybiórczej:

http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,11035360.html?as=2











Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


zgrzecho (2012-01-29,09:41): ciekawe kiedy zaczną po Tobie jeździć :)
miriano (2012-01-29,10:56): już po nim jadę ...regulamin jest po to by go przestrzegać a ostatnie słowo i tak należy do organizatora.Myślę że organizator nie ugnie się pod presją opinii publicznej bo to on odpowiada za bezpieczeństwo.Jedynie dobra wola organizatora spowoduję że zawodnik z wózkiem wystartuję. A co z ludźmi na wózkach ? Oni pewnie też chcą wystartować . Co z nimi ?
zbig (2012-01-29,12:34): No właśnie. Czy oni też wezmą organizatora na litość, i czy on się przed nimi ugnie? Na razie wszyscy ludzie są oburzeni i trzymają stronę "pokrzywdzonego" - w cudzysłowie.
evitah (2012-01-29,13:37): zasada jest prosta: w Dębnie nie ma wózkarzy, rolkarzy, chodziarzy.... Wszyscy to wiedzą. A co do Pana z wózkiem, to myślę że jeżeli zależy mu na koronie to powinien przebiec Dębno sam, a nie wymyślać jakieś durne historie o bieganiu z dzieckiem i brać ludzi na litość.
evitah (2012-01-29,13:42): Grzesiu, na pewno zaczną po Zbyszku jeździć. Zawsze tak jest. Zauważ też, że najwięcej do powiedzenia mają zwykle osoby biegające, o przepraszam, truchtające maraton. Takie osoby nie trenują i najwyraźniej nudzą się. Nadmiar wolnego czasu spędzają na Maratonach Polskich lub Facebooku i komentują każdy Twój wpis, nie mając pojęcia o wielu sprawach, albo najzwyczajniej na świecie swoimi wpisami włażą Ci w tyłek.
zgrzecho (2012-01-29,17:48): jazdy to raczej tu nie znajdziemy, bo komentować mogą tylko przyjaciele :)) ale gdyby to było na jakimś forum, to pewnie mielibyśmy już kilka stron jazdy :)) Pamiętam Poznań Maraton.
Stepokura-nazwisko zlat60 (2012-01-29,18:12): ZEBY SIE NIE ROSPISYWAC, GDYZ NAJWAZNIEJSZE ARGUMENTY PODAŁESZ TO JA TEZ BEZ WZGLEDU NA TO CO TA NIERZETELNA GAZETA NAPISZE I W JAKIM ŚWIETLE PRZEDSTAWI ORTG.TOMOJEZDANIE JEST TAKIE SAMEJAKLTWOJE. DZIWNE TO TYLKO IZ ROBI TORĘKAMI PRÓBUJACEGO BIEGAC PANA WOJCIECHA STASZEWSKIEGO,KTÓRY CHYBA PISZE PRZECIWKO SOBIE. NO ALE PAN KAZE TO SŁUGA MUSI.[nie łatwo w dziszejszej rzeczywistosci byc dfziennikarzem, a zwłaszcza w gw].
snipster (2012-01-29,18:44): hmmm ja to mam jednak szczęście, że nie jestem ani ORGiem, ani uporczywym Panem z Wózkiem.
Stepokura-nazwisko zlat60 (2012-01-30,04:58): Może i wygodna postawa Kolego Snister,tylko ze brak stanowiska tez jest stanowiskiem. Przepraszam Autora,za ykorzystywanie Jego blogu.
Krzysiek_biega (2012-01-30,09:52): Ostro pojechane, ale coś w tym jest i na koniec mała koretka. Obecnie z tego co wiem są rozgrywane igrzyska olimpijskie, olimpiada była w starożytnym Rzymie.... Same wózki do biegania sa rewelacyjne, ale nie wiem czy odważyłbym sie wyjsć nawet na trening ze swoim dzieckiem, z racji bezpieczeństwa...
zbig (2012-01-30,18:09): No i po sprawie. Pan Paweł s synem Maćkiem pobiegną w Łodzi. Zostali zaproszeni przez samych organizatorów. Czyli Happy End i wszyscy są zadowoleni :-) http://m.lodz.gazeta.pl/lodz/1,106512,11043989.html
snipster (2012-01-30,21:12): i żyli długo i szczęśliwie ;)
Marysieńka (2012-01-31,13:46): Zbiniu lubię Ciebie, ale nie wiem jak zachowałabym się gdybym miała równie chore dziecko, co osoba o której piszesz...cholerka jestem nadopiekuńczą mamuśką, choć moi synowie zdrowi(na razie)jak przysłowiowe rydze:))
zbig (2012-01-31,16:24): Marysiu jeteś kobietą, matką i kierują tobą uczucia. Ja jestem facetem i ojcem i zapewniam Cię, że uczuciowo nie jestem bryłą lodu. Napisałem o kimś, kto wykorzystetuje takie właśnie uczucia do omijania regulaminów i wykorzystuje do tego również prase, a z tym już się nie zgadzam. A co by było , gdyby jego chore dziecko ucierpiało w zderzeniu z jakimś pędzącym biegaczem? Też poszedłby do gazety?







 Ostatnio zalogowani
Januszz
06:35
Bartuś
06:33
Stonechip
06:06
drago
05:59
romangla
05:39
biegacz54
05:14
42.195
04:23
Admin
03:00
krunner
01:53
andreas07
00:22
a.luc
23:46
stanlej
23:44
rolkarz
22:40
LukaszL79
22:26
kubawsw
22:20
BOP55
22:02
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |