Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek zamknięty ogólnodostępny
  Multi-Forum  Bieg Katorżnika - Lubliniec
  Wątek założył  Admin (2009-03-10)
  Ostatnio komentował  Prezes (2009-09-18)
  Aktywnosc  Komentowano 542 razy, czytano 1843 razy
  Lokalizacja
 Lubliniec
  Sponsor watku  
  Podpięte zawody  IX Bieg Katorżnika
  II Mistrzostwa Polski w Biegu Tyłem
  X Bieg Katorżnika
  V Bieg Katorżnika
  IV Bieg Katorżnika - eliminacje
  VI Bieg Katorżnika
  III Mistrzostwa Polski w Biegu Tyłem
  V Bieg Małego Katorżnika
  VII Bieg Katorżnika
  XII Bieg Katorżnika
  XIII Bieg Katorżnika
  VIII Bieg Katorżnika
  XI Bieg Katorżnika
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  
20  21  22  23  24  25  26  27  28  

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-25
17:35

 2009-08-17, 22:44
 Pilna prosba - plastry Breathe Right
W pakietach startowych, które otrzymaliście podczas Biegu Katorżnika znajdowały sie probki specjalnych pasków na nosy Breathe Right.

Pilnie poszukuje zdjęć osób, które biegły w tych plastrach. Będę wdzięczny za przesłanie na poczta@maratonypolskie.pl

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


WojtekD

Ostatnio zalogowany
2012-05-30
23:35

 2009-08-17, 23:30
 
2009-08-16, 21:08 - Lucky napisał/-a:

Ekipa SportFoto.pl gratuluje wszystkim ukończenia V Katorżnika :)

Zdjęcia będą w środę na naszej stronie.

Poniżej link do zdjęcia zawodnika z numerem 208, który na mostku zamiast przeczołgać się pod nim stwierdził że szybciej będzie górą. Był on JEDYNYM który tak uczynił:

http://www.sportfoto.pl/zdjecia/katorznik2009_208.jpg
Witam,

"Zawodnik 208" z tej strony. Zapewniam wszystkich, że niecelowo pokonałem mostek góra. Trasa w pewnym momencie wydawała mi się mało czytelna, biegłem na tym etapie sam, zmęczony, błoto w oczach itd. i myślałem, że w taki sposób należy ją pokonać. Z resztą nie sądzę, aby było to dużo łatwiejsze (jeśli w ogóle) niż pokonanie go dołem. Zapewniam, że mój udział przebiegał zgodnie z duchem fair-play. A już na pewno nie chciałem oszukiwać przed gościem z aparatem...

To mój pierwszy start w Katorżniku. Uważam imprezę za jak najbardziej udaną i na pewno jeśli czas i okoliczności pozwolą wystartuję w przyszłym roku. Rzeczywiście przydałoby się może kilku sędziów/obserwatorów, jakies oznaczenie trasy itd., ale i tak organizacja była na jak najwyższym poziomie:)

  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Kedar Letre
RADOSŁAW Ertel
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
---


 2009-08-18, 00:04
 
2009-08-17, 23:30 - WojtekD napisał/-a:

Witam,

"Zawodnik 208" z tej strony. Zapewniam wszystkich, że niecelowo pokonałem mostek góra. Trasa w pewnym momencie wydawała mi się mało czytelna, biegłem na tym etapie sam, zmęczony, błoto w oczach itd. i myślałem, że w taki sposób należy ją pokonać. Z resztą nie sądzę, aby było to dużo łatwiejsze (jeśli w ogóle) niż pokonanie go dołem. Zapewniam, że mój udział przebiegał zgodnie z duchem fair-play. A już na pewno nie chciałem oszukiwać przed gościem z aparatem...

To mój pierwszy start w Katorżniku. Uważam imprezę za jak najbardziej udaną i na pewno jeśli czas i okoliczności pozwolą wystartuję w przyszłym roku. Rzeczywiście przydałoby się może kilku sędziów/obserwatorów, jakies oznaczenie trasy itd., ale i tak organizacja była na jak najwyższym poziomie:)
Rozumiem Cię doskonale Wojtku.
Ja chociaż jestem zawodnikiem, który miałby wyrzuty sumienia,że zrobił jeden krok poza taśmę ,też bym popełnił jeden skrót. Po skoku do rowu skręciłem w lewo, pod zawieszoną bardzo wysoko taśmą( której nie zauważyłem). Na szczęście przepuszczający mnie zawodnicy z poprzedniego biegu "delikatnie " zwrócili mi uwagę: - EEEEE!!!!!!GDZIE!!!!!!.... PROSTO MASZ IŚĆ!!!!!!
Skrótu dokonałbym całkiem bezwiednie, dlatego wierzę ,ze takie rzeczy mogą się przydarzyć.

A tak na marginesie ,to pan z aparatem, który siedząc tam zapewne dość długo i znał przebieg trasy, mógł Cię poinformować, a nie czekać na sensację.
Mnie chyba zresztą poinformował ( o ile to był ten sam pan), bo też przez chwilę wahałem się ,gdzie teraz iść.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (22 sztuk)


sxi555
Aleksandra Niwińska

Ostatnio zalogowany
2023-08-31
19:27

 2009-08-18, 00:57
 hmm...
zgadzam się, zmęczenie robi swoje, a robi się z tego wielkie halo, jak ktoś błąd popełnił :/
a może wyciągnięcie ręki do drugiej osoby też nie powinno być dozwolone, bo to w końcu jest ułatwienie?
myślę, że wszyscy się dobrze bawili i to jest najważniejsze, więc może zamiast wytykać błędy innym cieszmy się ze swoich podków :))

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (3 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)


Biegam dla...
Michał Biernat

Ostatnio zalogowany
---


 2009-08-18, 07:56
 Pytanie do Admina
Mam uprzejme pytanie, do Admina, kiedy możemy się spodziewać Twojej Adminie galerii zdjęć, które robiłeś między innymi na pomoście finiszowym. Mam tam fajnę Twoją fotkę z synem i bardzo mi na niej zależy! Jeszcze raz Dzięki za super imprezę! Teraz, razem z synem możemy już podkuć konia, bo mamy cztery podkowy!!!

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Dalija
Dalia Kampa (Delewska)
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-01-24
11:42

 2009-08-18, 08:39
 
2009-08-17, 22:42 - frangula napisał/-a:

Do samego końca nie wiedziałam czy chcę wystartować, czy tez nie:). Teraz bardzo ciesze się, że się zdecydowałam. 2 i pól godziny fantastycznej zabawy z wodą, szuwarami i błotem:).
Wszystkim startującym bardzo dziękuję za przemiłe towarzystwo i wspaniały klimat, a ogrom za organizacje i fantazje podczas wyznaczania trasy:).
No może mały "pstryczuniek" w nos odnośnie klasyfikacji drużynowej. Miło byłoby gdyby drużyny były wywoływane według kolejności zajętych miejsc, a nie przypadkowo. Wiem, że wymagałoby to zaangażowania jeszcze dodatkowych sił ale dla zawodników startujących to ma znaczenie:).
To był przemiły weekend, a takie widoki jak na załączonym linku są BEZCENNE:)))

no przemiły weekend był :)))))

fajnie, że moglam tam byc ;)))))

jeszcze moje nogi po biegu nie wrocily do siebie, mam since,rany hihi :P

  NAPISZ LIST DO AUTORA


KKFM
KAZIMIERZ FM KORDZIŃSKI
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-25
18:40

 2009-08-18, 08:47
 
a z Karkonoszy mogą być ??

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (4 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (40 sztuk)

 



shadoke
Iwona Z.

Ostatnio zalogowany
2020-06-07
18:45

 2009-08-18, 11:06
 
2009-08-17, 22:42 - frangula napisał/-a:

Do samego końca nie wiedziałam czy chcę wystartować, czy tez nie:). Teraz bardzo ciesze się, że się zdecydowałam. 2 i pól godziny fantastycznej zabawy z wodą, szuwarami i błotem:).
Wszystkim startującym bardzo dziękuję za przemiłe towarzystwo i wspaniały klimat, a ogrom za organizacje i fantazje podczas wyznaczania trasy:).
No może mały "pstryczuniek" w nos odnośnie klasyfikacji drużynowej. Miło byłoby gdyby drużyny były wywoływane według kolejności zajętych miejsc, a nie przypadkowo. Wiem, że wymagałoby to zaangażowania jeszcze dodatkowych sił ale dla zawodników startujących to ma znaczenie:).
To był przemiły weekend, a takie widoki jak na załączonym linku są BEZCENNE:)))
Bartek świetne zdjęcia porobił:)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (100 sztuk)


Roberto
Robert Ratajczyk

Ostatnio zalogowany
2023-08-14
22:31

 2009-08-18, 11:19
 
ale nie ma co,pozazdrościć pogody która mieliście.jednak to co było rok temu było masakryczne.świetnie ze impreza znowu sie udała..=)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (52 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (21 sztuk)


vicking
Wiktor Kołodziejczyk

Ostatnio zalogowany
2018-05-29
13:55

 2009-08-18, 11:26
 Mój pierwszy raz ;)
LINK: http://picasaweb.google.pl/vickingwk/VBiegKatorznika#
Witam wszystkich!
Jest to mój pierwszy post na forum jak i pierwszy zaliczony Bieg Katorżnika :)

Chciałbym się podzielić z Wami moimi wrażeniami z biegu..
Sporo tego ale mam nadzieję, że wybaczycie ;D

Pozdrawiam!

p.s Przepraszam za literówki, orty, irty i inne błędy. Pisane nocą ;D

***

Mieszkam w Lublińcu, czyli o rzut beretem od ośrodka Silesiana położonego niedaleko Kokotka, gdzie odbywa się Bieg Katorżnika.
Początkowo zamierzałem się dostać do ośrodka samochodem ale czekając na swój transport uznałem, że szkoda czasu i pięknej pogody, więc chwyciłem za swoją torbę, zarzuciłem na ramię i ruszyłem drogą rowerową w stronę Kokotka.

Droga spod mojego domu do ośrodka Silesiana liczy ok. 8km. Na miejsce dotarłem w godzinę.
Wszyscy uczestnicy biegu mieli zapewniony nocleg w sali sportowej ośrodka Silesiana. Gdy przekroczyłem próg sali nie była ona jeszcze do końca zapełniona z czego się ucieszyłem i od razu rozpocząłem poszukiwania własnego kąta. Długo szukać nie musiałem, bo tuż za drzwiami po lewej stronie zauważyłem kawałek wolnej przestrzeni zasłoniętej ścianą. Rzuciłem torbę w ten kąt i poszedłem zapoznać się z terenem na którym nie byłem od ładnych paru lat.

Kolorowe reklamy, stoiska sponsorów, scena i masa ludzi nadały temu miejscu trochę świeżości, której nie czasem tu brakowało.
Zwiedzając najbliższy teren, czyli głównie pomost można było zauważyć początkowy odcinek trasy. Z kolegami zakładałem, że jej pierwszy odcinek będzie prowadził przez brzegi jeziora, a później wokół niego w lesie przez jakieś chaszcze, bagna, błoto, a cała reszta atrakcji będzie wiadoma tylko dla organizatora trasy. Póki co nie zastanawiałem się bardziej nad trasą, jej długością i tym co może mnie na niej spotkać. Musiałem zabić czas, zjeść coś i raz jeszcze upewnić się czy ktoś przypadkiem nie przywłaszczył sobie mojego kąta do spania.

Ostatnim posiłkiem na dzień przed biegiem została kiełbaska z grilla, nieco sucha bułka i w miarę zimne piwo. Po skończonym posiłku udałem się do znajomej i jej koleżanki, które obsługiwały wielu spragnionych piwa ludzi. Atmosfera przy dystrybutorze była całkiem przyjemna, a z godziny na godzinę można było posłuchać różnych ciekawych teorii na temat Biegu Katorżnika i innych opowieści z życia wziętych. Pozytywnie!
W międzyczasie miała miejsce inscenizacja z Powstania Warszawskiego i koncert czeskiego zespołu.
O godzinie 22.00 uznałem, że warto się już udać przespać przed jutrzejszym biegiem, który pochłonie ze mnie całą energię. Wiele osób przebywało jeszcze na zewnątrz i bawiło się w rytmach muzyki granej przez czeskich przyjaciół, część osób w małych grupkach na sali rozmawiało na różne tematy i kilkoro, ba nawet kilkunastu zapaleńców w tym sporo dziewcząt grało w piłkarzyki ;D

Spieprzyłem sprawę nie biorąc jakiegoś materaca, bądź karimaty z domu ale po prostu nie miałem czegoś takiego na stanie i przez pół nocy żałowałem.. bo nieco ta drewniana posadzka dała mi się we znaki. Ale jak teraz myślę o tej posadzce jako dyskomforcie, a przypominam sobie co się działo kilkanaście godzin później już na trasie biegu.. pikuś, Pan Pikuś ;)

Niedzielny poranek. Co niektórzy po ciężkiej nocy (hehe) starają się jeszcze odsypiać, a bardziej rześcy wychodzą na spacer lub poranny truchcik. Osobiście wybrałem spacer ze złudną nadzieją znalezienia jakiegoś otwartego sklepiku ;D
Cóż.. przeszedłem się spory kawałek ale uważam, że nie było źle. Na obrzeżach Kokotka naprowadziłem grupkę uczestników jadących samochodem na ośrodek w Silesianie - trafili, bo później widziałem ich przemykających gdzieś między schodami, a plażą.
Po spacerku zostały mi jakieś dwie godziny do biegu o 11.00. Jako, że pierwszy raz startowałem w Katorżniku uznałem, że ta pora na start będzie dobra. W razie czego wmieszam się w tłum finiszujących ludzi z godzin późniejszych ;D

Godzina do biegu. Kończę jeść jakieś batony popijając je wodą. Przyglądam się tafli jeziora i ludziom, prawdopodobnie kibicom, którzy zbierają się na plaży. Przyjeżdżają wojskowi z prysznicami i pokazowymi kombinezonami na stojakach. Nie myślę o tym, choć wojsko mnie pociąga i chciałbym wstąpić w szeregi armii, która głośno się reklamowała: „Wojsko Polskie. Czas profesjonalistów. Dołącz do najlepszych!” po czym redukowała ilość miejsc do szkół oficerskich, a nabór tegoroczny nabór do szkół podoficerskich został wstrzymany.. Na pewno wiem jak się czuli wszyscy ludzie, których spotkałem na badaniach w Gliwicach, a większość z nich właśnie startowała do podoficerek. Cóż.. życie. Ale nie o tym mowa!

Żołnierze rozstawiają sprzęt, obsługa biegu stawia „bramy” startu i mety, znoszone są worki z podkowami i wodą dla zwycięzców biegu – Katorżników. Powoli czuję, że wzrasta we mnie napięcie przed biegiem. Nie bardzo ale jednak. Czas zacząć się szykować do biegu. Wracam na salę i wypakowuję swój „sprzęt”, tj. jednorazowe adidasy z targu, które sprawdziły się rewelacyjnie! Bezrękawnik z wcześniej przypiętym numerem startowym. Jako odzież na taki bieg, koszulka ta spisała się idealnie. Możliwe, że rękawy nasączone wodą po jakimś czasie mogłyby ciążyć podczas biegu, a tak nie miałem z tym żadnych problemów. Kolejną ważną częścią mojego wyposażenia były ochraniacze i taśma klejąca, którą obkleiłem właśnie ochraniacze by lepiej trzymały się nogi i dodatkowo moje adidasy z targu żeby czasem nie spłatały mi figla i sznurówki nie puściły w czasie taplania się w wodzie lub błocie, którego na trasie było całkiem sporo (nigdy w życiu tyle błota nie widziałem ;D ).
Spodenki jak to spodenki – zwykłe, zakrywające uda ale następnym razem wezmę krótsze, bo i tak się umoczę, a nasiąknięte wodą nie będą aż tak przeszkadzać w biegu. Ostatnią rzeczą do kompletu przyszłego katorżnika są rękawiczki, których dłonie są wyposażone w gumę, która osłania dłonie przed korą drzew, konarami, krzakami i innymi naturalnymi przeszkodami, które były do pokonania na trasie biegu.
Zestaw skompletowany – można ruszać na start!

Pół godziny do rozpoczęcia biegu. Mój pierwszy raz. Piąty-pierwszy Bieg Katorżnika. Przed dmuchaną „bramą” startu powoli zbierają się pierwsi zawodnicy ale nadal jest jakoś pusto. Szczerze mówiąc czuję się niepewnie. Zastanawiam się co mnie czeka po tych kilkudziesięciu metrach, które widzę..

Dwadzieścia minut do startu. Coraz więcej zawodników. Na mikrofonie jeden z organizatorów przypomina o zasadach biegu, a głównie o wzajemnej pomocy, którą należy nieść zawodnikowi przed lub za sobą jeśli będzie jej potrzebował w czasie biegu. Czy będę potrzebował takiej pomocy? Czy w razie czegoś ktoś mi pomoże? Czy ja nie nawalę, gdy komuś trzeba będzie podać pomocną dłoń? Chyba takie pytania miałem wtedy w głowie..

Dziesięć minut do startu. Wydaje mi się, że wszyscy zawodnicy są już przy „bramce”. Zostajemy ustawieni w linii tuż przed startem. Rodziny, znajomi, przyjaciele, fotoreporterzy wycofują się z przedpola wody do której za parę minut wskoczy dwieście osób i rozpocznie Bieg Katorżnika.

Ostatnie minuty.. Jest gęsto i duszno. Czuć wzbierającą adrenalinę. Każdy chce już ruszyć przed siebie i dać z siebie wszystko. Osoby, które startują pierwszy raz – sprawdzić się czy dadzą radę, a może powalczyć o lepszą lokatę. Weterani biegu – sami dobrze wiedzą czego prawdopodobnie mogą się spodziewać na trasie i jak to się przełoży na ich końcowy wynik. Dla mnie najważniejszy teraz jest udział i sprawdzenia własnych sił fizycznych i psychicznych – czy podołam wyzwaniu, które sam sobie rzuciłem!

10..9..8..7..6..5..4..3..2..1.. huk wystrzału oznaczający rozpoczęcie biegu!
Biegnę przed siebie nabuzowany, a jednocześnie niepewny tego co robię. W tle słychać okrzyki zawodników i kibiców. Skok do wody.. zimno. Tego się spodziewałem. Żeby było śmieszniej – nie umiem pływać ;D Jedyne czego się obawiałem to poziomu wody w jeziorze ale moje 184cm wzrostu wystarczyło żebym się nie utopił ;) W razie czego liczyłem na „lekkie” holowanie ze strony innych katorżników. Ale obeszło się bez tego.

Pierwsze kilkaset metrów to woda, wdarcie się na brzeg, bieg przed siebie, znów do wody i przedostawanie się przez wysokie trzciny do kolejnego kawałka ziemi. Tępo zawodników, którzy wyskoczyli na sam początek naszej grupy jest mocne i wiem, że pierwsza dwudziestka jest zaklepana. Ale to mój pierwszy raz! ;D Nie liczy się miejsce. Liczy się zabawa i udział w tym najbardziej hardkorowym biegu w Polsce! Więc nie jęczę ale biegnę przed siebie. Zaliczam pierwszą wywrotkę – potknąłem się o buta, kamień, dziurę w ziemi, sam nie wiem. Na pytanie: „Czy wszystko ok?” i wyciągniętą dłoń kolegi, podnoszę się, potwierdzam, że jest ok. i lecę dalej.

Zaczyna się długa droga przez środek jeziora. Bo to chyba był taki „środek” jeziora?! Hehe.. Byle przed siebie. Gdzieś w połowie widziałem jak czołówka już prawie dociera do zarośli drugiego brzegu – nieźle. Nacieram na wysepkę przede mną, którą kilkoma krokami przechodzę i znów do wody, która momentami swoją głębokością potrafiła zaskoczyć. Wreszcie docieram do drugiego brzegu, gdzie rozpoczyna się druga część katorżniczych zmagań, które wcześniej znałem tylko z filmów i zdjęć ze wcześniejszych edycji biegu. Wszystkie te rowy, doły, koryta czy jak to nazwać wyglądają niepozornie ale mogą napsuć krwi niejednemu zawodnikowi lub wprowadzić go do stanu w którym używa podwórkowej łaciny poznanej w całym swoim dotychczasowym życiu ;]

Co się tam czaiło? Głównie nagłe zagłębienia przez co wpadało się po szyję do wody lub natrafiało się na korzenie, które zawsze musiały trafić w okolice goleni.
Dobrze, że zdecydowałem się założyć ochraniacze.
Od tego miejsca poruszałem się w małej kilku osobowej grupce zawodników. Prowadząca osoba informowała kolejną za sobą na jakie przeszkody pod wodą natrafia, dzięki czemu nie obijaliśmy się bez końca w ukryte korzenie.
Trasa wiła się kilkaset metrów między wodą z korzeniami, a kilkumetrowym odcinkiem obok rowu z wodą, po czym znów wróciliśmy do zarośli jeziora, lecz nie na długo, bo po przejściu tychże zarośli znów wróciliśmy na brzeg i tym razem biegliśmy już w głąb lasu.

Do tej pory nie było błota i bieg był w miarę równy i spokojny ale w lesie właśnie zaczynał się etap, który nazwałbym błotnistym. Błoto, błoto, muł, błoto.. Do tego przejście na czworakach w betonowej rurze i ku zdziwieniu wszystkim.. kefir ;D Nie pogardziłem nim, choć wolałbym kubeczek wody, bo w ustach miałem straszną suchotę. Koleżanka rozdająca kefiry na odchodnym krzyknęła, że to gdzieś połowa trasy. Sądziłem, że ta gorsza połowa jest już za mną. Cóż.. źle to sobie wyobraziłem. Jak napisałem ta część trasy to tylko błoto. I właśnie to błoto poradziło sobie z moją taśmą, która utrzymywała w stabilności moje ochraniacze. Od tej pory co jakiś czas musiałem się zatrzymywać i jakoś wiązać ochraniacze żeby te nie „człapały” i nie spowalniały mojego biegu.

Przedarłem się przez to całe błoto i ponownie wskoczyłem do zarośli jeziora, które poprowadziły mnie na przeszkodę, którą widziałem dzień wcześniej w sieci tzw. przeszkody atestowanej ;D

Sądziłem, że znam teren Kokotka i lasów wokół, więc spodziewałem się, że to już koniec.. zbliżam się wielkimi krokami do mety. Niestety, pani strażak mnie rozczarowała. Jeszcze kilka przeszkód i dwa kilometry do mety. Ha! Dwóch kilosów nie dam rady pokonać jak całą resztę pokonałem?! Dalej do przodu. Pierwsza przeszkoda, którą napotkałem to kładka pod którą przedostałem się wodą w tle słysząc „strzały” z aparatów fotografów. Mam nadzieję, że znajdę się w jakiejś galerii – to dodaje mi sił na ostatnie metry biegu.

Moje wyobrażenie ostatnich metrów, a raczej ostatnich dwóch kilometrów Biegu Katorżnika były całkiem inne.. ale jestem tu pierwszy raz, więc pewnie jeszcze nie raz będę zaszkoczony. Znów błoto – gęste, wciągające i wysysające siły błoto. Taśmy prowadzące trasę są zerwane.. czuję pokusę wstąpienia na twardy grunt ale za mną są inni zawodnicy.. jakby to wyglądało?! Poza tym nie odpuszczałem sobie przez cały ten cholerny bieg, więc czemu teraz mam dać sobie fory? Do przodu! Koniec błota.. twarda ziemia pod nogami. Można trochę pobiec. Dobiegam do kolejnej, bardzo ciekawej przeszkody. Należy wejść pod ziemie małym otworem do zasypanego pomieszczenia i wyjść takim samym wyjściem na drugim końcu. Teraz się zastanawiam czy ktoś czasem nie uderzył się tam w głowę.. Było dość ciemno i chyba sufit był nisko.. Kolejna przeszkoda za mną. Słowa otuchy na drodze: „Już blisko do mety! Jeszcze trochę!”. Fuck! Który raz już to słyszę. Choć coś w tym jest, bo coraz głośniej słychać muzykę i głosy kibiców. Przebiegam przez budynek – przez starą toaletę, schodami na piętro, przeglądam się w lustrze – nie wyglądam na czystego ;D
Biegnę dalej. Schody w dół, zakręt.. ostatnia prosta.

Widzę dopingujących kibiców, czuję przypływ energii – przyśpieszam i wbiegam na przystań. Ostatnie dwa zakręty i prosta do „bramy” na metę.

Dobiegam zmęczony ale uśmiechnięty. Sześć kilogramów, bo tyle waży podkowa Katorżnika; ląduje mi na karku.
Jestem szczęśliwy, że dobiegłem i pokonałem swoje słabości. Fizyczne jak i psychiczne. A było ich kilka na trasie..

Chyba od teraz mogę się tytułować Katorżnikiem!
Z mody wychodzi okrzyk: Jestem hardkorem!
Nowym trendem zostaje hasło: Jestem Katorżnikiem!

  NAPISZ LIST DO AUTORA


grechu

Ostatnio zalogowany
2013-02-05
07:22

 2009-08-18, 11:29
 
Ja oczywiście się przyłączam do wszystkich gratulacji dla organizatorów, biegaczy i publiki. Impreza świetna. A szczgólnie do środkowej grupy jeziornej (nazwanej tam przez kogoś peletonem) ze startu o 15,00. Panowała tam bardzo sielska i przyjacielska atmosfera ;).
Dwie uwagi co do oznakowania trasy mam to:
1. Jak my biegliśmy to taśmy w błocie na etapie małego katorżnika były już kompletnie zniszczone a trasa tam była kręta i na pewno nie jeden się tam pomylił.
2. Raczej sugestia czy może nie wprowadzić w niektórych miejscach strzałek w jakimś jaskrawym kolorze. Ja miałem zawachanie przy pomoście, gdzie było wejście po sieci. A jak by kolega "208" widział na tym mostku strzałkę w dół to by się nie męczył aby go górą pokonywać.
Do zobaczenia za rok.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Hoffi
Marcin Hoffmann

Ostatnio zalogowany
2024-03-29
12:38

 2009-08-18, 13:19
 Krótkie podsumowanie i jedna prośba do rozpatrzenia
Mój drugi Katorżnik. Trasa bezapelacyjnie trudniejsza mimo słońca i 30 stopni w porównaniu do zeszłorocznego chłodu.
Jak zawsze w Lublińcu, bawiłem się świetnie, organizacyjnie wszystko na najwyższym światowym poziomie, od sprawnego dojazdu i parkingu, szybkiego wydawania numerów i rejestracji po start, wymagającą trasę i oprawę na mecie. 6 kg metalu na szyi na mecie to cudowne uczucie, które zna i potwierdzić moje słowa może tylko ktoś, kto ukończył Katorżnika. Prysznice na plaży oraz na sali - wszystko zadziałało!
Wielkie podziękowania i wyrazy szacunku dla orgów, którzy włożyli wielką pracę w przygotowanie całej trasy i całości imprezy.

Mam natomiast JEDNĄ JEDYNĄ PROŚBĘ (UWAGĘ) na przyszłosć:
Czy istnieje szansa, aby na trasie Katorżnika (przy takiej pogodzie jaka panowała w niedzielę) - np. w gdzieś w połowie lub w drugiej części ustawić mały punkt z wodą? Wiem, że to Bieg Katorżnika, ale wiele kobiet pokonywało trasę ponad 2,5 - 3 h i z relacji mojej drugiej połowy wiem, że dziewczyny były masakrycznie odwodnione. Z pewnością zwykła czysta woda pomogłaby im. Nie traktowałbym tego jako element ułatwiający, a raczej dbający o zdrowie i możliwość BEZPIECZNEGO pokonania trasy.

Czy jest na to jakaś szansa?

Raz jeszcze dziękuję i naturalnie wystawiam dychę - w Lublińcu skala ocen zaczyna się od 10-tki...:-)

  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-25
17:35

 2009-08-18, 13:28
 Zdjęcia
Dostępna jest juz galeria zdjęć ze ślubu Zulusa :-)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-25
17:35

 2009-08-18, 13:31
 Woda
2009-08-18, 13:19 - Hoffi napisał/-a:

Mój drugi Katorżnik. Trasa bezapelacyjnie trudniejsza mimo słońca i 30 stopni w porównaniu do zeszłorocznego chłodu.
Jak zawsze w Lublińcu, bawiłem się świetnie, organizacyjnie wszystko na najwyższym światowym poziomie, od sprawnego dojazdu i parkingu, szybkiego wydawania numerów i rejestracji po start, wymagającą trasę i oprawę na mecie. 6 kg metalu na szyi na mecie to cudowne uczucie, które zna i potwierdzić moje słowa może tylko ktoś, kto ukończył Katorżnika. Prysznice na plaży oraz na sali - wszystko zadziałało!
Wielkie podziękowania i wyrazy szacunku dla orgów, którzy włożyli wielką pracę w przygotowanie całej trasy i całości imprezy.

Mam natomiast JEDNĄ JEDYNĄ PROŚBĘ (UWAGĘ) na przyszłosć:
Czy istnieje szansa, aby na trasie Katorżnika (przy takiej pogodzie jaka panowała w niedzielę) - np. w gdzieś w połowie lub w drugiej części ustawić mały punkt z wodą? Wiem, że to Bieg Katorżnika, ale wiele kobiet pokonywało trasę ponad 2,5 - 3 h i z relacji mojej drugiej połowy wiem, że dziewczyny były masakrycznie odwodnione. Z pewnością zwykła czysta woda pomogłaby im. Nie traktowałbym tego jako element ułatwiający, a raczej dbający o zdrowie i możliwość BEZPIECZNEGO pokonania trasy.

Czy jest na to jakaś szansa?

Raz jeszcze dziękuję i naturalnie wystawiam dychę - w Lublińcu skala ocen zaczyna się od 10-tki...:-)
Na pewno będziemy to brać pod uwagę przy wyznaczaniu trasy w przyszłym roku. Ogólnie kierunek jednak będzie w strone skrócenia dystansu, ale za to jeszcze większego nasycenia trudnymi miejscami.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


mamusiajak...
Gabriela Kucharska
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-01-30
19:03

 2009-08-18, 13:46
 
2009-08-18, 13:28 - Admin napisał/-a:

Dostępna jest juz galeria zdjęć ze ślubu Zulusa :-)



Ach, co to był za ślub!!!!!!!

Brakuje słów....

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (580 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (126 sztuk)


Dalija
Dalia Kampa (Delewska)
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-01-24
11:42

 2009-08-18, 14:13
 
2009-08-18, 13:46 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:




Ach, co to był za ślub!!!!!!!

Brakuje słów....

zgadzam się :))

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Zulus
Krzysztof Wojtecki
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-14
21:06

 2009-08-18, 15:26
 
2009-08-18, 13:28 - Admin napisał/-a:

Dostępna jest juz galeria zdjęć ze ślubu Zulusa :-)
Zulus dziękuje wszystkim obecnym za wspólną zabawę.Mało mnie teraz na forum,przeżywam Miodowy...Remont,ale zdjęcia zaraz obejrzymy.Moja siostra Ursel smaruje zaś jakiś artykulik.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (55 sztuk)

 



Dalija
Dalia Kampa (Delewska)
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-01-24
11:42

 2009-08-18, 16:37
 
2009-08-18, 15:26 - Zulus napisał/-a:

Zulus dziękuje wszystkim obecnym za wspólną zabawę.Mało mnie teraz na forum,przeżywam Miodowy...Remont,ale zdjęcia zaraz obejrzymy.Moja siostra Ursel smaruje zaś jakiś artykulik.

ależ proosze :)

  NAPISZ LIST DO AUTORA


damiankuch...
Damian Kucharski

Ostatnio zalogowany
---


 2009-08-18, 16:52
 
W Biegu Katorżnika startowałem po raz pierwszy i jestem pod ogromnym wrażeniem... bieg stał pod względem organizacyjnym na światowym poziomie.
Z tego miejsca gratuluję organizatorom oraz ludziom odpowiedzialnym za przygotowanie tak ciężkiej, a zarazem wspaniałej trasy :)
Nie omieszkam powiedzieć że Bieg Katorżnika to wg. mnie obecnie niekwestionowany lider w tego typu biegach w Polsce (może dlatego że nie ma za bardzo konkurencyjnego biegu). Natomiast w Europie jest na pewno w czołówce.
Życzę wszystkim, którzy przyłożyli chociaż cegiełkę przy organizacji tego biegu, aby mieli na tyle wytrwałości w swoich działaniach i aby za rok zorganizowali jeszcze lepszy bieg... bo w przyszłym roku nie tylko chyba moja, ale wielu osób obecność na tym biegu będzie obowiązkowa :) Ja już teraz wiem że Bieg Katorżnika na stałe zagości w moim kalendarzu i co roku będę się zjawiał w Kokotku :)
Wiem jedno że takiego biegu i takiej atmosfery nie zapomnę i za to jeszcze raz bardzo wszystkim dziękuję.
Co do mojej oceny Biegu Katorżnika to powinna się ona zaczynać od min. 10 i tyle tylko mogę dać, bo więcej niestety się nie da :D

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)


Lucky
Łukasz

Ostatnio zalogowany
2018-01-11
11:22

 2009-08-18, 18:08
 
2009-08-18, 00:04 - kertel napisał/-a:

Rozumiem Cię doskonale Wojtku.
Ja chociaż jestem zawodnikiem, który miałby wyrzuty sumienia,że zrobił jeden krok poza taśmę ,też bym popełnił jeden skrót. Po skoku do rowu skręciłem w lewo, pod zawieszoną bardzo wysoko taśmą( której nie zauważyłem). Na szczęście przepuszczający mnie zawodnicy z poprzedniego biegu "delikatnie " zwrócili mi uwagę: - EEEEE!!!!!!GDZIE!!!!!!.... PROSTO MASZ IŚĆ!!!!!!
Skrótu dokonałbym całkiem bezwiednie, dlatego wierzę ,ze takie rzeczy mogą się przydarzyć.

A tak na marginesie ,to pan z aparatem, który siedząc tam zapewne dość długo i znał przebieg trasy, mógł Cię poinformować, a nie czekać na sensację.
Mnie chyba zresztą poinformował ( o ile to był ten sam pan), bo też przez chwilę wahałem się ,gdzie teraz iść.
"pan z aparatem" informował zawodnika z numerem 208 o sposobie pokonywania trasy (co nie było w jego obowiazku) jednakze spotkało się to z dość niemiłym przyjęciem ze strony zawodnika.

  NAPISZ LIST DO AUTORA

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  
20  21  22  23  24  25  26  27  28  


POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
lordedward
22:23
benfika
22:12
rolkarz
22:05
Yatzaxx
21:52
ronan51
21:42
INVEST
21:28
zmierzymyczas.pl
21:21
romangla
21:00
tete
20:56
Stonechip
20:55
Admirał
20:52
42.195
20:29
entony52
20:24
Namor 13
20:06
golus3
20:05
TomekSz
19:52
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |