Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [20]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
WojtekGR
Pamiętnik internetowy
Kto każe nam być dorosłym ;-)

Grabiński Wojciech
Urodzony: 1994-01-04
Miejsce zamieszkania: RogoĽno
2 / 9


2013-10-29

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Jestem Maratończykiem ! (czytano: 1879 razy)

 

Zaczynaj±c biegać ( jakie¶ 2 lata temu ) moim marzeniem był Maraton Poznański. Było to aż tak silne, że moim jedynym postanowieniem na 2013r był wła¶nie Poznań. Tak wła¶nie zacz±łem startować w zawodach. Kilometry gdzie¶ przecież wybiegać trzeba było. Mimo to marzenia ze względów osobistych trzeba było przełożyć na przyszły rok. Ale nic straconego. Od pewnego czasu zacz±ł ze mn± biegać Tata. No i po próbnych 43km w okolicach RogoĽna ( kochana miejscowo¶ć niedaleko Poznania ) stwierdzili¶my że uderzamy na Toruń. Piku¶ że tydzień przed opłacony mieli¶my już Samsung Półmaraton. 27.10 - Toruń - przegłosowane. Wszystko było ok. Dwudziestego przebiegłem połówkę ( nawet wygrałem lodówkę w losowaniu - a co ? Kto bogatemu zabroni ) i poczeły się nerwy. Przecież to 42km. Czy złamie 4h? A może rzucić się na 3h30? Czy nogi to wytrzymaj±? Im bliżej tym gorzej. By było jeszcze ciekawiej, Tata który jest moj± podpor± złapał poważn± kontuzję i zdecydował się nie startować. Ale, by nie popa¶ć w kompletnego doła, biegli inni znajomi poznani na wcze¶niejszych imprezach. Zaszczyt przecież pobiec z "jedynk±". Do Torunia dotarli¶my dzień wcze¶niej. Rynek o ciemku jest genialny! Spotkanie ze znajomymi, makaron ( swoj± drog± przykro, że tak szanowany maraton jak Toruński - zwłaszcza 31. edycja - nie robi pasta party przed biegiem ) i na nocleg. A tam jeden debiutant i masa ponad 100maratończyków. Fajnie jest posłuchać do¶wiadczeń innych, zwłaszcza gdy bierze cię trema. Na drugi dzień ¶niadanie, depozyt. I zdziwienie. Kolega z Ciechocinka startuje z numerem 1. Co? Ludzie zaciekawieni. Kim Pan jest? Jak Pan wygrał? A to po prostu brak Vipów na trasie zrobił swoje. Po 10 na 5.4.3.2 START! Ruszyli. Tak. Też się zdziwiłem że zgubili jedynkę. Ale co poradzisz. Pogoda z każdym kilometrem robiła się coraz gorsza. A ja na 3km poczułem dlaczego nie biega się połówek przed maratonem. Ale biegniemy dalej. Do 20km tylko czuję nogi. Na połowie rozpoczyna się armagedon. Silny wiatr na dodatek w naszym kierunku i ulewa. Paru ludzi natychmiast łapie stopa i rezygnuje. Ja zrozpaczony biegnę dalej. Chwila nie minęła a moje fioletowe spodenki, zrobiły się natychmiast czarne. Kolega się ¶mieję, pociesza. Dla niego to już 8 maraton. 25km - weryfikacja sił. Co rusz kto¶ się zatrzymuje. Co rusz kto¶ masuje mię¶nie. Jeden biegacz przy wyprzedzaniu nas pyta - czemu tak szybko ruszyli¶cie? - by chwilę po tym zatrzymać się i już nas nie dogonić. Na szczę¶cie punkty były w odpowiednich miejscach. Ani razu w ci±gu całej imprezy nie czułem się ani odwodniony, ani głodny, ani przewodniony b±dĽ przejedzony. Na 32km słyszymy że jest 13:15. I pokusa by złamać 4h mocno doskwiera. Przyspieszamy na 35km, by na 36 wrócić do poprzedniego tempa. Przychodzi 37km. Daj Boże metę. Ale wbiegamy już do Torunia. Nogi bol± strasznie. W dodatku napuchnięte, mokre. Zreszt± mokre było wszystko. 40km. Mówię koledze żeby już uciekał bo muszę chwilę pomaszerować. Stadion z boku, ale trzeba jeszcze pobiec do ronda. Agrafka. Chwilę idę, by zaraz gonić kumpla. Nie dogonię go już. Stracę 1,5min. Wiem o tym, ale tylko my¶l żeby go gonić daje jak±¶ siłę by wogóle podnie¶ć nogi. Jest stadion. Sił nie ma, tak samo jak 42km. Ale nareszcie i ta tabliczka się pojawia. Kto¶ mnie dobiega. Odzywa się przyzwyczajenie do finiszu, tylko sił już brak. Ale udaje się uciec. Wbiegam unosz±c triumfalnie ręce w górze. TAK! Teraz mogę powiedzieć Sobie wprost: zasłużyłe¶ sobie na tytuł maratończyka. Nie przeszedłe¶ więcej jak kilometr. Organizacyjnie, podobno nie wyszło najlepiej, ale nie mi to roztrz±sać. Ja w czasie 4;07;40 ukończyłem królewski dystans. Gdy inni szli - ja biegłem. Urzekł mnie obraz kawałka drogi na którym biegli¶my tylko dwóch - Ja i mój kolega. Reszta - jakie¶ 20 osób maszerowało. Muszę więc podziękować Mateuszowi: To dzięki Tobie! Mogę spojrzeć w oczy i z dum± powiedzieć: jest co pobijać. Dzi¶ jest wtorek. Oprócz spuchniętej kostki nie czuję już nic. Odważyłem się nawet poćwiczyć na wf. Mimo zwolnienia od samego wfisty. Po 35min usiadłem na ławce, ale nie umiem patrzeć jak inni graj± a Ja nie. Skakać do bloku na jednej nodze - coż. Winiarski, czy Nowakowski pękli by ze ¶miechu :D Ale mam już podstawę do bicia na 42km. I postanowienie na kolejny rok: Maraton Poznań :)

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


msm_84 (2013-10-30,08:55): Gratulacje! Witam w gronie maratończyków;)
paulo (2013-10-30,09:05): Piękny debiut. Gratuluję i do zobaczenia za rok w Poznaniu :)
WojtekGR (2013-10-30,13:19): Dziękuję za miłe słowa. Do zobaczenia w Poznaniu! :D







 Ostatnio zalogowani
Andrea
01:49
macius73
23:21
waldekstepien@wp.pl
22:46
Bartu¶
22:40
Piotr100
22:23
Rehabilitant
22:13
hajfi1971
22:06
gpnowak
22:06
uro69
22:06
mirko10
21:36
Wojtek23
21:20
BULEE
21:19
Raffaello conti
21:19
romelos
21:07
szczupak50
20:01
BOP55
19:13
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |