Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Staszek60 (2014-07-01)
  Ostatnio komentował  Maratonczyk90 (2014-09-20)
  Aktywnosc  Komentowano 11 razy, czytano 313 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



Staszek60
Stanisław Gawliczek

Ostatnio zalogowany
2015-04-26
20:06

 2014-07-01, 11:37
 Problemy z łydkami
Na początku witam WSZYSTKICH serdecznie . Może się przedstawię: mam na imię Staszek, 54 lata . Jestem po "przejściach" tzn. 3 lata temu wygrałem walkę z nowotworem i dzięki chemii i sterydom miałem dużą nadwagę ( 178cm i 93 kg wagi) . Wyprawa do dietetyka i zrzuciłem wagę do 85kg. Kondycja jako taka jest bo od 4 lat ćwiczę karate ale jak się okazuje biegi rządzą się innymi prawami .Postanowiłem zejść z wagą do zalecanej ( przez lekarzy) czyli do 72-75kg. Na treningach karate , pomimo tego że schodzę z treningu cały mokry nie potrafię schudnąć. Brzuszek i opona cały czas jest i to taki sobie .....
Postanowiłem więc biegać. najpierw myślałem tylko o schudnięciu ale po miesiącu biegania spodobało mi się to.
Ale zacząłem od "dupy Maryni" czyli dawałem sobie w kość ( bo niby co - ja sobie nie dam rady , ja .....). Po 2 tygodniach zaliczyłem już dychę z czasem 1:04:55 , po 3 tygodniach zaliczyłem 5 km ze średnim tempem 05:55.
I zaczęło się : skurcze i ból w łydkach. Nie mogłem biegać . Bo biegu łydki nie bolą , mogę chodzić po schodach,dotykać je , normalnie w świecie funkcjonować Wtedy kupiłem sobie 2 gazety, wszedłem tutaj i już wiem że jestem "dupek" .
Czytając Wasze wypowiedzi zrobiłem rzecz następującą : odpocząłem 3 dni ( a biegałem na początku trzy dni pod rząd , potem dzień przerwy , 2 dni biegu, dzień przerwy ) kupiłem najtańszy pulsometr ( biegałem z Endomondo) i w poniedziałek pobiegłem na puls 130 , moje 80% RHmax . Ale wlokłem się niemiłosiernie przez 4,57 km w czasie 00:37:33.Średnie tempo wyszło mi 8,13 , łydki czułem , trochę bolały ale dało się spokojnie wytrzymać .
Biegam dopiero miesiąc .
I teraz mam kilka pytań:
- czy z Waszego doświadczenia zwiększy mi się , oczywiście po jakimś tam czasie, średnie tempo przy tym pulsie
- czy muszę jeszcze "odpocząć" , bo chyba jednak przetrenowałem
- czy ból łydek minie z czasem .

Nie mam problemu z oddechem, płuc nie wypluwam i gdyby nie łydki to mógłbym biegać dłużej i szybciej. Wiem ze nie tędy droga ale jednak niemoc ( czytaj ból w tych łydkach) drażni . Biegam niestety po asfalcie , w butach adidasa , ponoć przeznaczonych na bieg. Za 2 , 3 miesiące porozglądam się za czymś wybitnie specjalistycznym ale na razie musi wystarczyć to co mam (kasa, kasa, kasa...)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Staszek60
Stanisław Gawliczek

Ostatnio zalogowany
2015-04-26
20:06

 2014-07-01, 12:17
 
Wątek przeniosłem do działu zdrowie, kontuzje.
Przepraszam za zamieszanie ( wybaczcie nowicjuszowi na forum, jeszcze ciężko się po nim poruszam...)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Krzysiek_b...
Krzysztof Bartkiewicz
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-01-16
18:09

 2014-07-01, 14:55
 
LINK: http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=8&action=7
Na większość pytań znajdziesz odpowiedź w dziale trening na tym portalu, zapraszam do lektury

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (193 wpisów)


Magda
Magdalena R-C

Ostatnio zalogowany
---


 2014-07-02, 08:30
 
2014-07-01, 11:37 - Staszek60 napisał/-a:

Na początku witam WSZYSTKICH serdecznie . Może się przedstawię: mam na imię Staszek, 54 lata . Jestem po "przejściach" tzn. 3 lata temu wygrałem walkę z nowotworem i dzięki chemii i sterydom miałem dużą nadwagę ( 178cm i 93 kg wagi) . Wyprawa do dietetyka i zrzuciłem wagę do 85kg. Kondycja jako taka jest bo od 4 lat ćwiczę karate ale jak się okazuje biegi rządzą się innymi prawami .Postanowiłem zejść z wagą do zalecanej ( przez lekarzy) czyli do 72-75kg. Na treningach karate , pomimo tego że schodzę z treningu cały mokry nie potrafię schudnąć. Brzuszek i opona cały czas jest i to taki sobie .....
Postanowiłem więc biegać. najpierw myślałem tylko o schudnięciu ale po miesiącu biegania spodobało mi się to.
Ale zacząłem od "dupy Maryni" czyli dawałem sobie w kość ( bo niby co - ja sobie nie dam rady , ja .....). Po 2 tygodniach zaliczyłem już dychę z czasem 1:04:55 , po 3 tygodniach zaliczyłem 5 km ze średnim tempem 05:55.
I zaczęło się : skurcze i ból w łydkach. Nie mogłem biegać . Bo biegu łydki nie bolą , mogę chodzić po schodach,dotykać je , normalnie w świecie funkcjonować Wtedy kupiłem sobie 2 gazety, wszedłem tutaj i już wiem że jestem "dupek" .
Czytając Wasze wypowiedzi zrobiłem rzecz następującą : odpocząłem 3 dni ( a biegałem na początku trzy dni pod rząd , potem dzień przerwy , 2 dni biegu, dzień przerwy ) kupiłem najtańszy pulsometr ( biegałem z Endomondo) i w poniedziałek pobiegłem na puls 130 , moje 80% RHmax . Ale wlokłem się niemiłosiernie przez 4,57 km w czasie 00:37:33.Średnie tempo wyszło mi 8,13 , łydki czułem , trochę bolały ale dało się spokojnie wytrzymać .
Biegam dopiero miesiąc .
I teraz mam kilka pytań:
- czy z Waszego doświadczenia zwiększy mi się , oczywiście po jakimś tam czasie, średnie tempo przy tym pulsie
- czy muszę jeszcze "odpocząć" , bo chyba jednak przetrenowałem
- czy ból łydek minie z czasem .

Nie mam problemu z oddechem, płuc nie wypluwam i gdyby nie łydki to mógłbym biegać dłużej i szybciej. Wiem ze nie tędy droga ale jednak niemoc ( czytaj ból w tych łydkach) drażni . Biegam niestety po asfalcie , w butach adidasa , ponoć przeznaczonych na bieg. Za 2 , 3 miesiące porozglądam się za czymś wybitnie specjalistycznym ale na razie musi wystarczyć to co mam (kasa, kasa, kasa...)
typowy mężczyzna- chciałby wszystko i zaraz :)

to wszystko kwestia wytrenowania, i nóg i serducha

gdy ja zaczynałam biegać robiłam plan 10-tygodniowy, a przed nim przez 2 tygodnie maszerowałam
z perspektywy czasu marsz wydaje mi się... trudniejszy dla mięśni, tzn bardziej mnie po nim bolą właśnie mięśnie między kolanem a kostką i jest większa podatność na kurcze- przynajmniej u mnie
zauważyłam też że bieganie kilka godzin jest przyjemniejsze i mniej męczące niż maszerowanie kilka godzin, wydaje się to bez sensu ale ja tak mam


co do samego biegania, to biegaj może po 3, góra 4 razy na tydzień, na spokojnie, bez spinki
możesz tak jak teraz na puls
nie przejmuj się tempem, z czasem będzie coraz lepiej, Twój organizm musi się zaadoptować i nie potrafi robić tego z dnia na dzień
jest też złota zasada, że kilometraż zwiększamy nie częściej co 3 tygodnie (a najlepiej co 4) i nie więcej niż o 10%
3 tygodnie, bo tyle trwa adaptacja, a ten dodatkowy tydzień, żeby organizm "okrzepł" z nowym dystansem/wyzwaniem
i ja bym na razie tylko truchtała, tak żeby na spokojnie przyzwyczaić ciało do biegania
gdy już poczujesz, że to bieganie to pryszcz, możesz pokombinować jakiś plan treningowy, żeby urozmaicić treningi, dostarczyć nowych bodźców

na tym portalu są plany treningowe, bardzo fajne (na górze strony, na niebieskiej belce, drugie z lewej), polecam także książkę Danielsa "Bieganie metodą Danielsa"
w tej książce są i plany pod konkretne dystanse, i takie bez konkretnego celu, dobrze dobrane również dla początkujących (tzw "plany kolorowe")


zaś co do kurczy, to sama kiedyś bardzo na nie cierpiałam i to na długo przed tym, jak zaczęłam biegać
i wiesz co- dawno ich nie miałam (tfu tfu przez lewe ramię)
na pewno ważne jest nawodnienie, nie tylko przed treningiem, ale w ogóle trzeba o to zadbać w ciągu całego dnia (najlepszy jest test moczu, musi być bardzo jasno żółty, wtedy jest ok)
możesz też sprawdzić, czy jak zaczniesz przyjmować magnez, albo magnez z potasem (np Aspargan) to będzie jakaś różnica, bo może dodatkowo brakuje Ci tych minerałów
natomiast jak kurcz już chwyci i wykręca, to u mnie zawsze sprawdzał się Venoruton żel, to taka maść na babskie żylaki, mała tubka za ponad 10zł, ale działał cuda
po posmarowaniu kurcz znikał, czekałam jeszcze chwilę i najpierw ostrożny marsz a później trucht, ale wolniejszy niż zawsze i już bez szaleństw kończyłam trening, tym niemniej- przynajmniej dało się truchtać

łydkom mogą też zrobić dobrze naprzemienne natryski zimno-ciepłe, albo w ogóle schłodzenie- pamiętaj że mięśnie szybciej się "leczą" w chłodnym
jeżeli nie masz przeciwwskazań i możesz sobie na to pozwolić, to sauna raz w tygodniu też byłaby dobra
tylko pamiętaj- sauna to jednostka treningowa, bo rozgrzewasz na niej mięśnie jak przy normalnym treningu, więc albo tuż po treningu, albo samodzielnie

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (91 sztuk)


Staszek60
Stanisław Gawliczek

Ostatnio zalogowany
2015-04-26
20:06

 2014-07-03, 10:32
 
2014-07-02, 08:30 - Magda napisał/-a:

typowy mężczyzna- chciałby wszystko i zaraz :)

to wszystko kwestia wytrenowania, i nóg i serducha

gdy ja zaczynałam biegać robiłam plan 10-tygodniowy, a przed nim przez 2 tygodnie maszerowałam
z perspektywy czasu marsz wydaje mi się... trudniejszy dla mięśni, tzn bardziej mnie po nim bolą właśnie mięśnie między kolanem a kostką i jest większa podatność na kurcze- przynajmniej u mnie
zauważyłam też że bieganie kilka godzin jest przyjemniejsze i mniej męczące niż maszerowanie kilka godzin, wydaje się to bez sensu ale ja tak mam


co do samego biegania, to biegaj może po 3, góra 4 razy na tydzień, na spokojnie, bez spinki
możesz tak jak teraz na puls
nie przejmuj się tempem, z czasem będzie coraz lepiej, Twój organizm musi się zaadoptować i nie potrafi robić tego z dnia na dzień
jest też złota zasada, że kilometraż zwiększamy nie częściej co 3 tygodnie (a najlepiej co 4) i nie więcej niż o 10%
3 tygodnie, bo tyle trwa adaptacja, a ten dodatkowy tydzień, żeby organizm "okrzepł" z nowym dystansem/wyzwaniem
i ja bym na razie tylko truchtała, tak żeby na spokojnie przyzwyczaić ciało do biegania
gdy już poczujesz, że to bieganie to pryszcz, możesz pokombinować jakiś plan treningowy, żeby urozmaicić treningi, dostarczyć nowych bodźców

na tym portalu są plany treningowe, bardzo fajne (na górze strony, na niebieskiej belce, drugie z lewej), polecam także książkę Danielsa "Bieganie metodą Danielsa"
w tej książce są i plany pod konkretne dystanse, i takie bez konkretnego celu, dobrze dobrane również dla początkujących (tzw "plany kolorowe")


zaś co do kurczy, to sama kiedyś bardzo na nie cierpiałam i to na długo przed tym, jak zaczęłam biegać
i wiesz co- dawno ich nie miałam (tfu tfu przez lewe ramię)
na pewno ważne jest nawodnienie, nie tylko przed treningiem, ale w ogóle trzeba o to zadbać w ciągu całego dnia (najlepszy jest test moczu, musi być bardzo jasno żółty, wtedy jest ok)
możesz też sprawdzić, czy jak zaczniesz przyjmować magnez, albo magnez z potasem (np Aspargan) to będzie jakaś różnica, bo może dodatkowo brakuje Ci tych minerałów
natomiast jak kurcz już chwyci i wykręca, to u mnie zawsze sprawdzał się Venoruton żel, to taka maść na babskie żylaki, mała tubka za ponad 10zł, ale działał cuda
po posmarowaniu kurcz znikał, czekałam jeszcze chwilę i najpierw ostrożny marsz a później trucht, ale wolniejszy niż zawsze i już bez szaleństw kończyłam trening, tym niemniej- przynajmniej dało się truchtać

łydkom mogą też zrobić dobrze naprzemienne natryski zimno-ciepłe, albo w ogóle schłodzenie- pamiętaj że mięśnie szybciej się "leczą" w chłodnym
jeżeli nie masz przeciwwskazań i możesz sobie na to pozwolić, to sauna raz w tygodniu też byłaby dobra
tylko pamiętaj- sauna to jednostka treningowa, bo rozgrzewasz na niej mięśnie jak przy normalnym treningu, więc albo tuż po treningu, albo samodzielnie
Serdeczne dzięki za odpowiedź i pomoc . Idę kupić Venoruton i go zastosuję.
Chcę się jednak usprawiedliwić z tą "niecierpliwością": od 4 lat trenuję karate (5 kyu) więc jakąś tam kondycję mam . Na treningach wszak podczas rozgrzewki biegamy a potem wiadomo -macham nogami :-) . Więc myślałem że mogę przystąpić do ciut mocniejszego biegania . A tu zonk .
Biegam teraz z pulsometrem na "pulsie" 130 i gdyby nie łydki (które o dziwo zdecydowanie mniej czuję ....) to mógłbym nawet "podrzemać" . Czas mam okropny - w granicach 8,30 ale wracam z treningu "wypoczęty" . Myślę że dam sobie jeszcze tak z 5 takich laitowych treningów a potem przeskoczę na puls 140 , co też będzie chyba takie spokojne wybieganie.
W następnym tygodniu idę do lekarza by wyznaczył mi moje maksymalne RHmax , bo coś czuję ze to według wzoru (220 - wiek) jest zdecydowanie za małe . Według wzoru moje RHmax to 166 ale.............jak 2 miesiące temu poszedłem z kolegą na siłownię i wszedłem na bieżnię to pod koniec 45 minutowego biegania przez kilkanaście minut miałem puls w granicach 180 ( włączyłem sobie na koniec prędkość 13km/h na 10 minut i wznios 3 , potem wiadomo , zszedłem z prędkością niżej....... ).
Gdy leżałem sobie pod chemiami dałem sobie słowo ze zrobię czarny pas - realizuje to . Jak napisałem , mam ciągle nadwagę której nie mogę się pozbyć stąd zacząłem biegać i mimo że wcześniej , na treningach, nie cierpiałem biegu , to teraz zaczął mi sprawiać dużą frajdę i radość (mimo łydek które na razie studzą zapał i może dobrze nawet). I dałem sobie słowo że ........ pobiegnę maraton . Teraz widzę że nie tylko pobiegnę - będę je biegał:-)
Na początek , myślę że będzie to jakichś bieg Barbórkowy ( jestem ze Śląska) bo mam 4,5 miesięcy czasu na prawdziwe przygotowanie.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Staszek60
Stanisław Gawliczek

Ostatnio zalogowany
2015-04-26
20:06

 2014-07-03, 13:35
 
Wróciłem ze sklepu biegacza.
kupiłem sobie buty Nika "Pegasus 30" , dzisiaj wieczorkiem w nich pobiegnę i zdam relacje co i jak .
mam nadzieję ze dostanę wsparcie od Was a nie z...i :-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


wiechu44
Wiesław Kurianowicz

Ostatnio zalogowany
---


 2014-07-03, 15:53
 
Przedmówcy podali Ci wiele cennych uwag.
Jedną z ważniejszych spraw, jest rozciąganie mięśni po biegu.
Okres dostosowania do biegów długich, w Twim wieku, może wynosić nawet rok.
Powodzenia

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Staszek60
Stanisław Gawliczek

Ostatnio zalogowany
2015-04-26
20:06

 2014-07-04, 06:19
 
Wiem i jestem za to wdzięczny.
Wrażenia z biegu : starałem się utrzymać w tempie na puls 130. Czasami wskakiwałem na 135 i wtedy ciut zwalniałem . W tym zakresie jest to bardzo spokojny , niemrawy truchcik .Wyznaczyłem sobie czas 30 minut w jedną stronę i 30 na powrót. Wyszło średnie tempo 8,45 minut . Coś się tam spociłem ale podczas biegu nie czułem tego. I najważniejsze: nie wiem czy to wpływ nowych butów czy tego że organizm się przyzwyczaja ( a może i jedno i drugie) ale łydki nie miały skurczów . Czułem je ale nie był to ból . Dzisiaj odpoczywam , znaczy się zrobię wieczorem ćwiczenia obwodowe na gumie a jutro znowu truchcik .

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Staszek60
Stanisław Gawliczek

Ostatnio zalogowany
2015-04-26
20:06

 2014-07-07, 10:35
 
Wczoraj , jak zwykle ostatnio,pobiegłem truchcikiem na puls 130.30 minut w jedną stronę a potem powrót. Na końcówce 3 kilometra stwierdziłem ze zdziwieniem że .......nie czuję łydek, nic mnie boli . Więc od 4 km zrobiłem sobie test Coopera z wynikiem 2350m . Niestety biegłem w południe, żar lał się z nieba ale wynik i tak mnie cieszy . Traktuję ten wynik jako podstawę do pokonania , zobaczę tak za 3 miesiące co się zmieniło .
Po tych 12 minutach puls mi skoczył na 180 i to chyba moje maksymalne RHmax . Ostatni kilometr zrobiłem super lekkim truchcikiem ( przeplatanym szybkim marszem) ale puls już nie zszedł na 130 ale oscylował wokół 145-155.
Po treningu z 8 minut lekkiego rozciągania i dzisiaj nic nie boli, żadnych zakwasów, bólu łydek. Nic - mógłbym rozpocząć trening ...... Ale daję sobie odpocząć i od jutra połowa treningu ( 30 minut) na puls do 135 a pozostała część treningu na puls do 140 . Na razie żadnych interwałów , mocnych podbiegów tylko lekkie rozbieganie się . Tylko godzinka po której mam niedosyt biegania :-)
A buty sprawują się świetnie , myślę ze brak skurczy to także zaleta dobrego buta który lepiej amortyzuje i trzyma stopę .

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Staszek60
Stanisław Gawliczek

Ostatnio zalogowany
2015-04-26
20:06

 2014-08-08, 07:52
 
No i minął następny miesiąc. Biegam teraz w zakresie WB2 , skurcze łydek znikły , jakby ręką odjął . Zauważyłem postęp w prędkości przy tym samym tętnie . Jeszcze pobiegam tak do końca sierpnia i zacznę (od czasu do czasu czyli raz w tygodniu) robić biegi z interwałami . Na razie biegam wolno ( 1 godzina, 20 minut a w tym czasie 11,5 km....) ale zwiększam sobie w każdą niedzielę czas biegu o 5 minut . Myślę że do końca sierpnia będą to już wybiegi 15 kilometrowe . Biegam systematycznie 3 razy w tygodniu - myślę że jak na początek i żeby organizm się przyzwyczaił to powinno wystarczyć. Tak od października dołożę jeszcze 1 dzień treningu ( czyli będą 4 dni w tygodniu)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Maratonczy...
Marcin Rakoczy

Ostatnio zalogowany
2024-01-20
16:01

 2014-09-20, 14:13
 
2014-07-07, 10:35 - Staszek60 napisał/-a:

Wczoraj , jak zwykle ostatnio,pobiegłem truchcikiem na puls 130.30 minut w jedną stronę a potem powrót. Na końcówce 3 kilometra stwierdziłem ze zdziwieniem że .......nie czuję łydek, nic mnie boli . Więc od 4 km zrobiłem sobie test Coopera z wynikiem 2350m . Niestety biegłem w południe, żar lał się z nieba ale wynik i tak mnie cieszy . Traktuję ten wynik jako podstawę do pokonania , zobaczę tak za 3 miesiące co się zmieniło .
Po tych 12 minutach puls mi skoczył na 180 i to chyba moje maksymalne RHmax . Ostatni kilometr zrobiłem super lekkim truchcikiem ( przeplatanym szybkim marszem) ale puls już nie zszedł na 130 ale oscylował wokół 145-155.
Po treningu z 8 minut lekkiego rozciągania i dzisiaj nic nie boli, żadnych zakwasów, bólu łydek. Nic - mógłbym rozpocząć trening ...... Ale daję sobie odpocząć i od jutra połowa treningu ( 30 minut) na puls do 135 a pozostała część treningu na puls do 140 . Na razie żadnych interwałów , mocnych podbiegów tylko lekkie rozbieganie się . Tylko godzinka po której mam niedosyt biegania :-)
A buty sprawują się świetnie , myślę ze brak skurczy to także zaleta dobrego buta który lepiej amortyzuje i trzyma stopę .
Polecam mierzyć sobie restytucję.
Puls sprawdzamy po biegu, stoimy, odpoczywamy, głęboko oddychamy i czekamy minutę, a po minucie sprawdzamy tętno.
Np biegnę staje w miejscu tętno mam 165, czekam minutę i mam 110,czyli restytucja wynosi 55 (165-110=55),a więc bardzo dobrze została wykonana jednostka treningowa.

Jeśli chodzi o mięśnie to trzeba poświęcić około 15-20 minut po każdym treningu na rozciąganie.
Oprócz rozciągania warto zainwestować około 40-50zł w wałek fitness i rolować mięśnie.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (44 sztuk)


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
tomsudako
12:59
stanlej
12:50
Hoffi
12:38
arco75
12:30
raczek1972
12:21
fit_ania
12:04
conditor
11:50
Kapitan
11:35
bolitar
11:29
42.195
11:15
gabo
11:12
Nicpoń
11:10
mariuszkurlej1968@gmail.c
11:06
ikswopil@onet.pl
11:03
AntonAusTirol
10:52
michu77
10:42
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |