Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [4]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
ProjektMaratonEuropaplus
Pamiętnik internetowy
Projekt Maraton Europa plus (Korona Maratonów Europy)

Przemysław Janecki
Urodzony: 1980-10-25
Miejsce zamieszkania: Warszawa
38 / 38


2025-05-18

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Beer Lover’s Marathon (Belgia) (czytano: 208 razy)

 

Pakiet startowy na maraton w Liege w Belgii dostałem od znajomych w prezencie urodzinowym w październiku w zeszłego roku. Z informacji na stronie internetowej wynika, że do 1 lutego koszt pakietu startowego to 90 euro, od lutego do kwietnia 100 euro, a jego zakup w maju to koszt 120 euro. Dodatkowo można zakupić wstęp na pasta party (25 euro). Wstęp na pasta party oraz na kilka punktów odżywczych mogą wykupić również kibice wspierający zawodników (25 euro).
Jeśli chodzi o dotarcie do Belgii, to z Warszawy-Okęcia do portu lotniczego Bruksela-Charleroi lata Ryanair i WizzAir, więc można tam dotrzeć w przystępnej cenie za ok. 100-200 zł. w obie strony. Stamtąd jest kilka możliwości dojazdu autobusem z lotniska do Charleroi i dalej do Liege lub przez Brukselę. Można też znaleźć opcję bezpośrednią. My wybraliśmy taką z przesiadką, żeby coś jeszcze po drodze zwiedzić. Polecieliśmy tam w 4 osoby (ja, Ania, Mariusz i Elwira) w piątek rano, a wróciliśmy w poniedziałek wieczorem.
W piątek po dotarciu do Liege udaliśmy się po odbiór pakietu startowego, ale jak się okazało, nie doczytałem i wydawanie odbywało się dopiero w sobotę w godz. 14-18 i w dniu zawodów. Ups… Nie sprawdziłem tego dokładnie. Ale to nic. Poszliśmy do naszego wynajętego w centrum miasta mieszkania, a następnie udaliśmy się na zwiedzanie miasta. Następnego dnia po śniadaniu dalsze zwiedzanie, a ok. godz. 15 udaliśmy się po odbiór pakietu. Duże było nasze zdziwienie, kiedy zobaczyliśmy, że trzeba odstać swoje w ogromnej kilkuset osobowej kolejce… Początkowo byliśmy tym poirytowani, ale potem nawet było śmiesznie i sympatycznie, bo większość biegaczy popijała sobie piwko, śmiała się i wesoło gawędziła. Wraz z Mariuszem także daliśmy się ponieść temu klimatowi i zrobiliśmy jak większość 😉
Po ok. 1,5-2 godz. po dotarciu do miejsca odbioru okazało się, że są tam tylko 2 stoliki, przy których wydawane są pakiety i dlatego tworzyła się tak duża kolejka. Jednak nikt się tym zbytnio nie przejmował. Widać było, że wszyscy zaczynają wchodzić w wesoły klimat Beer Lover’s Marathon😉
W pakiecie startowym znalazły się bawełniana koszulka, czapeczka z daszkiem, numer startowy wraz z pasem oraz kubek, który należało zabrać ze sobą nazajutrz na zawody, żeby sączyć z niego złocisty trunek podawany na punktach odżywczych😊
W niedzielę start zawodów o godz. 9:40. Dotarliśmy tam ok. 30 minut przed startem, żeby nacieszyć oczy wymyślnymi przebraniami biegaczy, bo do tej pory nie wspomniałem o tym, że z założenia jest to bieg, na którym biegacze przebierają się za różne postacie. Oczywiście nie jest to warunek konieczny, ale ok. 95% zawodników jest przebrana. Ja ze względu na to, że lecieliśmy Ryanairem i miałem mocno ograniczony bagaż, nie zabrałem ze sobą żadnego przebrania. Wiadomo, jaki jest bagaż podręczny w Ryanair… 😉
Na trasie zawodów znajdowało się 17 punktów odżywczych, na których serwowano różne piwa, czyli średnio co ok. 2,5 km. Postanowiłem, że na każdym z nich muszę dokonać piwnej degustacji; nie ma lekko… 😉
Z racji tego, że te zawody pomimo maratońskiego dystansu były z dużym przymrużeniem oka i bardziej należało nastawiać się na zabawę niż walkę o czas stwierdziłem, że pobiegnę na spokojnie celując w czas pomiędzy 4,5 a 5 godzin. Przecież nie będę pił piwa w biegu. Trzeba się do tego za każdym razem zatrzymać i należycie je degustować 😉
Pogoda do biegania wyśmienita, tj. pochmurnie i na starcie 12 stopni, które w ciągu dnia zwiększyło się o jakieś 4-5 stopni.
Start w tłumie kolorowych i pozytywnie zakręconych biegaczy. Pierwszy kilometr przez miasto w stronę rzeki Moza i dalej wzdłuż niej w większości ścieżkami pieszo-rowerowymi. Po 2 kilometrach na trasie było już luźno 😊
Po 3 kilometrach trasa maratonu skręca w lewo i dalej prowadzi wzdłuż rzeki Ourthe. Miałem tam już za sobą pierwszy punkt odżywczo-degustacyjny i przekonałem się, że nikt tam nie oszczędza piwa wlewając je do kubków biegaczy i jeśli nie powiesz STOP, to kubek napełni się po brzegi 😉
Zdecydowałem, że przyjmowanie ok. 150 ml złocistego i zimnego trunku będzie w sam raz, bo jednak przez kilka minut po jego przyjęciu czuć go na żołądku 😉
Czasami zagryzałem to bananami, krakersami i chipsami oraz popijałem wodą 😉
Po kilku kilometrach zauważyłem, że trasa maratonu nie jest łatwa, i nie chodzi mi o picie piwa, tylko o jej profil… Było dużo podbiegów, zakrętów, czasem zbiegów, a w dalszej części, czyli po ok. 15 kilometrach zamieniła się ona całkiem w przełajowe bieganie po lesie, w większości pod górkę, które w pewnym momencie zmieniło się nawet w klimat biegów górskich. Na 26 kilometrze, kiedy poniosło mnie strome zbieganie po leśnych, wąskich ścieżkach zgubiłem się… Zbiegłem do miasta w złym miejscu… Nie wiedząc, gdzie mam dalej biec, udałem się z powrotem, pod górę, podążając za dźwiękami muzyki z punktu odżywczego-degustacyjnego, który wcześniej „zaliczyłem”. W pewnym momencie trzeba było skręcić ostro w lewo, a jak pobiegłem prosto. Wprawdzie była tam położona duża gałąź żeby nie biec prosto, ale ja ją po prostu przeskoczyłem… No cóż… Straciłem na tej pomyłce ok. 10-15 minut. A mogłem je przeznaczyć na więcej degustacji. Jak się okazało nie tylko ja tak zabłądziłem, bo na dole spotkałem też parę biegaczy przebranych za policjantów.
Dalsza trasa zawodów prowadzi uliczkami, ścieżkami rowerowymi i chodnikami Liege. 30 kilometr trasy przebiega dosłownie przez Dworzec Główny nad peronami, a przed nim znajduje się kolejny punkt odżywczy, na którym trwa prawdziwa impreza z telewizją i innymi mediami. Piję kolejny kubek piwa, słucham chwilę muzyki, tupię nóżką w jej rytmie i biegnę dalej 😉
Od 33 kilometra ciągłe bieganie po mieście po uliczkach, zaułkach i schodkach. Ale na 35 kilometrze prawdziwa wisienka na torcie tych zawodów i jedna z największych atrakcji turystycznych miasta, tj. 374 stopni zabytkowych schodów Montagne de Bueren prowadzących do Ciutadelle de Liege. Coś takiego na 35 kilometrze, to powinien być przysłowiowy gwóźdź do trumny maratończyka. Jednakże pomimo, że pokonywanie kolejnych stopni było dość mocno wyczerpujące, to coraz większy uśmiech gościł na mojej twarzy 😉
Pewnie w dużej mierze było to spowodowane tym, że na szczycie schodów czekali na mnie: Ania, Elwira i Mariusz. Obok Ciutadelle de Liege znajdował się kolejny punkt odżywczo-degustacyjny, więc porozmawialiśmy chwilę, zrobiliśmy kilka fotek i udałem się w dalszą trasę. Pozostałe kilometry dość szybko mi zleciały. Po drodze były jeszcze 3 punkty, na których można było i należało dokonać kolejnych degustacji piwa. Na jednym z tych punktów otrzymałem piracki kapelusz, w którym dobiegłem do mety. A właściwie prawie do mety, bo jakieś 50 metrów przed nią zwiał mi go wiatr… 😉
Na ostatniej prostej finiszowałem z flagą, Ania biegła obok i filmowała mnie telefonem, Elwira robiła zdjęcia, a Mariusz z obsługą rozpostarli na linii mety szalik w barwach Polski. Fajnie to wszystko wyszło. Wspomnieć muszę, że na metę wbiegałem z kubkiem piwa, który napełniano kilkadziesiąt metrów przed metą 😊
Tak oto zakończyłem Beer Lover’s Marathon w Liege. Totalnie nietypowe zawody, ale w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Muszę przyznać, że podchodziłem do tego startu z pewnymi obawami, jak to wszystko będzie wyglądało, ale okazały się one niepotrzebne. Jak dla mnie, było całkiem przyjemnie. Wprawdzie trasa zawodów jest naprawdę techniczna i trudna, bo ma aż 600 metrów przewyższenia, a do tego tyle degustacji browaru po drodze… 😉
Pomimo tego, że mój czas pokonania tego maratonu nie był szczególnie wybitny (4:55:59), to na 2650 zawodników metę przekroczyłem jako 98😊

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora







 Ostatnio zalogowani
ronan51
20:38
vattghern
20:37
chris_cros
20:31
perdek
20:28
Isle del Force
20:23
Stonechip
20:19
Etiopczyk
20:19
malkon99
19:56
sopel
19:48
rezerwa
19:26
."RoBsoN".
19:06
setkaMP
18:45
benfika
18:42
mario1977
18:34
zwolanek
17:28
kubawsw
17:26
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |