Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Multi-Forum  Rzeszów biega - Rzeszowskie Gazele i Gepardy
  Wątek założył  Admin (2013-09-04)
  Ostatnio komentował  michal070880 (2018-08-27)
  Aktywnosc  Komentowano 1866 razy, czytano 15353 razy
  Lokalizacja
 Rzeszów
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  
20  21  22  23  24  25  26  27  28  29  30  31  32  33  34  35  36  37  38  39  
40  41  42  43  44  45  46  47  48  49  50  51  52  53  54  55  56  57  58  59  
60  61  62  63  64  65  66  67  68  69  70  71  72  73  74  75  76  77  78  79  
80  81  82  83  84  85  86  87  88  89  90  91  92  93  94  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



Wojtek S

Ostatnio zalogowany
2015-10-19
09:27

 2014-10-15, 07:14
 Danielsa proszę
2014-10-14, 08:44 - Andrzej Cisek napisał/-a:

Będę zamawiał poniższe książki. Jeśli uzbiera się za kwotę minimum 300zł nie trzeba będzie płacić przesyłki (5zł).
Cena bez opłaty za przesyłkę:
- cena pierwszej pozycji ok. 27zł.
- cena drugiej ok. 34zł
Ktoś chętny ?

1.„Maratończyk. Moja 42-kilometrowa droga od anonimowego biegacza od szczytów sławy”
BILL RODGERS, MATTHEW SHEPATIN
http://www.galaktyka.com.pl/product,,663.html

2.„Bieganie metodą Danielsa. Nowe wydanie”
Jack Daniels
http://www.innespacery.pl/nowosci/47-bieganie-metoda-danielsa.-nowe-wydanie.html

Ponadto polecam jeszcze
„Sztuka szybszego biegania”
Goater Julian. Melvin Don
http://www.galaktyka.com.pl/search.html
Cena 27,5zł

Ta pozycję już mam i wg mnie jest warta przeczytania :)
Cześć Andrzej.
Jeżeli mogę, to ja zamawiam Danielsa. Dziękuję.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Andrzej Ci...
Andrzej Cisek

Ostatnio zalogowany
2018-01-15
22:56

 2014-10-16, 08:17
 
Zamówienia na książki przyjmuję do poniedziałku.
Największym zainteresowaniem jak do tej pory cieszy się „Sztuka szybszego biegania”.

Oprócz wymienionych wcześniej pozycji zamawiam jeszcze „Maraton metodą Hansonów. Jak poprawić swoją życiówkę” – cena ok. 27zł
http://www.galaktyka.com.pl/product,,644.html#

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Leon10

Ostatnio zalogowany
2024-01-17
12:03

 2014-10-16, 17:42
 Wykłady dla biegaczy
Zapraszamy na wykłady o tematyce sportowej i biegowej (14.10.2014)

W sobotę 18.10.2014 r. zapraszamy na godz. 16.00 do Sali konferencyjnej Hotelu Hilton Garden Inn (ul. Kopisto 1) na wykłady o tematyce sportowej i biegowej.

Wykłady poprowadzą:

- Zbigniew Nadolski
Trener obecnie najlepszej polskiej Maratonki Karoliny Jarzyńskiej, były maratończyk z rekordem życiowym 2:11.57 )
"Wskazówki w treningu amatorskim."

- Robert Leszczyński
New Balance Polska. Trener klasy Mistrzowskiej PZLA
"Buty do biegania - punkt widzenia zawodnika i trenera"

- Matylda Kowal - Ambasadorka Maratonu
Uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w Londynie 2012 w biegu na 3000.m z przeszkodami
"Droga do Igrzysk Olimpijskich."

- Robert Korab
Ultramaratończyk, II Polak w UTMB 2014
"Od maratonu po wielką przygodę w Alpach."

- Krzysztof Wróbel
Specjalista rehabilitacji sportowej,przedstawiciel Reh-Mediq
"Prewencja urazów sportowych w bieganiu amatorskim."

Wstęp wolny. Zapraszamy!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


b3ny
Robert Benesz

Ostatnio zalogowany
2018-06-01
18:20

 2014-10-17, 08:32
 Diagnostyka stawu skokowego
Witam, mam praktyczne pytanie, gdzie najlepiej udać się w Rzeszowie w celu zdiagnozowania kontuzji stawu skokowego. Nabawiłem się urazu na bieszczadzkim kilka dni temu, opuchlizna już jest mniejsza, ból również, ale wolałbym się jednak upewnić, że nie stało się tam jednak nic poważniejszego, bo ruchomość stawu jest nadal bardzo ograniczona. Z góry dziękuje.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


GrzegorzS
Grzegorz ¦lęzak

Ostatnio zalogowany
2015-04-21
19:47

 2014-10-19, 15:59
 Zamówienie do Andrzeja na książki
2014-10-14, 08:44 - Andrzej Cisek napisał/-a:

Będę zamawiał poniższe książki. Jeśli uzbiera się za kwotę minimum 300zł nie trzeba będzie płacić przesyłki (5zł).
Cena bez opłaty za przesyłkę:
- cena pierwszej pozycji ok. 27zł.
- cena drugiej ok. 34zł
Ktoś chętny ?

1.„Maratończyk. Moja 42-kilometrowa droga od anonimowego biegacza od szczytów sławy”
BILL RODGERS, MATTHEW SHEPATIN
http://www.galaktyka.com.pl/product,,663.html

2.„Bieganie metodą Danielsa. Nowe wydanie”
Jack Daniels
http://www.innespacery.pl/nowosci/47-bieganie-metoda-danielsa.-nowe-wydanie.html

Ponadto polecam jeszcze
„Sztuka szybszego biegania”
Goater Julian. Melvin Don
http://www.galaktyka.com.pl/search.html
Cena 27,5zł

Ta pozycję już mam i wg mnie jest warta przeczytania :)
Jak mogę jeszcze to bym się dopisał do listy zamówień na pozycje:
1.„Sztuka szybszego biegania”
Goater Julian. Melvin Don

oraz
2.„Maratończyk. Moja 42-kilometrowa droga od anonimowego biegacza od szczytów sławy”
BILL RODGERS, MATTHEW SHEPATIN

Dzięki

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (63 sztuk)


Petroslavrz
Piotr Kobylarz

Ostatnio zalogowany
2017-09-19
20:51

 2014-10-19, 18:02
 
2014-10-19, 15:59 - GrzegorzS napisał/-a:

Jak mogę jeszcze to bym się dopisał do listy zamówień na pozycje:
1.„Sztuka szybszego biegania”
Goater Julian. Melvin Don

oraz
2.„Maratończyk. Moja 42-kilometrowa droga od anonimowego biegacza od szczytów sławy”
BILL RODGERS, MATTHEW SHEPATIN

Dzięki
„Sztuka szybszego biegania" ja również poproszę.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Andrzej Ci...
Andrzej Cisek

Ostatnio zalogowany
2018-01-15
22:56

 2014-10-20, 10:10
 
Bieg na Piątkę - sobota.
6. Michał Gąsiorski–15:26-1 miejsce w M20 i Najlepszy Rzeszowianin.
18. Matylda Kowal–16:49-4 miejsce wśród kobiet i Najlepsza Rzeszowianka.
22. Sebastian Ciszczonik – 17:00
33. Andrzej Cisek – 18:15 – 3 miejsce w M40 :)
41. Marcin Bogusz – 1:19:03
48. Krzysztof Węgrzyn – 19:34
87. Grzegorz Ziemba – 20:57
95. Magdalena Musialik – 21:05
177. Renata Grabska – 23:26 - 1 miejsce w K60+ :)
232. Małgorzata Węgrzyn – 25:22
261. Gosia Gałda – 26:45
308. Iwona Golańska – 29:32
Ukończyło 350 osób.

II Rzeszowski Maraton – niedziela.
24. Grzegorz Surowiec 2:57:11 – kolejny trójkołamacz jest wśród nas :)
27. Grzegorz Złotek 2:58:59
32. Andrzej Cisek 3:01:40
33. Józiu Kubik 3:02:58 – 1 miejsce w M50!
40. Gabriel Niemirowski 3:07:34
45. Tomek Komisarz 3:10:29
59. Marek Kalandyk 3:19:04
76. Piotr Kobylarz 3:26:12
78. Kasia Walus (właściwie już Kasia Szepieniec :)) 3:26:29 – 1 miejsce w K20!
89. Krzysztof Węgrzyn – 3:29:16
90. Andrzej Golański – 3:29:18
91. Marcin Żaczek – 3:29:37
104. Wojtek Tomaka – 3:34:13
106. Janusz Samolewicz – 3:34:29
107. Maciej Chlebiński – 3:34:17
155. Damian Pyrkosz – 3:47:08
182. Jacek Grochala – 3:53:13
186. Piotrek Wyczawski – 3:54:19
194. Zbigniew Klimasz – 3:56:02 - !!! - w końcu czwórka padła :)
200. Zygmunt Szafran – 3:56:36 – też życiówka i czwórka złamana :)
201. Grzegorz Ślęzak – 3:56:39
202. Robert Korab – 3:56:47
203. Grzegorz Żebrakowski - 3:56:47
212. Krystian Herba – 3:58:10
219. Henryk Szymków – 3:59:31 – 3 miejsce w M60+
263. Tomasz Szalacha – 4:07:47
293. Tomasz Zając – 4:15:00
294. Włodek Drozd – 4:15:28
309. Maciej Szpila – 4:18:02
333. Marek Jarosz – 4:20:57
355. Andrzej Bieniarz – 4:25:23
366. Magdalena Musialik - 4:27:42
377. Jolanta Zaręba - 4:29:28
380. Katarzyna Żebrakowska – 4:30:26
401. Mirosław Maksymiuk – 4:36:17
442. Małgorzata Banaś – 4:49:42
489. Jolanta Domańska – 5:49:08

Ukończyło 490 osób – 30 osób nie ukończyło.

Wystartowało 25 gazelogepardów :). W sztafecie maratońskiej w składzie PGE Dystrybucja S.A. mieliśmy jeszcze dwójkę naszych – Janusza Wacnika i Marka Gajewskiego czyli ogółem tego dnia wystartowało nas 27 sztuk :)

Dwie osoby zaliczyły zarówno piątkę w sobotę jak i maraton w niedzielę – ja i Krzysiu Węgrzyn. W sobotę na piątkę reprezentowało nas w sumie 5 gazelogepardów czyli ogółem przez weekend wystartowało 30 - ścioro przedstawicieli RGiG :)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



WYPI70
PIOTR WYCZAWSKI

Ostatnio zalogowany
2024-01-25
14:29

 2014-10-20, 12:17
 II Maraton Rzeszowski
LINK: https://plus.google.com/u/0/photos/105992662384521693585/albums/6072200315587772321
Link do zdjęć autorstwa mojej żony.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (4 sztuk)


pełzacz
Piotr Chmiel

Ostatnio zalogowany
2018-05-29
14:23

 2014-10-20, 12:23
 
2014-10-20, 10:10 - Andrzej Cisek napisał/-a:

Bieg na Piątkę - sobota.
6. Michał Gąsiorski–15:26-1 miejsce w M20 i Najlepszy Rzeszowianin.
18. Matylda Kowal–16:49-4 miejsce wśród kobiet i Najlepsza Rzeszowianka.
22. Sebastian Ciszczonik – 17:00
33. Andrzej Cisek – 18:15 – 3 miejsce w M40 :)
41. Marcin Bogusz – 1:19:03
48. Krzysztof Węgrzyn – 19:34
87. Grzegorz Ziemba – 20:57
95. Magdalena Musialik – 21:05
177. Renata Grabska – 23:26 - 1 miejsce w K60+ :)
232. Małgorzata Węgrzyn – 25:22
261. Gosia Gałda – 26:45
308. Iwona Golańska – 29:32
Ukończyło 350 osób.

II Rzeszowski Maraton – niedziela.
24. Grzegorz Surowiec 2:57:11 – kolejny trójkołamacz jest wśród nas :)
27. Grzegorz Złotek 2:58:59
32. Andrzej Cisek 3:01:40
33. Józiu Kubik 3:02:58 – 1 miejsce w M50!
40. Gabriel Niemirowski 3:07:34
45. Tomek Komisarz 3:10:29
59. Marek Kalandyk 3:19:04
76. Piotr Kobylarz 3:26:12
78. Kasia Walus (właściwie już Kasia Szepieniec :)) 3:26:29 – 1 miejsce w K20!
89. Krzysztof Węgrzyn – 3:29:16
90. Andrzej Golański – 3:29:18
91. Marcin Żaczek – 3:29:37
104. Wojtek Tomaka – 3:34:13
106. Janusz Samolewicz – 3:34:29
107. Maciej Chlebiński – 3:34:17
155. Damian Pyrkosz – 3:47:08
182. Jacek Grochala – 3:53:13
186. Piotrek Wyczawski – 3:54:19
194. Zbigniew Klimasz – 3:56:02 - !!! - w końcu czwórka padła :)
200. Zygmunt Szafran – 3:56:36 – też życiówka i czwórka złamana :)
201. Grzegorz Ślęzak – 3:56:39
202. Robert Korab – 3:56:47
203. Grzegorz Żebrakowski - 3:56:47
212. Krystian Herba – 3:58:10
219. Henryk Szymków – 3:59:31 – 3 miejsce w M60+
263. Tomasz Szalacha – 4:07:47
293. Tomasz Zając – 4:15:00
294. Włodek Drozd – 4:15:28
309. Maciej Szpila – 4:18:02
333. Marek Jarosz – 4:20:57
355. Andrzej Bieniarz – 4:25:23
366. Magdalena Musialik - 4:27:42
377. Jolanta Zaręba - 4:29:28
380. Katarzyna Żebrakowska – 4:30:26
401. Mirosław Maksymiuk – 4:36:17
442. Małgorzata Banaś – 4:49:42
489. Jolanta Domańska – 5:49:08

Ukończyło 490 osób – 30 osób nie ukończyło.

Wystartowało 25 gazelogepardów :). W sztafecie maratońskiej w składzie PGE Dystrybucja S.A. mieliśmy jeszcze dwójkę naszych – Janusza Wacnika i Marka Gajewskiego czyli ogółem tego dnia wystartowało nas 27 sztuk :)

Dwie osoby zaliczyły zarówno piątkę w sobotę jak i maraton w niedzielę – ja i Krzysiu Węgrzyn. W sobotę na piątkę reprezentowało nas w sumie 5 gazelogepardów czyli ogółem przez weekend wystartowało 30 - ścioro przedstawicieli RGiG :)
Andrzej skrobnij relacyjkie chce chociaz troche poczuc temat bo tak to sluche dane i mateamtyka a ja bardziej humanista ;)
z drugiej strony leciales piatke przed twoim startem docelowym na maksa chyba ze to nie byl maks:)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (12 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (7 sztuk)


Ka¶kaŻ
Katarzyna Żebrakowska

Ostatnio zalogowany
2016-01-10
20:56

 2014-10-20, 22:34
 TRX czas zacząć!!!
Witam,
Rusza kolejny sezon zimowy zajęć TRX:-D Zajęcia będą najprawdopodobnie w poniedziałek i środę o godz 17:30. Jeżeli zbierze się chętna grupa to ruszamy od listopada:-D...już się nie mogę doczekać żeby Was zajechać...tzn potrenować;-)
Wszelkie karty Benefit, Multisport itp. niestety nie są brane pod uwagę, ponieważ my wynajmujemy w klubie salę za którą się składamy.
Pozdrawiam i otwieram listę:
1. Grzegorz Żebrakowski
2. Andrzej Partyka
...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


kawa13
Sławomir Kruk

Ostatnio zalogowany
2017-07-05
07:41

 2014-10-21, 07:38
 
2014-10-20, 22:34 - KaśkaŻ napisał/-a:

Witam,
Rusza kolejny sezon zimowy zajęć TRX:-D Zajęcia będą najprawdopodobnie w poniedziałek i środę o godz 17:30. Jeżeli zbierze się chętna grupa to ruszamy od listopada:-D...już się nie mogę doczekać żeby Was zajechać...tzn potrenować;-)
Wszelkie karty Benefit, Multisport itp. niestety nie są brane pod uwagę, ponieważ my wynajmujemy w klubie salę za którą się składamy.
Pozdrawiam i otwieram listę:
1. Grzegorz Żebrakowski
2. Andrzej Partyka
...
3.Sławek Kruk

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


maciej65
Maciej Szpila

Ostatnio zalogowany
---


 2014-10-21, 10:01
 TRX
Poniedziałek i środa to dobre dni, ale godzina 17:30 dla mnie nie za bardzo.
Można trochę później?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (32 sztuk)

 



Megi284
MagdalenKa

Ostatnio zalogowany
2019-07-17
17:58

 2014-10-21, 10:59
 TRX
Mi też niezbyt odpowiada ta godzina.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


GazEla
Ela Gaweł-Wiszniewska

Ostatnio zalogowany
2023-09-27
12:03

 2014-10-21, 13:51
 
2014-10-20, 10:10 - Andrzej Cisek napisał/-a:

Bieg na Piątkę - sobota.
6. Michał Gąsiorski–15:26-1 miejsce w M20 i Najlepszy Rzeszowianin.
18. Matylda Kowal–16:49-4 miejsce wśród kobiet i Najlepsza Rzeszowianka.
22. Sebastian Ciszczonik – 17:00
33. Andrzej Cisek – 18:15 – 3 miejsce w M40 :)
41. Marcin Bogusz – 1:19:03
48. Krzysztof Węgrzyn – 19:34
87. Grzegorz Ziemba – 20:57
95. Magdalena Musialik – 21:05
177. Renata Grabska – 23:26 - 1 miejsce w K60+ :)
232. Małgorzata Węgrzyn – 25:22
261. Gosia Gałda – 26:45
308. Iwona Golańska – 29:32
Ukończyło 350 osób.

II Rzeszowski Maraton – niedziela.
24. Grzegorz Surowiec 2:57:11 – kolejny trójkołamacz jest wśród nas :)
27. Grzegorz Złotek 2:58:59
32. Andrzej Cisek 3:01:40
33. Józiu Kubik 3:02:58 – 1 miejsce w M50!
40. Gabriel Niemirowski 3:07:34
45. Tomek Komisarz 3:10:29
59. Marek Kalandyk 3:19:04
76. Piotr Kobylarz 3:26:12
78. Kasia Walus (właściwie już Kasia Szepieniec :)) 3:26:29 – 1 miejsce w K20!
89. Krzysztof Węgrzyn – 3:29:16
90. Andrzej Golański – 3:29:18
91. Marcin Żaczek – 3:29:37
104. Wojtek Tomaka – 3:34:13
106. Janusz Samolewicz – 3:34:29
107. Maciej Chlebiński – 3:34:17
155. Damian Pyrkosz – 3:47:08
182. Jacek Grochala – 3:53:13
186. Piotrek Wyczawski – 3:54:19
194. Zbigniew Klimasz – 3:56:02 - !!! - w końcu czwórka padła :)
200. Zygmunt Szafran – 3:56:36 – też życiówka i czwórka złamana :)
201. Grzegorz Ślęzak – 3:56:39
202. Robert Korab – 3:56:47
203. Grzegorz Żebrakowski - 3:56:47
212. Krystian Herba – 3:58:10
219. Henryk Szymków – 3:59:31 – 3 miejsce w M60+
263. Tomasz Szalacha – 4:07:47
293. Tomasz Zając – 4:15:00
294. Włodek Drozd – 4:15:28
309. Maciej Szpila – 4:18:02
333. Marek Jarosz – 4:20:57
355. Andrzej Bieniarz – 4:25:23
366. Magdalena Musialik - 4:27:42
377. Jolanta Zaręba - 4:29:28
380. Katarzyna Żebrakowska – 4:30:26
401. Mirosław Maksymiuk – 4:36:17
442. Małgorzata Banaś – 4:49:42
489. Jolanta Domańska – 5:49:08

Ukończyło 490 osób – 30 osób nie ukończyło.

Wystartowało 25 gazelogepardów :). W sztafecie maratońskiej w składzie PGE Dystrybucja S.A. mieliśmy jeszcze dwójkę naszych – Janusza Wacnika i Marka Gajewskiego czyli ogółem tego dnia wystartowało nas 27 sztuk :)

Dwie osoby zaliczyły zarówno piątkę w sobotę jak i maraton w niedzielę – ja i Krzysiu Węgrzyn. W sobotę na piątkę reprezentowało nas w sumie 5 gazelogepardów czyli ogółem przez weekend wystartowało 30 - ścioro przedstawicieli RGiG :)
Gratulacje dla wszystkich maratończyków, sztafetowców i piątkobiegaczy:) Szczególne uznanie dla Grzesia Surowca - cel wykonany, trójka złamana super!
My również czekamy na relacje z biegów. Dajcie poczuć troszkę klimatu biegowego:)
Ja na razie PRZESZŁAM NA MARSZ:) Bardzo brakuje mi biegania, i tego codziennego jak i atmosfery startów.
Pozdrawiamy wszystkie Gazele i Gepardy:)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (3 sztuk)


Andrzej Ci...
Andrzej Cisek

Ostatnio zalogowany
2018-01-15
22:56

 2014-10-21, 14:20
 
2014-10-20, 12:23 - pełzacz napisał/-a:

Andrzej skrobnij relacyjkie chce chociaz troche poczuc temat bo tak to sluche dane i mateamtyka a ja bardziej humanista ;)
z drugiej strony leciales piatke przed twoim startem docelowym na maksa chyba ze to nie byl maks:)
Początkowo przygotowywałem się do maratonu wg planu Danielsa – po kilku tygodniach treningu i po paru biegach z prędkością maratońską pojawiły się jednak problemy z lewą nogą. Musiałem sobie ten plan odpuścić, odpocząć, zmniejszyć kilometraż o jedną trzecią i doprowadzić rolowaniem i rozciąganiem nogę do porządku. Drugie podejście do maratonu miało trwać 8 tygodni i opierać się na dużej ilości urozmaiconych treningów – plan treningowy nie zawierał biegów ciągłych i biegów z prędkością maratońską (nie chciałem nadwyrężać nogi). Jedyny dłuższy trening tempowy to start na półmaratonie w Lubaczowie na początku tej fazy przygotowań.

W ostatnich tygodniach przed maratonem zrobiłem błąd zaliczając za dużo startów - Bieg Solidarności, Przemyska Dycha, Bieg na 8km koło Głogowa Młp, dziesiątka w Biłgoraju. Po okresie z dużymi obciążeniami (12 treningów w szczytowym tygodniu, 465km we wrześniu, 27 dni biegania bez dnia przerwy) potrzebowałem odpoczynku, a nie takiej ilości startów. W efekcie zajechałem się i na 2 tygodnie przed maratonem moja forma się załamała. Test Coopera w poprzednią sobotę, gdzie zwalniałem o 10s na każdym kilometrze (ledwie 3270m !!!) czy ostatnie kilka wtorkowych czterysetek bieganych na samopoczucie w czasie ledwie 1:30 pokazały, że nie mam szans na życiówkę w maratonie. Już po starcie w Biłgoraju przemyślałem sprawę i zapisałem się na 5km – tam konkurencja była mniejsza i szansa, żeby wdrapać się na podium była zdecydowanie wyższa.

W sobotnim biegu na piątkę okazało się, że najgorsze mam już za sobą. W drugiej części dystansu wprawdzie zwolniłem ale nie tak strasznie jak ostatnio i miałem jeszcze siły na finisz. Wg garmina na dystansie 4,95m czas 18:14 dał mi prędkość przelotową 3:41min/km (jeśli było pełne 5km to 3:39min/km). W tym sezonie tak właśnie mniej więcej biegałem – 18:20 na 5km, 37:46 na dychę czy 1:22:49 w półmaratonie. Swój cel tak czy owak osiągnąłem – stanąłem na trzecim stopniu podium w swojej kategorii wiekowej, dostałem pucharek i bon o wartości 100zł na zakupie w sklepie z odżywkami.

Start następnego dnia w maratonie miał być jedynie na zaliczenie. Wieczorem w sobotę odbyły się jeszcze wykłady w Millenium Hall - warto było posłuchać. Trener Karoliny Jarzyńskiej Zbigniew Nadolski mówił o różnicy pomiędzy treningiem amatorskim, a profesjonalnym, Robert Leszczyński mówił o butach do biegania, Matylda Kowal o swoich przygotowaniach i starcie w Londynie, Krzysiek Wróbel o zapobieganiu kontuzjom w treningu amatorskim, a Robert Korab o swoim starcie w UTMB (fajnie Mu to wyszło – były emocje :)). Regeneracja po starcie była więc krótka (21 godzin pomiędzy jednym startem, a drugim) i niepełna.

Przed niedzielnym startem zastanawiałem się co to znaczy start w tempie na zaliczenie – nigdy na zawodach tak nie biegałem. Niczego jednak nie wymyśliłem i po prostu pobiegłem sobie luźno bez żadnych założeń, co do wyniku. Na starcie ustawiłem się trochę z tyłu. Czułem się całkiem dobrze. Pierwszy kilometr 4:30min/km. Od samego początku nie forsując tempa powolutku przesuwałem się do przodu. Trochę mi przeszkadzały te tłumy biegaczy. Lubię sobie biec po jak najkrótszej linii, a tutaj co chwila ktoś mnie blokował, zabiegał drogę i uprzykrzał mi życie. W miarę kolejnych kilometrów na szczęście robiło się coraz luźniej. Niestety, nikt na całym dystansie nie biegł w takim tempie abym mógł się do niego podłączyć i cały dystans musiałem przebiec sam – wszyscy, których doganiałem i wyprzedzałem biegli za wolno. Garmin na tej trasie często się gubił. W centrum miasta był taki kilometr gdzie zegarek na każdej pętli dołożył pewnie po 150 metrów (pokazywane tempo kilometrów po 3:54 i 3:58 zamiast 4:15-4:20min/km). W efekcie na całym dystansie uzbierało się takich nadprogramowych metrów całkiem sporo. Wg mojego garmina wyszło 42,68km. Ale trasa była atestowana i było tyle ile miało być.

Biegnąc z tyłu i nie walcząc o wynik mogłem sobie trochę poobserwować innych. Niektórzy biegli w długich legginsach, koszulkach z długimi rękawami i kurtkach mimo, że temperatura do biegania była bardzo dobra (było kilkanaście stopni i słonecznie), niektórzy zrywali tempo, a byli i tacy co już po kilku kilometrach biegli na wysokim tętnie – łatwo to było stwierdzić po ich oddechu.

Trasa w postaci dwóch urozmaiconych pętli bardzo mi się podobała. W kilku miejscach biegła w przeciwnych kierunkach i można było minąć się np. z prowadzącym bieg Kenijczykiem czy pozdrowić swoich na trasie – widziałem chyba większość z naszych. Na trasie było sporo kibiców. Naszych też tam nie brakowało – był Heniu Mikołajczyk z małżonką, Andrzej Partyka, Marek Wąs; byli też nasi na rowerach – Robert miał swój suport, Kasia i Madzia również, a Joasia przemieszczała się po trasie robiąc zdjęcia podobnie jak i mąż Joli. Doping był bardzo sympatyczny i budujący – czuło się, że biegnie się u siebie. :). Równolegle z maratonem była rozgrywana sztafeta maratońska i w strefach zmian też mieliśmy swoich dopingujących ludzi – był Janusz Wacnik, Marek Gajewski, Sebastian Ciszczonik. Michał też tam był ale mnie się nie doczekał. :)

Przez pierwsze 20 km biegło mi się przyjemnie. Później już tak dobrze nie było. Trzecia dziesiątka wymagała już ode mnie pewnego wysiłku - tempo raczej się jednak nie zmieniło. Na półmetku mogłem się w końcu zorientować na jaki czas biegnę – 1:30:13 w tym momencie dawało nadzieję na złamanie 3 godzin. Po minięciu półmetka przez długi czas nie miałem kogo wyprzedzać – wolniejsi zostali z tyłu, a ścigacze byli daleko z przodu – wyglądało na to, że nikt nie biegnie na 3 godziny. Dopiero po czterech samotnych kilometrach dopadłem dwójkę biegaczy – w drugiej połówce wyprzedziłem chyba w sumie 8-miu słabnących rywali. Punkty odżywcze były mniej więcej co 5km. Od 10km były oprócz wody i izotonika także banany i czekolada. Odżywiałem się właśnie bananami i izotonikiem – pochwycenie obranej połówki banana wymagało jednak pewnego wysiłku – trzeba się było zatrzymać i traciło się kilka sekund. Mnie to zbytnio nie przeszkadzało. Przy sobie miałem tylko jeden żel z dodatkiem kofeiny ze starych zapasów (ten akurat był gęsty i wymagał popicia – te nowsze z dodatkiem wody są dużo lepsze). Około 30km wziąłem pół ale na popicie musiałem jeszcze poczekać ze dwa kilometry. Około 30km minąłem Grzesia Fedaka. Myślę, że Grzesiu powinien sobie odpuścić i zejść z trasy – to, że dobiegł do mety w tym stanie w jakim Go widziałem to była wg mnie zwykła głupota.

Pogoda byłaby prawie idealna gdyby nie mocny wiatr odczuwalny z przerwami na odcinku od ul. Lwowskiej, aż do wbiegnięcia na ul. Kwiatkowskiego. Na drugiej pętli były to kilometry od 34 do prawie 39. Chyba dla każdego były to najtrudniejsze kilometry. Na 37 kilometrze minąłem Gabriela i jeszcze jednego biegacza – Gabriel na ostatnich pięciu kilometrach stracił do mnie prawie 6 minut. Józia dopadłem dopiero na 40-tym kilometrze. Ostatniego rywala wyprzedziłem na 41-szym. Ostatnie kilometry były dla mnie tak czy owak ciężkie.

Wpływ sobotniego startu odczuwałem od początku ale wydaje mi się, że głównie pod względem mięśniowym. Pod tym względem nogi ledwo, ledwo wytrzymały do mety. Energetycznie i wydolnościowo nie czułem zbytniej różnicy. Drugą połówkę przebiegłem o 1 minutę i 27 sekund wolniej niż pierwszą. Trzech godzin nie złamałem ale na tym mi specjalnie nie zależało. Na życiówkę i na miejsce na podium w kategorii wiekowej i tak nie miałem szans nawet gdybym dzień wcześniej nie startował. Miejsce 32 na 520 osób, które wystartowały (ukończyło 490 osób) i czas 3:01:40 w zupełności mi wystarcza. Nie mam ambicji biegać wszystkich maratonów poniżej 3 godzin. O życiówkę jeszcze powalczę ale najpierw muszę się odbudować szybkościowo. W przyszłym sezonie raczej nie zamierzam przygotowywać się do maratonu, a półmaraton pobiegnę bez specjalistycznego treningu.

Organizacyjnie myślę, że nie mamy się czego wstydzić. Nie zauważyłem żadnej wpadki. Na dekorację musieliśmy chwilę poczekać, aż wszyscy dobiegną do mety. Już 20 minut później wręczano pierwsze puchary. Było sporo nagród losowanych wśród wszystkich biegaczy ale wielu z nich nie czekało na losowanie – i tak nagrody nie trafiły do rąk np. Maćka Szpili, Roberta Koraba, Jacka Grochali czy Marka Jarosza (i wielu innych). Nagrody były różne – skarpetki kompresyjne firmy Royal Bay, dwie walizki, dwa zestawy upominków od portu lotniczego Jasionka (jeden wręczono bez losowania bosonogiemu biegaczowi :)), kilka komputerowych badań wzroku, sporo badań wydolnościowych i oceny funkcjonalnej narządu ruchu do Rehmediqa. Niektóre nagrody w końcu rozdano tym którzy pierwsi dobiegli do sceny. Ja próbowałem ale mój refleks i tempo okazały się bardzo mizerne w porównaniu z innymi :). Na szczęście Darek (ładna życiówka – 3:16:31) złapał dwa darmowe badania wydolności do Rehmediqa i jednym mnie obdarował. Fajnie było się u siebie przebiec. Ten weekend będę wspominał bardzo miło:)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Ka¶kaŻ
Katarzyna Żebrakowska

Ostatnio zalogowany
2016-01-10
20:56

 2014-10-21, 15:10
 
2014-10-21, 10:01 - maciej65 napisał/-a:

Poniedziałek i środa to dobre dni, ale godzina 17:30 dla mnie nie za bardzo.
Można trochę później?
Przykro mi ale później w klubie są zajęcia i niestety tylko takie godziny dla nas zostały:(

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


TREBI
Robert Korab

Ostatnio zalogowany
---


 2014-10-21, 16:33
 
2014-10-21, 14:20 - Andrzej Cisek napisał/-a:

Początkowo przygotowywałem się do maratonu wg planu Danielsa – po kilku tygodniach treningu i po paru biegach z prędkością maratońską pojawiły się jednak problemy z lewą nogą. Musiałem sobie ten plan odpuścić, odpocząć, zmniejszyć kilometraż o jedną trzecią i doprowadzić rolowaniem i rozciąganiem nogę do porządku. Drugie podejście do maratonu miało trwać 8 tygodni i opierać się na dużej ilości urozmaiconych treningów – plan treningowy nie zawierał biegów ciągłych i biegów z prędkością maratońską (nie chciałem nadwyrężać nogi). Jedyny dłuższy trening tempowy to start na półmaratonie w Lubaczowie na początku tej fazy przygotowań.

W ostatnich tygodniach przed maratonem zrobiłem błąd zaliczając za dużo startów - Bieg Solidarności, Przemyska Dycha, Bieg na 8km koło Głogowa Młp, dziesiątka w Biłgoraju. Po okresie z dużymi obciążeniami (12 treningów w szczytowym tygodniu, 465km we wrześniu, 27 dni biegania bez dnia przerwy) potrzebowałem odpoczynku, a nie takiej ilości startów. W efekcie zajechałem się i na 2 tygodnie przed maratonem moja forma się załamała. Test Coopera w poprzednią sobotę, gdzie zwalniałem o 10s na każdym kilometrze (ledwie 3270m !!!) czy ostatnie kilka wtorkowych czterysetek bieganych na samopoczucie w czasie ledwie 1:30 pokazały, że nie mam szans na życiówkę w maratonie. Już po starcie w Biłgoraju przemyślałem sprawę i zapisałem się na 5km – tam konkurencja była mniejsza i szansa, żeby wdrapać się na podium była zdecydowanie wyższa.

W sobotnim biegu na piątkę okazało się, że najgorsze mam już za sobą. W drugiej części dystansu wprawdzie zwolniłem ale nie tak strasznie jak ostatnio i miałem jeszcze siły na finisz. Wg garmina na dystansie 4,95m czas 18:14 dał mi prędkość przelotową 3:41min/km (jeśli było pełne 5km to 3:39min/km). W tym sezonie tak właśnie mniej więcej biegałem – 18:20 na 5km, 37:46 na dychę czy 1:22:49 w półmaratonie. Swój cel tak czy owak osiągnąłem – stanąłem na trzecim stopniu podium w swojej kategorii wiekowej, dostałem pucharek i bon o wartości 100zł na zakupie w sklepie z odżywkami.

Start następnego dnia w maratonie miał być jedynie na zaliczenie. Wieczorem w sobotę odbyły się jeszcze wykłady w Millenium Hall - warto było posłuchać. Trener Karoliny Jarzyńskiej Zbigniew Nadolski mówił o różnicy pomiędzy treningiem amatorskim, a profesjonalnym, Robert Leszczyński mówił o butach do biegania, Matylda Kowal o swoich przygotowaniach i starcie w Londynie, Krzysiek Wróbel o zapobieganiu kontuzjom w treningu amatorskim, a Robert Korab o swoim starcie w UTMB (fajnie Mu to wyszło – były emocje :)). Regeneracja po starcie była więc krótka (21 godzin pomiędzy jednym startem, a drugim) i niepełna.

Przed niedzielnym startem zastanawiałem się co to znaczy start w tempie na zaliczenie – nigdy na zawodach tak nie biegałem. Niczego jednak nie wymyśliłem i po prostu pobiegłem sobie luźno bez żadnych założeń, co do wyniku. Na starcie ustawiłem się trochę z tyłu. Czułem się całkiem dobrze. Pierwszy kilometr 4:30min/km. Od samego początku nie forsując tempa powolutku przesuwałem się do przodu. Trochę mi przeszkadzały te tłumy biegaczy. Lubię sobie biec po jak najkrótszej linii, a tutaj co chwila ktoś mnie blokował, zabiegał drogę i uprzykrzał mi życie. W miarę kolejnych kilometrów na szczęście robiło się coraz luźniej. Niestety, nikt na całym dystansie nie biegł w takim tempie abym mógł się do niego podłączyć i cały dystans musiałem przebiec sam – wszyscy, których doganiałem i wyprzedzałem biegli za wolno. Garmin na tej trasie często się gubił. W centrum miasta był taki kilometr gdzie zegarek na każdej pętli dołożył pewnie po 150 metrów (pokazywane tempo kilometrów po 3:54 i 3:58 zamiast 4:15-4:20min/km). W efekcie na całym dystansie uzbierało się takich nadprogramowych metrów całkiem sporo. Wg mojego garmina wyszło 42,68km. Ale trasa była atestowana i było tyle ile miało być.

Biegnąc z tyłu i nie walcząc o wynik mogłem sobie trochę poobserwować innych. Niektórzy biegli w długich legginsach, koszulkach z długimi rękawami i kurtkach mimo, że temperatura do biegania była bardzo dobra (było kilkanaście stopni i słonecznie), niektórzy zrywali tempo, a byli i tacy co już po kilku kilometrach biegli na wysokim tętnie – łatwo to było stwierdzić po ich oddechu.

Trasa w postaci dwóch urozmaiconych pętli bardzo mi się podobała. W kilku miejscach biegła w przeciwnych kierunkach i można było minąć się np. z prowadzącym bieg Kenijczykiem czy pozdrowić swoich na trasie – widziałem chyba większość z naszych. Na trasie było sporo kibiców. Naszych też tam nie brakowało – był Heniu Mikołajczyk z małżonką, Andrzej Partyka, Marek Wąs; byli też nasi na rowerach – Robert miał swój suport, Kasia i Madzia również, a Joasia przemieszczała się po trasie robiąc zdjęcia podobnie jak i mąż Joli. Doping był bardzo sympatyczny i budujący – czuło się, że biegnie się u siebie. :). Równolegle z maratonem była rozgrywana sztafeta maratońska i w strefach zmian też mieliśmy swoich dopingujących ludzi – był Janusz Wacnik, Marek Gajewski, Sebastian Ciszczonik. Michał też tam był ale mnie się nie doczekał. :)

Przez pierwsze 20 km biegło mi się przyjemnie. Później już tak dobrze nie było. Trzecia dziesiątka wymagała już ode mnie pewnego wysiłku - tempo raczej się jednak nie zmieniło. Na półmetku mogłem się w końcu zorientować na jaki czas biegnę – 1:30:13 w tym momencie dawało nadzieję na złamanie 3 godzin. Po minięciu półmetka przez długi czas nie miałem kogo wyprzedzać – wolniejsi zostali z tyłu, a ścigacze byli daleko z przodu – wyglądało na to, że nikt nie biegnie na 3 godziny. Dopiero po czterech samotnych kilometrach dopadłem dwójkę biegaczy – w drugiej połówce wyprzedziłem chyba w sumie 8-miu słabnących rywali. Punkty odżywcze były mniej więcej co 5km. Od 10km były oprócz wody i izotonika także banany i czekolada. Odżywiałem się właśnie bananami i izotonikiem – pochwycenie obranej połówki banana wymagało jednak pewnego wysiłku – trzeba się było zatrzymać i traciło się kilka sekund. Mnie to zbytnio nie przeszkadzało. Przy sobie miałem tylko jeden żel z dodatkiem kofeiny ze starych zapasów (ten akurat był gęsty i wymagał popicia – te nowsze z dodatkiem wody są dużo lepsze). Około 30km wziąłem pół ale na popicie musiałem jeszcze poczekać ze dwa kilometry. Około 30km minąłem Grzesia Fedaka. Myślę, że Grzesiu powinien sobie odpuścić i zejść z trasy – to, że dobiegł do mety w tym stanie w jakim Go widziałem to była wg mnie zwykła głupota.

Pogoda byłaby prawie idealna gdyby nie mocny wiatr odczuwalny z przerwami na odcinku od ul. Lwowskiej, aż do wbiegnięcia na ul. Kwiatkowskiego. Na drugiej pętli były to kilometry od 34 do prawie 39. Chyba dla każdego były to najtrudniejsze kilometry. Na 37 kilometrze minąłem Gabriela i jeszcze jednego biegacza – Gabriel na ostatnich pięciu kilometrach stracił do mnie prawie 6 minut. Józia dopadłem dopiero na 40-tym kilometrze. Ostatniego rywala wyprzedziłem na 41-szym. Ostatnie kilometry były dla mnie tak czy owak ciężkie.

Wpływ sobotniego startu odczuwałem od początku ale wydaje mi się, że głównie pod względem mięśniowym. Pod tym względem nogi ledwo, ledwo wytrzymały do mety. Energetycznie i wydolnościowo nie czułem zbytniej różnicy. Drugą połówkę przebiegłem o 1 minutę i 27 sekund wolniej niż pierwszą. Trzech godzin nie złamałem ale na tym mi specjalnie nie zależało. Na życiówkę i na miejsce na podium w kategorii wiekowej i tak nie miałem szans nawet gdybym dzień wcześniej nie startował. Miejsce 32 na 520 osób, które wystartowały (ukończyło 490 osób) i czas 3:01:40 w zupełności mi wystarcza. Nie mam ambicji biegać wszystkich maratonów poniżej 3 godzin. O życiówkę jeszcze powalczę ale najpierw muszę się odbudować szybkościowo. W przyszłym sezonie raczej nie zamierzam przygotowywać się do maratonu, a półmaraton pobiegnę bez specjalistycznego treningu.

Organizacyjnie myślę, że nie mamy się czego wstydzić. Nie zauważyłem żadnej wpadki. Na dekorację musieliśmy chwilę poczekać, aż wszyscy dobiegną do mety. Już 20 minut później wręczano pierwsze puchary. Było sporo nagród losowanych wśród wszystkich biegaczy ale wielu z nich nie czekało na losowanie – i tak nagrody nie trafiły do rąk np. Maćka Szpili, Roberta Koraba, Jacka Grochali czy Marka Jarosza (i wielu innych). Nagrody były różne – skarpetki kompresyjne firmy Royal Bay, dwie walizki, dwa zestawy upominków od portu lotniczego Jasionka (jeden wręczono bez losowania bosonogiemu biegaczowi :)), kilka komputerowych badań wzroku, sporo badań wydolnościowych i oceny funkcjonalnej narządu ruchu do Rehmediqa. Niektóre nagrody w końcu rozdano tym którzy pierwsi dobiegli do sceny. Ja próbowałem ale mój refleks i tempo okazały się bardzo mizerne w porównaniu z innymi :). Na szczęście Darek (ładna życiówka – 3:16:31) złapał dwa darmowe badania wydolności do Rehmediqa i jednym mnie obdarował. Fajnie było się u siebie przebiec. Ten weekend będę wspominał bardzo miło:)
Andrzeju - zrobiłeś to perfekto :)

Moim zdaniem również impreza zrobiona bardzo dobrze, z dużym potencjałem na przyszłość.
Ale obawiam się że przy frekwencji dwu - trzykrotnie wyższej trzeba będzie zmodyfikować trasę i jej przepustowość. I tego Organizatorom na przyszłym rok życzę :)


  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (241 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (283 sztuk)

 



kawa13
Sławomir Kruk

Ostatnio zalogowany
2017-07-05
07:41

 2014-10-21, 16:59
 TRX
2014-10-21, 10:01 - maciej65 napisał/-a:

Poniedziałek i środa to dobre dni, ale godzina 17:30 dla mnie nie za bardzo.
Można trochę później?
Zawsze będzie tak, że nie wszystkim będzie idealnie pasować.
Mi akurat idealnie pasuje.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Ka¶kaŻ
Katarzyna Żebrakowska

Ostatnio zalogowany
2016-01-10
20:56

 2014-10-21, 21:08
 
2014-10-20, 22:34 - KaśkaŻ napisał/-a:

Witam,
Rusza kolejny sezon zimowy zajęć TRX:-D Zajęcia będą najprawdopodobnie w poniedziałek i środę o godz 17:30. Jeżeli zbierze się chętna grupa to ruszamy od listopada:-D...już się nie mogę doczekać żeby Was zajechać...tzn potrenować;-)
Wszelkie karty Benefit, Multisport itp. niestety nie są brane pod uwagę, ponieważ my wynajmujemy w klubie salę za którą się składamy.
Pozdrawiam i otwieram listę:
1. Grzegorz Żebrakowski
2. Andrzej Partyka
...
3. Sławek Kruk
4. Damian Pyrkosz
5. Piotrek Wyczwski
6. Asia Wyczawska

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


pełzacz
Piotr Chmiel

Ostatnio zalogowany
2018-05-29
14:23

 2014-10-21, 21:22
 
2014-10-21, 14:20 - Andrzej Cisek napisał/-a:

Początkowo przygotowywałem się do maratonu wg planu Danielsa – po kilku tygodniach treningu i po paru biegach z prędkością maratońską pojawiły się jednak problemy z lewą nogą. Musiałem sobie ten plan odpuścić, odpocząć, zmniejszyć kilometraż o jedną trzecią i doprowadzić rolowaniem i rozciąganiem nogę do porządku. Drugie podejście do maratonu miało trwać 8 tygodni i opierać się na dużej ilości urozmaiconych treningów – plan treningowy nie zawierał biegów ciągłych i biegów z prędkością maratońską (nie chciałem nadwyrężać nogi). Jedyny dłuższy trening tempowy to start na półmaratonie w Lubaczowie na początku tej fazy przygotowań.

W ostatnich tygodniach przed maratonem zrobiłem błąd zaliczając za dużo startów - Bieg Solidarności, Przemyska Dycha, Bieg na 8km koło Głogowa Młp, dziesiątka w Biłgoraju. Po okresie z dużymi obciążeniami (12 treningów w szczytowym tygodniu, 465km we wrześniu, 27 dni biegania bez dnia przerwy) potrzebowałem odpoczynku, a nie takiej ilości startów. W efekcie zajechałem się i na 2 tygodnie przed maratonem moja forma się załamała. Test Coopera w poprzednią sobotę, gdzie zwalniałem o 10s na każdym kilometrze (ledwie 3270m !!!) czy ostatnie kilka wtorkowych czterysetek bieganych na samopoczucie w czasie ledwie 1:30 pokazały, że nie mam szans na życiówkę w maratonie. Już po starcie w Biłgoraju przemyślałem sprawę i zapisałem się na 5km – tam konkurencja była mniejsza i szansa, żeby wdrapać się na podium była zdecydowanie wyższa.

W sobotnim biegu na piątkę okazało się, że najgorsze mam już za sobą. W drugiej części dystansu wprawdzie zwolniłem ale nie tak strasznie jak ostatnio i miałem jeszcze siły na finisz. Wg garmina na dystansie 4,95m czas 18:14 dał mi prędkość przelotową 3:41min/km (jeśli było pełne 5km to 3:39min/km). W tym sezonie tak właśnie mniej więcej biegałem – 18:20 na 5km, 37:46 na dychę czy 1:22:49 w półmaratonie. Swój cel tak czy owak osiągnąłem – stanąłem na trzecim stopniu podium w swojej kategorii wiekowej, dostałem pucharek i bon o wartości 100zł na zakupie w sklepie z odżywkami.

Start następnego dnia w maratonie miał być jedynie na zaliczenie. Wieczorem w sobotę odbyły się jeszcze wykłady w Millenium Hall - warto było posłuchać. Trener Karoliny Jarzyńskiej Zbigniew Nadolski mówił o różnicy pomiędzy treningiem amatorskim, a profesjonalnym, Robert Leszczyński mówił o butach do biegania, Matylda Kowal o swoich przygotowaniach i starcie w Londynie, Krzysiek Wróbel o zapobieganiu kontuzjom w treningu amatorskim, a Robert Korab o swoim starcie w UTMB (fajnie Mu to wyszło – były emocje :)). Regeneracja po starcie była więc krótka (21 godzin pomiędzy jednym startem, a drugim) i niepełna.

Przed niedzielnym startem zastanawiałem się co to znaczy start w tempie na zaliczenie – nigdy na zawodach tak nie biegałem. Niczego jednak nie wymyśliłem i po prostu pobiegłem sobie luźno bez żadnych założeń, co do wyniku. Na starcie ustawiłem się trochę z tyłu. Czułem się całkiem dobrze. Pierwszy kilometr 4:30min/km. Od samego początku nie forsując tempa powolutku przesuwałem się do przodu. Trochę mi przeszkadzały te tłumy biegaczy. Lubię sobie biec po jak najkrótszej linii, a tutaj co chwila ktoś mnie blokował, zabiegał drogę i uprzykrzał mi życie. W miarę kolejnych kilometrów na szczęście robiło się coraz luźniej. Niestety, nikt na całym dystansie nie biegł w takim tempie abym mógł się do niego podłączyć i cały dystans musiałem przebiec sam – wszyscy, których doganiałem i wyprzedzałem biegli za wolno. Garmin na tej trasie często się gubił. W centrum miasta był taki kilometr gdzie zegarek na każdej pętli dołożył pewnie po 150 metrów (pokazywane tempo kilometrów po 3:54 i 3:58 zamiast 4:15-4:20min/km). W efekcie na całym dystansie uzbierało się takich nadprogramowych metrów całkiem sporo. Wg mojego garmina wyszło 42,68km. Ale trasa była atestowana i było tyle ile miało być.

Biegnąc z tyłu i nie walcząc o wynik mogłem sobie trochę poobserwować innych. Niektórzy biegli w długich legginsach, koszulkach z długimi rękawami i kurtkach mimo, że temperatura do biegania była bardzo dobra (było kilkanaście stopni i słonecznie), niektórzy zrywali tempo, a byli i tacy co już po kilku kilometrach biegli na wysokim tętnie – łatwo to było stwierdzić po ich oddechu.

Trasa w postaci dwóch urozmaiconych pętli bardzo mi się podobała. W kilku miejscach biegła w przeciwnych kierunkach i można było minąć się np. z prowadzącym bieg Kenijczykiem czy pozdrowić swoich na trasie – widziałem chyba większość z naszych. Na trasie było sporo kibiców. Naszych też tam nie brakowało – był Heniu Mikołajczyk z małżonką, Andrzej Partyka, Marek Wąs; byli też nasi na rowerach – Robert miał swój suport, Kasia i Madzia również, a Joasia przemieszczała się po trasie robiąc zdjęcia podobnie jak i mąż Joli. Doping był bardzo sympatyczny i budujący – czuło się, że biegnie się u siebie. :). Równolegle z maratonem była rozgrywana sztafeta maratońska i w strefach zmian też mieliśmy swoich dopingujących ludzi – był Janusz Wacnik, Marek Gajewski, Sebastian Ciszczonik. Michał też tam był ale mnie się nie doczekał. :)

Przez pierwsze 20 km biegło mi się przyjemnie. Później już tak dobrze nie było. Trzecia dziesiątka wymagała już ode mnie pewnego wysiłku - tempo raczej się jednak nie zmieniło. Na półmetku mogłem się w końcu zorientować na jaki czas biegnę – 1:30:13 w tym momencie dawało nadzieję na złamanie 3 godzin. Po minięciu półmetka przez długi czas nie miałem kogo wyprzedzać – wolniejsi zostali z tyłu, a ścigacze byli daleko z przodu – wyglądało na to, że nikt nie biegnie na 3 godziny. Dopiero po czterech samotnych kilometrach dopadłem dwójkę biegaczy – w drugiej połówce wyprzedziłem chyba w sumie 8-miu słabnących rywali. Punkty odżywcze były mniej więcej co 5km. Od 10km były oprócz wody i izotonika także banany i czekolada. Odżywiałem się właśnie bananami i izotonikiem – pochwycenie obranej połówki banana wymagało jednak pewnego wysiłku – trzeba się było zatrzymać i traciło się kilka sekund. Mnie to zbytnio nie przeszkadzało. Przy sobie miałem tylko jeden żel z dodatkiem kofeiny ze starych zapasów (ten akurat był gęsty i wymagał popicia – te nowsze z dodatkiem wody są dużo lepsze). Około 30km wziąłem pół ale na popicie musiałem jeszcze poczekać ze dwa kilometry. Około 30km minąłem Grzesia Fedaka. Myślę, że Grzesiu powinien sobie odpuścić i zejść z trasy – to, że dobiegł do mety w tym stanie w jakim Go widziałem to była wg mnie zwykła głupota.

Pogoda byłaby prawie idealna gdyby nie mocny wiatr odczuwalny z przerwami na odcinku od ul. Lwowskiej, aż do wbiegnięcia na ul. Kwiatkowskiego. Na drugiej pętli były to kilometry od 34 do prawie 39. Chyba dla każdego były to najtrudniejsze kilometry. Na 37 kilometrze minąłem Gabriela i jeszcze jednego biegacza – Gabriel na ostatnich pięciu kilometrach stracił do mnie prawie 6 minut. Józia dopadłem dopiero na 40-tym kilometrze. Ostatniego rywala wyprzedziłem na 41-szym. Ostatnie kilometry były dla mnie tak czy owak ciężkie.

Wpływ sobotniego startu odczuwałem od początku ale wydaje mi się, że głównie pod względem mięśniowym. Pod tym względem nogi ledwo, ledwo wytrzymały do mety. Energetycznie i wydolnościowo nie czułem zbytniej różnicy. Drugą połówkę przebiegłem o 1 minutę i 27 sekund wolniej niż pierwszą. Trzech godzin nie złamałem ale na tym mi specjalnie nie zależało. Na życiówkę i na miejsce na podium w kategorii wiekowej i tak nie miałem szans nawet gdybym dzień wcześniej nie startował. Miejsce 32 na 520 osób, które wystartowały (ukończyło 490 osób) i czas 3:01:40 w zupełności mi wystarcza. Nie mam ambicji biegać wszystkich maratonów poniżej 3 godzin. O życiówkę jeszcze powalczę ale najpierw muszę się odbudować szybkościowo. W przyszłym sezonie raczej nie zamierzam przygotowywać się do maratonu, a półmaraton pobiegnę bez specjalistycznego treningu.

Organizacyjnie myślę, że nie mamy się czego wstydzić. Nie zauważyłem żadnej wpadki. Na dekorację musieliśmy chwilę poczekać, aż wszyscy dobiegną do mety. Już 20 minut później wręczano pierwsze puchary. Było sporo nagród losowanych wśród wszystkich biegaczy ale wielu z nich nie czekało na losowanie – i tak nagrody nie trafiły do rąk np. Maćka Szpili, Roberta Koraba, Jacka Grochali czy Marka Jarosza (i wielu innych). Nagrody były różne – skarpetki kompresyjne firmy Royal Bay, dwie walizki, dwa zestawy upominków od portu lotniczego Jasionka (jeden wręczono bez losowania bosonogiemu biegaczowi :)), kilka komputerowych badań wzroku, sporo badań wydolnościowych i oceny funkcjonalnej narządu ruchu do Rehmediqa. Niektóre nagrody w końcu rozdano tym którzy pierwsi dobiegli do sceny. Ja próbowałem ale mój refleks i tempo okazały się bardzo mizerne w porównaniu z innymi :). Na szczęście Darek (ładna życiówka – 3:16:31) złapał dwa darmowe badania wydolności do Rehmediqa i jednym mnie obdarował. Fajnie było się u siebie przebiec. Ten weekend będę wspominał bardzo miło:)
dzięki za relacje fajnie się czytało gratulacje dla Was wszystkich pozdrawiam Grzegorz nabiegal ladny rezultat bardzo dużo pewnie pracował na ten wynik gratulacje i zdrowia

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (12 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (7 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  
20  21  22  23  24  25  26  27  28  29  30  31  32  33  34  35  36  37  38  39  
40  41  42  43  44  45  46  47  48  49  50  51  52  53  54  55  56  57  58  59  
60  61  62  63  64  65  66  67  68  69  70  71  72  73  74  75  76  77  78  79  
80  81  82  83  84  85  86  87  88  89  90  91  92  93  94  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
biegacz54
13:39
Mikesz
13:36
Jawi63
13:32
majsta7
13:24
Stonechip
13:16
kostekmar
13:09
Iryda
13:07
arco75
13:04
tatabeba
12:55
BemolMD
12:49
mabole
12:45
Lego2006
12:40
Rehabilitant
12:34
kos 88
12:21
ONszymON
12:11
runner
11:50
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |