Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  biegowaamatorszczyzna (2017-06-04)
  Ostatnio komentował  biegowaamatorszczyzna (2017-06-04)
  Aktywnosc  Komentowano 1 razy, czytano 303 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



biegowaama...
Paweł Kempinski

Ostatnio zalogowany
2018-07-17
07:24

 2017-06-04, 10:45
 Dzięki pasjom, min. bieganiu życie nie zamyka się na narzeka
LINK: http://biegaczamator.blog.pl/
Na początku jak zwykle w tym miejscu i czasie. Adamie, mam nadzieję, że biegowa afirmacja pomoże Tobie w treningach i startach. Bolle, każda osoba ma swoją motywację i najważniejsze, że ją ma, gdyż trudno jest żyć bez motywacji do działania. Ważne, by była to pozytywna motywacja i napędzała nas do działania.

Wczoraj miałem kolejy ciężki dzień służbowy i nie było nawet opcji, by na parkrun się wybrać. Zresztą do końca sierpnia podejrzewam, że na palcach jednej ręki uda się policzyć wolne weekendy. No, ale nie o tym chciałem dzisiaj pisać. Z racji ciężkiej pod względem zawodowym soboty, znowu jestem w filozoficznym nastroju. Jako społeczeństwo, naród czyli generalnie Polacy jesteśmy znani z naszego narzekającego charakteru. Tak z zasady narzekamy na wszystko i wszystkich. Polityków to wiadomo i tu taczej nie bez powodu, na zarobki, na pracę, na pogodę, na szczekającego psa sąsiada i ryby, które nie biorą.Ponarzekać trzeba na wszystko i wszystkich i wtedy czujemy się i lepiej i bardziej dowartościowani, a nawet w jakiś sposób spełnieni.

Czyli wiemy, że lubimy ponarzekać. Jest to nasz taki wentyl bezpieczeństwa, uwalniający nasze kłopoty, stresy i inne takie. Ale czy nam to naprawdę pomaga w życiu, czy nas wspiera. mam poważne wątpliwości. Może warto znaleźć inną drogę uwolnienia swoich takich czy innych frustracji, które każdego wcześniej, czy później dopadną. Dla nasz biegających takim wentylem bezpieczeństwa są nasze codzienne, czy co jakiś czas robione kilometry. Tu nie ma znaczenia czy w wersji treningowej czy startowej. Tak w skrócie, kiedy się robi w tygodniu te kilkadziesiąt kilometrów, to nawet się nie chce za bardzo narzekać, bo nie ma to czasu. Kiedy wrócimy z jednej strony zmęczeni, z drugiej naładowani endorfinami, to nie ma się sił, ochoty ani zamiaru narzekać, bo nasza głowa i duch nie ma czasu na bzdury, tylko trzeba myśleć o konkretach.

Ktoś może powiedzieć, „no tak, ale sam narzekam, że biegi drożeją, a pakiety ubożeją, więc jak to się ma do rzeczy“. Odpowiedź jest prosta. Jest różnica między narzekaniem, a konstruktywną krytyką. To, że nie lubię narzekać nie znaczy, że jeżeli ktoś mi w sklepie sprzeda stare, popsute mięso, to się tylko uśmiechnę i powiem „ o jak fajnie będę się mógł narkotyzować jego zapachem“, a jak stary, twardy chleb to stwierdzę: „ super, będę miał co do pośrupania“. To, że nie narzekamy, nie znaczy nie znaczy, że nie patrzymy na życie z odpowiednią dozą krytycyzmu i rozsądku. Wręcz odwrotnie mamy do wszystkiego zgodne z rozsądkiem podejście, ale także i odpowiedni dystans. Tak w skrócie: jeżeli mamy jakąś pasje, niezależnie czy to bieganie, szachy czy szydełkowanie, to życie jest łatwiejsza, przyjemniejsza, i prostsze.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (8 wpisów)


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
piotrpieklo
00:32
lordedward
23:36
orzelek
23:20
kaes
23:10
kos 88
22:56
Gregorius
22:55
Fredo
22:52
Lektor443
22:46
farba
22:43
rdz86
22:43
lachu
22:38
soniksoniks
22:29
benfika
22:12
rolkarz
22:05
Yatzaxx
21:52
ronan51
21:42
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |