Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1515]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
229 / 292


2020-04-29

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
II Wirtualny Bieg Dziwnowskiej Ligi Biegowej 2020 (czytano: 1189 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/DLB-Dziwnowska-Liga-Biegowa-836363536509847/

 

Dystans - 6,680 km, termin - od 18 do 26 kwietnia 2020, trasa - dowolna, dopuszczalna przez przepisy.

Do 20 kwietnia obowiązywał zakaz biegania po parkach, plażach, lasach, terenach gdzie jest dużo ludzi. Tam gdzie było mało ludzi chyba można było, albo nie można? Dodatkowo wszedł od 16 kwietnia przepis zasłaniania buzi i nosa nie obowiązujący w lasach. W takich okolicznościach właśnie trzeba było biegać.

Treningi przedstartowe.
8 kwietnia start w DLB - 7 km w czasie 31.02 (4:26 min/km) po trudnej trasie polnej T3. Potem 4 szóstki po tej samej trasie w tempie 4:33 - 4:50 min/km. Trzy dni bez biegania - tyle wyszło, bo od 30 marca trenowałem systemem dwa dni biegu, jeden dzień przerwy. Dzień przed 18 kwietnia przebiegłem najlepszą szóstkę w czasie 27.17 i pomyślałem sobie, że może spróbować się w pierwszym dniu obowiązującego terminu? Ważne było, żeby za mocno nie wiało, bo bardzo się na tym traciło. Przy czym lepiej, żeby pod wiatr było w pierwszej części biegu. Prognozy wietrzne przewidywały na 18 kwietnia słaby wiatr, więc postanowiłem, że ten dzień to będzie dzień startu. Przy czym nie wykluczałem, że jeszcze kiedyś spróbuję poprawić wynik na wygodniejszej trasie niż T3.

18 kwietnia 2020 - sobota. Waga po obudzeniu się - 75,0 kg. Śniadanie - kubek mleka z kakao, takie jak ostatnio spożywam. Start koło 11. Słońce i prawie bezwietrznie. Waga przed startem - 74,3 kg (po biegu 73,8 kg). Rozgrzewka 10 minut w domu, bo jak wcześniej napisałem nie wiem czy można oficjalnie biegać czy nie, a na moją ulicę codziennie zajeżdżał radiowóz do jakiegoś człowieka na kwarantannie. Po co się afiszować? Temperatura 16 stopni, czyli na krótko. Dodatkowy obowiązek zakrywania ust i nosa rozwiązałem paskiem odciętym z komina o szerokości 15 cm (komin otrzymany na Zimowej Lidze Biegowej w Wolinie). Cały komin nawet w zimie jest dla mnie za duży, więc ten pasek może służyć i w zimie. Nie zamierzałem cały czas zakrywać się, a tylko wtedy gdy będę przebiegać koło ludzi. Założyłem go więc jak czapkę na głowę i przetrenowałem szybkie ściąganie na twarz.
Ponieważ moja trasa T3 ma długość 2,5 km, czyli razem 5 km, to musiałem zrobić jeszcze dwa nawroty po 1 km i skończyć 320 metrów przed miejscem startu. Wymierzyłem miejsce, gdzie ma być meta, bo na GPS nie było co polegać. Te nawroty zupełnie dezorientują ten GPS. Tym razem też - do 2 kilometra wszystko było mniej więcej tak jak powinno, potem już nie. Godzina 11:11 według endomondo i...

START
Początek po kocich łbach. Pierwszy raz zasłaniam twarz opaską, bo na ulicy jest jedna pani. Lekko pod wiatr, ale nie za bardzo to przeszkadza. Biegnę pierwszy kilometr gdzieś nieco ponad 4 minuty. Drugi kilometr pod górkę, więc tempo maleje i na drugim kilometrze czas 8.25. Drugi raz nałożyłem opaskę na twarz, bo mijałem dwóch ludzi po drodze, a myślałem, że nie będę musiał tego robić. Teraz po płaskim i z górki, dobieg do nawrotu, po płaski, od górkę i znowu po płaskim. Nawrót na 3 kilometrze. Czas 3 kilometra - 4.22, co widzę na zegarku. Biegnę pierwszą pętlę z górki, nawrót, pod górkę - czas 4 kilometra - 4.24. Staram się biec ile mogę, ale też tak, by wytrzymać do mety, więc bez szaleństw. Nawrót, z górki, nawrót, pod górkę - czas 5 kilometra 4.26. Teraz końcówka - z górki i z leciutkim wiaterkiem. Wydłużam krok, coraz bliżej mety. Wpadam na wyznaczone miejsce i...
META

Czas - 28.57, dystans dokładnie 6,680 km (na GPS-ie - 7,04 km). Ostatni odcinek przebiegłem w tempie 4:21 min/km, czyli szybciej niż na pętlach, ale o wiele wolniej niż na początkowych 2 kilometrach trasy.

Podsumowując - szybki pierwszy kilometr w tempie około 4:05 min/km, potem o wiele wolniej w tempie 4:20 - 4:26 min/km. W sumie traciłem i traciłem, ale 4:20 min/km zrobiłem.

Zapis w dzienniku treningowym:
18.04 - sobota
6,68 km (T3) - 28.57, 4:20 km/h
2 km - 8.25, 3 km - 12.48, 4 km - 17.11, 5 km - 21.39, ostatnie 1,68 km - 7.18

Były jeszcze dwie próby poprawienia wyniku, ale nieudane. Pierwsza próba po szosie (trasa T1) po dwóch dniach w poniedziałek - 2 km (-1s), 3 km (-6s), 4 km (-10s), 5 km (+5s) i sobie odpuściłem. Druga połówka pod dosyć mocny wiatr, więc nie było co się szarpać. Druga próba po trzech dniach po polach (trasa T3) w czwartek - 2 km (-1s), 3 km (-4s), 4 km (-3s), 5 km (0s) i też sobie odpuściłem, bo było pod leciutki wiatr. Miałem jeszcze spróbować w sobotę, ale był wiatr i jakoś nie widziałem szansy na poprawę, tym bardziej, że biegłem na polnej trasie T3. Mogłem pobiec po asfalcie i dodatkowo cały czas z wiatrem (trasa T1 - 5 km i dalej w stronę Wolina), ale nie czułbym się z tym komfortowo, chociaż byłyby górki a GPS wskazałby poprawną odległość (trasa bez zakrętasów). Od razu się jednak nie poddałem. Początek starałem się biec mocno. Gdybym na drugim kilometrze zakręcił się koło 8.25, to może bym spróbował trzeci raz, chociaż końcówka była pod wiatr. Czas 8.42, więc nie było sensu dalej próbować. W sumie to nie było sensu tak często biec startowo, bo im częściej tym mniej energii.

Trochę trzeba było poczekać na wyniki, ale w środę rano już są, więc kończę relację. Wystartowało więcej osób niż w poprzednim biegu - 46. Jak na bieg wirtualny, to jeszcze nie tak dużo, ale zawsze to coś.

Wyniki czołówki:
1. Przemysław Troszczyński 27:00
2. Tomasz Magalski 27:05
3. Arkadiusz Borysiuk 27:15
4. Piotr Stępień 27:16
5. Bartłomiej Musiał 28:03
6. Kacper Wittbrodt 28:12
7. Waldemar Brząkała 28:35
8. Jarosław Kosoń 28:57
9. Łukasz Gawle 29:14
10. Bartłomiej Karczmarek 31:20
11. Elżbieta Musiał 31:33
12. Dorota Kowalska 32:12

Tym razem bez większych niespodzianek. W czołówce znaleźli się ci, którzy byli w czołówce w poprzednich latach. Zdzisiek - zwycięzca poprzedniego biegu tym razem przebiegł rekreacyjnie (czas 58:53). Oby nie kontuzja. Jeśli chodzi o mnie, to szkoda, że nie pobiegłem w okolicach 28:30. Była szansa, ale na trudnej polnej trasie T3 z wieloma nawrotami nie jest łatwo szybko biegać.




Zdjęcie - moje zgłoszenie do biegu.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Admin
07:43
farba
07:39
jaro109
07:29
biegacz54
07:03
rezerwa
06:51
42.195
06:47
crespo9077
06:36
majsta7
06:02
Biela
05:29
janusz9876543213
04:51
Andrea
00:43
BonifacyPsikuta
00:34
lordedward
23:43
tomako68
23:06
sit9
23:00
Bartuś
22:56
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |