Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

benek
Piotr Bętkowski
Warszawa
CITY TRAIL Team
MaratonyPolskie.PL TEAM

Ostatnio zalogowany
2024-04-11,14:53
Przeczytano: 723/224760 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:10/6

Twoja ocena:brak


Lyprinol: Ocean Biegaczy
Autor: Piotr Bętkowski
Data : 2010-09-02

Witamy naszych czytelników w cyklu wywiadów prowadzonych pod hasłem „Lyprinol: Ocean Biegaczy”. W ramach tego cyklu prezentujemy biegaczy, maratończyków, amatorów - tych, którzy byli lub są znani nam wszystkim z biegów ulicznych. Biegaczy, których znamy często tylko z twarzy. Postaramy się wraz z patronem cyklu, firmą Biovico – producentem preparatu Lyprinol wspomagającym wydolność organizmu i chroniących przed licznymi kontuzjami – przybliżyć Wam te szalenie interesujące sylwetki, ich życie, ich pasje sportowe, ich osiągnięcia. Osiągnięcia biegaczy – amatorów. Takich samych zawodników jak my wszyscy.

Poniżej prezentujemy rozmowę z Wiesławem Dąbkiem vel. Wiechu. Rozmawiamy o życiu codziennym, treningach, wartościach biegania, służbie w armii oraz kobietach, kobietach i kobietach... Zapraszam do lektury.





P.B – Piotr Bętkowski
W.D – Wiesław Dąbek

P.B - Czym się zajmujesz?

W.D - Od 6 lat pracuję w Prokuraturze Apelacyjnej w Poznaniu. Jestem kierownikiem jednego z działów, chociaż nie jestem prokuratorem.

P.B Urodzony poznaniak?

W.D - Urodziłem się w Legnicy, nie pamiętam dokładnie kiedy i nie staram się odświeżać tej pamięci:-) Ale można to sprawdzić na mojej stronie na tym portalu. Na upływ czasu nie mamy wpływu więc nie zależy się tym przejmować.

P.B - A od kiedy w Poznaniu?

W.D - Z Poznaniem byłem związany od czasu studiów w Szkole Oficerskiej i służby w wojsku. Potem wyjechałem i zwiedziałem kilka miejsc w kraju, jak to w armii bywa. Skończyłem w Warszawie kolejne studia i potem kolejne. W roku 1989 wróciłem do Poznania, w ktorym z krótkimi przerwami jestem do dzisiaj. Pracowałem jako logistyk, a potem przez kilka lat jako wykładowca w Wyższej Szkole Oficerskiej. W armii dosłużyłem się stopnia podpułkownika.





P.B - Im starszy tym lepszy?

W.D - Tak to jest z winem:-) Chociaż może ze mną też bo przecież ciągle poprawiam swoje życiówki ;-)) W życiu nie należy stawiać barier. Póki coś możemy robić to robimy, jak nie możemy to nie robimy. Jest tylko jedna zasada. Nie powinniśmy naszym postępowaniem robić krzywdy innym. Jestem przeciwnikiem dziwnych barier wiekowych, pokoleniowych. Uważam, że od każdego można się czegoś nauczyć.

P.B - A bariery miedzy kobietą, a mężczyzną?

W.D - O jakich barierach mówisz? Mogą istnieć jakieś bariery?

P.B Oczywiście rozmawiamy o sporcie :-)

W.D - Jeśli o sporcie (śmiech) to kobiety są mocniejsze o nas. Bariery jednak są.

P.B - Masz w tym pewne doświadczenie, bo trenujesz kilka kobiet.

W.D - Trenowanie to za duże słowo. To co robię to raczej pomaganie w realizacji pasji. Parę lat już żyje i jak przyglądam się kobietom (to bardzo przyjemne zajęcie...) to widzę, że są silniejsze, wytrwalsze, trenują głownie po to by się zrealizować, a nie zaimponować innym, chociaż często mają trudniej. Więcej trudności muszą pokonać by coś osiągnąć.

P.B - A jak porównasz wyniki kobiet w stosunku do mężczyzn?

W.D - To zupełnie inna sprawa. Są to uwarunkowania organizmu. Myślałem raczej o głowie niż o mięśniach.






P.B - W takim razie z tematu kobiet wrócimy do Ciebie.

W.D - Szkoda, bo to było ciekawsze.

P.B - Jak długo biegasz?

W.D - Biegam od czasu kiedy zacząłem chodzić. Nie było to łatwe, bo zawsze byłem dzieckiem chorowitym i przeważnie miałem zakaz biegania. W końcu trafiłem do szkoły sportowej ze specjalizacją piłki ręcznej i od tego zaczął się mój sport. W szkole średniej zająłem się koszykówką mimo mikrego wzrostu (181 cm). I trwało to sporo czasu. Kiedy skończyłm grać zostałem sędzią i z gwizdkiem w zębach przebiegałem 11 lat. Jeszcze wcześniej narodziła się moja pasja do gór która wymusiła na mnie dbanie o kondycje. Dla samego siebie zacząłem biegać.

P.B - Startowałeś wtedy w zawodach.

W.D - Nie. Biegałem tylko dla siebie.

P.B - Kiedy zadebiutowałeś w zawodach biegowych?

W.D - Dosyć późno, bo w 2003 roku. Przebiegłem wtedy swój pierwszy bieg Przemysła przy Maratonie Poznańskim (10 km). Lało strasznie ale byłem szczęśliwy, że udało mi się przebiec. Rok później pobiegłem maraton też bez specjalnych przygotowań. Do startu namówił mnie kolega, sędzia koszykówki. Jak pierwszy raz poszliśmy biegać to on umierał po 2 km ale wymyślił i rok później udało się (czas 4:05)

P.B - Pamiętasz wynik pierwszego biegu na 10 km?

W.D - Czas fatalny, bo było to 54 minuty.

P.B - Jak teraz wyglądają teraz Twoje rekordy życiowe?

W.D - W ostatnim maratonie, w Poznaniu pobiegłem 3:16:35, czyli poprawiłem się od pierwszego startu, mimo że lat mi nie ubywa :) Na 10 km mam rekord z zeszłego tygodnia 41:06 z Pyzdr, a półmaraton 1:33:08.

P.B - Zgadzasz się ze mną, że rekordy są wizytówką biegacza?

W.D - Zbyt proste podejście do tematu. Czasy się zmieniają i rekordy się zmieniają. Jak porównać rekordy Zatopka z rekordami Gebrselassie? A obaj są przecież wielcy...






P.B - Zatem co jest wizytówką biegacza?

W.D - Serce do walki i nie ustawanie w walce.

P.B - Wolisz duże komercyjne biegi czy małe i kameralne?

W.D - Wolę duże ponieważ mogę realizować swoją kolejną pasję i zwiedzam. Wybieram ciekawe miejsca. Zwiedzam je i poznaję inne kultury, nowych ludzi, a przy okazji zaliczam maraton. Odwiedziłem Berlin, Pragę, Paryż, Edynburg, Sztokholm, Budapeszt, Ateny oraz Wiedeń. W najbliższym czasie Wenecja. A za rok również jakieś dwa zagraniczne maratony. Jesienią chyba Dublin.

P.B - Na Twoim blogu wyczytałem, że jesteś fanem książki "Urodzeni biegacze".

W.D - Przeczytałem i podobała mi się. Polecam ze względu na inne spojrzenie na bieganie. Powrót do natury do luźnego sposobu przemieszczania się. Inne spojrzenie na trening i odżywianie. Normalność o której zapomnieliśmy oraz pewne zdania klucze, które wyjaśniają o co tak naprawdę chodzi w bieganiu.

P.B - Kto rozpisuje Ci treningi?

W.D - Mój "Guru" treningowo-biegowy, a jednocześnie przyjaciel – Tadziu Rutkowski.

P.B - Lata lecą ale Ty się nie zmieniasz. Sylwetka nadal wybitnie sportowa. Dieta, trening czy jakiś inny sekret?

W.D. - Trening na pewno. Organizm sam mówi czego potrzebuje. Trzeba go uważnie słuchać. Nie ma specjalnej diety by utrzymać sylwetkę. Trzeba jeść wszystko, ale niewiele. Człowiek potrzebuje mało pokarmu i dużo ruchu. Potrzebuje też słodyczy, tłuszczów ale nie zapominajmy o paliwie i o starych dobrych zasadach, o których mówią babcie - łopatki ściągnięte, pośladki spięte, brzuch wciągnięty. Dlatego dobrze jest przebywać w środowisku kobiet, bo wtedy człowiek stosuje te zasadę (śmiech).

P.B - Admin zawsze mówi mi o tej zasadzie jak idziemy do baru w Toruniu :) Co jest dla Ciebie ważne w bieganiu?

W.D - Najważniejsze są kontakty z ludźmi. To bardzo fajne środowisko. Endorfiny działają. Nikt nie zagląda skąd przyszedł tylko każdy jest równy. Prezesi, dyrektorzy stoją razem ze studentami, robotnikami i są z nimi równi. Przez czas trwania biegu jest rywalizacja ale na mecie znowu każdy jest równy. To są chwile, które są rzadko spotykane. Poznałem bardzo wielu sympatycznych ludzi. Nawiązałem sporo przyjaźni. A zaczęło się od Maratonów Polskich, bo wcześniej chodziłem na biegi ale środowisko nie było mi znane. Pierwszą osobą z którą nawiązałem kontakt na tym portalu była była przesympatyczna Ania Balbus -"Skawka".






Dzięki biegom poznałem również osoby, które zajmują się tym profesjonalnie, a na codzień są normalnymi, sympatycznymi ludźmi, takie jak Agnieszka Gortel, Edyta Lewandowska oraz moim zdaniem największa gwiazda polskiego maratonu Małgosia Sobańska.

P.B - Znowu temat kobiet :-)

W.D. - Nie da się uniknąć. Skończyłem damskie liceum (śmiech). W całej szkole było nas 12 chłopaków:-) Dzięki kobietom świat jest ciekawszy i piękniejszy.
A co Ty kobiet nie lubisz?

P.B - Moja Martyna czyta moje wywiady więc muszę się kryć :-)

W.D - Chyba że tak (śmiech). Musisz napisać, że bardzo lubisz szczególnie tą jedną.

P.B - Oczywiście. Czy te chęci kontaktów pchnęły Cię w stronę Maratonów Polskich TEAM?

W.D - To chyba nawet nie to. Trafiłem na portal i to się samo potoczyło. Portal ułatwił mi te kontakty.

P.B - Twój blog w serwisie bije rekordy popularności. Szczególnie wśród kobiet. Skąd pomysł na niego?

W.D - Skąd wiesz ze wśród kobiet?

P.B - Czytam komentarze.

W.D - Bo faceci czytają, a kobiety komentują.

P.B - Zatem skąd pomył?

W.D - Rodzaj żartu i prowokacji. Mam przez to okazję poznawać ludzi. To są wpisy, które prowokują pewne zachowania. Po komentarzach można wywnioskować kto stoi po drugiej stronie komputera. Dzięki wpisom mogę ich poznawać i gdy spotykam ich na zawodach to nie są to dla mnie obcy ludzie. To rodzaj rozmowy z ludźmi, których widzę rzadko.




P.B - Zaczynam się bać, że po tym wywiadzie serwery portalu będą się zawieszały od ilości wejść na Twojego bloga. Twoje ulubione imprezy biegowe?

W.D - Nie przesadzaj z tym zawieszaniem. W zasadzie wielką przyjemność sprawia mi półmaraton Św. Mikołajów w Toruniu. Z kilku powodów. Tam się nie ścigam. Biegnę sobie na totalnym luzie. To bieg, który emanuje radością. Jak się widzi kilkaset osób biegających w czapkach z pomponem, ten czerwony tłum ludzi wybiegających na trasę i radość dzieciaków dostających prezenty to jest to niesamowite wrażenie.

P.B - Nie sposób zapytać o największe marzenie?

W.D - (chwila namysłu), Ci którzy mnie znają zrozumieją moją odpowiedź. Moim największym marzeniem jest mieć normalny dom. Może szaro zabrzmiało ale tak jest.

P.B - Zatem życzę zdrowia, szczęścia i realizacji marzeń oraz dziękuję za rozmowę.

W.D - Dziękuję i wzajemnie dla biegających, i tych którzy jeszcze będą biegać, bo wszyscy kiedyś będą :)


BLOG WIESŁAWA DĄBKA



Komentarze czytelników - 29podyskutuj o tym 
 

Autor: żiżitka, 2010-09-02, 18:24 napisał/-a:
Ponoć marzenia sie spełniają,czego Ci serdecznie życzę Wiesiu(a marzenia mamy podobne :)))

 

LordMarc

Autor: LordMarc, 2010-09-02, 20:57 napisał/-a:
Uwielbiam czytać te wywiady :)

 

Dorota -Drużyna Szpiku

Autor: Dorota -Drużyna Szpiku, 2010-09-02, 21:17 napisał/-a:
życzę Ci z całego serca spełnienia marzeń, a szczególnie tego najważniejszego ukochania

 

xyz

Autor: xyz, 2010-09-03, 05:53 napisał/-a:
Panie Wiesławie, do spotkania w Poznaniu,10.października 2010,
w poznańkim maratonie.
Gratuluję Panu witalności i zyciowego optymizmu.
Mądry wywiad.

Maciej Pachciarek

 

mamusiajakubaijasia

Autor: mamusiajakubaijasia, 2010-09-03, 07:41 napisał/-a:



Fajnie, że w tym naszym maratonowopolskiem światku są takie osoby jak Wiesiu - prowokatorzy, którzy czasem wkurzają do bólu, a mimo to ciepli, fajni faceci.
No i, co nie bez znaczenia, Wiesiu jest przy tym wszystkim sportowcem, który ma walkę w naturze:)

Ciekawa mieszanka:)

Wiesiu, pozdrawiam Cię najserdeczniej:)

 

Rufi

Autor: Rufi, 2010-09-03, 08:00 napisał/-a:
No ja nie moge ale Gwiazda :-) Mowilam od poczatku :-)
Marzenie sie spelni :-)

 

goldi73

Autor: goldi73, 2010-09-03, 12:55 napisał/-a:
A ja pana Wiecha nie znam:( oczywiście kojarzę z biegów zawsze uśmiechnięty, pozytywny człowiek, ale nie znam. Może będzie kiedyś okazja poznać:)
świetny wywiad

 

miriano

Autor: miriano, 2010-09-03, 16:19 napisał/-a:
Wiesiu...w skrócie ...spełnienia...

 

Grażyna W.

Autor: Grażyna W., 2010-09-07, 00:31 napisał/-a:
Wiesiu, wiesz przecież, że nie ma rzeczy niemożliwych, więc...szczerze Ci tego życzę :) a wywiad bardzo ciekawy :)

 

Autor: Remi17, 2012-11-12, 09:15 napisał/-a:
"W skrócie" bo skraca trasy ...

 

 Ostatnio zalogowani
Jawi63
13:32
majsta7
13:24
Stonechip
13:16
kostekmar
13:09
Iryda
13:07
arco75
13:04
tatabeba
12:55
BemolMD
12:49
mabole
12:45
Lego2006
12:40
Rehabilitant
12:34
kos 88
12:21
ONszymON
12:11
runner
11:50
stanlej
11:39
martinn1980
11:31
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |