Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 



Przebiec TCS New York City Marathon – największy i najbardziej prestiżowy uliczny bieg maratoński – to wielkie marzenie wielu biegaczy z całego świata. Nie jest łatwo tu się dostać. Gdy już się to zrobi, to zyskuje się poczucie ogromnej satysfakcji!

Materiał pochodzi ze strony naszglospoznanski.pl/tcs-new-york-city-marathon-2025-zdjecia/. Autorem jest Sławomir Lechna.

Wszystko zaczyna się na stronie organizatora www.nyrr.org, gdzie należy się zarejestrować. Tu na wiele miesięcy przed zawodami aplikujemy o możliwość udziału. Można to zrobić na kilka sposobów: zapisać do loterii i zdać na los (praktycznie niewielkie są szanse, że zostaniemy wylosowani) lub aplikować jako time qualifier for NYC Marathon, czyli wcześniej uzyskać minimum dla danej kategorii wiekowej (czasy są bardzo wygórowane). Kolejnym sposobem jest charity, czyli dotacja na cel charytatywny wskazany przez organizatora. Można też kupić możliwość startu, za odpowiednią opłatą, w rekomendowanym biurze turystycznym. To najważniejsze z wielu możliwości zapewnienia sobie startu.

Gdy już jesteśmy zakwalifikowani do biegu, należy na swoim koncie uczestnika wybrać rodzaj transportu na miejsce startu na Staten Island, czyli np. odpowiedni prom, a także opcję bagażu (depozytu) oraz termin odbioru numeru startowego (Bib Number) na Expo imprezy. Tegoroczny TCS New York City Marathon odbywał się 2 listopada, a wybór odpowiedniego dla mnie promu i godziny wypłynięcia możliwy był już 19 sierpnia, co niezwłocznie uczyniłem, by mieć zagwarantowane na nim miejsce. Podobnie dwie pozostałe opcje (depozyt i termin wizyty na Expo)

Do Nowego Jorku wyleciałem w czwartek rano z Warszawy przez Wiedeń. Do stolicy Austrii leciałem siedząc obok… trzykrotnej mistrzyni olimpijskiej Anity Włodarczyk, co uznałem za dobry znak. Na lotnisku w New Jersey wylądowałem około godz. 20 czasu polskiego. 60 minut należało odstać w kolejce do urzędnika, który wypytywał o cel przyjazdu, miejsce zatrzymania i termin powrotu. Kolejne ponad trzy godziny to jazda autokarem w olbrzymim korku do hotelu znajdującym się na środkowym Manhattanie.


Expo imprezy trwa od czwartku do soboty. Udałem się tutaj w piątek przed południem. Kolejka była bardzo długa, ale sprawnie się przesuwała. Tu możemy kupić okolicznościowe rzeczy i wszystko co jest potrzebne do biegania, a także zrobić sobie zdjęcia na tle różnych banerów i medali z poprzednich edycji maratonu. Można też odszukać swoje imię i nazwisko na ściance z alfabetyczną listą uczestników i przykleić na innej ściance karteczkę z własnoręcznie wypisanym życzeniem, podziękowaniem itd. Trzy godziny minęły tutaj bardzo szybko.

W piątek wieczorem w Central Parku odbywa się oficjalne otwarcie maratonu i Parada Narodów, w której biorą udział przedstawiciele wszystkich startujących państw. W tym roku było ich około 150. Miałem to szczęście, że zostałem wylosowany – jako jedna z nieco ponad 20 osób startujących jako Polka / Polak – do reprezentowania biało-czerwonych barw.

Okazało się, że w tym gronie byli rodacy mieszkający nie tylko w Polsce, ale także m.in. w Norwegii, Wielkiej Brytanii i USA). Móc maszerować przed kibicami trasą finiszu maratonu z biegaczami z całego świata, to był przedsmak wielkich emocji! To ogromne przeżycie paradować z biało-czerwoną flagą z orzełkiem na piersi! Na żadnym innym maratonie nie odbywa się taka parada, którą znamy jedynie z igrzysk olimpijskich.

TCS New York City Marathon to nie tylko legenda, emocje, tłum, ale też wymagająca logistyka. Start jest w niedzielę rano ze Staten Island, gdzie docieramy zazwyczaj promem. Każdy wybiera sobie transport w zależności od miejsca zamieszkania i przypisanej mu jednej z wielu stref startowych (tzw. fal od godz. 9.45 do 11) na dwóch poziomach mostu Verrazzano-Narrows Bridge. W moim przypadku była to druga fala (Wave 2, Blue Corral A) – start o godz. 9.45. Prom West Side ITO Ferry, który wybrałem, wypływał ze środkowego Manhattanu o godz. 6. Pobudka nastąpiła bardzo wcześnie, bo o godz. 3, by ze spokojem zjeść śniadanie, przygotować się i przejść z hotelu na prom. Płynął on około 40 minut. O tej godzinie było jeszcze ciemno, ale z minuty na minutę słońce coraz śmielej wychodziło. Widoki na oświetlone drapacze Manhattanu, a potem na Statuę Wolności – bezcenne).

Po dopłynięciu na Staten Island należało się przesiąść na jeden z kilku podstawionych autobusów, by w niespełna 30 minut dotrzeć do Fortu Wadsworth, gdzie znajduje się wioska startowa. Odszukujemy swój coral – bramkę, do której wchodzimy w wyznaczonym czasie okazując Bib Number (moja otwarta była w godz. 9.05-9.25). Ewentualne spóźnienie skutkuje tym, że nie wejdziemy do swojej strefy startowej, jedynie do późniejszej. W wiosce oczekujemy prawie trzy godziny. Jest tu możliwość napicia się np. wody, kawy, herbaty lub gorącej czekolady, a także zjedzenia. Można też skorzystać ze wsparcia księdza lub dogoterapii. Biegacze śpiewają, rozmawiają, rozciągają się na kocach. Wygląda to jak wielki piknik. Bałem się tak długiego czekania na porannym chłodzie, ale czas szybko upłynął.

Wreszcie nadeszła godzina startu.

Tuż obok mnie na podwyższeniu (rusztowaniu) stał piosenkarz z mikrofonem, który zaśpiewał hymn USA. Potem był wystrzał z armaty i ruszyliśmy przy dźwiękach piosenki Franka Sinatry z filmu w reżyserii Martina Scorsese z 1977 roku pt. „(Theme From) New York, New York”. To utwór, który stał się nieformalnym hymnem miasta i symbolem słynnego American Dream. Fragment piosenki:

...Zacznę od nowa, w starym Nowym Jorku.
Zawsze tam dasz radę, wszędzie dasz radę.
To zależy od ciebie, Nowy Jorku, Nowym Jorku...



Pojawiła się oczywiście łezka w oku. Marzyłem o tej chwili, by tu być… Początek to bieg pod stromą górę – 1600 metrów na szczyt mostu Verrazzano-Narrows Bridge, z którego roztaczają się przepiękne widoki na port i panoramę miasta oraz na Statuę Wolności. Widok niezapomniany! TCS New York City Marathon to bieg przez każdą z pięciu dzielnic Nowego Jorku (trasa prowadzi ze Staten Island, przez Brooklyn, Queens, Bronx i Manhattan z metą w Central Parku)

Biegliśmy na tej samej trasie, tego samego dnia, co grupa profesjonalnych maratończyków – po śladach w sumie aż ponad 50. medalistów najważniejszych zawodów, m.in. igrzysk olimpijskich, paraolimpijskich i mistrzostw świata. Wyjątkowości tegorocznej edycji NYC Marathon nadawał fakt, że w imprezie zadebiutował legendarny Eliud Kipchoge (to był jedyny światowy major, którego jeszcze nie biegł). Ścigały się też takie gwiazdy jak Kenenisa Bekele, Abdi Nageeye, Evans Chebet i Benson Kipruto, a w wyścigu kobiet Sifan Hassan, Hellen Obiri, Sharon Lokedi i Sheila Chepkirui.

TCS New York City Marathon uchodzi za jeden z najtrudniejszych szosowych biegów na dystansie 42,195 km (26,2 mil). Uczestników w wysiłku wspiera na trasie ponad 2 miliony kibiców, którzy dopingują bardzo głośno, momentami wchodzili oni na jezdnię z obu stron ulicy tworząc wąski szpaler, niczym w kolarskim Tour de France, którym musieliśmy przebiec. Tłumy dodawały niesamowitej energii na całej trasie, ale to co się działo na ostatniej mili przed metą w Central Parku jest nie do opisania! Czyste szaleństwo!!!

TCS NYC Marathon to fantastyczne wydarzenie, drugiego takiego na świecie nie doświadczycie. Jak powiedział Meb Keflezighi, zwycięzca maratonu w Nowym Jorku w 2009 r., pierwszy Amerykanin od 1982 r., który tego dokonał, a także jedyny maratończyk w historii, który wygrał zarówno maraton w Nowym Jorku, jak i w Bostonie, a także zdobył srebrny medal olimpijski: „W Nowym Jorku nie chodzi o czas. Chodzi o wysiłek, żebyś dobiegł do mety i wiedział, że zostawiłeś wszystko co miałeś!”

Przebiegniecie maratonu w Nowym Jorku, to mój American Dream. Nie był ważny czas i włożony wysiłek, a zyskanie czegoś bezcennego – wspomnień i zadowolenia, że się odważyło spełnić marzenie! To poczucie ogromnej satysfakcji!


W poniedziałkowy poranek zajrzałem do The New York Times, którego znaczna część poświęcona była maratonowi. Opublikowano m.in. nazwiska osób, które ukończyły zawody. Moje znajdowało się pod czasem 3.45,33, który dał w klasyfikacji generalnej 13.562 miejsce, w kategorii wiekowej – 531, a w gronie 366 startujących Polek i Polaków – 140. Dodam, że TCS New York City Marathon po raz drugi z rzędu pobił rekord świata w kategorii największego maratonu w historii. Finiszowało aż 59.226 (wystartowało 59.662)! Wśród mężczyzn zwyciężył Benson Kipruto, a w gronie kobiet Hellen Obiri.

Dopełnieniem części sportowej NYC Marathonu była poniedziałkowa wizyta u Konsula Generalnego RP w Nowym Jorku Mateusza Sakowicza. Spotkanie było okazją m.in. do nagrodzenia najszybszej Polki i Polaka. Konsul podziękował też wszystkim biegaczom za godne reprezentowanie Polski. Była też sposobność do podzielenia się z innymi maratończykami wrażeniami z maratonu oraz rozmów po tym wielkim, wyjątkowym sportowym wydarzeniu.

Wieczorem wjechałem na 100. piętro drapacza chmur The Edge, by zrobić pamiątkowe zdjęcie z medalem. To najwyżej położony taras widokowy w tej części świata – mieści się na wysokości 335 m. Budynek ma 365 metrów wysokości.

Spacerując w niedzielę, poniedziałek i wtorek ulicami Nowego Jorku mijałem wielu maratończyków dumnie noszących medal na szyi. Pozdrawialiśmy się, gratulowaliśmy sobie wzajemnie i wymienialiśmy się wrażeniami. Podobnie było w sklepach, w których sprzedawcy bardzo życzliwie reagowali na medal, dopytywali o szczegóły biegu, nie kryli podziwu. Na każdym kroku było widać, że miasto żyje maratonem i celebruje jego uczestników. W wielu miejscach, w momencie okazania medalu, można było dostać zniżki na bilety, lody, napoje, a także wjechać za darmo na punkty widokowe The Edge oraz Top of The Rock w Rockefeller Center.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał

 Ostatnio zalogowani
Piotr100
22:23
Rehabilitant
22:13
hajfi1971
22:06
gpnowak
22:06
uro69
22:06
mirko10
21:36
Wojtek23
21:20
Raffaello conti
21:19
BULEE
21:19
romelos
21:07
szczupak50
20:01
BOP55
19:13
ksieciuniu1973
18:47
Wojciech
18:23
necropoleis
18:14
Tadek 56
18:12
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |