|
| Do tego tematu podpięte są newsy:
| |
| POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-08-18, 20:07 Wyjaśnienia
2008-08-18, 18:04 - MEL. napisał/-a:
No wiesz, Admin, nie rozumiem Twojej ironii. Ja nie mogę zrozumieć tego, co napisałeś, że sędziowie nie mieli wiedzy o tym, czy są zawodnicy na trasie, a swoją wiedzę opierali na tym, co im meldowali inni uczestnicy. Ja nigdy nie sędziowałam, ale wyobrażam sobie to tak, że wiem ile osób pobrało numery startowe i wyruszyło w trasę, a na mecie liczę ile przybyło i wiem ilu jeszcze nie przybyło. Tym bardziej, jeśli jest tak jak piszesz, że warunki na trasie były b. cieżkie. Nie czytałam regulaminu, ale czy jest tam jakiś limit czasowy? Czy po wygaśnięciu tego limitu i releksji nad różnicą między stanem liczebnym "przed" i "po" służby ratownicze nie powinny od razu wyruszyć na pomoc? Były jakieś procedury awaryjne?
Ja nie krytukuję. Ja pytam. |
1. Nie było limitu czasu na pokonanie trasy
2. Pobranie numeru startowego ma się nijak do liczby startujących, zwłaszcza gdy jest 5 osobnych biegów, a zawodnicy mogli wystartować o innej godzinie niż powinni ze względu choćby na to, iż część osób ze względu na wichury nie zdążyło na start swojego biegu i zgodziliśmy się by wyruszyli w innych biegach niż te, w których powinni.
3. Zdarzali się także tacy, którzy pobiegli bez odebrania numeru i chipa (nieklasyfikowani)
4. Nie ma szans by policzyć startujących w momencie startu, nawet mata z chipami nic tu nie pomoże gdy mamy zawodników bez chipów.
5. Wystarczy jeden bezchipowiec i całe wyliczenie idzie w łeb - jeśli jeden zawodnik zaginąłby na trasie, to i tak liczba na mecie by się zgadzała i co wtedy? W katorżniku ludziom odrywają się nie tylko chipy, numery startowe ale i całe buty, więc elektroniczne ich policznie jest niemożliwe.
Staraliśmy się, by na końcu biegu były osoby, które biegną jako ostatnie ale co to da, gdy jakiś opadnięty z sił zawodnik na pograniczu przytomności zboczy z trasy i padnie 50 metrów od niej? Stąd moja ironia - przy wyobraźni zawodników, którzy za wszelką cenę chcą wystartować (w finale pobiegły conajmniej 2 osoby, które w ogóle nie miały prawa startu) oraz przy realiach zawodów a także przy okolicznościach w jakich się odbywały żadne liczenie zawodników na starcie czy mecie nic nie daje. O 17 z minutami wbiegło na metę 2 zawodników, którzy zaklinali się że od samego startu byli ostatni. I co? I nic, po 30 minutach Tomek Banach przyprowadził kolejnego zamrożeńca. A zliczenie na mecie wskazywało, że już wszyscy są.
Przy ludzkiej wyobraźni (która u biegaczy jest ogromna) proste policzenie ile osób pobrało numery startowe, ile osób wystartowało i ile wbiegło na metę nic nie daje. A nawet wręcz przeciwnie - prowadzi do mylnych wniosków. Na pewno słyszałaś o czymś takim jak zawodnicy, którzy startują w zawodach na dziko.
Na pewno problem trzeba przed kolejną edycją w jakiś sposób rozwiązać, ale nie jest to takie proste jak się na pierwszy rzut oka wydaje.
|
| | | | | |
| 2008-08-18, 20:17
2008-08-18, 16:48 - golonbiegaj napisał/-a:
Dzięki wszystkim za wspaniałą imprezę szczególnie ekipie z naszego Teamu jesteście wspaniali, nie będę wymieniał bo dużo nas było :) i jeszcze jednej osobie która też wspaniała jest która nie startowała :) impreza znakomita , jestem zadowolony z imprezy , za rok pojawie się na pewno, gratulacje dla Organizatorów za wspaniałą organizacje takiej imprezy :)
zdjęcia fajne ale narazie na żadnym się nie znalazłem z trasy :( pozdro dla wszystkich |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-08-18, 20:37
dzięki - no fajne zdjęcie wyszło hehe , ale może będzie jeszcze wiecej zdjęć z trasy :-) miło było , super impreza , za rok będę na pewno :-) cudownie i sympatycznie :D jeszcze raz dzięki całej Ekipie z Teamu i jednej wspaniałej osobie :) |
| | | | | |
| 2008-08-18, 20:40
2008-08-18, 20:07 - Admin napisał/-a:
1. Nie było limitu czasu na pokonanie trasy
2. Pobranie numeru startowego ma się nijak do liczby startujących, zwłaszcza gdy jest 5 osobnych biegów, a zawodnicy mogli wystartować o innej godzinie niż powinni ze względu choćby na to, iż część osób ze względu na wichury nie zdążyło na start swojego biegu i zgodziliśmy się by wyruszyli w innych biegach niż te, w których powinni.
3. Zdarzali się także tacy, którzy pobiegli bez odebrania numeru i chipa (nieklasyfikowani)
4. Nie ma szans by policzyć startujących w momencie startu, nawet mata z chipami nic tu nie pomoże gdy mamy zawodników bez chipów.
5. Wystarczy jeden bezchipowiec i całe wyliczenie idzie w łeb - jeśli jeden zawodnik zaginąłby na trasie, to i tak liczba na mecie by się zgadzała i co wtedy? W katorżniku ludziom odrywają się nie tylko chipy, numery startowe ale i całe buty, więc elektroniczne ich policznie jest niemożliwe.
Staraliśmy się, by na końcu biegu były osoby, które biegną jako ostatnie ale co to da, gdy jakiś opadnięty z sił zawodnik na pograniczu przytomności zboczy z trasy i padnie 50 metrów od niej? Stąd moja ironia - przy wyobraźni zawodników, którzy za wszelką cenę chcą wystartować (w finale pobiegły conajmniej 2 osoby, które w ogóle nie miały prawa startu) oraz przy realiach zawodów a także przy okolicznościach w jakich się odbywały żadne liczenie zawodników na starcie czy mecie nic nie daje. O 17 z minutami wbiegło na metę 2 zawodników, którzy zaklinali się że od samego startu byli ostatni. I co? I nic, po 30 minutach Tomek Banach przyprowadził kolejnego zamrożeńca. A zliczenie na mecie wskazywało, że już wszyscy są.
Przy ludzkiej wyobraźni (która u biegaczy jest ogromna) proste policzenie ile osób pobrało numery startowe, ile osób wystartowało i ile wbiegło na metę nic nie daje. A nawet wręcz przeciwnie - prowadzi do mylnych wniosków. Na pewno słyszałaś o czymś takim jak zawodnicy, którzy startują w zawodach na dziko.
Na pewno problem trzeba przed kolejną edycją w jakiś sposób rozwiązać, ale nie jest to takie proste jak się na pierwszy rzut oka wydaje.
|
Dziękuję za wyjaśnienia. Ale wiesz, Admin, wg mnie osoba startująca, to ta, która wg regulaminu ma prawo do startu (ma numer startowy itd.), a nie kazdy kto się na trasie pojawi, bo wtedy organizator za takich przypadkowych "dzikich" utytłańców (nie wiem czy w wypadku tej imprezy słowo biegacz jest adekwatne) odpowiedzialności brać nie może i nie musi.
Mnie oczywiście dziwi to, że sam organizator nie trzyma się swojego regulaminu.
A przy okazji - macie dużo szczęścia, że nikomu nic poważnego się nie stało. Byłoby duuużo kłopotów. A dziś, kilka dni po zawodach jesteście na 100% pewni, że wszyscy wyszli z tego błota? Na pewno nikt tam nie został? |
| | | | | |
| 2008-08-18, 20:55 hm...
2008-08-18, 20:40 - MEL. napisał/-a:
Dziękuję za wyjaśnienia. Ale wiesz, Admin, wg mnie osoba startująca, to ta, która wg regulaminu ma prawo do startu (ma numer startowy itd.), a nie kazdy kto się na trasie pojawi, bo wtedy organizator za takich przypadkowych "dzikich" utytłańców (nie wiem czy w wypadku tej imprezy słowo biegacz jest adekwatne) odpowiedzialności brać nie może i nie musi.
Mnie oczywiście dziwi to, że sam organizator nie trzyma się swojego regulaminu.
A przy okazji - macie dużo szczęścia, że nikomu nic poważnego się nie stało. Byłoby duuużo kłopotów. A dziś, kilka dni po zawodach jesteście na 100% pewni, że wszyscy wyszli z tego błota? Na pewno nikt tam nie został? |
Oczywiście że osoba bez numeru itd nie ma prawa startu. Ale jak na mecie zliczysz zawodników? Przecież nie będziemy każdego sprawdzać na mecie z dowodu osobistego. Gdybyś była na zawodach, to wiedziałabyś że wiele osób wbiegało bez numerów czy chipów, w podartych koszulkach, rozwalonych doszczętnie butach.
Przykład: do biegu zostało dopuszczonych 100 osób. Wystartowały 102 (w tym 2 nadmiarowe na dziko). Wbiegło na metę 101 (w tym 2 bez prawa startu, ale w tłumie ludzi bez numerów nie da się ich rozróżnić). Zamykamy metę i idziemy do domu bo wszyscy wbiegli tak? No i mamy jednego zaginionego na trasie. Tyle w temacie jeśli chodzi o porównywanie liczby startujących i finiszujących. |
| | | | | |
| 2008-08-18, 21:00
2008-08-18, 20:55 - Admin napisał/-a:
Oczywiście że osoba bez numeru itd nie ma prawa startu. Ale jak na mecie zliczysz zawodników? Przecież nie będziemy każdego sprawdzać na mecie z dowodu osobistego. Gdybyś była na zawodach, to wiedziałabyś że wiele osób wbiegało bez numerów czy chipów, w podartych koszulkach, rozwalonych doszczętnie butach.
Przykład: do biegu zostało dopuszczonych 100 osób. Wystartowały 102 (w tym 2 nadmiarowe na dziko). Wbiegło na metę 101 (w tym 2 bez prawa startu, ale w tłumie ludzi bez numerów nie da się ich rozróżnić). Zamykamy metę i idziemy do domu bo wszyscy wbiegli tak? No i mamy jednego zaginionego na trasie. Tyle w temacie jeśli chodzi o porównywanie liczby startujących i finiszujących. |
Nie. Na mecie odhacza się człowieka z numerem startowym z listy startowej, a jeśli człowiek nie ma numeru startowego, bo uległ uszkodzeniu, to pytasz o numer startowy i przynależne temu numerowi dane osobowe (np. imię i nazwisko). I odhaczasz. Jeśli zobaczysz, że odhaczasz kogoś drugi raz, to budzi się wątpliwość. Odhaczanie chyba nie jest jakoś technologicznie zaawansowane, tak myślę. Widać kto jest jeszcze nieodhaczony, czyli jest na trasie.
~~
Kto był organizatorem i odpowie mi na pytanie, czy jest 100% pewność, że ktoś w błocie nie został? |
| | | | | |
| 2008-08-18, 21:02
Żałuje troszke że nieskusiłem sie na finał, ale w obawie na kontuzje - zrezygnowałem gdyz w najbliższą sobote biegne maraton w Reyjkjaviku.
Jakieś 3 tygodnie trzeba czekać na film. W(98% z was będzie uwieczniona na taśmie. Film juz widziałem w roboczym zestawie i wypadliście znakomicie. Wraz z bratem wdarliśmy się tam gdzie gdzie nie było żadnych innych kamer i fotoreporterów. Jak film przypadnie do gustu to w przyszłym roku przejde z kamerą osobiście całą trase. |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-08-18, 21:05
Chwala bohaterom za ludzką postawę!
Większośc problemów byłaby do uniknięcia z obstwieniem trasy żołnierzami z łącznością i ochotnikiem (ochotnikami?) zamykającymi bieg (każdy z biegów). Mowienie że okolica Lublińca wyglądała jak po przejściu tornada nie jest przesadą - zniszczenia były ogromne. I nic dziwnego że ilośc ludzi z obsługi została ograniczona.
Nie było tak że ludzie padali jak muchy - ja na przykład nie widziałem nikogo z problemami na trasie czy poza nią i sam nie miałem problemów z hypotermią. |
| | | | | |
| 2008-08-18, 21:15 Było super!
Bylo świetnie. Kto nie dojechał ma czego żałowac!
Mam fajne zdjęcie zawodnika 749 przed zbiegiem na plaże. Kontakt na priv. |
| | | | | |
| 2008-08-18, 21:23
2008-08-18, 15:25 - Jank0 napisał/-a:
mały przycisk video |
http://ww6.tvp.pl/16317,20080817773681.strona chodziło mi o ten ;-) |
| | | | | |
| 2008-08-18, 21:24
Mel,nie chce być złośliwy,ale tam nie startowały dzieci.Odnoszę wrażenie,że należysz do osób,które by stawiały niedoszłych samobójców przed plutonem egzekucyjnym. |
| | | | | |
| 2008-08-18, 21:29
Służąc w wojsku wielokrotnie tarzałem się w podobnym błocie nie dla własnej przyjemności,tylko na rozkaz.Czy armię też zechcesz reformować lub rozwiązywać? |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-08-18, 21:36
Ja chyba jestem największą sierotą tego katorżnika. Półtorej minuty przed startem uświadomiono mi bowiem, że trzeba mieć chip startowy, który przeoczyłem. Tak to jest jak się nie czyta regulaminu :/ Mea culpa. Najgorsze, że pakiet startowy został w samochodzie na najdalszym parkingu. Popędziłem po niego w akcie desperacji po drodze dopadłszy któregoś z żołnieży jeżdżących na quadach i ten zawiózł mnie na parking i z powrotem do startu. Jeszcze raz wielkie dzięki dla niego. Wprawdzie za pierwszym razem pojechaliśmy nie na ten parking co trzeba ale to już drobnostka :) W każdym razie jak wpadłem znowu na start to po mojej grupie już śladu nie było. Musiałem dziwnie wyglądać rzucając się samotnie do wody :) Myslałem, że sobie płuca wypluję jak ich goniłem ale koniec końców nawet mnie sklasyfikowano :) To był mój drugi katorżnik i mam nadzieję, że nie ostatni. Ale następnym razem przeczytam regulami. Obiecuję ;)
PS. Ogromny szacunek dla tych, którzy pomagali innym na trasie. I podziękowania dla orgów za ogrom pracy :) |
| | | | | |
| 2008-08-18, 22:05
2008-08-18, 21:00 - MEL. napisał/-a:
Nie. Na mecie odhacza się człowieka z numerem startowym z listy startowej, a jeśli człowiek nie ma numeru startowego, bo uległ uszkodzeniu, to pytasz o numer startowy i przynależne temu numerowi dane osobowe (np. imię i nazwisko). I odhaczasz. Jeśli zobaczysz, że odhaczasz kogoś drugi raz, to budzi się wątpliwość. Odhaczanie chyba nie jest jakoś technologicznie zaawansowane, tak myślę. Widać kto jest jeszcze nieodhaczony, czyli jest na trasie.
~~
Kto był organizatorem i odpowie mi na pytanie, czy jest 100% pewność, że ktoś w błocie nie został? |
Czując się wywołanym do tablicy oświadczam iż spędziłem dzisiaj wraz z kilkoma ochotnikami po 4 kolejne godziny w błocie na trasie uprzatając ją i zwijając taśmy. NIe odnaleźliśmy żadnego "zaginionego w akcji" ale jutro wracamy znowu na pole bitwy gdyż dzisiaj już z powodu ciemności musieliśmy zakończyć "akcję".
|
| | | | | |
| 2008-08-18, 22:14 MEL
2008-08-18, 21:00 - MEL. napisał/-a:
Nie. Na mecie odhacza się człowieka z numerem startowym z listy startowej, a jeśli człowiek nie ma numeru startowego, bo uległ uszkodzeniu, to pytasz o numer startowy i przynależne temu numerowi dane osobowe (np. imię i nazwisko). I odhaczasz. Jeśli zobaczysz, że odhaczasz kogoś drugi raz, to budzi się wątpliwość. Odhaczanie chyba nie jest jakoś technologicznie zaawansowane, tak myślę. Widać kto jest jeszcze nieodhaczony, czyli jest na trasie.
~~
Kto był organizatorem i odpowie mi na pytanie, czy jest 100% pewność, że ktoś w błocie nie został? |
Mel, nie mam ochoty już Ci więcej odpowiadać, bo widzę że zjadłaś wszystkie rozumy. Dziwi mnie tylko że tak mądra, znająca na wszystko odpowiedź osoba, nawet na pytania które się jeszcze nie pojawiły, oraz na problemy które jeszcze nie zaistniały sama nie przykłada ręki do żadnej organizacji. Bo może wtedy nabrałabyś trochę realnego dystansu do tego o czym mówisz.
Papier czy internet zniesie każdą bzdurę. Ale zorganizuj jakiś duży bieg, to szybko zrozumiesz czym się różni pieprzenie dyrdymałów od rzeczywistej pracy organizatorów. Masz ciekawe podejście do zawodników startujących nielegalnie - powiadasz, że takim osobom pomoc na trasie się nie należy... Polemizować z Twoimi pomysłami przesłuchiwania i przeliczania zawodników nie będą, bo zaraz tak jak ostatnio zaczniesz straszyć mnie swoimi prawnikami.
Zadajesz pytanie: "Kto był organizatorem i odpowie mi na pytanie, czy jest 100% pewność, że ktoś w błocie nie został?. Pytanie jest na poziomie brukowych szmatławców. Zapraszam na V Bieg Katorżnika - wytaplasz się w prawdziwym błocie. |
| | | | | |
| 2008-08-18, 22:38
2008-08-18, 22:05 - KRIS napisał/-a:
Czując się wywołanym do tablicy oświadczam iż spędziłem dzisiaj wraz z kilkoma ochotnikami po 4 kolejne godziny w błocie na trasie uprzatając ją i zwijając taśmy. NIe odnaleźliśmy żadnego "zaginionego w akcji" ale jutro wracamy znowu na pole bitwy gdyż dzisiaj już z powodu ciemności musieliśmy zakończyć "akcję".
|
Dzięki, Kris! Trochę mnie uspokoiłeś. Nie wiem czy Admin specjalnie czy przypadkowo wywołał we mnie swoim postem o niechlujnym traktowaniu zawodników przez sędziów straszną wizję prawdziwych ofiar w ludziach. Życzę jutro spokojnego powrotu do "zadań bojowych" i szybkiego ich ukończenia.
Adminie, nic nie wiesz o tym, czy organizuję, czy nie. Czy jestem odpowiedzialna, czy nie. Nie Tobie mnie oceniać.
Niestety, kolejny raz na forum zamiast rzetelnie rozmawiać o faktach, spokojnie dyskutować, odpowiadać na pytania w miarę swojej wiedzy i kompetencji niektórzy i to Ci, po których powinnam się raczej spodziewać sumienności, solidności i (może to dziwne?) sympatii, stosują chwyt najprymitywniejszy z możliwych - tzw. wycieczki osobiste z zupełnie wyssanymi z palca teoriami na mój temat.
Załamałam ręce.
Ale nie zamierzam zamykać ust, gdy coś mnie zaintryguje lub zanipokoi.
PS. Nie napisałam, że osobom startującym nielegalnie pomoc na trasie się nie należy. Oczywiście, ze należy się każdemu człowiekowi i zwierząciu na tym świecie. Jednakże organizator nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za takie osoby w razie prawdziwej tragedii. I proszę więcej nie przekręcać w taki brutalny sposób moich słów.
Jeśli chodzi o sprawdzanie na mecie i odhaczanie, to jest podsunięcie prostego pomysłu do realizacji, a nie jakieś przesłuchiwanie. |
| | | | | |
| 2008-08-18, 22:44
2008-08-18, 22:14 - Admin napisał/-a:
Mel, nie mam ochoty już Ci więcej odpowiadać, bo widzę że zjadłaś wszystkie rozumy. Dziwi mnie tylko że tak mądra, znająca na wszystko odpowiedź osoba, nawet na pytania które się jeszcze nie pojawiły, oraz na problemy które jeszcze nie zaistniały sama nie przykłada ręki do żadnej organizacji. Bo może wtedy nabrałabyś trochę realnego dystansu do tego o czym mówisz.
Papier czy internet zniesie każdą bzdurę. Ale zorganizuj jakiś duży bieg, to szybko zrozumiesz czym się różni pieprzenie dyrdymałów od rzeczywistej pracy organizatorów. Masz ciekawe podejście do zawodników startujących nielegalnie - powiadasz, że takim osobom pomoc na trasie się nie należy... Polemizować z Twoimi pomysłami przesłuchiwania i przeliczania zawodników nie będą, bo zaraz tak jak ostatnio zaczniesz straszyć mnie swoimi prawnikami.
Zadajesz pytanie: "Kto był organizatorem i odpowie mi na pytanie, czy jest 100% pewność, że ktoś w błocie nie został?. Pytanie jest na poziomie brukowych szmatławców. Zapraszam na V Bieg Katorżnika - wytaplasz się w prawdziwym błocie. |
Rozumiem, że to jest oficjalne zaproszenie. Dziękuję! :-) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-08-19, 07:25 Album
2008-08-18, 18:33 - demon277 napisał/-a:
Wiecie może co z kalendarzem? Da się go jakoś nabyć ?? Impreza zajebista ! |
A tym roku nie będzie kalendarza. Będzie album :-) |
| | | | | |
| 2008-08-19, 07:37
Informacja o przebiegu Katorżnika na interia.pl
http://sport.interia.pl/news/bieg-dla-herosow-za-nami,1164319 |
| | | | | |
| 2008-08-19, 08:10 Mirosław Rodzeń
Kolejna zgłoszona osoba niosąca pomoc to Mirosław Rodzeń. Oto informacja od jednego z uczestników:
Chciałbym zgłosić Pana Mirosława Rodzenia, startował z nr 23 w eliminacji o 11:00 i pomagał starszemu Panu, którego dotknęła hipotermia dojść do najbliższego punktu z fotoreporterami. Oprócz niego pomagały dwie dziewczyny, niestety ich danych nie mam. Pan Rodzeń dotarł na metę po 2h i 18 min. |
|
|
|
| |
|