Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

benek
Piotr Bętkowski
Warszawa
CITY TRAIL Team
MaratonyPolskie.PL TEAM

Ostatnio zalogowany
2024-04-11,14:53
Przeczytano: 454/44494 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:9.3/7

Twoja ocena:brak


Dębno 2008 - Rafał Wójcik
Autor: Piotr Bętkowski
Data : 2008-01-31

R.W. - Rafał Wójcik
P.B. - Piotr Bętkowski


P.B. Data i miejsce urodzenia i stan cywilny.

R.W. Urodziłem się 18 września 1972r w Starachowicach woj. Świętokrzyskie. Stan cywilny żonaty - żona Krystyna

P.B. Jak zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem?

R.W. Przygodę z bieganiem zacząłem jeszcze w podstawówce, gdzie pierwszy raz wystartowałem na zawodach międzyszkolnych „Sprawni jak żołnierze” na 1000m pobiegłem wtedy 2.47.00, jak to my mówimy „na żywca”. Ale tak naprawdę zacząłem biegać w szkole zawodowej w wieku 18 lat. I tak na zawodach w sztafetach 10x1000 w Baryczy ( woj. Świętokrzyskie), wypatrzył mnie mój pierwszy trener Krzysztof Woliński. A po indywidualnych przełajowych mistrzostwach regionu w Suchedniowie, gdzie zająłem czwarte miejsce zaproponował mi wspólne treningi z jego grupą lekkoatletyczną w Skarżysku Kamiennej. I właśnie tam zakochałem się w bieganiu!!! W 1990r. po raz pierwszy pojechałem na trening do Skarżyska i przez sześć lat biegałem w tamtejszym klubie.



Rys.1 - Bieg św. Dominika 2007



W 1996r. rozpocząłem zasadniczą służbę wojskową w Oleśnicy i zmieniłem klub z „STS Skarżysko” na :WKS Oleśniczanka” gdzie trenerem był pan Wiesław Kiryk. Służba trwała dwa lata i 1998r. zmieniłem klub na Sporting Międzyzdroje i zacząłem treningi u pana Bogusława Mamińskiego. Siedem lat trwała moja współpraca z klubem „Spotring” i z panem Mamińskim. A od 2005r. reprezentuje Kielecki Klub KKL, a moim trenerem jest Tomasz Kozłowski

P.B. Jak oceniasz swoje szanse na Mistrzostwo Polski w Dębnie w 2008 roku i jednocześnie nominacje olimpijska?

R.W. Dębno jest specyficznym maratonem i dosyć trudnym, wymagającym przygotowania siłowego ze względu na lekkie podbiegi i wiejący często dosyć mocny wiatr więc dużą rolę odegra przygotowanie do niego z naciskiem na siłę biegową i prędkości z nią związane, oczywiście inne jednostki treningowe dostosowane do konkretnego zawodnika. Ja jestem właśnie takim zawodnikiem dla którego maraton w Dębnie pasuje idealnie oczywiście tylko wtedy gdy jestem do niego dobrze przygotowany a takie przygotowania zostały już podjęte jak np. wyjazd na trening w góry do USA. Wszystko jest tak ustalone że tylko trenować i mieć zdrowie do treningu, a to drugie jest najważniejsze.

Oczywiście nie będę biegał tego maratonu sam ale takie współzawodnictwo z dobrymi zawodnikami jak- Henryk Szost; Adam Draczyński; Michael Koronei no i inni startujący - dobrze na mnie wpływa. Potrafię działać pod presją więc myślę że w tym jest moja siła! Ale jeszcze raz podkreślam że poparte to wszystko musi być dobrym przygotowaniem treningowym itd… Szanse na wywalczenie nominacji olimpijskiej ma każdy z czołówki polskiego maratonu łącznie ze mną. Oceniając moje wcześniejsze starty w Dębnie a także w innych maratonach takich jak MŚ. W Helsinkach i ME. w Geteborgu uważam że były to bardzo dobre starty i jestem z nich zadowolony chociaż uważam że mogło by być lepiej!!! Ale teraz walczymy o wyjazd na igrzyska olimpijskie o ten najcenniejszy wyjazd i do naszej rywalizacji będzie się wkradał stres i kto lepiej sobie z nim poradzi ten wygra, bo nie wątpię w to że każdy będzie do tego maratonu bardzo dobrze przygotowany

P.B. Jak wyglądają Twoje przygotowania do maratonu w Dębnie? Jakie planujesz starty kontrolne?
R.W. Przygotowania do maratonu w Dębnie zaczynam na 14 tygodni przed nim ale przez pierwsze cztery tygodnie robię podbudowę pod dalszą pracę która tak naprawdę zacznie się na 10 tygodni przed startem. I są to przeważnie długie wybiegania i początki BC2 w bardzo wolnym tempie. A całą ciężką i trudną pracę wykonam przez te 10 tygodni a konkretnie 8.5 tygodnia, ponieważ na półtora tygodnie przed, muszę odpocząć i zregenerować siły po tym treningu. Żeby przygotować się do jakiegokolwiek maratonu potrzebujemy wykonać wiele jednostek treningowych, takich jak BC1;BC2;BC3;tempo;siłę biegową, sprawność; rytmy itd… każda jednostka treningowa jest ważna i każdą trzeba wykonać ale z odpowiednimi prędkościami dostosowanymi indywidualnie do każdego zawodnika i warunków treningowych. Ja bazuje na pracy tlenowej to jest: BC1;BC2;Mała zabawa biegowa( np. 30x400m po około 72’) i sile biegowej w początkowej fazie przygotowań a w dalszej fazie wchodzę w BC3 i tempo. Oczywiście przy pełnej kontroli mleczanu we krwi i tętna. W tygodniu robię około 200km.



Rys.2 - Maraton Warszawski 2007



W tym roku zacząłem przygotowania w Międzyzdrojach. Od 04.02.2008 wylatuję do USA w góry do Albuquerque. Przylatuję 13.03.2008 i startuję na Mistrzostwach Polski w przełajach 16.03 po nich jadę do Strbskiego Plesa na Słowację tylko na tydzień aby przedłużyć trening w górach i na dokładnie trzy tygodnie przed maratonem zjeżdżam do Międzyzdrojów i tam będę do samego maratonu a w międzyczasie będę startował w Warszawie Półmaraton 30.03.

A żeby osiągnąć wyznaczony cel i zaplanowane zadania treningowe trzeba mieć na to fundusze finansowe bez których niestety niczego się nie da zrobić. I tu do gry wchodzą sponsorzy i PZLA którzy wspomagają nasze przygotowania. Mnie pomaga Timex Group Polska i jeszcze paru innych ludzi bez których nie było by nawet marzeń o wyjeździe na igrzyska i za tą pomoc im dziękuję.

P.B. Czy pod względem miejsca i organizacji Dębno to dobre miejsce na przeprowadzenie MP i klasyfikacji olimpijskich?

R.W. Tak, myślę że Dębno jest dobrym organizatorem maratonu i poza tym jest on rozgrywany w dobrym czasie (początek kwietnia), po którym jest możliwość w przypadku kwalifikacji przygotowania się do konkretnej imprezy jaką jest np. igrzyska olimpijskie czego mogę być przykładem (MŚ. Helsinki-16m. i ME. Goteborg-12m.) Uważam że kwalifikacje powinny być rozgrywane właśnie na Mistrzostwach Polski gdzie pierwsza trójka z minimum IAAF powinna jechać na mistrzostwa. Było by to z zyskiem dla rangi mistrzostw Polski jak i dla zawodnika. Pod warunkiem że organizator takiego maratonu zapewni odpowiednie zaplecze finansowe. A nie ukrywam że maratony w Polsce są jeszcze mało opłacalne w porównaniu do maratonów w europie czy na świecie i dla wielu z nas nie jest to zachęcające do startu w Polsce bo musimy tu powiedzieć o tym że my żyjemy z tych maratonów a co niektórzy tacy jak ja przeznaczają większość wygranych na dalsze przygotowania do następnych maratonów i tworzy się takie błędne koło. zarabiamy inwestujemy a i tak czasami nam się to nie zwraca. I tu cała nadzieja w sponsorach!!!

P.B. Stosujesz jakąś dietę w cyklu przygotowawczym?

R.W. Tylko na tydzień przed maratonem stosuje trzydniową dietę białkową. Czyli jem samo białko żeby wypłukać się z węglowodanów a po tych trzech dniach uzupełniam je z nawiązką, oczywiście bez przesady wszystko w granicach normy.



Rys.3 - Maraton Dębno 2007 - 3 miejsce



P.B. Jak oceniasz rozwój biegania amatorskiego i zawodowego w Polsce?

R.F. Myślę że wszystko idzie w dobrym kierunku do tego aby bieganie przeważnie amatorskie rozwijało się jeszcze szybciej. A od pewnego czasu amatorów biega już coraz więcej a sprzyja temu organizacja coraz to częstszych biegów masowych organizowanych właśnie z myślą o nich. np. „Run Warsaw”.

A bieganie zawodowe? Niestety tutaj moim zdaniem jest troszkę gorzej. Kluby są coraz biedniejsze, sponsorzy wolą sporty drużynowe, lekkoatletyka nie jest dla nich interesującym produktem reklamowym. Ale na szczęście są wyjątki od tej reguły i znajdują się tacy ludzie którym lekkoatletyka leży na sercu i pomagają. I za tą pomoc im dziękuje w imieniu moim i
wszystkich którzy takiej pomocy doświadczają. Oby takich ludzi było coraz więcej!!!

Przygotowanie zawodnika do maratonu i nie tylko, jest coraz bardziej kosztowne. Wielu z bardzo dobrych lekkoatletów pokończyło swoje kariery ze względów typowo finansowych. Ponieważ nie było ich stać na przygotowania do sezonu a ze swoich klubów też niemieli wystarczającej pomocy. A Przecież większość z nich musiało utrzymać siebie i swoje rodziny. Przykre ale prawdziwe. Wierzę jednak w to że kiedyś się to zmieni i że polskie biegi
znów zabłysną medalowymi kolorami największych imprez światowych. A Polska lekkoatletyka podniesie się z popiołów i znów będzie świętować sukcesy.

P.B. Co robiłbyś gdybyś nie biegał?

R.W. Nie mam najmniejszego pojęcia kim bym był i co bym robił gdybym nie biegał!!! Nie myślę o tym. Moje życie to bieganie i moja żona Krystyna!!! Nie widzę siebie w innej roli jak tylko w roli sportowca. Urodziłem się nim, jestem nim i nim zostanę.

P.B. Jak oceniasz swój talent biegowy w skali od jeden do dziesięć?

R.W. Jeżeli mam oceniać swój talent biegowy to oceniłbym go na 7 punktów. Znam wielu bardziej utalentowanych biegaczy. Wielu z nich już niestety nie biega a szkoda! Jednak że talent to nie wszystko! Jak to mówił mój pierwszy trener pan Krzysztof Woliński który ukształtował mnie jako biegacza, do osiąknięcia sukcesu potrzebna jest „praca, praca i jeszcze raz praca” i upartość w dążeniu do wyznaczonego celu. I tu oceniłbym się na 10 Punktów.



Rys.4 - Bieg św. Dominika 2007



P.B. Czy po Mistrzostwach Europy, start na igrzyskach olimpijskich byłoby dopełnieniem wspanialej kariery?

R.W. Tak! Myślę że dla każdego zawodnika marzeniem jest sam start na igrzyskach olimpijskich. I być może byłoby to dopełnieniem „wspaniałej kariery” gdyby nie ta chęć osiągnięcia czegoś więcej niż sam udział w igrzyskach. Ja już byłem na igrzyskach w Sydney w 2000r. i jadąc tam wierzyłem uparcie że mogę wejść do finału na 3000mprz. ale niestety było inaczej. Półfinał olimpijski i tylko 22 lokata. Całą formę zostawiłem na bieżni w pogoni z minimum, które było dwukrotne zejście poniżej czasu 8.20.00 na 3000mprz. W sumie skończyło się na tym że pobiegłem raz 8.17.09. w Barcelonie (r.ż) wygrałem mistrzostwa Polski na tym samym dystansie 8.22 i musiałem zdobyć medal na 1500m na tych samych mistrzostwach. Zdobyłem „brąz” i pojechałem na swoje upragnione igrzyska. Tym razem chcę jechać do Pekinu i walczyć już w finale olimpijskim nawet o medal! Bo przecież maraton będzie finałem!, i to byłoby dopełnieniem mojej długoletniej kariery i spełnieniem marzeń. Zdobycie medalu olimpijskiego? Czemu nie. Czasami przecież marzenia się spełniają!!! Ale wcześniej muszę zdobyć kwalifikacje i na tym teraz muszę się skupić!!!

P.B. Dokończ zdanie. Mistrzem Polski w maratonie w roku 2008 będzie…

R.W. Ten najlepszy. Oczywiście chciałbym żebym to był ja, no ale nie będę biegał przecież sam. Chętnych jest wielu do zwycięstwa i trzeba będzie walczyć! Tak więc zwycięzcę poznamy dopiero w Dębnie.

PS. Zdjęcia zamieszczone w artykule pochodzą ze zbiorów serwisu MaratonyPolskie.PL



Komentarze czytelników - 11podyskutuj o tym 
 

Autor: BZIUM, 2008-02-01, 13:41 napisał/-a:
Co to taka mała zabawa biegowa....znam ludzi( z portalu) a dodam ( z zarzadu) - tego najwyższego co potrafią zrobić dużą zabawę biegową 16x 100ml...i to jeszcze zcasem im mało....alez tego co wiem to zawkaszenia mleczanem nie mierzą..bo nie sa w stanie:P:P

 

Krzysiek_biega

Autor: KRZYSIEKBIEGA, 2008-02-01, 21:26 napisał/-a:
Kiedyś rozmawiałem z Władimirem Kotowem, który w trakcie przygotowań do komercyjnego ultramaratonu w RPA robił w Szklarskiej 30 razy 1km w tempie 3:20/km przerwa dwie minuty w truchcie(czyli około 400metrów) Chociaż zdarzało mu się biegać kilometrów w takich samych kilometrowych przerwach z tym że po 3:30 i przerwa była po 4:30/km łącznie wychodziło ok 40-50 kilometrów jednorazowego treningu. Nie kupywał soków w sklepach, lecz sam sobie kupywał 2-3 kilo pomidorów czy pomarańczy i je wyciskał.

 

benek

Autor: benek, 2008-02-01, 21:38 napisał/-a:
treningi czolowki swiatowej i polski to kosmos...
Grzegorz Gajdus "Paul Tergat w St. Moritz robil 10 x1 km po 2:30"
ladnie co nie?

 

Jans

Autor: Jans, 2008-02-01, 22:36 napisał/-a:
... jeden z naszych dobrych średniaków (800-1500) biegał z Kenijczykami tempówki 400 metrów po ok 62-65 sek na przerwach, tylko żeby zwolnić by potem biec znowu do 20-30 sek ... niestety nie znam ile tego było - chyba że do ... następnej oazy lub co gorsza fatamorogany -:)

interwał na maxa - ale to już chyba "tylko dla orłów" -:)

 

Isle del Force

Autor: maniak1984, 2008-02-01, 23:50 napisał/-a:
Kto ma warunki ten biega szybko odcinki 400-600 metrowe. No ale może w tym jest to co pomaga potem bić rekordy.

 

benek

Autor: benek, 2008-02-02, 01:05 napisał/-a:
to raczej zalezy od szkoly trenerskiej... niedlugo ukaza sie wywiady z zawodnikami G. Gajdusa.... to jest dopiero dziwny trening :)

 

Arti

Autor: Arti, 2008-02-02, 11:26 napisał/-a:
Gdybyście widzieli treningi sprinterów ;) Też robią wrażenie. Wystarczy pobiec zaledwie 8 odcinków w tempie <12s na 100m (100-300m)i już można łatwo haftować ;-) Mam pytanie bo nie mierzyłem, jakie tętno jest w momencie rozpoczynania odcinka? Bo my mieliśmy 130 ;-)

 

lotnik

Autor: lotnik, 2008-02-02, 19:53 napisał/-a:
świetnie
Gajdus trenuje świetnych zawodników, mają wielki potencjał
Arek Sowa już wywalczył minimum, ale licze jeszcze na Szosta bo to wielmi talent młodego pokolenia biegaczy podobnie jak Paweł Ochal

 

Isle del Force

Autor: maniak1984, 2008-02-02, 22:49 napisał/-a:
Niestety nie znam osobiście tak dobrych zawodowców z polskiej areny biegowej. Ale kibicuje im na Mistrzostwach Polski w maratonie aby osiągnęli minimum PZLA na wyjazd na IO. Szkoda, że te minimum jest ostrzejsze niż dla IAAF.

 

benek

Autor: benek, 2008-02-03, 00:25 napisał/-a:
ale walka w Dębnie bedzie na pewno... mysle ze mozemy sie spodziewac niesamowitych wynikow... naprawde!!!

 



















 Ostatnio zalogowani
gora1509
16:37
romangla
16:34
biegacz54
16:32
pedroo12
15:20
platat
15:18
Yatzaxx
15:14
czewis3
15:04
VaderSWDN
14:54
kolotoc8
14:50
Stonechip
14:01
pszczelnik
13:54
PROtrack
13:29
Daro091165
13:27
lordedward
13:24
green16
13:21
JW3463
13:18
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |