Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  biegowaamatorszczyzna (2017-05-24)
  Ostatnio komentował  biegowaamatorszczyzna (2017-05-24)
  Aktywnosc  Komentowano 1 razy, czytano 258 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



biegowaama...
Paweł Kempinski

Ostatnio zalogowany
2018-07-17
07:24

 2017-05-24, 20:39
 Półmaraton z marszu, ale w nowych butach
LINK: http://biegaczamator.blog.pl/
Na początku, jak zwykle w tym miejscu i czasie. Kuba, rzeczywiście pamieć Ciebie nie myli. Po raz pierwszy piłem izo na trasie. nie sprawdzając co to za izo i nie testując. No, ale uważałem, że jest to wspomaganie uniwersalne i na każdego tak samo dobrze działa. Niestety okazało się, że mój organizm, który w gruncie rzeczy jest bardzo odporny, gdyż nigdy nie miałem problemów z tego typu rewolucjami, akurat na izo jest uczulony. Możliwe, że jest to na zasadzie, nie ma reguły bez wyjątku i ja jestem tym wyjątkiem, ale w moim przypadku izo jest na nie. Jak to się mówi, nie ma życia bez pewnych drobnych lub większych szaleństw. Czasem każda osoba musi się duchowo czy też fizycznie zresetować robiąc coś nieprzewidzianego, czego by w życiu nie sądziła czy sądził, że może mieć miejsce. Ostatnie miesiące u mnie pod wpływem biegowym nie prezentowały się okazale. Najpierw na początku roku kontuzja dwugłowego, która ciągnęła się jak brzydki zapaszek po majtkach kogoś, kto ma problemy z żołądkiem. Potem przybiegł szczyt zawodowego sezonu, co spowodowało, że poza treningami i to nie niecodziennie oraz parkrun nie miałem czasu na nic biegowego innego. No, ale w końcu Robert dłużej znany wraz z innymi zapaleńcami uruchomił projekt Cytadela By Night, dzięki któremu można było w tygodniu wieczorową porą się spotykać na bieganie na Cytadeli. Do tej pory były to piątki lub dziesiątki na Cytadeli. Jednak w dniu dzisiejszym Robert zrobił krok następny, czyli postanowił zorganizować półmaraton. Podobnie jak w poprzednich projektach całkowicie za free.

Trasę biegu, tak w maksymalnym skrócie można określić dookoła Warty. Oczywiście w Poznaniu w oparciu o jeden most, ale po obu stronach naszej rzeki, więc może nie dookoła, ale po dwóch stronach Warty. Bieg wyzwalał u mnie do dodatkowe emocje, gdyż miał to być startowy debiut moich nowych, testowanych Kalenji Kiprun LD.

Na miejscu startu, czyli śmiało można napisać, że pod Cytadelą, byłem gdzieś koło pół godziny przed startem. Roberci dłużej i krócej znani wydawali numery startowe. Mimo wieczorowej, mało komfortowej pory w tygodniu, a do tego niezobowiązującej formuły, to i tak plus minus koło setki pasjonatów tuptania się pojawiło. Inaczej niż pasjonatami nie można chyba nazwać osoby, które pojawiają się w środku tygodnia, wieczorową porą, by z dystansem 21 kilometrów się zmierzyć.

Kiedy wszystko zostało wydane, wszyscy stanęli w miejscu startu i na dany znak każdy pobiegł, czy pobiegła takim tempem, które było najbardziej dla danej osoby odpowiednie. Muszę przyznać, że pierwszy raz biegłem tą trasą i była naprawdę super. Co prawda na początku, trudno mi było się zgrać z butami, których wielka amortyzacja powodowała, że odnosiłem wrażenie, jakbym zanurzał się w asfalcie, ale z każdy kilometrem wypracowywaliśmy nasz wspólny rytm.Biegło się super. Tuptaliśmy wzdłuż Warty, nikomu nie zamykając ulic, ani praktycznie nie przeszkadzając. Co prawda,po drugiej stronie Warty, biegliśmy mając z boku ścieżkę rowerową, a z racji że jedna część nas biegła w jedną stronę, a druga po nawrocie w drugą,więc rowerzystom został sam środek oznaczony dwoma pasami, ale jakoś nie stanowiło to dla nikogo problemu. Tak jak pisałem trasa super, bezkolizyjna,pogoda idealna, więc czego chcieć więcej od życia. Biegliśmy min. przy Bramie Poznania, w niektórych miejscach mając do pokonania podbiegi,a w innym zbiegi, ale to wszystko stanowiło dodatkowy koloryt.

Kiedy zakończyliśmy pierwszą, jakby pętle, czyli 10.5 km stwierdziłem, ze chyba starczy na dzisiaj, bo w końcu ostatni dłuższy start, miałem podczas maratonu we Wrocławiu, we wrześniu zeszłego roku, a od tego czasu moje bieganie było mniej lub bardziej ograniczone. No, ale kiedy przez najbliższe dwie czy trzy minuty, po wdaniu w dyskusję z Robertem dłużej znanym usłyszałem, że w takim razie nie będę sklasyfikowany, gdyż nie ma możliwości tylko jednego okrążenia, to mój duch i moje buty wrzasnęły na mnie: ” co ty tworzysz. Biegniesz dalej, nie odpuszczasz.To jest start, a nie popierdółka”. No i co było robić? Pobiegłem dalej. Oczywiście straciłem trochę rytmu, potem jeszcze skręciłem, nie tam gdzie trzeba i jeszcze nadrobiłem trochę trasy, ale ogólnie ogarnąłem wszystko i do mety w pełnym, a nawet z plusem wymiarze dobiegłem. Podsumowując moje przygotowanie i sam start mogę napisać, że był to półmaraton wzięty z marszu, ale za to w nowych butach, czyli taka bardziej przyswajalna społecznie forma: nago, lecz w ostrogach.

Czas był bardzo luzacki, jak i cały bieg, ale 2 godziny z pewnym zapasem, gdzieś w okolicach dwóch minut złamałem. Buty sprawiły się rewelacyjnie. co prawda nie odczuwałem w nich potrzeby pożerania kilometrów, raczej dostojnego smakowania, ale po wejściu we wspólny rytm, komfort biegu dają naprawdę wielki. Podsumowując mogę napisać jedno: super impreza, do której z przyjemnością wrócę.

Natomiast już chyba wiem, o co biega z moją małą przyswajalnością izo w trakcie i po biegu, ale o tym jutro.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (8 wpisów)


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
Wojtek23
08:42
ŁukaszK
08:35
biegacz54
08:20
bobparis
08:12
slawek_zielinski
08:09
maur68
07:59
platat
07:59
mariuszkurlej1968@gmail.c
07:57
mieszek12a
07:52
michu77
07:47
Admin
07:33
krych26
07:08
piotrhierowski
05:33
kruszyna
01:17
RobertLiderTeam
00:02
lordedward
23:14
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |