Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [3]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
wezyr
Pamiętnik internetowy
READY, STEADY, GOooooo!

Mariusz Filipowicz
Urodzony: 1971-11-06
Miejsce zamieszkania: Gdynia
8 / 10


2012-01-24

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Życie bywa przewrotne (czytano: 2359 razy)

 

Życie czasami okazuje się być przewrotne.

Ostatnio trochę stękałem, że lubię takie ekstremalne warunki treningowe jak deszcz, ¶nieg, wiatr, a tu nam aura lato w ¶rodku zimy zafundowała.
Zapomniałem tylko dodać, że "od czasu, do czasu";).
Kto¶ wysłuchał, no i teraz mam wszystkiego w nadmiarze a słońce, to mogę sobie jedynie w tv poogl±dać.

Marudziłem też co¶ o schematycznych, monotonnych wybieganiach (przerabiam akurat danielsowsk± fazę I, czy jak kto woli, budowanie bazy).
Tak więc, w ramach urozmaicenia postanowiłem polatać trochę w ciemno¶ciach, ze ¶wiec±cym cudem techniki na czółku, co by jak±¶ odmienno¶ć wprowadzić. W niedzielny wieczór założyłem to "có¶" na łeb i poczłapałem do lasu płoszyć zwierzynę . Scenariusz jednak nie do końca ułożył się po mojej my¶li.
Lasów ci u nas dostatek, więc nawet na długich wybieganiach nie muszę kręcić powtarzalnych kółek. Zwykle biegam szlakiem do Sopotu lub D±brówki i te trasy mam obcykane. Tym razem wypu¶ciłem się na Koleczkowo.
Po mniej więcej 10 km zgubiłem szlak a tu ciemno jak (za przeproszeniem;) w czarnej dupie. Po następnych dwóch przestało być ¶miesznie - topografia dalej nierozpoznana i bonus w postaci zacinaj±cego ¶niegu się pojawił "się". Do tej pory widziałem chociaż po czym st±pam, bo snop ¶wiatła tworzył przede mn± jasny kr±g, teraz miałem tylko te cholerne, migaj±ce płatki ¶niegu koło oczu, zero widoczno¶ci. Decyzja była oczywista, natychmiastowy nawrót t± sam± drog±, bo z jednym żelem w kieszeni, przepoconych rzeczach, po 12-tu kilosach w jedn± stronę, w ¶rodku lasu i po ciemku sam się prosiłem o kłopoty.
Póki był jeszcze "fun" z połykanych kilometrów, to nawet mnie to wszystko bawiło. Jak zacz±łem nawrót i niczym popieprzony apacz ¶cigaj±cy bawoła próbowałem odnaleĽć swój własny trop, przestało już być tak zabawnie. Nagle zza drzewa jakie¶ ¶lepia się wyłoniły, pień zatrzeszczał, a wyobraĽnia jeszcze dołożyła swoje trzy grosze.
Plus był taki, że tempo wzrosło do "M" i wyszedł mocniejszy akcent:).
Od następnego dnia wróciłem na o¶wietlon± asfaltow± pętlę a las pozostawiam na weekendowe poranki.

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


henryko48 (2012-01-24,19:09): Ja zdecydowanie wole biegac nad morzem,las oczywiscie ma swoje uroki,szczegolnie w porze letniej.pozdrawiam.







 Ostatnio zalogowani
Andrea
01:49
macius73
23:21
waldekstepien@wp.pl
22:46
Bartu¶
22:40
Piotr100
22:23
Rehabilitant
22:13
hajfi1971
22:06
gpnowak
22:06
uro69
22:06
mirko10
21:36
Wojtek23
21:20
BULEE
21:19
Raffaello conti
21:19
romelos
21:07
szczupak50
20:01
BOP55
19:13
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |