Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 877/296027 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Najlepsza forma mojego życia
Autor: Agnieszka Stachowicz
Data : 2011-09-14

W minioną sobotę, 10 września o godzinie 20:00, zgromadzeni na ul. Piotrkowskiej łodzianie byli świadkami niecodziennego zdarzenia – startu uczestników sztafetowego biegu integracyjnego, który pod hasłem "Najlepsza Forma Mojego Życia" zorganizowała Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Łodzi przy współudziale Fundacji Pomocy Osobom Starszym i Niepełnosprawnym "Zawsze Potrzebni".

Przewodnią ideą tego biegowego happeningu, było promowanie aktywnej postawy wobec życia, niezależnie od napotykanych barier i ograniczeń. To, co w tej akcji wyjątkowe, to urzeczywistnienie założonego celu w oryginalny, niekonwencjonalny sposób.

Na starcie stanęła grupa pełno- i niepełnosprawnych osób, których połączyła wspólna idea – pokonanie dystansu pomiędzy Łodzią a Warszawą w 22 godziny – jednak inaczej niż w przypadku większości biegów – wzajemnie się wspierając, zamiast ze sobą rywalizować.

Głównym bohaterem sztafety był Zbyszek Stefaniak – doświadczony sportowiec, uczestnik wielu profesjonalnych maratonów, poruszający się o kulach. To jego postaci poświęcony jest film dokumentalny "Najlepsza Forma Mojego Życia", od którego bieg wziął swoją nazwę.

Towarzyszyła mu m.in. grupa sportowców poruszających się na wózkach, zrzeszonych w Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, dwaj funkcjonariusze łódzkiej Straży Miejskiej, nauczyciele z Gimnazjum nr 2 w Łodzi oraz dość liczna grupa studentów i pracowników WSP – z jej Kanclerzem Małgorzatą Cyperling na czele.

1) Zbigniew Stefaniak
2) Monika Mazur (Fundacja Aktywnej Rehabilitacji)
3) Przemysław Krzysztofiak (Fundacja Aktywnej Rehabilitacji)
4) Tomasz Domański (Fundacja Aktywnej Rehabilitacji)
5) Agata Grzejdziak (Fundacja Aktywnej Rehabilitacji)
6) Jacek Witerek (Fundacja Aktywnej Rehabilitacji)
7) Staszek Pałasz (Straż Miejska w Łodzi)
8) Michał Lesiecki (Straż Miejska w Łodzi)
9) Joanna Hrabec (WSP)
10) Kama Krawczyk (WSP)
11) Przemek Wieczorek (student WSP)
12) Paweł Kijo (WSP)
13) Piotr Sobczak (WSP)
14) Janusz Łyskawa (WSP)
15) Michał Majek (WSP)
16) Roman Frank (Ludowy Klub Sportowy Kwiatkowice)
17) Grzegorz Witkowski (student WSP)
18) Karolina Stasiak (studentka WSP)
19) Anna Grdesińska (studentka WSP)
20) Krzysztof Marciniak (nauczyciel, Gimnazjum nr 2 w Łodzi)
21) Łukasz Góral (nauczyciel, Gimnazjum nr 2 w Łodzi)

Z gotowymi do etapowego pokonania ponad 150-kilometrowej trasy zawodnikami spotkał się wiceprezydent Łodzi Krzysztof Piątkowski, który wyraził dla uczestników biegu swe wielkie uznanie i podziw oraz życzył sił i wytrwałości, tak potrzebnych do zrealizowania tego ambitnego celu, jakim jest dotarcie na czas do warszawskiej siedziby Uniwersytetu Muzycznego.

Pani Kanclerz M. Cyperling podkreśliła, jak istotne są założenia tego biegu – integracja oraz pokonywanie kolejnych odcinków trasy w miarę swoich sił i możliwości, a wbrew własnym ograniczeniom. Życzyła też biegaczom powodzenia w tym trudnym przedsięwzięciu. Wreszcie, punktualnie o godzinie 20:00, dała, wystrzałem z pistoletu, sygnał do startu, a następnie, wraz z pozostałymi uczestnikami, wzięła udział w pierwszym etapie biegu – do Placu Wolności.

Biegnącym i jadącym na wózkach kibicowali spotykani wzdłuż trasy łodzianie. Kolumna złożona z dwóch oznakowanych wozów pilotujących, pomiędzy którymi poruszali się uczestnicy, prowadzona od Placu Wolności przez radiowóz łódzkiej Policji, wzbudzała duże zainteresowanie wśród mieszkańców naszego miasta. Ich reakcje były niekiedy wzruszające – jak choćby spontaniczny gest motorniczego tramwaju, który dzwoniąc pozdrawiał biegnących.

A potem rozpoczęła się najtrudniejsza część zadania – uczestnicy, jeden po drugim, zmagali się na trasie z rozmaitymi ograniczeniami – tymi pochodzącymi z zewnątrz i tymi, które narzucały ich własne ciała i umysły: zapadającym zmierzchem i narastającym chłodem, zwiększającym się zmęczeniem, bólami mięśni, sennością, niekiedy niedostateczną wiarą we własne możliwości. Raz po raz, okazywało się jednak, że bariery te można przełamywać, działając w grupie. Osoba pełnosprawna biegła z niepełnosprawną, wpierając jej wysiłki. Osoba bardziej wysportowana motywowała do wysiłku biegacza-amatora, który dzięki temu odkrywał, że jego ograniczenia nie są natury fizycznej, lecz psychicznej, i że łatwo można z nimi walczyć.

Na każdym postoju uczestnicy mieli możliwość odpocząć i zregenerować siły, dzięki przygotowanym wcześniej prowiantom i gorącym napojom, które przewoził towarzyszący sztafecie bus. Posiłki jedzone o świcie, po wielogodzinnym wysiłku, zawsze smakują wyjątkowo!

Miłą niespodziankę sprawił uczestnikom Klub Maratończyka „Aktywni” Sochaczew, z którymi sztafeta spotkała się w niedzielny poranek, około godziny dziewiątej. Jego członkowie włączyli się do biegu, ubrani w koszulki z logo swojego klubu. W ten sposób zamanifestowali swoje poparcie dla idei sztafety, wspierając ją nie tylko swą obecnością, ale też „dobrym słowem”, kierowanym do głównego bohatera Zbyszka Stefaniaka.

W Żelazowej Woli, ku zdumieniu uczestników sztafety, czekał na nich poczęstunek – prezent od „Aktywnych”: kawa dla wszystkich i napój izotoniczny dla Zbyszka. A wszystko to dzięki inicjatywie pani Beaty Szustkiewicz – jednej z głównych działaczek sochaczewskiego klubu.

Ostatni etap sztafety, już po ulicach Warszawy, odbył się w rytm bębnów, w które z iście brazylijskim temperamentem uderzali młodzi perkusiści z grupy MIRAMBAKI. Opiekę nad tą grupą sprawuje Stanisław Skoczyński – profesor Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie. Platforma samochodowa, na której siedzieli młodzi muzycy, poprzedzała kolumnę sztafety, tuż za pilotującym ją radiowozem warszawskiej Policji, aż do samej mety biegu – w siedzibie warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego im. Fry¬de¬ryka Cho¬pina.

W sali koncertowej Uczelni czekała na uczestników biegu ponad 100-osobowa publiczność. Wszyscy uczestnicy sztafety i zespół perkusistów weszli lub wjechali na swych wózkach na estradę, gdzie zostali powitani gorącymi oklaskami. Osobiście ciepłymi słowami powitał przybyłych Przemysław Wójcik – prezes Fundacji Pomocy Osobom Starszym i Niepełnosprawnym „Zawsze Potrzebni”, która jest organizatorem Festiwalu „Sztuka Integracji 2011”.

Przemek Wójcik serdecznie pogratulował wszystkim uczestnikom sztafety ich osiągnięcia i przekazał gratulacje, które w imieniu Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Łodzi przyjął Przemek Wieczorek, uczestnik biegu, student WSP. Przemek, poproszony przez dziennikarzy o opisanie swoich refleksji dotyczących biegu, powiedział:

Sport - w tym przypadku bieganie - to świetna forma integracji. Na trasie, podczas biegu, nikt nie zastanawia się nad swoimi czy cudzymi brakami i ułomnościami. Masz do pokonania pewien dystans i dajesz zsiebie wszystko, by osiągnąć swój cel, przebiec tyle, ile wynosi etap. Tutaj nie myślisz o swojej niepełnosprawności. Tu poznajesz swoje granice i możliwości. Często jest tak, że te pierwsze maleją, by drugie mogły rosnąć proporcjonalnie. Dobrze kiedy biegniesz z kimś lepszym. Wtedy starasz się, aby za wszelką cenę mu dorównać. I nagle to, co do tej pory okazywało się niemożliwym, staje się realne.

Poza tym: sport to zdrowie i wspaniała forma rehabilitacji. Poprawia naszą kondycję - nie tylko fizyczną, ale też psychiczną i emocjonalną. Dla mnie osobiście, jako osoby z niepełnosprawnością, udział w tym happeningu, a później sam bieg, pokonywanie kolejnych etapów, było czymś wspaniałym i wyjątkowym. Cieszę się, że mogłem poznać tylu ciekawych ludzi - pełno i niepełnosprawnych - których łączy jedno: miłość do sportu, ambicja i niezwykła motywacja, by zdobywać kolejne życiowe szczyty.

Włodzisław Kuzitowicz
Joanna Hrabec


Na zakonczenie refleksja Przemka Wieczorka, niepełnosprawnego uczestnika biegu:

Sport - w tym przypadku bieganie - to świetna forma integracji. Na
trasie, podczas biegu, nikt nie zastanawia się nad swoimi czy cudzymi
brakami i ułomnościami. Masz do pokonania pewien dystans i dajesz z
siebie wszystko, by osiągnąć swój cel, przebiec tyle, ile wynosi etap.

Tutaj nie myślisz o swojej niepełnosprawności. Tu poznajesz swoje granice i możliwości. Często jest tak, że te pierwsze maleją, by drugie mogły rosnąć proporcjonalnie. Dobrze kiedy biegniesz z kimś lepszym.

Wtedy starasz się, aby za wszelką cenę mu dorównać. I nagle to, co do tej pory okazywało się niemożliwym, staje się realne. Poza tym: sport to zdrowie i wspaniała forma rehabilitacji. Poprawia naszą kondycję - nie tylko fizyczną, ale też psychiczną i emocjonalną. Dla mnie osobiście, jako osoby z niepełnosprawnością, udział w tym happeningu, a później sam bieg, pokonywanie kolejnych etapów, było czymś wspaniałym i wyjątkowym.

Cieszę się, że mogłem poznać tylu ciekawych ludzi - pełno i niepełnosprawnych - których łączy jedno: miłość do sportu, ambicja i niezwykła motywacja, by zdobywać kolejne życiowe szczyty.


Więcej na www.wsp.lodz.pl



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
BOP55
22:02
szakaluch
21:41
przemcio33
21:28
troLek
21:20
Deja vu
21:19
eldorox
21:11
Seba7765
21:08
chris_cros
21:05
Stonechip
20:29
Wojtek23
20:19
piotrhierowski
20:06
stanlej
20:02
cumaso
19:53
Roxi
19:50
evaci57
19:06
bartonfink9
18:52
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |