2014-01-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| hart ducha i zima (czytano: 1130 razy)

Było dobrze, bardzo dobrze. Długie tygodnie aura sprzyjała. Nie było wymówki żeby odpuszczać. Ale w końcu przyszła. W Szczecinie w poniedziałek 20 stycznia - tak jak w całej Polsce tzw żelazny deszcz. Akurat kończyłem swój trening (WB2) gdy zaczęło padać. Cóż nic niezwykłego, jak się biega przecież deszczu się nie czuje. Wsiadłem do samochodu (pętla do biegania szybkich odcinków oddalona kawałek od domu) i ruszyłem. Niespodzianka gdy wysiadłem pod domem - nogi mi się rozjechały, dopiero wtedy zauważyłem że zamarza wszystko wokół :-) Kolejne dni w pracy bez możliwo¶ci wyj¶cia - 48h dyżur a potem kolejne 8h w innej pracy. No tak ale na czwartek zaplanowany trening. I tu od rana zacz±łem się łamać, bo to przecież -10, bo ¶nieg, bo będę mógł dopiero po 20. Szczę¶cie w nieszczę¶ciu od rana w czwartek znieczulałem ortopedom (jestem anestezjologiem :-). I jako pacjent trafił się kolega z grupy biegowej. Leszek - skromny go¶ć z pasj± i zacięciem. Od dwóch lat zmagał się z kontuzj± kolana po nieudanej operacji. Wła¶ciwie przyzwyczaił się do bólu i "innego" układania stopy, co widać gdy biegnie się obok niego. Stwierdził że doktory zrobili co mogli i tak musi być. W międzyczasie maraton potrafił pobiec na 3:09. Szacun. Ale jeszcze większy respekt poczułem gdy zobaczyłem jego kolano od ¶rodka dwa luĽne fragmenty ł±kotki lataj±ce sobie wewn±trz i wchodz±ce w dowolnym momencie między powierzchnie stawowe - mówi±c inaczej "przydeptywał" sobie te tkanki praktycznie przy każdym ruchu. Mam za sob± usunięcie obu ł±kotek i wiem jak nieprzyjemne i bolesne s± objawy ich uszkodzenia. A on to znosił przez dwa lata!!! W jednym momencie aura przestała mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Przecież wystarczy zadbać o ciepłe ciuchy, ¶nieg ? buty trailowe a przy tym doskonałe ćwiczenie na mię¶nie stóp i łydek. Jeżeli będę miał jeszcze jakie¶ słabsze dni pomy¶lę o Leszku - skromnym twardym człowieku, któremu życzę złamania trójki i wierzę że to nast±pi wkrótce. Trening zaliczony zgodnie z planem - 18 km wb. A sobota krosy, których się boję ale już bym chciał je pokonywać :-)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |