Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [190]  PRZYJAC. [55]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
KRIS
Pamiętnik internetowy
Z TRAS BIEGOWYCH (i nie tylko)

Krzysztof Szwed
Urodzony: 1965-06-30
Miejsce zamieszkania: Lubliniec
53 / 404


2008-10-09

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Noże, Nożyki, Nożyczki, Komandosi, Komandoski, Komandosiki… (czytano: 874 razy)

 

03- 04.10.2008r. XII Bieg o Nóż Komandosa – Mistrzostwa Polski Służb Mundurowych Kokotek k/Lublińca.

Trudne decyzje…

Decyzja o zmianie lokalizacji tegorocznego Biegu o Nóż Komandosa zapadła na miesiąc przed samą imprezą. Złożyło się na nią wiele czynników na tyle istotnych, że aby móc swobodnie realizować postawione sobie cele należało pomyśleć o zmianach. Nie było łatwo, Prezes długo wahał się z podjęciem decyzji. Przekonało go dopiero stwierdzenie, że przecież w całej 12 letniej historii biegu wielokrotnie zmienialiśmy miejsce jego lokalizacji co nie miało jednak negatywnego skutku na poziom imprezy, a wprost przeciwnie, bieg ewoluował przez to na coraz wyższy poziom. Zmiany wymuszały na nas ciągłe dostosowywanie się do nowych warunków, borykania się z nowymi problemami logistycznymi i organizacyjnymi. Jednak przez ten ciągły stan gotowości wypracowaliśmy już sposób radzenia sobie ze stale zmieniającymi się realiami, stając się bardziej elastyczni w działaniu w różnych warunkach. Cóż, być może organizując imprezy stale w tym samym miejscu doszlibyśmy do perfekcji, która zmienić mogłaby się szybko w rutynę, a tak urokiem imprez organizowanych przez nas jest właśnie ta stała nieprzewidywalność sprawiająca, że każdy bieg się czymś różni od poprzedniego i nigdy nikt do końca nie wie co go czeka... Ostatecznie po przeprowadzeniu rekonesansu i wielu akcji wywiadowczo-marketingowych udziałem naszego specjalisty działań „od zaplecza”, łowcy sponsorów, człowieka o mocnej głowie i takież samej wątrobie „Kosy” Koselskiego wybór padł na Ośrodek Harcerski w Kokotku. Niewielka odległość od poprzedniego miejsca, dobre zaplecze oraz atrakcyjna lokalizacja wraz z życzliwym przyjęciem naszej propozycji ostatecznie pomogła w podjęciu ostatecznej decyzji i wydaniu polecenia – Wykonać!
Przygotowanie…
Trzeba było wszystko zaczynać od podstaw. Jedna sprawa to dostosowanie nowej bazy do naszych potrzeb, a druga jakże ważna to trasa. O ile pierwsza sprawa wymagała szeroko zakrojonej pracy zespołowej opisanej na moim blog-u pt. „Metowski „Subotnik”, (pod linkiem: http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=2&action=44&code=8847)
tak sprawa wyznaczenia trasy wymagała o wiele więcej wiedzy „specjalistycznej” w tej dziedzinie. Takim Specjalistą od tras jest Mirek „Kroni” Szraucner, który wraz z Krystianem Świercem wielokrotnie przemierzyli okolice ośrodka z mapą w ręku wybierając najlepszą wersję trasy spośród wielu wstępnych projektów. Nie chcieliśmy rezygnować ze znanych już i tak urozmaicających bieg pagórków starając się połączyć je wraz z ostatnim piaszczystym podbiegiem w jedną całość, wspólną zarówno na 6 km trasie dla kobiet i 13 km dla mężczyzn. Zresztą sam widok takiej skarpy tuż po wyjściu z ośrodka nie pozostawiał dla nas żadnych wątpliwości – tutaj MUSI prowadzić trasa. Otwartą pozostawała sprawa rzeki, która choć płytka i czysta stanowiła przeszkodę. Nie dla nas jednak. Większym problemem dla mnie i Zbyszka Markowskiego było nie samo wykonanie mostu co zrobienie tego nie wchodząc do rzeki. Dzięki sztuki ekwilibrystyki stosowanej polegającej na wykonywaniu prac ciesielskich przy jednoczesnym utrzymywaniu równowagi sztuka prawie się udała. Piszę prawie, gdyż po ułożeniu poprzecznych desek przed ich przymocowaniem do konstrukcji zachciało mi się przedwcześnie testować solidność położenia kładki. Jeden nieostrożny krok postawiony na brzegu deski i już wiedziałem wszystko o temperaturze wody i przyjaznym piaszczystym dnie rzeki. Cóż, test w przypadku awaryjnego lądowania został przeprowadzony pomyślnie… Tak powstał „Most na rzece Leśnica”, który swój chrzest bojowy miał przejść już w piątek podczas startu służb mundurowych. Jeżeli to przetrwa, to nic już go nie ruszy.. no może tylko saperzy..
Po przeprowadzeniu prac inżynieryjno-saperskich na potrzeby przeprawy wodno-lądowej powstał most na rzece Leśnica. Dla mniej wymagających pozostawiliśmy drogę alternatywną przez bród... ale nie wiem czy była potrzeba skorzystania z tej drogi.

Piątek…

Piątek to dzień próby i czas prawdy. Od rana ręce pełne roboty i pierwsza zmiana planu wynikająca jednak z tzw. „siły wyższej, a właściwie to najwyższej” . Z okazji obchodów XV-lecia powstania 1 Pułku Specjalnego Komandosów jednostkę odwiedził Zwierzchnik Sił Zbrojnych RP, który po raz pierwszy w historii gościł w jednostce w Lublińcu. Podczas wizyty u komandosów Prezydentowi RP towarzyszyli: szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak, szef Sztabu Generalnego WP generał Franciszek Gągor, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej Aleksander Szczygło oraz dowódca Wojsk Specjalnych gen. dyw. Włodzimierz Potasiński. W uroczystych obchodach 15-lecia powstania 1 PSK uczestniczyli również przedstawiciele władz lokalnych i samorządowych, kombatanci, a także żołnierze pułku oraz ich rodziny.
Z tego też powodu aby umożliwić start naszych żołnierzy w Mistrzostwach Polski Służb Mundurowych przesunięto start z planowanej godziny 15 na godzinę 16. Zmiana spotkała się z ogólnym zrozumieniem (cóż w końcu to też środowisko mundurowe) za wyjątkiem Kazimierza K. , który tak długo męczył mnie o konieczności poinformowania wszystkich o tym fakcie, że w końcu wymusił. Wspólnie z Karoliną tworzymy specjalny afisz z informacją o treści: „Kazik kazał przekazać, że start biegu przesunięty został z godziny 15 na 16”.
Teraz nikt już więcej nie pytał…
Punktualnie o godzinie 16:00 na sygnał dany przez przedstawiciela Departamentu Wychowania i Promocji Obronności ppłk Andrzeja Kreczmana, na trasę o długości 13 km wyruszyło 234 zawodników reprezentujących różne rodzaje służb mundurowych oraz korespondencyjnie – 12 żołnierzy w Afganistanie).
Przemierzając wielokrotnie trasę biegu na wojskowym quadzie miałem wyjątkową możliwość obserwowania zmagań z perspektywy widza. Biorąc udział samemu w biegu widzimy tylko ułamek tego co dzieje się na trasie, widzimy tylko kilku jego uczestników zajęci zresztą niejednokrotnie walką tylko samym z sobą. Przy takiej okazji można przyjrzeć się bliżej ludziom zmagającym się z trudami trasy, ich twarzom, które w zależności od stopnia przygotowania wyrażały różne emocje…Jednak nie „po grzyba” patrolowaliśmy trasę jak to określił jeden z internautów w rankingu. Quady jeździły po trasie nie po to żeby przeszkadzać i przepędzać biegnących na boki ale by w razie potrzeby być jak najszybciej na miejscu zdarzenia i udzielić pomocy lub przetransportować potrzebującego. Co do pojazdu przyjaznego środowisku to cóż... biegając po ulicach miast nie przeszkadzają nam spaliny i nie wymagamy od organizatorów wyłączenia całkowicie ruchu miejskiego. Można oczywiście pomyśleć nad alternatywną formą patrolowania trasy w środowisku leśnym. Proponuję konia lub osła, chociaż już widzę przyszłoroczne oceny gdzie narzekać się będzie na niekontrolowane poślizgi na produkcie ubocznym spalania owsa...
Rywalizację o tytuł mistrza Polski służb mundurowych w crossie wygrał (będąc zaledwie pięć dni po triumfie w Mistrzostwach Wojska Polskiego w maratonie) st. szer. Rafał Wójcik z 12 Brygady Zmechanizowanej w Szczecinie. Wśród zawodników z Lublińca najwyżej sklasyfikowany na miejscu 30 został Andrzej Bukowiec (JW. 4101), na miejscu 49 Krzysztof Wróblewski (JW. 4101) oraz na miejscu 99 (3 w kat) Kazimierz Kordziński (META Lubliniec). Ostatni zawodnicy mijali linię mety przy towarzyszących już opadach deszczu, co źle wróżyło pogodzie na sobotnie starty.
Pomimo pogorszeniu pogody piątkowa impreza nie zakończyła się z chwilą minięcia linii mety przez ostatniego zawodnika. Zjeżdża się już wielu uczestników sobotnich zmagań więc gwar panuje i ogólne podniecenie, spowodowane zarówno jutrzejszymi startami jak i towarzyszącym spotkaniom w podgrupach tematycznych gdzie przy muzyce, strawie i „napojach” odnawiane są stare i nawiązywane nowe znajomości.

Sobota…

Wczesny ranek wita nas bez deszczu ale pochmurnie tak jak pochmurne są dzisiejsze miny niektórych bohaterów ostatniej nocy…Jako pierwsze o godzinie 11:00 startują kobiety, którym jednak towarzyszy już padający deszcz. Na starcie stają 94 urocze zawodniczki, w tym 12 kobiet startujących w ramach Mistrzostw Polski Służb Mundurowych startując w umundurowaniu. Męska część startujących korzystając z faktu startu dopiero o godzinie 12:00 ma niebywałą okazję obserwowania zarówno startu jak i finiszu kobiet, w międzyczasie podglądając jak sobie radzą z ostatnim podbiegiem na ścianę piachu.
Zwyciężyła faworytka biegu Ewa Brych-Pająk z Budowlanych Częstochowa pokonując trasę w 22 minuty i 27 sek. z 2 minutową przewagą nad naszą „iskierką” Karoliną Pilarską WKB META Lubliniec (24,21).
Wśród zawodniczek lublinieckiego klubu META, 7 pozycję zajęła Katarzyna Konopka (26,08), a 8 była Diana Gołek (26,19). Tytuł mistrzowski wśród pań mundurowych wywalczyła reprezentantka Wojska Polskiego w pięcioboju wojskowym por. Małgorzata Stan z Oddziału Zabezpieczenia Dowództwa Garnizonu Warszawa.
O godzinie 12:00 na trasę wyrusza 381 mężczyzn przy towarzyszącym dopingu rewanżujących się dziewczyn.
To co działo się na trasie opisał Mirek Szraucner w swoim artykule pod tytułem „Marcin Świerc triumfował w Lublińcu” (link do art.:
http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=8&action=2&code=1658)
Ze swojej strony napiszę tylko tyle, że trasa wyglądała zupełnie inaczej niż z pozycji siedzenia quada. Płaska część trasy wymuszała podkręcanie tempa, a pagórki weryfikowały nasze przygotowanie siłowe. Ostatni podbieg to już zupełnie inna bajka.
Zgromadzeni kibice na szczycie skarpy tak wspaniale dopingują, że nie sposób teraz się poddać na oczach tylu zgromadzonych. Słyszę głównie krzyk i pisk dziewczyn, wśród których rozpoznaję już charakterystyczne głosy naszych super dziewczyn, którym teraz serdecznie dziękuję za tak wspaniały dopalacz... Doping w wykonaniu takich kibiców nawet żółwia zmusiłby do galopu pod górkę…
Jeszcze tylko okrążenie boiska i finisz na mecie. Medal zawiesza mi dziewczyna, której w prezencie na swoje 21 urodziny tata zafundował wyjazd do Lublińca jako pomoc przy biegu. Dziewczyna później dziękowała mówiąc, że był to dla niej najwspanialszy z 21 prezentów urodzinowych w swoim życiu, zapowiadając się już z większą grupą na Maraton Komandosa. Jak widać Ci co niekoniecznie muszą traktują pomoc przy Nożu jak przywilej bycia częścią, w pewnym stopniu współorganizatorem imprezy, dla innych, którzy powinni tą częścią być nie zawsze jest po drodze... cóż jak w życiu... jak mogę to mi się nie chce, a jak mi się chce to nie mogę.. :). Pozostając przy pomocy, słowa podziękowania należą się także strażakom, harcerzom i leśnikom. Bez pomocy z ich strony nie bylibyśmy w stanie przeprowadzić tak wielkiej imprezy, w której łącznie brały udział aż 1063 osoby.
Na zakończenie jeszcze tylko starty dzieci, którym towarzyszyło tak wiele emocji, że warto było to zobaczyć. Dla tych małych zawodników były to niejednokrotnie pierwsze zawody w życiu, na dziecinnych twarzyczkach widać było wielkie skupienie i powagę wydarzenia, były łzy z powodu przegranej i radość ze zwycięstwa. To wcale nie prawda, że starty dzieci opóźniały zakończenie imprezy, a choćby i nawet to warto było na nie czekać…
Dekoracja to radość i triumf Marcina. Cieszę się bardzo razem z nim, tak jak my wszyscy zresztą, Dumny jestem także z Daniela i Tomka bo żeby wygrać nie wystarczy tylko grać jak mówią w reklamie. W zwycięstwo należy włożyć wiele pracy, której efekty przychodzą zazwyczaj później i wymagają niebywałej nieraz cierpliwości.
Triumfatorom biegów nagrody wręczali m.in.: dowódca Wojsk Specjalnych gen. dyw. Włodzimierz Potasiński, dowódca 1 Pułku Specjalnego Komandosów płk Dariusz Dachowicz, burmistrz Lublińca Edward Maniura i przedstawiciel Departamentu Wychowania i Promocji Obronności ppłk Andrzej Kreczman.
Jeszcze nie umilkły fanfary kończące XII Edycję Biegu o Nóż Komandosa, a tu już kolejna impreza zaplanowana na godzinę 17:00 zorganizowana przez Mirka Szraucnera speca od tras i zawodów rowerowych MTB.
Szybko przebieramy się ze Zbyszkiem Markowskim i jedziemy do Lublińca po nasze stalowe rumaki napędzane siłą mięśni czyli mówiąc prościej - welocypedy. W ramach biegu odbył się wyścig MTB „O Nóż Komandosa”. Do startu zgłasza się przeszło 20 zawodników w tym dwie dziewczyny.
Trasa z powodu późnej już godziny startu wynosi 16 km i składa się z 2 pętli po 8 kilometrów każda, wytyczona na pierwszym czterokilometrowym odcinku trasy dzisiejszego biegu. Wspólny start i stawka klaruje się od pierwszych naciśnięć na pedały. Na prowadzeniu do samego końca - nasz klubowy kolega Piotrek Wilk, który pomimo młodego wieku jest już „starym” wilkiem w tej konkurencji wraz z Rafałem Koseckim. Dla mnie początek dość udany i nawet odskakuję na chwilę trzymając się blisko koła Mirka na kilkadziesiąt metrów od grupy pościgowej. Niestety dzisiejszy wysiłek włożony na biegu daje teraz znać o sobie przypominając zbyt dobitnie, że to tylko pojazd napędzany siłą mięśni.. A te odmawiają powoli posłuszeństwa. Dogania mnie Zbyszek z Jackiem Inglotem i wyprzedzają przy pierwszej okazji. Łapię się tej trzyosobowej grupki i tak pomimo skurczy pojawiających się na przemian w obu nogach z trudem dotrzymuję im tempa. Na kilkaset metrów przed metą kończą się dobre układy i każdy próbuje rozegrać finisz po swojemu. Zbyszek z drugiej pozycji zaatakował jako pierwszy, a ja z trzeciej stawiając wszystko na jedną kartę.
Na metę wpadamy niemal równocześnie. W roli fotokomórki posłużył sam Prezes, którego sprawne oko niczym radziecki fotoradar wyłapało błysk szprychy mojego roweru przed szprychą roweru Zbyszka Markowskiego i połową wentyla następnego zawodnika.

Kiedyś żartowaliśmy, że tak długo będziemy organizować Bieg o Nóż Komandosa dopóki Marcin go nie wygra.. i stało się… na szczęście był to tylko żart ale marzenie się spełniło, nie tylko marzenie Marcina…
























Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


KRIS (2008-10-09,14:04): Dziękuję za przychylny komentarz...
KRIS (2008-10-09,21:14): Dzieki Adam, zapraszamy w listopadzie..a to już niedługo. Do zobaczenia u nas :)
KKFM (2008-10-10,17:19): "Kiedyś żartowaliśmy, że tak długo będziemy organizować Bieg o Nóż Komandosa dopóki Marcin go nie wygra.. i stało się… " ...czyżbyś był prorokiem ??? mam nadzieję że NIE.







 Ostatnio zalogowani
Krzysiek_biega
10:14
biegacz54
10:12
bolo_biega
10:09
justynas94
09:59
Stonechip
09:51
silver2687
09:40
Marcin1982
09:28
zbyszekbiega
08:55
wido_22
08:47
benek88
08:42
anielskooki
08:35
crespo9077
08:31
green16
08:08
42.195
08:07
Admin
08:00
Andrzej.
07:54
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |