Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [46]  PRZYJAC. [9]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Ja0306
Pamiętnik internetowy
Opisowe Zdarzenia i Przygody Biegowe

Tomasz Michał Roszkowski
Urodzony: 1986-06-03
Miejsce zamieszkania: Warszawa
1305 / 1493


2019-05-13

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
12.05.2019 Wycieczka do Wielunia i Działoszyna. (czytano: 113 razy)



12.05.2019 Wycieczka do Wielunia i Działoszyna.

Znowu dotarcie na dworzec zachodni tą samą trasą co 04.05 ale zupełnie spokojnie, no w sumie nic się nie dzieje, wszystko planowo razem z dojazdem do Wielunia.

Od dotarcia widzę że dworzec ma oświetloną halę poczekalni ale no jest zamknięty i tak cały czas do 06:10 a dalej nie wiem kiedy go otworzono, czas spędziłem na zobaczeniu jak wygląda Wieluń Nocą, cicho i spokojnie a tyle że chłodzi wiatr i dokucza, no i nic poza zobaczeniem jak linie autobusowe gminy się prezentują na rozkładach jazdy literami i wariantami i w sumie na noc to nic więcej poza krążeniem niedaleko dworca pks nie zrobiłem a jedyne co czynne to całodobowy kebab bar, a poza tym dopiero jak widno robi się po 04:30 chyba a wcześniej stopniowo chmury najpierw jaśniały w tych barwach nocy, alternatywy innej niż plan ustalony nie znalazłem, chłodu tylko nie znoszę! Pociag któe co jakiś czas hałasowały zostały sprawdzone po świcie jak tam z kursami ale tylko WIeluń-Tarnowskie Góry i nic poza tym może 3 razy jakiś pośpieszny Szczecin-Kraków tam i z powrotem. Nic do Częstochowy, nic do Kępna. Poza tym peron w przebudowie. Dobra, olać to!
Wróciłem na dworzec PKS i patrzyłem co rusza 06:00 i jak sporo kursów rusza tu lokalnych o 06:20 w 10 kierunkach odmiennych, wow! Pora ruszać do tego na Krzeczów bo nic innego nie pasowało a na Działoszyn itd. nic dziś nie kursuje. Senny i niewzruszony jak zazwyczaj docieram do tego miejsca i wysiadam a dalej spacer na Działoszyn.
W Wieluniu znalazłem 2 grosze hehe

No i zaraz za końcem wsi Krzeszów jest znak 10km do Działoszyna, szosa jednopasmowa w każdą stronę, jedna nitka bez poboczy i z koleinami, poza tym wzniesienia i las.
Zanim pokonam 2km czy ile tam widzę jak coś leży na pasie w kierunku Działoszyna i no okazało się że tam leży martwy borsuk, usunąłem go z jezdni na pobocze, choć teraz myślę że szkoda że go nie zabrałem do biura zawodów...
No tyle, borsuk pozostawiony już na trawie a ja idę i patrzę na przystanki, na szlaki turystyczne przecinające trasę i inne znaki oraz na to jakie są tutaj wzniesienia, poza tym spokojnie.

Docieram po jakimś czasie do wsi Szczyty, długo się idzie przez ta wieś a na parkingu supermarketu znalazłem 10 groszy jeszcze, no to dzisiaj 12 groszy dodatkowo znalezione.
Dalej docieram do Działoszyna bo już niedaleko, chyba bliżej za wsią Szczyty niż odcinek pokonywany do wsi Krzeszów. Po drodze tutaj dwa krzyże świadczące że ktoś tutaj został rozjechany i zmarł, teraz nic się niebezpiecznego nie działo w poranek niedzielny, spokojnie czas wypełniało mi słuchanie Radia Ziemi Wieluńskiej a radiowykazy jak wczoraj dodatkowy w Otwocku to teraz W Wieluniu i Działoszynie będą robione.
Po 100 Minutach od przystanku Krzeszów dotarłem do tablicy Działoszyn i zaczyna się spadek terenu. Zaraz zabudowa miasta Działoszyn.

No i docieram sobie do tej lokalizacji jaka ma mieścić biuro zawodów, jakoś w internecie odnalazło to co trzeba.
No i dalej popatrzyłem jak wygląda dobrze uporządkowana i stara zabudowa Działoszyna i tylko czas odpoczynek bo do startu ponad 7 godzin. A to czas na posiłek, na odpoczynek, popatrzenie co i jak kursuje i czytanie gazety którą mam by nie nudzić się, nadal lekko jestem senny ale zawsze mam spokój i odpoczywam, tutaj czasami jednak kropi albo pada i niepewność pogody to niepewność ubioru na bieg.

W Parku już porozstawiane wszystko ale działalność rusza dopiero od 12:00 dla Biegów Dzieci a do 13:00 dla Zawodników na 10km. No i wszystko się rozkręca, odbieram swój pakiet. Wypijam izotonik i tylko hmm, czekam na godzinę przed startem by rozpocząć rozgrzewkę a tak to przynajmniej długo ale przed czasem na inny zadania doładowałem se telefon, przyda się na powrót słuchanie muzyki. Poza tym wiem że wszystko musi być tak dopięte bym dotarł do Krzeszowa na busa po 21:00, 2-ponad 2 godziny przejścia.
No i jeszcze dzisiaj 120 wolnych numerów dla zawodników co mogą się dopisać choć dotychczasowa lista startowa nie wykazywała jaka jest elita biegu. A atrakcją tego wydarzenia był dodatkowy Bieg Strażaków na 998m jak numer alarmowy służb, wyścig w pełnym umundurowaniu co miałem okazję zobaczyć w jednym punkcie jak już robiłem przygotowanie na swój start w biegu. Na biegi dzieci nie zwracałem uwagi bo są prawie w każdej imprezie biegowej.

No i niepewność pogody i mimo że się rozpogodziło na start to biegnę w stroju jak na zimową czy jesienną nieprzyjazną pogodę, a zaryzykuję, poza tym z racji konieczności spaceru wole się nie zaziębiać. No i start! Biegnę jak najszybciej po prostu mogę, trochę wzniesień, zakręty, jedna długa agrafka, bloki, domy, las, a tu asfalt a to zaasfaltowana trylinka. Wszystkie kilometry oznaczone dla pętli 1 i 2 i wszystko zabezpieczone, ja biegnę swoje, na czas, mimo że pokonuje mnie na początku 2 pętli dwóch zawodników to walczę tam o swoje, 00:17:44 na półmetku widziałem i drugie 5km poszło w takim razie 00:17:57. Ukończyłem jak się dało, nie wiem który tam, 10-15, dostaję medal który jest taki dobry że ma ciekawy kształt i ozdobę z przodu ale także z tyłu wyryte są imiona z nazwiskami zwycięzców wśród kobiet i mężczyzn od 1 edycji do 9 edycji. No to chociaż to fajne, no trzeba tylko porobić ćwiczenia, może jeszcze zjeść posiłek regeneracyjny i spadam do Krzeszowa na kurs do Wielunia, chyba na nic się nie załapałem, a dobra tam... jednak jak sprawdzam sms-a z wynikiem w telefonie to jestem 11 OPEN i 3 w M30-M39, hmm, ciekawe, no to poczekam i po otrzymaniu nagrody ruszam do Krzeszowa, oby to wszystko poszło szybko.

No i wróciłem do gotowości na wyruszenie, na początek dekoracji od 17:30, Upominki Podziękowania Dyplomami i Tablicami Pamiątkowymi tych którzy zabezpieczali imprezę, wsparli oraz Wszyscy którzy ukończyli wszystkie 9 a teraz 10 Edycji, liczone od ukończenia 7 edycji. Niewiele biegów tak to uznaje, ale kilka Imprez Biegowych które to wyróżnia to ja znam. No i dalej Kategoria OPEN Pań i Panów, Najszybsze Szóstki. A dalej kategorie wiekowe wszystkie dla pań i potem wszystkie dla panów, choć tutaj ilość rodzajów trochę się różniła, ja nie poczekałem dalej jak do nagradzania M30-M39, nagradzanie za pokonanie 10km przez zawodników Nordic Walking, nagradzania Strażaków, nagradzanie jeszcze Gminy i Powiatu oraz najstarszy-najmłodszy już mnie nie interesowało, ruszyłem żwawo z nagrodami w ręku by dotrzeć w ciągu 3 godzin do Krzeczowa.

Patrzyłem jak z ruchem samochodowym na trasie Działoszyn-Szczyty i nikt nie zatrzymywał się a ruch chwilami spory, chwilami mniejszy, pogoda to wiatr i mżawka, znośnie a idę sobie, nie wiem czy ktoś się zatrzyma czy nie, kierunek Szczyty i Krzeczów. Nagle ktoś zaczął zawracać i no byłem ciekaw co zamierza a tutaj okazało się że to Przyjacielska Pomoc, dobrze że taka się znalazła, przynajmniej 6zł zostanie na jedzenie bo już budżet na prowiant się wyzerowałby, no na podróże i pewność ich zrealizowania trzeba wszystko zgrać. Po drodze zwyczajne biegowe tematy, co wybrać na start oraz jak się do nich przygotowuje każdy z obecnych. No dobra, reszta mimo pomysłów jakie dostałem poszła w sumie planowo jak miało być a w Wieluniu więcej czasu spędziłem, było poza tym co zwiedzać i o czym poczytać, spacer po wszystkich czy kilku parkach w mieście i poczytanie a to o Parku a to o Historii zachowanych resztek budowli było dobrym wypełnieniem czasu, jest tego nawet sporo. Dalej już jak się zrobiło ciemno a nic do wykombinowania z innym wariantem powrotu nie miało możliwości realizacji to czekałem do tej 02:20 a to znowu odwiedzając całodobowy Kebab, a to inne sklepy spożywcze, się pospacerowało dalej niewiele, kilka razy, się poodpoczywało, się zjadło dwa gorące falafle wegetariańskie i coś jeszcze, nawet było ciekawie, a to spokojnie a to przez jakiś czas szalenie jak tutaj rozrywkowa Dobra Ekipa się pojawiła, nic tam nieprzyjemnego czy niebezpiecznego się nie zdarzyło. Spoko. No dobrze było odwiedzić wreszcie Działoszyńską Dziesiątkę, nawet coś wygrać, pozwiedzać Stare Miasto w Wieluniu. Jednak jestem zmęczony tym a no wszystkiego wychładzania przez wiatr nie znoszę i wszelkich przy kiepskiej trasie dotarcia i wspomnianej pogodzie sytuacji dokuczliwych, za takie sytuacje tylko pozostałaby zemsta i nienawiść ale to lepiej pominąć, dzisiaj było spoko, jakkolwiek by od otrzymania sms-a poszło...

Doczekałem się PKSu opóźnionego o 8 minut i dalej już nie było kłopotów z miejscem i spokojnie se wracam do Warszawy a dalej już reszta, byle na Natolin i no najpierw dostawa podarunków do domu, potem gazeta Nasze Miasto bez zwłoki rano i powrót by napisać tekst, dobra, pora wrzucić radiowykazy zrobione 11.05 i 12.05.
Kolejny start wyścigowy a raczej trójka wyścigowa 08.06-09.06 Biegi 25.05, 21.06 po prostu se przebiec tam byle pobiec. Trening będzie trwał dalej, Poniedziałek to tylko regeneracja, uff.

THE END THIS WPIS
Ja0306 Biega. Ku Realizacji Celów-strona imienna.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
przystan
17:02
marczy
16:50
RobertLiderTeam
16:44
INVEST
16:41
biegacz54
16:33
Citos
16:27
Darmon
16:14
mirotrans
16:11
42.195
16:05
zbyszekbiega
15:59
Daniel Wosik
15:57
Piotr Czesław
15:41
Arqs
15:20
mieszek12a
15:10
Jarek42
15:08
KrzysiekWRC
14:47
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |