Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 


HISTORIA


PRODUKTY


KOBIETA


DRUŻYNA


BIEGI


26 wrzesnia 2014, 09:59, 1812/268535Jakub Karasek
Hiperszybki zdrowy duch – recenzja Asics Hyperspeed 6

LINK 1: ZOBACZ BLOG AUTORA TEKSTU
LINK 2: STRONA INTERNETOWA ASICS



      Dzisiaj kilka słów na temat rewolucji w moim bieganiu. Mówi się, że to nie buty biegają, ale w moim przypadku rewolucja ta nadeszła właśnie za sprawą obuwia, a konkretnie modelu Asics Hyperspeed 6. To buty, które niejako otworzyły nową epokę w moim bieganiu.

Po pierwsze – marka

Hyperspeed to mój pierwszy od wielu wielu lat but firmy Asics. Kiedyś byłem wielkim fanem japońskiego producenta i wyznawałem zasadę, że jeśli chodzi o obuwie do biegania czy do gry w siatkówkę (pomimo regularnych treningów nie zostałem Mistrzem Świata w tej dyscyplinie :-() to tylko Asics. Niestety, po przykrych doświadczeniach z jednym ze starszych modeli – konkretnie Asics Blackhawk, w którym wewnętrzny szew tak mnie obcierał, że nawet po miesiącu „rozbiegiwania” butów wciąż nie mogłem wykonać w nich normalnego treningu, mój entuzjazm względem Asics osłabł.

Od tamtego czasu kupowałem koszulki i spodenki tej firmy, ale jeśli chodzi o buty, to bałem się zaryzykować. Na szczęście, japoński producent wypuścił kilka modeli z liczbą szwów wewnętrznych ograniczoną do minimum. Dla mnie była to świetna wiadomość – oznaczała bowiem, że moim butom biegowym znów może przyświecać dewiza „W zdrowym ciele, zdrowy duch” (dla niezorientowanych łac. Anima Sana in Corpore Sano – w skrócie ASICS).

Jarzeniówki i ogień

Skracając tę historię z zamierzchłej przeszłości, stałem się posiadaczem pary butów Asics Hyperspeed 6. Już na pierwszy rzut oka model ten zwraca na siebie uwagę jaskrawymi kolorami, co sprawia, że buty wyróżniają się na tle konkurencji. Pod tym względem są to po prostu jarzeniówki do biegania, co jest dużą zaletą, bo pozwalają łatwo zidentyfikować się na zdjęciach z zawodów. Tu przykład – od razu widać, gdzie jestem:

Jeśli chodzi o wygląd butów, to jak wiadomo jest to rzecz gustu. Mnie osobiście te jaskrawe kolory i połączenie świecącej żółci z czerwienią bardzo przypadły do gustu. Wyróżniają się, są agresywne i już z daleka zdają się krzyczeć: „masz do czynienia z pełnokrwistymi startówkami, biorąc nas igrasz z ogniem!”.

Lekkość, po prostu lekkość

Pierwsza (cenzuralna) myśl, jaka przyszła mi do głowy po założeniu tych butów to „Co za lekkość!?”. Asics Hyperspeed 6 są naprawdę ultralekkie. Według informacji producenta but w rozmiarze 43,5 waży jedyne 162 gramy. Efekt tej lekkości został osiągnięty dzięki miękkiej cholewce bez zbędnych usztywnień, która zapewnia duży komfort i przewiewność, a także równie lekkiej, dodatkowo wentylowanej podeszwie. To uczucie lekkości jeszcze bardziej daje się odczuć na nogach – od razu po założeniu po prostu chce się wyjść na dynamiczną przebieżkę. I chociaż nogi "płoną", buty są naprawdę komfortowe.

I do mety – byle szybko!

Asics Hyperspeed 6 to startówki z krwi i kości. Dlatego zaledwie po jednym szybszym treningu na bieżni zdecydowałem się wystartować w nich w biegu na dystansie 10 km. To była dobra decyzja, obyło się beż jakichkolwiek otarć i innych nieprzyjemności, a buty spisały się znakomicie. Jak już wspominałem wcześniej, charakterystyka buta jest taka, że nie tyle biegniesz, ile ścigasz się. Ścigasz się od startu do mety, im szybciej, tym lepiej. I to właśnie jest sedno butów startowych – dokładnie tego szukałem.

W Asics Hyperspeed 6 startowałem na różnych dystansach od 3,8 km do półmaratonu, wykonałem też kilka szybszych jednostek treningowych i wciąż jestem z nich bardzo zadowolony. Z jednej strony są lekkie, przewiewne i szybkie, z drugiej zapewniają wystarczający poziom amortyzacji i komfort umożliwiający pokonanie w nich półmaratonu. Nie zdecydowałbym się w nich biec maratonu, bo specyfika tego dystansu w moim odczuciu wymaga czegoś bardziej „kapciowatego” (choć Hyperspeed wcale nie są twarde jak płyty chodnikowe), ale do wyścigów na dystansach do 10-15 km, a nawet półmaratonu, są po prostu doskonałe. Jak na przebyty dystans (mają już ponad 100 km), nie widać śladów zużycia, więc wszystko wskazuje na to, że zastosowane materiały też są odpowiednio trwałe. Nawet próbując na siłę znaleźć jakieś wady tego modelu, nic nie przychodzi mi do głowy.

Jednym słowem, Asics Hyperspeed 6 to startówki klasy „Hiper”. Mam nadzieję, że pomogą mi pobić jeszcze niejedną życiówkę.

Tekst pochodzi z bloga Jakuba Karaska - wnogi.blog.pl/



Komentarze czytelników - 9podyskutuj o tym 
 

nifares69

Autor: nifares69, 2014-09-26, 17:52 napisał/-a:
Po 100km trudno mówić o wytrzymałości buta

 

Łukasz Kurek

Autor: Łukasz Kurek, 2014-09-26, 22:47 napisał/-a:
czy kogokolwiek jeszcze takie sponsorowane teksty przekonują?

 

Astartaa

Autor: Astartaa, 2014-09-27, 09:14 napisał/-a:
Aż dziw bierze że ludzie się nadal nabierają na tego typu teksty. Kolejny tekst sponsorowany. Tym razem buty. Kolejny wymysł inżynierów rodem z NASA... cena już nie z NASA a z kosmosu ;)
Super lekkie, super wytrzymałe, super hiper... kontuzja nie wybiera jak się waży do 60 kg można i w sandałach, na bosaka, ale powyżej tej wagi już trzeba o buty zadbać a nie kupować super hipkie buty z pianki rodem z kosmosu ;)

 

wnogi.blog.pl

Autor: wnogi.blog.pl, 2014-09-27, 16:23 napisał/-a:
Nifares69 - zgadzam się, po 100 km trudno mówić o wytrzymałości buta (nawet startowego), dlatego też w tekście jest przypuszczenie "wszystko wskazuje na to, że zastosowane materiały też są odpowiednio trwałe".

Łukasz Kurek - to nie jest tekst sponsorowany, tylko moja prywatna opinia. Buty kupiłem sam, nie otrzymałem ich do testów.

Astartaa - jak już napomniałem, to nie jest tekst sponsorowany, tylko opinia użytkownika butów. Kupiłem je za swoje pieniądze, nie otrzymałem ich do testów. Nie uważam też, że były drogie (kosztowały mnie ok. 200 zł) - trudno znaleźć startówki w podobnej cenie (do głowy przychodzą mi tylko tańsze Joma Marathon). Ja ważę prawie 80 kg i, odpukać w niemalowane, nie czuję żadnych problemów z powodu użytkowania tego modelu, a jak wspomniałem przebiegłem w nich m.in. półmaraton. A jako obuwie startowe naprawdę dla mnie się sprawdzają i stąd tak pozytywna opinia.

 

marek100384

Autor: marek100384, 2014-09-27, 21:19 napisał/-a:
Jeśli kolega pisze,że nikt go w tej sprawie nie sponsoruje to widocznie tak jest. Dla niektórych to cenniejsze spojrzenie na dane obuwie niż ich niektórych sprzedawców.którzy chwalą każdy but,same zalety,żadnych wad,bo taki on " cacy" był na szkoleniu.

 

snail

Autor: snail, 2014-09-28, 19:34 napisał/-a:
Ja skusiłem się na podobny model Asicsa GEL-LYTE33 3. Buty także bardzo lekkie i świetnie mi się w nich biegało. No właśnie - BIEGAŁO bo po ok. 250km zaczęły się rozlatywać. Tak więc mam bardzo mieszane uczucia bo z jednej strony noga świetnie w bucie pracuje i biega się rewelacyjnie, ale z drugiej strony za tą cenę oczekuje się nieco większej trwałości - przynajmniej 400-500km.

 

Omega

Autor: Omega, 2014-09-29, 11:38 napisał/-a:
But startowy do biegów ulicznych na dystansie do 10 km jak najbardziej godny polecenia. Wybrałem się w nich także na półmaraton i w drugiej połowie dystansu wyczuwalny był dyskomfort, brak amortyzacji. Ponadto po biegu pojawiły się bóle kolan. Uważam, że ten model Asicsa nadaje się do szybkich biegów nie trwających dłużej niż 60 minut. Wówczas świetnie spełnia swoją rolę.

 

Łukasz Kurek

Autor: Łukasz Kurek, 2014-09-30, 08:45 napisał/-a:
nic o tych butach tak na prawdę nie napisałeś, tylko tyle że są lekkie i hiper super, startówki zawsze będą dynamiczne, dla mnie to tekst sponsorowany, nic z niego nie wynika, a w tych startówkach mozna spokojnie maraton pobiec wystarczy mało ważyć i umieć biegac ze śródstopia... więcej już chyba wiadomości na temat tych butów jest w ulotkach niż tutaj...

 

wnogi.blog.pl

Autor: wnogi.blog.pl, 2014-09-30, 11:06 napisał/-a:
Snail - to rzeczywiście kiepsko, tym bardziej, że GEL-LYTE 33 jest klasyfikowany raczej jako but treningowo-startowy a nie stricte startowy. Powinien wytrzymać dużo więcej niż 250, czy nawet 500 km...

Omega - w moim przypadku półmaraton obył się bez większych strat, otarć czy bólu, więc dla siebie dopuszczam ten dystans jako graniczny. Natomiast mam wrażenie, że już w przypadku 25 km, nie wspominając o maratonie, zastanowiłbym się nad czymś z większą amortyzacją.

Łukasz Kurek - jak wspomniałem, nie jest to tekst sponsorowany.

Czy nic o butach nie napisałem? Masz prawo do swojego zdania i dziękuję za to spostrzeżenie, bo każdy feedback jest cenny.

Moim skromnym zdaniem trochę jednak o butach napisałem: oceniłem ich wygląd (dla kupujących oczami), opisałem wrażenia na nodze (głównym wrażeniem jest właśnie lekkość i dynamika), a także o ich przeznaczeniu (według moich własnych doświadczeń i odczuć). Nie pisałem nic o żadnych zastosowanych technologiach czy materiałach, bo ani się na tym nie znam, ani nie uważam tego za szczególnie praktyczną wiedzę. Dla mnie cenniejszą informacją jest to, jak but leży na nodze, niż to, że ma 5 super systemów w podeszwie i 3 extra w cholewce.

Piszesz, że startówki "zawsze będą dynamiczne". No cóż.. niekoniecznie się z tym zgodzę. Miałem do czynienia z Asics Speedstar 5 i dla mnie nie były one ani lekkie ani dynamiczne - zwyczajnie mi nie przypasowały. Również w porównaniu do Brooks Racer ST5, Hyperspeed sprawia wrażenie znacznie dynamiczniejszego. Z moich doświadczeń jedynie Joma Marathon miała dość podobną charakterystykę, ale też wydawała się bardziej miękka (i w Joma Marathon prędzej zdecydowałbym się na przebiegnięcie królewskiego dystansu, ale na 10 km wybrałbym Hyperspeed).

Czy tak spokojnie można w nich pobiec maraton? Pewnie można, pytanie tylko: po co? W moim odczuciu w takim przypadku bilans strat/korzyści byłby jednak ujemny (pamiętajmy, że piszę o własnych odczuciach względem tego modelu). Na maraton zdecydowałbym się na bieg w butach z większą amortyzacją. Twierdzisz, że "wystarczy mało ważyć i umieć biegać ze śródstopia". Co do biegania ze śródstopia - nie mam z tym problemów w biegu na krótszych dystansach. Nie sądzę jednak, bym dał radę przebiec tak cały dystans maratonu, gdzie jednak na trasie czeka trochę pułapek i kryzysów energetycznych. A co do wagi... są biegacze, którzy mają po 185 cm wzrostu i więcej (choćby ja sam), którym trudno będzie osiągnąć wagę poniżej dajmy na to 70-75 kg. Nie każdy może tak "mało ważyć". I właśnie dla takich osób wymyślono właśnie buty treningowo-startowe.

 









 Ostatnio zalogowani
stanlej
11:29
przystan
11:26
jfb
11:23
dlugipawlo
11:14
BemolMD
11:09
Admin
11:01
Amian
10:52
iron25
10:31
Mikesz
10:20
schlanda
10:12
StaryCop
10:05
justynas94
09:53
lordedward
09:36
Admirał
09:22
Wojciech
09:21
cinekmal
09:17
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |