Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

emka64
Krzysztof Mazur
Szczawno-Zdrój
MaratonyPolskie.PL TEAM
MaratonyPolskie.PL TEAM

Ostatnio zalogowany
2024-02-28,12:03
Przeczytano: 304/120412 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:9.7/13

Twoja ocena:brak


Osobowości biegaczy cz.1 - jacy jesteśmy?
Autor: Krzysztof Mazur
Data : 2009-01-31

Od wielu lat jesteśmy świadkami narastającej na całym świecie mody na bieganie. Nasilił ją w latach 80. w USA „boom” na „jogging” jako najprostszą formę poprawy sprawności i wydolności fizycznej, a niespotykane dotychczas obrazki w postaci biegających po parkach i ulicach ludzi w każdym wieku stały się codziennością.

Równocześnie coraz większą popularnością zaczęły cieszyć się biegi uliczne, które dziś przyciągają coraz większą liczbę uczestników. Udział w nich zaczął być traktowany jako sukces osobisty i często budzi podziw środowiska.

Wraz ze wzrostem liczby osób uprawiających ten sport zaczęła wzrastać liczba porad po jakie zaczęli zwracać się biegacze do osób zajmujących się profesjonalnie tego typu usługami od instruktorów, trenerów, pracowników odnowy biologicznej począwszy, a na rehabilitantach, fizjoterapeutach i lekarzach sportowych skończywszy.

Aby móc sprostać oczekiwaniom swoich podopiecznych, lepiej ich zrozumieć i udzielić adekwatnej porady powinny te osoby przynajmniej orientacyjnie poznać osobowość biegającego zwracającego się z prośbą o pomoc.

Dlatego, że w uproszczeniu - inne rozwiązanie potrzebne jest zawodowemu „ścigaczowi”, inne amatorowi.

Zagadnieniem osobowości biegaczy zajęła się psychologia sportowa, która za kryterium podziału przyjęła cel jaki stawia przed sobą osoba biegająca z uwzględnieniem odczuć jakie wywołuje bieganie.



Fot. Sportowe zdjęcie roku 2007 . Meta Maratonu w Kopenhadze.
Kto rozpozna osobowość tego zawodnika ?


W opracowaniach psychologicznych sugeruje się istnienie trzech podstawowych typów osobowości, są to : pasjonat , sportowiec i wojownik.

Pasjonat spełnia higieniczno - hedonistyczny wzorzec osobowości. Biega dla samej radości biegania. To, jak szybko i daleko pobiegnie, będzie zależało od pogody, krajobrazu i samopoczucia w danym dniu. Bieganie staje się częścią jego życia, ale nade wszystko jest przyjemnością. Słucha swego ciała, utrzymuje formę i odpoczywa, gdy przychodzi na to czas. Aby bieganie nie stało się obsesją, uprawia też inne rodzaje sportu.

Sportowiec kultywuje wzorzec sprawnościowy. Biega, by lepiej wyglądać i być zdrowszym. Bieganie jest ćwiczeniem, a nie częścią życia. Planuje swoje treningi i dąży do wypełnienia tych planów nie opuszczających ich. Czyni z biegania rutynową niemal codzienną czynność – wyznacza sobie cele, zapisuje swoje osiągnięcia i chętnie się dzieli z przyjaciółmi sukcesami. Typ sportowca często jest organizatorem grupy biegaczy lub dołącza do innej. Wielu sportowców start w imprezach biegowych traktuje jako świetną zabawę.

Wojownik to agonistyk, którego najbardziej motywuje konkurencja. To, jak długo i daleko biega, jest dokładnie powiązane z rodzajem zawodów w których planuje brać udział. Co roku wymyśla co najmniej jeden nowy cel do zrealizowania. Stale ulepsza swój trening w celu poprawy swojej wydolności. Wojownik powinien zrozumieć, że po przejściu do kolejnej grupy wiekowej trzeba zapomnieć o dotychczasowych osiągnięciach i skupić się na tym, co można by osiągnąć wśród równych sobie.


Określenie w 100% typu osobowości wcale nie jest łatwe, gdyż często nakładają się one na siebie. W większości „wymieszanych” przypadków jest jednak jedna cecha dominująca, która decyduje o przynależności do danego typu osobowościowego.

Warto sobie odpowiedzieć na pytanie : kim jestem? Ułatwi to zrozumienie siebie i akceptację swojego sposobu biegania.



Fot. Bieg Katorżnika 2008 – Kim są?


A co sądzą o sobie zapytani czytelnicy portalu maratonypolskie.pl ?

Krystyna Ertel (frangula) - Jestem zdecydowanie pasjonatem. Może jeżeli uda mi się zacząć biegać systematycznie poszerzę ten typ osobowościowy o elementy sportowca. Jestem pewna natomiast, że wojownikiem nie będę nigdy!

Diana Gołek (di ) - W największym stopniu uważam się za wojownika - najbardziej motywuje mnie możliwość rywalizowania z innymi i z samą sobą, a pokonywanie barier, o których kiedyś mogłam tylko pomarzyć, daje mi największą satysfakcję i napędza mnie do dalszych treningów. Znajduję w sobie elementy pasjonata, gdyż bieganie to dla mnie czysta przyjemność, na dodatek czasami zamiast gonić "rywali" wolę ucinać sobie dłuższe pogawędki na trasie i sportowca, gdyż układam sobie treningi, które stanowią część mojej codzienność.

Maria Kawiorska (marysieńka) - Sądzę, że jestem "mieszanką”. Są dni gdy idę pobiegać tylko dlatego, bo mam taką ochotę, bo bieganie daje mi poczucie wolności i swobody. Potrafię wszystko zaplanować i z żelazną konsekwencją realizować. Najbardziej "bojowo" nastawia mnie chęć wygrania z kimś, a rywalizacja wyzwala we mnie motywację do trenowania.

Gabriela Kucharska (mamajakubaijasia) - Jestem wypadkową pomiędzy pasjonatem, a sportowcem z dużym naciskiem na pasjonatkę. Biegam bo lubię, co nie zmienia faktu, że wyznaczam sobie cele biegowe i konsekwentnie je realizuję. Ale zdarza mi się opuszczać treningi z różnych powodów i niekoniecznie mam z tego powodu kaca moralnego.

Magdalena Kutzmann (Lena) - Jestem po troszku każdym z nich Bieganie nigdy nie przestało być dla mnie przyjemnością, mimo ze realizuję plany treningowe z pulsometrem na ręku i według ścisłych założeń, jeden dzień w tygodniu przeznaczam na bieganie dla relaksu z pieskiem u boku. Jeśli mam już startować, to musi być wyzwanie i musi być konkurencja, bo inaczej taki start nie ma sensu.

Renata Szczepaniak (Renia) - Jeszcze kilka miesięcy temu powiedziałabym, że jestem pasjonatem. Ale od jakiegoś czasu odezwała się we mnie żyłka sportowca. Planuję, wyznaczam cele i wysoko mierzę!

Karolina Rakieć (IB) - Jestem raczej wojownikiem. Co roku mam nowe pomysły na sezon i szybsze bieganie. Nowe cele. Co ważne uwielbiam wygrywać i walczyć o samo zwycięstwo.

Monika Szelc (Moniq) - Jestem każdym po trosze. To jak szybko biegnę zależy od samopoczucia, ale bieganie wcale nie jest dla mnie przyjemnością samą w sobie. Owszem przyjemne jest uczucie po bieganiu, ale sam bieg... tylko wtedy, gdy biegnę z kimś z kim można pogadać. Typowym sportowcem też nie jestem. Mam trochę buntowniczą naturę i nie potrafię za długo żyć w kieracie. Jestem wojownikiem w tym znaczeniu, że muszę sobie wytyczać coraz to nowsze wyzwania. Ale czynię to nie dlatego, by się sprawdzać w rywalizacji z kimś, ale by nie stracić zainteresowania treningami.

Grażyna Witt (Grażyna W.) - Jestem typem wojownika, uwielbiam rywalizację, tę adrenalinę, którą dają zawody. Nie ukrywam, że odnoszenie zwycięstw daje mi wielką satysfakcję. Ale pasjonat też jest mi bliski.



Fot. Maraton Poznań 2008 – Marek Swoboda (806) – wojownik . A rozpoznajecie w tej czołówce pasjonata?


Piotr Bętkowski (benek) - Jestem pasjonatem, bo kocham to co robię. Całe moje życie kręci się wokół biegania. Praca, studia, życie codzienne. Zdaje sobie sprawę z mojej przeciętności mimo tego biegam. Jestem również sportowcem, biegam według planu treningowego, najczęściej 7 dni. Jestem również wojownikiem, rywalizacja to cześć mnie i pokonywanie rywala a przede wszystkim siebie to najważniejsza część biegania.

Krzysztof Bielecki (białykrzyś) - Jeżeli chcemy biegać długo, mieć zawsze motywację i radość z biegania musimy być sportowcami, pasjonatami i wojownikami, ja jestem każdym z nich na pewno.

Henryk Czerniak (henry) - Już w szkole podstawowej rywalizowałem w różnych konkurencjach i zawsze starałem się robić to jak najlepiej. To mi zostało do dzisiaj. Chociaż dzisiaj moja rywalizacja sportowa jest na poziomie mojego wieku zawsze staram się rywalizować. Tylko nieliczne biegi traktuję dla przebiegnięcia, pozostałe po to żeby wygrać, dlatego nawet dzisiaj trenuję systematycznie jak sportowiec odpowiednio do wieku a nie jak amator biegania.

Adam Doliński (maniak 1984) - Uważam siebie za pasjonata bo biegam w biegach aby poznać ich klimat, tempo biegu jest ustalane w czasie biegu - żadnych wymagań. Ale planuję treningi poprzez planowanie startów w danym roku tak więc mało biegów opuszczam.

Mirosław Dyk (Adamus) - jestem zdecydowanie wojownikiem..... ależ pompatycznie to brzmi.

Dariusz Hernik (Ulisses) - Najbliższym mi określeniem jest sportowiec. Sport zawsze był częścią mojego życia, dość intensywnie uprawiałem siatkówkę, żegluję, gram w tenisa (żeby synowie mieli kogo łoić na korcie) no i ostatnio bieganie. Jestem też wojownikiem, uwielbiam rywalizację, na treningach rzadko udaje mi się pobiec wolniej niż sobie zaplanowałem.

Leszek Hypś (mabole) - Łączę po trosze wszystkie sylwetki, ale najbardziej jestem wojownikiem ponieważ spełniam wszystkie kryteria. Biegam dla przyjemności, więc jestem pasjonatem. Sportowcem też ponieważ planuje treningi i staram się o ile to możliwe ich nie opuszczać.

Robert Korab (Treborus) - Najwięcej jest we mnie z całą pewnością wojownika. Lubię bowiem stawiać sobie kolejne wyzwania i powolną, ciężką i mozolną drogą treningu zmierzać do niego... Zabrzmi to pewnie masochistycznie ale uwielbiam podczas samego egzaminu czyli docelowego startu, w tym dniu prawdy, ocierać się o granicę własnych możliwości i wytrzymałości. Moim głównym rywalem i priorytetem jest czas i dystans a nie konkretny zawodnik.

Wojciech Pasek (wojownik) - Zdecydowanie jestem pasjonatem. Mój nick wybrał dla mnie syn, ale do mnie nie pasuje, no może tylko cechuje mnie upór w dążeniu do osiągnięcia celu. Taki na miarę prawdziwego maratończyka. Dla mnie człowiek bez jakiejkolwiek pasji jest człowiekiem ułomnym. Współczuję tym co nam zazdroszczą i jednocześnie narzekają na własną niemoc.

Piotr Ślęzak (akrass) - Typ sportowca i trochę wojownika to ja. Na zawodach nie odpuszczam sobie i coraz bardziej śrubuję te swoje czasy, ale robię to z przyjemnością i z wielkim zamiłowaniem do sportu. Do tego zdrowo się odżywiam, planuję treningi i starty zawsze staram się być poukładany jeśli chodzi o życie i o sport.

Paweł Stanisz (elpaya) - Chyba najbardziej jestem wojownikiem. Nie zdarzyło się chyba na żadnych zawodach żebym nie walczył o lepsze miejsce (bo np. 519 jest lepsze niż 520 ). Dla mnie każdy start to wyzwanie. Podczas zawodów daję z siebie wszystko. Jeżeli po przekroczeniu mety, nogi mam jak z waty, serce wali jak oszalałe to jestem z siebie zadowolony i nawet jeżeli nie pobiję życiówki to wiem, że dałem z siebie wszystko.

Marek Swoboda (Morion) - Zdecydowanie jestem typem wojownika.

Henryk Witt ( Henryk W.) - Mimo słabości organizmu jestem sportowcem i wojownikiem, bo w każdym miejscu biegowego peletonu istnieje rywalizacja i ja tam na końcu też mam swoich rywali, których staram się z całą moją niemocą pokonać.

Mateusz Wroński (Tusik ) - Jestem w tym momencie pasjonatem, ale planuję wskoczyć wkrótce o belkę wyżej i trzymać się ustalonego planu treningowego. Jednak i tak - pasjonatem biegania nigdy nie przestanę być!

Artur Żelichowski (zeli) – Jestem wojownikiem, choć uważam, że jestem połączeniem wszystkich trzech: bieganie sprawia mi ogromną przyjemność, najczęściej biegam wg konkretnego planu po to właśnie by móc się pościgać i poprawiać swoje rekordy życiowe, ale nie ma mowy o bieganiu w "trupa" i rywalizacji za wszelką cenę.



Fot. Maraton Wrocław 2008. Treborus (574)- wojownik. Czy na pewno?


Znajomość osobowości biegacza pomaga nie tylko osobom udzielającym im porad. Pomaga także samym biegaczom zrozumieć zachowania innych.
Jeżeli więc po osiągnięciu mety z medalem na szyi robicie przebieżkę wspak trasy i widzicie człapiących, rozgadanych zawodników, nie pytajcie „po co im ten start?”. To pasjonaci zdążający do celu.

Z drugiej strony jeżeli zagadnięty na starcie zawodnik nie odezwie się, a jedynie spojrzy na nas nieprzyjaźnie nie traktujmy go jak gbura. To prawdopodobnie wojownik koncentrujący się przed swoim biegiem i walce o pudło.

Dziękuję wszystkim za wypowiedzi, które wykorzystałem w opracowaniu. Pozostałych zapraszam do uzupełnienia swoich opinii na forum.



Komentarze czytelników - 71podyskutuj o tym 
 

adamus

Autor: adamus, 2009-02-12, 20:22 napisał/-a:
nie karmić trolla !!!!!

 

Tusik

Autor: Tusik, 2009-02-12, 21:55 napisał/-a:
Wiwon, rozumiem, że chciałeś coś mądrego napisać, ale mogłeś sobie podarować te obraźliwe epitety, bo one sprawiły, że stałeś się "prowokatorem". Naprawdę, daje się odczuć, że masz i czujesz nad nami przewagę, bowiem jako "Anonim" piszesz dużo i w dodatku swoimi atakami wzbudzasz emocje, złe emocje - czy czujesz, że masz nad nami przewagę? - w takim razie zejdź do naszego poziomu, gdzie znamy nie tylko ludzi, którzy się z nami zgadzają, ale i również naszych adwersarzy.
Chłopie, to nie jest skromność w tym przypadku - że niby nie chcesz być "dostrzeżonym"!... to w ogóle nie jest wytłumaczenie.
Wiesz, możesz jeszcze zmienić tutaj nastawienie innych wobec Twojej osoby - wystarczy, żebyś wkleił swoje zdjęcie do awatarka i napisał parę słów o sobie i nadal pisał w tym temacie, jednak pamiętając o nie obrażaniu innych - wówczas już nikt nie nazwie Cię trollem... w tym momencie niestety na takiego niedobrego "osobnika" się mienisz.
Wiwon, nie wiem dlaczego, ale czuję, że chciałbyś poznać tu fajnych przyjaciół.... ja Ci daję szansę. Pozdrawiam i czekam na "zmiany" u Ciebie. :-)

 

emka64

Autor: emka64, 2009-02-12, 23:37 napisał/-a:
Nie dyskutuję z anonimami, ale zrobię raz wyjątek i odniosę się merytorycznie. Stworzyłeś nową kategorią - półgłówków, a że jak piszesz każdy jest inny, rozumiem, że do tej kategorii zaliczasz tylko sam siebie. To logiczne. Czyż nie?
I nie musisz traktować psychologii sportowej w cudzysłowie, bo taka dziedzina naprawdę istnieje. Sam zaś artykuł choć pisany z przymrużeniem oka napisany jest zgodnie z wiedzą i nikogo nie obraża. Jak nie zrozumiałeś mogę Ci podesłać literaturę anglojęzyczną.

 

Autor: GREG, 2009-02-13, 01:48 napisał/-a:
Krzysztofie, jesteś typowym sportowcem który widzi lewą oraz prawą stronę a twoje artykuły są wyrazem wyważenia każdej ze stron. Proszę o następne takie artykuły - wszak one uczą jak postrzegać świat.

 

kluseczka

Autor: kluseczka, 2009-02-13, 11:25 napisał/-a:
"Pojęciem anonimu określa się również prywatnie adresowany list nieznanego autora, napisany najczęściej w złych intencjach, lub też list przeznaczony do wiadomości publicznej, którego autor również chce pozostać nieznany. W tym drugim przypadku przyczyną anonimowości autora może być głoszenie przez niego poglądów niepopularnych lub nawet niebezpiecznych dla niego, ale również może to być chęć wywołania publicznej dyskusji (lub udziału w niej)."

osiągnąłeś swój cel
wbiłeś kij w mrowisko
oczekujesz jeszcze czegoś?
miałeś zamiar nas tylko obrazić, czy może chciałeś wnieść coś konstruktywnego do wątku?

 

adamus

Autor: adamus, 2009-02-13, 11:31 napisał/-a:
nie karmić trolla !!!!

 

bialykrzys

Autor: bialykrzys, 2009-02-13, 11:35 napisał/-a:
duzo piszemy aby nie karmić trolla a co chwile ktoś coś dopisuje. Niech sobie bedzie anonimowy niech pisze co chce i tyle. Ja się nie identyfikuje z gosciem nie zgadzam i nie odpowiadam na jego wpisy i tyle. Obrażony tez sie nie czuje bo nie jest on dla mnie żadnym autorytetem. Prosze nie nakrecajcie sprawy.

 

kluseczka

Autor: kluseczka, 2009-02-13, 11:36 napisał/-a:
przepraszam, uległam prowokacji, to się więcej nie powtórzy
ani słowa już, ani mrumru;)

pozdrawiam Adamus pasjonacie tak, jak ja:)))

 

bialykrzys

Autor: bialykrzys, 2009-02-13, 12:55 napisał/-a:
Kto jak Kto ale Ty przepraszać za nic nie musisz. Jesteś OK i tyle znasz granice dobrego smaku i jest fajnie.

 

emka64

Autor: emka64, 2009-02-15, 10:16 napisał/-a:
:-)

 



















 Ostatnio zalogowani
lordedward
00:02
ula_s
23:56
kos 88
23:54
Fredo
23:33
Henryk W.
22:58
marczy
22:57
Wojciech
22:42
Admin
22:39
Ty-Krys
22:27
wigi
22:10
kubawsw
22:03
Jawi63
21:49
rolkarz
21:46
Rehabilitant
21:44
entony52
21:38
valdano73
21:36
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |