Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1515]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
258 / 292


2021-04-26

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
VII Dziwnowska Liga Biegowa - 3 bieg. Ściganie ubiegłorocznej formy (czytano: 1338 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/profile.php?id=100057105234592

 

Niedziela, 25 kwietnia 2021r. - 9,400 km, Dziwnów godzina 10:00.

10 kwietnia odbył się drugi bieg DLB i od razu zacząłem ścigać formę z ubiegłego roku. Jeszcze dzień po tym biegu pobiegłem szóstkę, potem trzy dyszki w tym jedna z szybkimi podbiegami pod górkę. Dzień przerwy po szczepieniu i cztery dyszki, w tym dwie z szybkimi górkami. Dzień przerwy i trzy szóstki z oszczędzaniem sił na start, dzień przerwy i start. Wszystkie biegi na crossowej trasie T2 w tempie lepszym niż 5 min/km, a jeden bieg z szybkimi górkami w tempie 4:39 min/km. Tak się bawię bieganiem, bo trenować na serio, zgodnie z opracowanym planem, jakoś mi się nie chce. Kilka dni przed biegiem jadłem na obiad makaron, dzień przed biegiem dodatkowo na kolację. Może to nie wpłynęło na moją formę, ale i nie zaszkodziło.

Nockę przed biegiem miałem pracować, więc to by było niezłe wyzwanie. Pandemia jednak spowodowała, że nie pracowałem. Położyłem się spać około godziny 23, obudziłem się o 6:45. Nie spałem co prawda cały czas, ale zawsze coś spałem.

Zmierzyłem tętno przed wstaniem - 39 uderzeń na minutę. Ranne ważenie - 75,5 kg - całkiem nieźle. Śniadanie - 4 kromki czarnego chleba z margaryną i miodem, kubek herbaty z cytryną.

8:15 - temperatura 9 stopni, 8:30 - 8 stopni, słonecznie. Ubrałem się już do biegu - bluzka z długim rękawem, bluzka z krótkim rękawem - zielona z DLB, spodenki biegowe, opaski na uda. Skarpetki grube, przed biegiem miałem zmienić. Do tego leginsy, zapinana bluza dresowa, na głowę czapka i kask rowerowy, rękawiczki biegowe.

Wyjazd oczywiście rowerem - 8:39. Starałem się jechać wolniej niż poprzednio. Przyjazd - 9:33. Czas przejazdu - 54 minuty, o całe 10 minut wolniej niż 13 marca, kiedy to w nocnej piątce nie popisałem się za bardzo, na pewno też wolniej niż 10 kwietnia.

Zapisałem się, porozmawiałem trochę z kolegami i koleżankami i już trzeba było się rozgrzewać. Okazało się, że start pierwszej grupy zawodników w której miałem biec nieco się przesunie, więc jeszcze trochę sobie pobiegałem.

10:10
START
Wyruszyłem jak zwykle z przodu i przez krótką chwilę byłem w czołówce biegu. Początek pod górkę, skręt w prawo na promenadę. Starałem się biec długim krokiem, swobodnie. Wyprzedzali mnie i wyprzedzali. Wyprzedził mnie Zdzisiek. Starałem się go przytrzymać, ale stwierdziłem, że dla mnie jest za szybko. Wyprzedził mnie Marcin i przez krótki czas biegłem za nim. W górę i w dół, polbruk, płytki, miejscami piasek nawiany przez wiatr. Promenada skończyła się, skręt w prawo i z górki. Tutaj gdy biegliśmy w nocnej piątce, Marcin przegonił mnie i zrobił dużą przewagę. Starałem się więc z górki biec szybko, ale i tak jak poprzednio nie utrzymałem się za nim. Została więc samotność długodystansowca. Biegnę teraz chodnikiem, dobiegam do ronda kończącego Dziwnów, jeszcze kawałek i skręt w lewo do lasu. Teraz leśne drogi, miejscami piach, w górę i w dół. Czuję się tutaj jak na treningu. Widzę przed sobą jeszcze jakiś czas Zdziśka i Marcina, widzę jak Marcin dogania Zdziśka, potem już ich nie widzę. Dobiegam do Dziwnówka. Skręt w lewo, potem w prawo, znowu w prawo i jeszcze raz w prawo. Można się pogubić, ale się nie pogubiłem.

Jeszcze kawałek Dziwnówka i już biegnę drogą pieszo-rowerową do Dziwnowa. Staram się biec długim krokiem, jak najszybciej mogę. Chciałem się obejrzeć do tyłu czy ktoś za mną biegnie, ale sobie pomyślałem - biegnę swoje, nieważne czy ktoś mnie dogania czy nie. Czuję, że chwyta mnie kolka. To znak, że biegnę trochę ponad siły. Dolegliwości nie były jednak wielkie i można je było przezwyciężyć. Dobiegam do Dziwnowa, jeszcze kawałek chodnikiem i skręt w prawo na promenadę. Było tutaj z górki, a teraz pod górkę. Staram się tę górkę pokonać długim krokiem. Górka się skończyła, skręt w lewo na promenadę. W zasadzie to jeszcze nie promenada, tylko wąska ścieżka, ale biegnę już wzdłuż morza. Droga się rozszerza. Jest już mniej niż kilometr do mety, więc zaczynam finisz. Polegało to na tym że wydłużyłem krok i starałem się to utrzymać. Ostatni skręt w lewo - oby nie skręcić wcześniej, jak to mi się zdarzyło w tamtym roku. Skręciłem dobrze - przed dużą tablicą informacyjną, przy drugiej (czy trzeciej?) toalecie. Teraz z górki, wydłużam krok, przyspieszam.
META

Czas na moim zegarku - 41:33,84. Przed biegiem W domu ustaliłem sobie, że czas 41:30 (tempo 4:25 min/km) byłby bardzo dobrym czasem. Na poprzednim biegu na dystansie 6,680 km miałem właśnie takie tempo. Jakoś nie wierzyłem jednak, że tak zdołam pobiec na dystansie o wiele dłuższym. Jednak udało się. Co prawda to o wiele wolniej niż mój rekord trasy - 40:29, ale biegałem też słabiej - 40:34, 40:44, 41:05, 41:05, 41:34. Czyli pobiegłem sekundę lepiej niż mój najsłabszy czas. Co prawda raz miałem czas 43:34, ale wtedy skróciłem trasę i karnie doliczono mi 2 minuty. Ile dokładnie byłoby - nie wiadomo, ale ponad 42 minuty na pewno.

Trochę jeszcze pogadałem z kolegami i koleżankami. Zdzisiek powiedział, że złamał 40 minut. Szacun. Za mną biegł Andrzej. Mówił, że na podbiegu do promenady zbliżył się mocno do mnie. Czyli, że zawaliłem ten podbieg? Starałem się tam biec długim krokiem jak najszybciej mogłem. Może trzeba było więcej dać z siebie?

Godzina wyjazdu - 11:09. Jechałem teraz jak zwykle ile sił w nogach. Przy tablicy Dziwnów jak zwykle włączyłem stoper, przy tablicy Kołczewo wyłączyłem - czas 32:28 (10 marca było 34:23). Przyjazd do domu - 11:47. Czas przejazdu - 38 minut, znacznie lepiej niż w stronę startu, co miałem oczywiście w planie. Temperatura po przyjeździe - 9 stopni, więc ciepło nie było.

Jedzenie, strzyżenie włosów, bo obrosłem ostatnio i kąpiel oczywiście. Czekałem na strzyżenie do tego startu, żeby mieć coś na głowie.

Podsumowując - nie było źle. Lepiej niż dwa tygodnie temu. Trzeba jednak pobiegać coś powyżej 10 kilometrów, bo czeka mnie półmaraton w maju.

Wyniki czołówki biegu:
1. Szymański Łukasz 34:54
2. Borysiuk Arkadiusz 34:58
3. Troszczyński Przemysław 37:35
4. Stępień Piotr 37:59
5. Jamroziak Grzegorz 38:38
6. Caruk Damian 38:58
7. Zych Marcin 39:15
8. Kowalski Zdzisław 39:16
9. Kosoń Jarosław 41:33
10. Dąbkowski Igor 41:43
11. Woliński Andrzej 41:44
12. Bysiak Weronika 41:57
13. Mazur Mariusz 42:25
14. Brząkała Waldemar 42:32
15. Kowalska Dorota 42:46
16. Judkiewicz Piotr 42:47

Bieg ukończyło 56 osób. Zdzisiek przegrał z Marcinem o sekundę. Czasy zrobili rewelacyjne, ale i tak im to wiele nie dało. Dobrze, że nie starałem się na siłę biec z nimi, bo by się to źle skończyło. Ponad dwie minuty straty do Zdziśka, to już bardzo dużo, a tak miałem chrapkę mieć stratę poniżej minuty. Ale nawet gdybym pobiegł w czasie swojego rekordu trasy, to i tak strata byłaby większa niż minutę. Andrzej przybiegł tuż za mną, to samo Weronika, która biega ostatnio równo ze mną. Dwa tygodnie temu Andrzej przegrał ze mną ponad dwie minuty, teraz tylko 11 sekund. Progres niesamowity. Igor ostatnio wygrywał ze mną, tym razem ja z nim wygrałem. Plusem jest to, że nie pozwoliłem nikomu się wyprzedzić na końcówce, a mogło to się zdarzyć.

Pokusiłem się o obliczenie zmian tempa czołówki biegaczy między biegiem na 6.680km (10 kwietnia) a biegiem na 9,400km (25 kwietnia). Obliczyłem jaki czas uzyskaliby biegacze biegnąc tempem pierwszego biegu w drugim biegu i jaka jest różnica według rzeczywiście uzyskanego czasu:

Darmowy hosting zdjęć fotoo.pl
Widać w Firefoxie, w Chrome i Operze nie widać.

Link do tego zestawienia:
http://fotoo.pl/show.php?img=1239686_dlb-3-progres2.png.html

Największy progres - oczywiście Andrzej, największa strata - Piotrek. Jak już pisałem wcześniej pobiegłem prawie w takim samym tempie. Wyniki te mają sens, gdy trasy są dobrze wymierzone, ale i tak można zobaczyć kto się poprawił a kto pogorszył. Jest jeszcze różnica długości tras i ich trudności.






link - strona Dziwnowskiej Ligi Biegowej
zdjęcie - organizator. Start



Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
justynas94
09:53
lordedward
09:36
Admirał
09:22
Wojciech
09:21
cinekmal
09:17
waldekstepien@wp.pl
09:16
Admin
09:06
rolkarz
08:45
kos 88
08:36
daNN
08:32
piotrhierowski
08:30
Tronidos
08:25
sparrow
08:24
kris64
08:21
Romin
08:18
Arasvolvo
08:17
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |