|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2014-05-05, 16:29
2014-05-05, 14:05 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Są już dostępne wyniki:
10km, półmaraton, nordic walking:
http://www.mosir.sandomierz.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=821:03052014-iv-sandomierski-sportowy-weekend-kwitncych-sadow&catid=16:wydarzenia
Bieg górski:
http://www.mosir.sandomierz.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=822:04052014-iii-sandomierski-bieg-gorski-szlakiem-krolowej-jadwigi&catid=16:wydarzenia
Na załączonym obrazku zwycięzca biegu na 10km. :)
|
Bardzo ładnie Andrzeju - wielkie gratki!!!
Dla pozostałych Naszych dzielnych zawodników i zawodniczek również. Pudła powoli stają się już normą:)
Tak trzymać! |
| | | | | |
| 2014-05-05, 20:28
2014-05-04, 21:09 - marekjarosz napisał/-a:
Niedziela 04.05.14 r.podczas ostatniego dnia IV Weekendu Sandomierskich Sadów odbył się III Sandomierski Bieg Górski Szlakiem Królowej Jadwigi około 21 km.
Od nas brali udział i zajęli kolejno miejsca;
Piotr Kobylarz generalnie 5 m-ce w kat.M20 3 m-ce czas 1:38:05
Marcin Żaczek generalnie 12 m-ce w kat.M20 7 m-ce czas 1:41:28
Jarosz Marek generalnie 32 m-ce w kat.M50 2 m-ce czas 1:53:30
Józef Kubik generalnie 44 m-ce w kat.M50 6 m-ce czas 1:59:24
Renia Grabska generalnie 63 m-ce w kat.K60 1 m-ce czas 2:23:56
Jola Zaręba generalnie 63 m-ce w kat.K40 2 m-ce czas 2:23:56
Pogoda ,słoneczna ,tem.około 13 stopni .Trasa ciężka ,trochę asfaltu,żwiru,kostki oraz trawiaste drogi i ścieżki.Generalnie jak dla mnie warunki dobre do biegania.Natomiast było niebezpiecznie na trasie na skrzyżowaniach dróg i ścieżek biegaczy z rowerzystami którzy dzisiaj mieli swoje zawody.Nie obyło się bez kolizji z biegaczami np.Renia miała małą kolizję z rowerzystą,ale dobiegła do mety.Bieg ukończyło 66 osób. |
Ostrzegam wyszło dużo tekstu, chciałem jedynie napisać kilka słów o trasie, a tu w sumie taka relacja:
Organizatorzy bardzo się starali, duża liczba wolontariuszy na trasie, trasa urozmaicona, bardzo różnorodny teren i podłoże, co chwilę jakieś wzniesienie. Mam jednak wrażenie, iż organizatorzy za bardzo to wszystko skomplikowali... Miejscami ciężko było odgadnąć w którą stronę dalej biegnąć, momentami labirynt. Bywało, że musiałem stanąć i porządnie zastanowić się gdzie dalej. Bądźmy szczerzy - niektórzy ścinali, pozostając bezkarnymi, biegłem spokojnie z przodu, a tu myk zza krzaków wypada kilku zawodników i nagle są przede mną. Dodatkowo trasa biegowa miejscami przeplatała się z rowerową, co tylko pogarszało sprawę. Z drugiej strony wyzwalało dodatkową adrenalinę, gdy rozpędzeni rowerzyści na śliskim podłożu śmigali tuż za nami i obok nas po wąskich koleinach. Miałem świadomość jakie figle potrafi sprawić na takiej trasie rower więc gdy tylko słyszałem świst opon ustępowałem miejsca na tyle na ile było to możliwe. Naprawdę mogło skończyć się tragedią. Niektórzy pruli jak szaleni, pewnie z 50km/h jeśli nie więcej. Co do swojego występu: Dopisało szczęście, gdyż nie byłem tego dnia w formie na 5-te miejsce OPEN i podium w swojej kategorii. Wydaje mi się, że wyciągnąłem maksimum, z tego co się dało, dzięki rozwadze i taktyce, które po ostatnim starcie na 100 km bardzo doceniłem. Niepokorny Mnich nauczył mnie pokory i znaczenia strategii (i używania mózgownicy :)) podczas biegu. Biegłem zachowawczo, bojąc się o uraz sprzed tygodnia. Początkowo trzymałem się Józefa Kubika kopiując jego strategię, jednak nieco wolniej niż on. Zwyczajnie wsłuchiwałem się w organizm. Wiele górek szedłem, zamiast wbiegać, dużą uwagę zwracałem na przebieg trasy, na 6 miejsce, awansowałem z 9. czy 10. gdy kilku zawodników pomyliło się i musiało wrócić 100 czy 200 metrów. Co do Józia za którym biegłem, w pewnym momencie pobiegł w dół za kolarzami, zawołałem go, zwróciłem uwagę... Wrócił i chwilę był za mną, później jednak zniknął i jak się okazało ponownie się zgubił. Dość długo drugą część zawodów pokonywaliśmy zwartą grupą kilku osób. Pilnowałem trasy, inni biegli za mną. Tomek z Mielca był wyraźnie mocniejszy i na ok. 17 km postanowił przyśpieszyć. Gdzieś się jednak zapodział i na metę wbiegłem przed nim. Kusiło mnie by gonić pierwszą czwórkę (wówczas wydawało mi się, że piątkę) ale postanowiłem, że nie będzie podczas tych zawodów szaleństw, i że trzeba "dowieźć" swoją obecną pozycję, zwłaszcza, że czułem na plecach oddech innych. W końcówce z grupki zostało nas dwóch, a moje postanowienie by się nie nadwyrężać i tak diabli wzięli, gdyż cały ostatni kilometr rozpoczął ostry finisz goniący mnie biegacz. Na asfalcie był szybszy, praktycznie mnie wyprzedził, jednak uratował mi skórę Wąwóz Królowej Jadwigi, gdzie na błotnistym zbiegu byłem wyraźnie szybszy. Ostatnie metry po bulwarze nadwiślańskim były okropne, gdyż mimo chęci przyśpieszenia nogi nie pozwalały, jedynie na moment aktorsko udałem, że mam siły, i że biegnę sprintem (pochyliłem się i zmieniłem pracę rąk) trwało to krótko, ale chyba odebrało chęci zawodnikowi za mną, odpuścił mimo tego, że w błyskawicznym tempie niwelował dystans, a w praktyce to ja byłem na przegranej pozycji.
Rzeszowskie Gazele i Gepardy podczas tych dwóch dni niemal podbiły Sandomierz :) Gratulacje dla wszystkich. Szczególnie dla Andrzeja, na takiej trasie poniżej 40 minut - wyczyn. |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-05-06, 10:18
2014-05-05, 20:28 - Petroslavrz napisał/-a:
Ostrzegam wyszło dużo tekstu, chciałem jedynie napisać kilka słów o trasie, a tu w sumie taka relacja:
Organizatorzy bardzo się starali, duża liczba wolontariuszy na trasie, trasa urozmaicona, bardzo różnorodny teren i podłoże, co chwilę jakieś wzniesienie. Mam jednak wrażenie, iż organizatorzy za bardzo to wszystko skomplikowali... Miejscami ciężko było odgadnąć w którą stronę dalej biegnąć, momentami labirynt. Bywało, że musiałem stanąć i porządnie zastanowić się gdzie dalej. Bądźmy szczerzy - niektórzy ścinali, pozostając bezkarnymi, biegłem spokojnie z przodu, a tu myk zza krzaków wypada kilku zawodników i nagle są przede mną. Dodatkowo trasa biegowa miejscami przeplatała się z rowerową, co tylko pogarszało sprawę. Z drugiej strony wyzwalało dodatkową adrenalinę, gdy rozpędzeni rowerzyści na śliskim podłożu śmigali tuż za nami i obok nas po wąskich koleinach. Miałem świadomość jakie figle potrafi sprawić na takiej trasie rower więc gdy tylko słyszałem świst opon ustępowałem miejsca na tyle na ile było to możliwe. Naprawdę mogło skończyć się tragedią. Niektórzy pruli jak szaleni, pewnie z 50km/h jeśli nie więcej. Co do swojego występu: Dopisało szczęście, gdyż nie byłem tego dnia w formie na 5-te miejsce OPEN i podium w swojej kategorii. Wydaje mi się, że wyciągnąłem maksimum, z tego co się dało, dzięki rozwadze i taktyce, które po ostatnim starcie na 100 km bardzo doceniłem. Niepokorny Mnich nauczył mnie pokory i znaczenia strategii (i używania mózgownicy :)) podczas biegu. Biegłem zachowawczo, bojąc się o uraz sprzed tygodnia. Początkowo trzymałem się Józefa Kubika kopiując jego strategię, jednak nieco wolniej niż on. Zwyczajnie wsłuchiwałem się w organizm. Wiele górek szedłem, zamiast wbiegać, dużą uwagę zwracałem na przebieg trasy, na 6 miejsce, awansowałem z 9. czy 10. gdy kilku zawodników pomyliło się i musiało wrócić 100 czy 200 metrów. Co do Józia za którym biegłem, w pewnym momencie pobiegł w dół za kolarzami, zawołałem go, zwróciłem uwagę... Wrócił i chwilę był za mną, później jednak zniknął i jak się okazało ponownie się zgubił. Dość długo drugą część zawodów pokonywaliśmy zwartą grupą kilku osób. Pilnowałem trasy, inni biegli za mną. Tomek z Mielca był wyraźnie mocniejszy i na ok. 17 km postanowił przyśpieszyć. Gdzieś się jednak zapodział i na metę wbiegłem przed nim. Kusiło mnie by gonić pierwszą czwórkę (wówczas wydawało mi się, że piątkę) ale postanowiłem, że nie będzie podczas tych zawodów szaleństw, i że trzeba "dowieźć" swoją obecną pozycję, zwłaszcza, że czułem na plecach oddech innych. W końcówce z grupki zostało nas dwóch, a moje postanowienie by się nie nadwyrężać i tak diabli wzięli, gdyż cały ostatni kilometr rozpoczął ostry finisz goniący mnie biegacz. Na asfalcie był szybszy, praktycznie mnie wyprzedził, jednak uratował mi skórę Wąwóz Królowej Jadwigi, gdzie na błotnistym zbiegu byłem wyraźnie szybszy. Ostatnie metry po bulwarze nadwiślańskim były okropne, gdyż mimo chęci przyśpieszenia nogi nie pozwalały, jedynie na moment aktorsko udałem, że mam siły, i że biegnę sprintem (pochyliłem się i zmieniłem pracę rąk) trwało to krótko, ale chyba odebrało chęci zawodnikowi za mną, odpuścił mimo tego, że w błyskawicznym tempie niwelował dystans, a w praktyce to ja byłem na przegranej pozycji.
Rzeszowskie Gazele i Gepardy podczas tych dwóch dni niemal podbiły Sandomierz :) Gratulacje dla wszystkich. Szczególnie dla Andrzeja, na takiej trasie poniżej 40 minut - wyczyn. |
Piotr świetna relacja,napisałeś to co ja niedopisałem
|
| | | | | |
| 2014-05-06, 21:11
2014-05-04, 21:09 - marekjarosz napisał/-a:
Niedziela 04.05.14 r.podczas ostatniego dnia IV Weekendu Sandomierskich Sadów odbył się III Sandomierski Bieg Górski Szlakiem Królowej Jadwigi około 21 km.
Od nas brali udział i zajęli kolejno miejsca;
Piotr Kobylarz generalnie 5 m-ce w kat.M20 3 m-ce czas 1:38:05
Marcin Żaczek generalnie 12 m-ce w kat.M20 7 m-ce czas 1:41:28
Jarosz Marek generalnie 32 m-ce w kat.M50 2 m-ce czas 1:53:30
Józef Kubik generalnie 44 m-ce w kat.M50 6 m-ce czas 1:59:24
Renia Grabska generalnie 63 m-ce w kat.K60 1 m-ce czas 2:23:56
Jola Zaręba generalnie 63 m-ce w kat.K40 2 m-ce czas 2:23:56
Pogoda ,słoneczna ,tem.około 13 stopni .Trasa ciężka ,trochę asfaltu,żwiru,kostki oraz trawiaste drogi i ścieżki.Generalnie jak dla mnie warunki dobre do biegania.Natomiast było niebezpiecznie na trasie na skrzyżowaniach dróg i ścieżek biegaczy z rowerzystami którzy dzisiaj mieli swoje zawody.Nie obyło się bez kolizji z biegaczami np.Renia miała małą kolizję z rowerzystą,ale dobiegła do mety.Bieg ukończyło 66 osób. |
Mała poprawka odnośnie wyników,pomyliłem się
Renia Grabska generalnie 60 m-ce ,w kat.K60 1 m-ce czas 2:13:14 |
| | | | | |
| 2014-05-09, 13:29
W najbliższą sobotę wyruszam na dwudniowy wypad treningowy w Beskid Niski.
Chcę w ciągu dwóch dni pokonać całe pasmo Beskidu Niskiego z Krynicy Górskiej do Komańczy.
W tej przygodzie towarzyszyć mi będzie mój rzeźnicki partner - Wojtek Sroka.
Całość 150 km trasy z przewyższeniem sięgającym +5200m będziemy chcieli pobiec czerwonym Głównym Szlakiem Beskidzkim.
Pierwszego dnia (sobota) mamy zamiar pokonać etap Krynica Górska - Chyrowa wynoszący ok. 80km z przewyższeniem +3000m.
Po przerwie na nocleg w Chyrowej mamy zamiar ruszyć w niedzielę skoro świt do Komańczy i przebiec drugi fragment trasy o długości ok. 70 km z przewyższeniem +2200m . Drugiego dnia towarzyszyć ma Naszej dwójce żona Wojtka ,Lucy.
Eskapadę tą traktujemy z Wojtasem jako element treningowy Naszych wspólnych biegowych celów na ten rok czyli Rzeźnika Hardcora oraz późno sierpniowego UTMB.
Na jesieni pod koniec października na tej trasie ma odbyć się ultramaraton Łemkowyna Ultra Trail. Kiedy w mojej głowie wczesną zima rodził pomysł przebiegnięcia Beskidu Niskiego nie wiedziałem jeszcze że ktoś pokusi się o organizację biegu na tym szlaku. Będziemy więc mieli przy okazji możliwość przetestowania trasy nowopowstającego ultramaratonu. A jak los pozwoli i okoliczności będą sprzyjające polecimy w Nim z Wojtasem jesienną porą.
Hej!
Obok profil trasy!
|
| | | | | |
| 2014-05-09, 23:03
2014-05-09, 13:29 - TREBORUS napisał/-a:
W najbliższą sobotę wyruszam na dwudniowy wypad treningowy w Beskid Niski.
Chcę w ciągu dwóch dni pokonać całe pasmo Beskidu Niskiego z Krynicy Górskiej do Komańczy.
W tej przygodzie towarzyszyć mi będzie mój rzeźnicki partner - Wojtek Sroka.
Całość 150 km trasy z przewyższeniem sięgającym +5200m będziemy chcieli pobiec czerwonym Głównym Szlakiem Beskidzkim.
Pierwszego dnia (sobota) mamy zamiar pokonać etap Krynica Górska - Chyrowa wynoszący ok. 80km z przewyższeniem +3000m.
Po przerwie na nocleg w Chyrowej mamy zamiar ruszyć w niedzielę skoro świt do Komańczy i przebiec drugi fragment trasy o długości ok. 70 km z przewyższeniem +2200m . Drugiego dnia towarzyszyć ma Naszej dwójce żona Wojtka ,Lucy.
Eskapadę tą traktujemy z Wojtasem jako element treningowy Naszych wspólnych biegowych celów na ten rok czyli Rzeźnika Hardcora oraz późno sierpniowego UTMB.
Na jesieni pod koniec października na tej trasie ma odbyć się ultramaraton Łemkowyna Ultra Trail. Kiedy w mojej głowie wczesną zima rodził pomysł przebiegnięcia Beskidu Niskiego nie wiedziałem jeszcze że ktoś pokusi się o organizację biegu na tym szlaku. Będziemy więc mieli przy okazji możliwość przetestowania trasy nowopowstającego ultramaratonu. A jak los pozwoli i okoliczności będą sprzyjające polecimy w Nim z Wojtasem jesienną porą.
Hej!
Obok profil trasy!
|
| | | | | |
| 2014-05-10, 08:37 Trening:)
Witam,
W niedziele 11.05 wybieramy się na ostatnie długie truchtanie przed UP. Planujemy przebiec około 50km:). Start o godz. 5:00 z pod studni w Rynku meta pod Krzyżem Milenijnym. Kto chętny to zapraszamy:)
Biegnie bardzo mała grupka ja, Kasia Jakubowicz, Beatka Fiuk i Krzysiek Węgrzyn, który mamy nadzieje że nas poprowadzi i się nie zgubimy;)
Transport każdy musi załatwić sobie we własnym zakresie, niestety nie będzie tak dobrej organizacji jak na rekonesansach organizowanych przez Wojtka, ale również mamy zamiar dobrze się bawić i solidnie się zmęczyć.
Do zobaczenia jutro o 5:00:))) |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-05-10, 16:02 PAKIET STARTOWY NA UP
WITAM
Mam do odstąpienia pakiet startowy na UP 70 KM
tel 604547424 mail andom.pl@icloud.com
pozdrówka Andrzej Bieniarz |
| | | | | |
| 2014-05-11, 11:29
Dziś o 17:45 biegniemy z Maćkiem po trasie UP od Domu Kultury na Wilkowyi – ul. W. Stanio do Tyczyna. Z powrotem Maciek ma mnie odwieźć na miejsce startu i pewnie będzie miał jeszcze w aucie z jedno miejsce wolne. Być może jeszcze Michał się wybierze. Można się dołączyć.
Nad Wisłokiem biegaliśmy dzisiaj tylko w trójkę z Grześkiem i Bożenką. Przez ostatnie dwie niedziele była nas piątka.
Wczoraj na stadionie biegaliśmy przez 20 minut odcinki 250m/150m jako przygotowanie przed przyszłotygodniowym testem Coopera organizowanym przez AZS. Było nas ok. 25-30 osób.
Pojawił się regulamin II Rzeszowskiego Maratonu. Od wczoraj można się zapisywać :)
|
| | | | | |
| 2014-05-11, 21:29 III Roztoczański Międzynarodowy Maraton
| | | | | |
| 2014-05-13, 17:57
Projekt BNKS czytaj Beskid Niski Korab - Sroka zakończył się pełnym powodzeniem. W ciągu dwóch dni, biegnąc czerwonym Głównym Szlakiem Beskidzkim z Krynicy Górskiej do Komańczy połknęliśmy razem z Wojciechem ok. 156 kilometrów.
Pierwszego dnia przebiegliśmy odcinek Krynica - Chyrowa pokonując dystans 88,3 km. Z przerwą na kawę i obiad w bacówce w Bartnym ,z pauzami na uzupełnienie zapasów w kilku sklepach oraz z czasem poświęconym na robienie zdjęć i delektowaniem się przepięknymi widokami zajęło Nam to 13h:55 minut.
Zgodnie z wcześniejszymi założeniami dominowało swobodne tempo treningowe bez zarzynania i katowania mięśni.
Po przerwie na nocleg, w niedzielę kilka minut po 8 rano wyruszyliśmy na drugi i zarazem końcowy etap Chyrowa - Komańcza. Na tym fragmencie trasy dołączyła do Nas Lucy. W pełnym trzyosobowym składzie zameldowaliśmy się w Komańczy po 11h i siedmiu minutach biegu. Po drodze zaliczyliśmy około godzinną przerwę na posiłek w Rymanowie Zdroju. Ponownie zatrzymywaliśmy się kilkukrotnie na robienie fotek i uzupełnianie płynów. Wojtka garmin tym razem wskazał dystans 68 km.
Podczas całej sobotnio - niedzielnej przygody towarzyszyła Nam fajna pogoda..Aura zepsuła się dopiero na godzinę przed Komańczą. Lunęło wówczas z nieba konkretnie i rzęsiście.
To były piękne dni.
Wojtek i Lucy dzięki wielkie za wspólne chwile i super towarzystwo na trasie. Węszu - dzięks za transport powrotny i logistyke:) |
| | | | | |
| 2014-05-13, 20:04
2014-05-13, 17:57 - TREBORUS napisał/-a:
Projekt BNKS czytaj Beskid Niski Korab - Sroka zakończył się pełnym powodzeniem. W ciągu dwóch dni, biegnąc czerwonym Głównym Szlakiem Beskidzkim z Krynicy Górskiej do Komańczy połknęliśmy razem z Wojciechem ok. 156 kilometrów.
Pierwszego dnia przebiegliśmy odcinek Krynica - Chyrowa pokonując dystans 88,3 km. Z przerwą na kawę i obiad w bacówce w Bartnym ,z pauzami na uzupełnienie zapasów w kilku sklepach oraz z czasem poświęconym na robienie zdjęć i delektowaniem się przepięknymi widokami zajęło Nam to 13h:55 minut.
Zgodnie z wcześniejszymi założeniami dominowało swobodne tempo treningowe bez zarzynania i katowania mięśni.
Po przerwie na nocleg, w niedzielę kilka minut po 8 rano wyruszyliśmy na drugi i zarazem końcowy etap Chyrowa - Komańcza. Na tym fragmencie trasy dołączyła do Nas Lucy. W pełnym trzyosobowym składzie zameldowaliśmy się w Komańczy po 11h i siedmiu minutach biegu. Po drodze zaliczyliśmy około godzinną przerwę na posiłek w Rymanowie Zdroju. Ponownie zatrzymywaliśmy się kilkukrotnie na robienie fotek i uzupełnianie płynów. Wojtka garmin tym razem wskazał dystans 68 km.
Podczas całej sobotnio - niedzielnej przygody towarzyszyła Nam fajna pogoda..Aura zepsuła się dopiero na godzinę przed Komańczą. Lunęło wówczas z nieba konkretnie i rzęsiście.
To były piękne dni.
Wojtek i Lucy dzięki wielkie za wspólne chwile i super towarzystwo na trasie. Węszu - dzięks za transport powrotny i logistyke:) |
Pięknie. Jak tylko napisałeś o waszym zamiarze to wiedziałem że wam się uda.
Gratulacje - za pomysł i jeszcze większe za wykonanie |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-05-14, 07:34
Grzesiu Surowiec coś się nie chwali wynikiem w II Maratonie Lubelskim, a przecież jest czym:)
15 SUROWIEC GRZEGORZ M30-39 6 03:09:11 netto
Gratulacje! Udało się poprawić wynik z poprzedniego roku prawie o 20min. |
| | | | | |
| 2014-05-14, 08:36 Bieg w Ropczycach
Na prośbę Józia Kubika przekazuję zaposzenie na bieg w Ropczycach. 10 i 5 kilometrów, 25 maja o 11. Po biegu Józio zaprasza wszystkie Gazele i Gepardy na szklaneczkę piwa do siebie.Regulamin biegu ma się wkrótce ukazać na stronie zabieganiropczyce.pl |
| | | | | |
| 2014-05-14, 08:51
2014-05-13, 20:04 - maciej65 napisał/-a:
Pięknie. Jak tylko napisałeś o waszym zamiarze to wiedziałem że wam się uda.
Gratulacje - za pomysł i jeszcze większe za wykonanie |
| | | | | |
| 2014-05-18, 15:06
Dzisiaj na zalewem było nas jedynie trzy osoby: Kasia W, Grzegorz Ś. i ja. Zrobiliśmy wspólnie dwa okrążenia, a ja dodałem sobie jeszcze kilka kilometrów, do pełnych 21 km.
Tak niska frekwencja zapewne spowodowana jest startami m.in. w Krakowie gdzie jak widzę padło wiele wartościowych wyników.
Wszystkim startującym serdecznie GRATULUJĘ uzyskanych wyników. |
| | | | | |
| 2014-05-18, 20:39 I DYCHA GŁOGOWSKA
| | | | |
| | | | | |
| 2014-05-19, 08:17
2014-05-18, 15:06 - WYPI70 napisał/-a:
Dzisiaj na zalewem było nas jedynie trzy osoby: Kasia W, Grzegorz Ś. i ja. Zrobiliśmy wspólnie dwa okrążenia, a ja dodałem sobie jeszcze kilka kilometrów, do pełnych 21 km.
Tak niska frekwencja zapewne spowodowana jest startami m.in. w Krakowie gdzie jak widzę padło wiele wartościowych wyników.
Wszystkim startującym serdecznie GRATULUJĘ uzyskanych wyników. |
Z powodu komunii siostrzeńca i mnie tym razem wyjątkowo nie było :)
|
| | | | | |
| 2014-05-19, 08:19
Cracowia Maraton
220 Robert Korab 3:09:38
415 Marcin Żaczek 3:17:22
741 Tomek Komisarz 3:26:41
1015 Włodek Drozd 3:32:03
1112 Ela Gaweł 3:34:08
1149 Damian Pyrkosz 3:34:48
1375 Wojtek Tomaka 3:39:06
1446 Heniu Mikołajczyk 3:40:36
1714 Marek Wąs 3:44:32
1758 Grzegorz Ziemba 3:45:21
1806 Jacek Grochala 3:46:19
1808 Heniu Szymków 3:46:21
2357 Leszek Szela 3:55:21
2456 Janusz Wacnik 3:56:36
3041 Maciek Szpila 4:06:55
3060 Jola Zaręba 4:07:19
5303 Jola Domańska 5:29:11
|
| | | | | |
| 2014-05-19, 09:48
2014-05-19, 08:19 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Cracowia Maraton
220 Robert Korab 3:09:38
415 Marcin Żaczek 3:17:22
741 Tomek Komisarz 3:26:41
1015 Włodek Drozd 3:32:03
1112 Ela Gaweł 3:34:08
1149 Damian Pyrkosz 3:34:48
1375 Wojtek Tomaka 3:39:06
1446 Heniu Mikołajczyk 3:40:36
1714 Marek Wąs 3:44:32
1758 Grzegorz Ziemba 3:45:21
1806 Jacek Grochala 3:46:19
1808 Heniu Szymków 3:46:21
2357 Leszek Szela 3:55:21
2456 Janusz Wacnik 3:56:36
3041 Maciek Szpila 4:06:55
3060 Jola Zaręba 4:07:19
5303 Jola Domańska 5:29:11
|
Piękna ekipa się zebrała.Gratuluję wyników i wspólnego startu.
RGiG trzymają się mocno! |
|
|
|
| |
|