Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 286 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


PMP'2003- a może by tak...
Autor: Jacek KARCZMITOWICZ
Data : 2002-12-15

Nie dalej niż rok temu, w przeddzień półmaratonu w Pile, przedstawiłem naszemu Adminowi, mój pomysł na nową rywalizację w ramach Pucharu Maratonów Polski. Admin nasz miłośnik rządów autokratycznych zdyskwalifikował ów pomysł mój, używając słów raczej nieparlamentarnych, które między nami redaktorami świadczą o dużej zażyłości tudzież, jak było w moim przypadku skutecznie dość ostudziły mój zapał rywalotwórczy. Po krótce czytelnikom przedstawię, że koronnym argumentem przeciw był fakt, że reguły są zbyt skomplikowane. Przygnieciony tak poważnym argumentem utopiliśmy pospołu pomysł w kolejnych kuflach piwa. Minął rok i czytam regulamin rywalizacji pt. POJEDYNEK. Zdecydowałem, że despotyczny sposób zarządzania rywalizacją w PMP ad 2003 wisi mi niczym kruszejąca właśnie za oknem gęś i upubliczniam ów odgrzany pomysł.
WSTĘP
czyli bajer wstępny- uwaga robię wodę z mózgu
Po co biegamy? Różne są powody, są górno-, średnio- i dolnolotne. A więc: dla zdrowia i urody, aby uciec przed paplaniem żony czy teściowej, aby dywanów na święta nie trzepać czy nie myć okien, aby zaistnieć w lokalnej społeczności czy samodoskonalić się w samotności, aby na kolejnych zawodach koledze x pokazać że cienki bolo jest i wskazać mu miejsce w grupie czy aby właśnie powetować sobie codzienne upokorzenia szefa czy pani w dziekanacie, aby kolekcja medali, pucharów i dyplomów skutecznie kierowała rozmowę w czasie kontroli w pracy, spotkaniu rodzinnym etc. na nasz konik, czy aby oddać się maratoningowi czyli turystyce maratońskiej. Wychodząc naprzeciw temu ostatniemu z powodów organizatorzy biegów organizują rywalizacje w miejscach gdzie niewielu z nas inny los by rzucił i w taki sposób poznajemy urokliwe miejsca o jakich nie pisze się w podręcznikach geograficznych a i przewodniki turystyczne problem traktują wybiórczo. Przyznam się szczerze, że przez maraton w Pucku odkryłem to urokliwe miasto i polecam je znajomym a sam corocznie wybieram się na kilkudniowy weekend tam właśnie. Bo jest świetnie i niedrogo jak na polskie wybrzeże. Natomiast woda jest słona;-)
I nadrzędną ideą przyświecającą tworzeniu takiego a nie innego regulaminu poza oczywistymi względami powinna być promocja takich właśnie miejsc z organizowanymi tam biegami. Te zaś nierzadko borykają się z problemami frekwencyjnymi co niesie za sobą ryzyko upadku zapału jak i całego przedsięwzięcia jakim jest lokalny bieg. Skutek jest oczywisty. A nie o to chyba chodzi. Należy stworzyć taką rywalizację aby powodować zainteresowanie pucharowiczów biegami mniej licznymi i nierzadko dobrze czy wręcz doskonale zorganizowanymi. Pomysł rywalizacji powinien być tak skonstruowany aby preferować biegi o mniejszej frekwencji z uwzględnieniem długości /może nawet trudności/ trasy. Natomiast taka rywalizacja nie może dyskwalifikować udziału w biegu licznie obsadzonym. Jednak szczególne premie zdobywałby pucharowicz uczestnicząc z jak najlepszym skutkiem w biegu mniej obsadzonym. Taki to rozumowania jest podyktowany tym, że z reguły wielkie biegi mają ugruntowaną pozycję, kontakty i możliwości jakich póki co nie mają małe biegi. Jeśli zaś frekwencja wzrosłaby organizatorzy takiego biegu zyskują kartę przetargową w rozmowach z sponsorami. Jak to wykorzystają zależy już tylko od ich talentów i nie nasza w tym rola. Póki są mali powinni mieć od nas czyli serwisu www.maratonypolskie.pl wsparcie.
SEDNO SPRAWY
czyli to co z czym Admin kazał mi spadać na pilskie kasztanowce
Łatwo powiedzieć, trudno zrobić. Jednak troszeczkę kombinując z podstawowymi działaniami matematycznymi, można taki algorytm postępowania wyselekcjonować. Od razu zarzekam się, że nie uzurpuję sobie prawa do nieomylności przyznaję, że istota postępowania nie należy do najłatwiejszych, jednak jest czytelna i pozostawia niewielki margines na kombinowanie na trasie. Niestety wymaga pewnej intuicji od zawodnika w ustalaniu planów startowych. Ma jeszcze jedną zaletę, w porównaniu z POJEDYNKIEM jest czytelna, niczym pierwsza czytanka murzynka Bambo i ostatecznych rozstrzygnięć możemy się spodziewać... dopiero pod koniec roku 2003!!!
Ów algorytm wygląda tak:
1/ss x m x k=P
gdzie
ss- to ilość zawodników kończących bieg do kwadratu;
m- to ilość wyprzedzonych zawodników na trasie;
k- to długość trasy biegu
x oznacza iloczyn;
P- punkty uzyskane na danych zawodach.
PRZYKŁAD
Ja biegnąc w maratonie dębnowskim wyprzedziłem 66 zawodników a a ukończyło bieg 247 więc dzielimy 1 przez kwadrat 247 i mnożymy przez ilość kilometrów i ilość wyprzedzonych zawodników co daje nam dokładnie 0,0454359192905964693733711419626612 trudne? Może, ale dla porównania podam wynik uzyskany przez Tadeusza Rutę, przecież biegacza o niebo lepszego ode mnie, z maratonu wrocławskiego: 0,03934204363714969118156143239124. Dla porównania podam, że maraton wrocławski ukończyło 799 zawodników a Tadeusz miał czas 3:12:01 natomiast ja w Dębnie uzyskałem czas 3:43:08. Nie oznacza to bynajmniej, że preferowania są gorsi zawodnicy bo np. Ja również startowałem we Wrocławiu i wg tych obliczeń uzyskałbym zaledwie 0,0215.....
Oczywiście najbardziej opłaca się zwyciężać biegi, bo zwycięzca w Dębnie zdobyłby 0,17004...pkt. We Wrocławiu 0,052565..., czyli niewiele więcej niż ja w Dębnie!!!
Jeszcze ciekawiej wyglądałyby zdobycze punktowe w maratonie pucki. Zwycięzca zdobyłby 0,21105...pkt, Tadeusz Ruta zdobyłby 0,16438... /czas 3:15:43/ czyli niewiele mniej niż zwycięzca w Dębnie, natomiast ja zgarnąłbym punktów 0,07954.
A jak wygląda sprawa w biegach innych niż maraton. I znów posłużę się Tadeuszem /w końcu zwycięzca jednej z kategorii w PMP po raz drugi z rzędu to osoba prawie już publiczna/. Tadeusz biegł w marcu w “Morsach Króla Eryka” zajął tam 5 msc na 13 startujących. W klasyfikacji punktowej, jaką obecnie mamy dorobek punktowy biegnąc 100km w mrozie wynosił zaledwie 9pkt. Jawna niesprawiedliwość. Zarówno dla biegaczy jak i mizerna zachęta aby w przyszłym roku pucharowicze tłumnie się stawili na starcie. Natomiast po zastosowaniu mojego algorytmu dorobek Tadeusza byłby 5,32544!!! czyli tyle co zwycięzca maratonu w Dębnie by nakosił w ...25 takich biegach. Ba nawet ostatni którzy tam przebiegli całe 100km /a było ich 3 w tym samym czasie/ nachapali 3,55029. Opłaca się tak trudzić? Odpowiedź zostawiam czytelnikom.
Inny bieg. W Ozorkowie był bieg na 3km, przełajowy. Hm nawet go wygrałem. Biegło 12 zawodników. Jeśli taki bieg brał udział w PMP punktów miałbym równe 0,25!!! Czy taka zdobycz punktowa nie może przewrócić klasyfikacji do góry nogami? Może i o to chodzi. Jeśli uda się zawodnikowi wystartować w biegu o małej frekwencji może sobie nabić punktów od gwizdka. I tu się kłania u biegacza pokerowe zacięcie i wyczucie gdzie biec. A takie postępowanie może przyczynić tylko spendoru orgom biegów mniej popularnych i mniej przez to obsadzanych!!!
Pomóżmy słabszym! Może kiedyś oni nam pomogą!
BONUSY
czyli co by tu jeszcze wyróżnić
Jako organizatorzy tego typu rywalizacji jesteśmy zobligowani do szczególnego podkre

ślania wartości, które jako serwis maratonypolskie, uznajemy za godne stawiania na piedestale.
1.Dobrej roboty organizacyjnej czego owocem są tytuły “ZŁOTY BIEG” przyznawane corocznie na 2 lata.
2.Wysiłku zawodniczego i potu jaki muszą zawodnicy wylać aby pokonać wymyślne trasy wyznaczone przez tych cholernych orgów.
3.Ułańskiej fantazji jaką mogą się popisać biegacze, miłośnicy biegania dla przyjemności.
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że należy szczególnie dowartościować tego typu zachowania. I tak, proponuję:
ad1. Za uczestnictwo w biegu oznaczonym tytułem “Złoty Bieg” uzyskaną wartość punktową pomnożyć przez współczynnik stały wynoszący 1,05.
ad2. Dla uszanowania i docenienia wysiłku biegaczy na szczególnie trudnych trasach pomnożyć przez współczynnik stały:
1,1- dla biegów typu cross /ponad 50% nawierzchni naturalnej:szutr, droga leśna, polna czy kocie łby;
1,2- dla biegów górskich;
1,25- dla biegów górskich typu angielskiego /tylko pod górkę np. Pilska czy Śnieżka/
1,05 za bieg w temp. Powyżej 25 stopni mierzonej w cieniu o godzinie 12.00 i wartość tą powieszać o 0.01 za każdy 1 stopień powyżej.
1,05 za bieg rozgrywany w temp. Poniżej -5 stopni.
Ad3. Jako przejaw ułańskiej fantazji proponuję potraktować wszystkich przebierańców poprawiających koloryt biegowego peletonu, i tak:
1,5- za bieg w przebraniu /mundurze rycerza rzymskiego, żołnierza polskiego, stroju boksera z rękawicami, przebraniu więźnia z kulą u nogi czy kelnera/ i butach sportowych;
2 za bieg kompletny. Jeżeli żołnierz rzymski to w sandałach, jak żołnierz polski to w “Józefach”, jak bokser to w tych śmiesznych butach zasznurowanych do końca(życzę powodzenia) jak kelner to... w lakierkach etc/.
Tu znowu posłużę się przykładem. Nasz Admin w tym roku pokonał maraton wrocławski jako legionista rzymski. Maraton Wrocławski to oczywiście “Złoty Bieg”. No i nasz Admin Z takim balastem wyprzedził 28 zawodników, więc uzyskał tylko 0,00184...pkt ale biorąc pod uwagę wzmiankowane współczynniki czyli “Złoty Bieg” strój Admina ilość punktów rośnie do... 0,0029 czyli niemal o 40% więcej!!! Do entuzjastów świat należy.
Dla porównania podam jeszcze punkty jakie można zdobyć na innych biegach:
150 Cross Maraton Tadeusza Spychalskiego:
Tadeusz Ruta- 0,30087x1,1/ za cross/x1,06/temp 26stopni w południe/=0,35082pkt.
ja-0,00791x1,1x1,06=0,00923pkt /różnica tak jest skutkiem tego, że przebiegłem na tym biegu tylko 12km i się z powodu kontuzji wycofałem/.
Zwycięzca punktów by zdobył 0,47545
Bieg na Pilsko '2002 /ukończyło 183/
T.R- 0,01693x1,2=0,02116
zwycięzca punktów miałby 0,06147 czyli tyle co zawodnik z środka stawki w maratonie w Dębnie.
Ostatni zawodnik 0.00033pkt
Półmaraton Jakuszyce /ukończyło 55/ x 1,2 /bieg górski/
I msc- 0,45818
27msc /połowa stawki/- 0,23325
ostatni zawodnik.0,00833
III Maraton Białystok /nie pamiętam czy jest już “Złotym Biegiem”
Imsc -0,49411
Rywal Tadeusza Ruty Andrzej Grzybała zdobyłby 0,31391
a nasz kolega Janek Goleń miałby 0,12207pkt
Super sprawą byłoby ukończyć np. “Sudecką 100” jeśli frekwencja by nie dopisała.
Bo bp gdyby startowało 60 i osiągnął byś czytelniku msc 40 to miałbyś pkt 0,66666 czyli więcej niż zwycięzca dużego maratonu. Wysiłek się opłaca! A jeśli byś biegaczu ten bieg przebiegł w stroju pielęgniarki w drewniakach z kroplówką pod pachą punktów byś skasował 1,3333!!!


PODSUMOWANIE
czyli po co taka rywalizacja
Tytułem uzupełnienia mogę dodać, że tak być może skomplikowany co nieco regulamin w żadnym stopniu nie dyskwalifikuje rywalizacji w czasie biegu. Tu zawsze opłaca się zająć jak najwyższe miejsce. Więc promujemy sportową rywalizację. Przeciwnie niż np. w rywalizacji na najrówniejszego, gdzie oponenci zarzucają nam leżenie bykiem na trasie żeby za szybko na metę nie wpaść, czy w rywalizacji na najaktywniejszego, gdzie należy zaliczać biegi dla sztuki. W żadnym stopniu nie dyskwalifikuje ta rywalizacja, żadnej z prowadzonych klasyfikacji, a pozwala na inne spojrzenia na aspekt rywalizacji i być może pozwoli sięgnąć po laury, zawodnikom innym niż w już istniejących klasyfikacjach. Życie pokaże czy mam rację. Przecież pomysłowość ludzka nie ma granic i być może nie uwzględniłem czegoś, coś mi umknęło i jakiś biegacz znajdzie lukę i sposób na odejście od linii ideowej jaka mi przyświecała w czasie opracowywania tego algorytmu. Myślę, że pomysł mój skłoni do współpracy szczególnie organizatorów małych biegów, bo to pod ich kątem opracowywałem ten pomysł. Ponadto promujemy tu biegi długie i trudne, że o przebierańcach nie wspomnę. Przecież do biegu w oryginalnym stroju trzeba się specjalnie przygotować a wysiłek fizyczny w tym wypadku jest podparty wysiłkiem intelektualnym /strój trzeba opracować i jakoś w nim przebiec co nie jest sprawą łatwą/.
Ostatnia sprawa. Myślałem nad tym aby wprowadzić mnożnik np. Przez 10000 aby wartość punktową stanowiły liczby całkowite. Jednak moim zdaniem jest to zabieg zbyteczny. Natomiast w wypadku uzyskania zbieżnej ilości punktów, mógłby stanowić ognisko sporów, a tego ze wszech miar należy unikać.
MARATOŃCZYCY proszę o opinie na mój e.mail poniżej zamieszczony albo jeszcze lepiej na forum dyskusji. Wyśmiejcie albo pochwalcie- decyzja należy do WAS.
Drogi Michale, co Ty na to?

Jacek KARCZMITOWICZ
jacekkarczmitowicz@poczta.onet.pl

ps. Przepraszam wszystkich, których nazwisk wraz z wynikami użyłem do zobrazowania istoty problemu. Poświęciliście się dla nauki (?) ;-)))
Co sądzicie o nazwie konkurencji “POŁAWIACZ PEREŁ” czy może “KONKURS SAPERA” ?
I ostatnia sprawa, przepraszam za ew błędy ale jestem w trakcie ... no i nie miałem czasu starannie napisać tego tekstu. Myślę jednak, że sedno sprawy mimo to jest jasne;-))) Przepraszam jeszcze raz.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
shymek01
19:32
biegaczPL
19:20
benfika
19:18
skuzik
19:11
keemun
19:06
Justyna
18:49
tete
18:44
Deja vu
18:36
kruszyna
18:32
pbest
17:51
jacek w±sik
17:51
Stonechip
17:41
puchaczszary
17:27
a.luc
17:07
rezerwa
17:01
42.195
16:55
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |