Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1515]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
170 / 292


2018-11-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Podsumowanie sezonu 2018. Sezon życia, bieg życia (czytano: 1633 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://biegacz58.xlx.pl/biegi.html

 

To był chyba najbardziej udany sezon sportowy w moim życiu. Jednym słowem to ujmę - sportowe szaleństwo. Pierwszy raz biegałem maraton po plaży, pierwszy raz biegałem ultramaraton po plaży, pierwszy raz biegałem w biegu organizowanym tylko przeze mnie, pierwszy raz biegałem w górskim biegu, pierwszy raz biegałem w nocnym biegu, pierwszy raz biegałem po schodach, pierwszy raz pływałem w imprezie pływackiej. Normalnie sportowy zawrót głowy. Pierwszy Maraton po Plaży był moim biegiem życia, więc o czym tu mówić? Tytuł wpisu do bloga - "I Maraton po Plaży. Bieg życia, czyli moje K2". Tak wtedy myślałem i nie wycofuję się z tego. Piękny bieg z ekstremalnymi trudnościami, dlatego też porównałem go do zdobywania ekstremalnej góry - K2.

Jednak nie tylko było pozytywnie. W tym roku zdarzyła się rzecz najgorsza w mojej całej karierze biegowej. Na moich oczach umierał mój kolega. Do tej pory nie mogę się z tego otrząsnąć. Pierwszy raz mojej karierze biegowej zostały przerwane zawody, oby ostatni.

Cele, które ustaliłem sobie na sezon 2018 (skopiowałem z wpisu do bloga z grudnia 2017 roku):
1. Organizacja i udział w Maratonie po Plaży. Przynajmniej dwa terminy.
2. Udział w Dziwnowskiej Lidze Biegowej i walka o zwycięstwo w swojej kategorii wiekowej.
3. Udział w parkrunach Świnoujście z celem zejścia poniżej 20 minut na 5 km.
4. Udział po raz dwudziesty w XX Biegu Cztery Mile Jarka.
5. Udział w bezpłatnych (w wyjątkowych przypadkach w płatnych) biegach, marszach nordic walking i zawodach kolarskich w zasięgu jazdy rowerem.

Tak wyglądała realizacja tych celów:
1. Odbyły się 3 Maratony po Plaży, wszystkie ukończyłem.
2. Brałem udział w 8 na 9 biegów DLB i zwyciężyłem w kategorii M50.
3. Brałem udział w 4 parkrunach, i nie zszedłem poniżej 20 minut. Coś mało tych parkrunów, ale spowodowane jest to tym, że zacząłem brać udział w biegach Joggingu i raz wziąłem udział w biegu organizowanym przez OSiR. Poza tym parkrun stracił urok nowości, jest za daleko rowerem a za blisko samochodem. Ponieważ tak mało startowałem, to i bariera 20 minut był trudna do sforsowania.
4. Wziąłem udział, uzyskałem niezły czas, byłem 2 w kategorii M50. W 20-rocznicę biegu otrzymałem statuetkę w formie biegacza.
5. Brałem udział w 25 biegach (2 płatne, ale w jednym byłem zwolniony z opłaty), marszu nordic walking, biegu po schodach, pływaniu. O pływaniu nawet nie pisałem, więc to jest nieoczekiwana nadróbka. Bezpłatnych zawodów kolarskich nie znalazłem, za to dużo jeździłem rowerem na biegowe zawody. Wszystkie zawody były w zasięgu jazdy rowerem, ale na niektóre pojechałem samochodem i na jedne busem. Starałem się jednak jeździć rowerem, ale nie zawsze to było możliwe. Najdalej było do Świnoujścia (30 km), najbliżej do Wisełki (3 km). W mojej okolicy jednak dużo się dzieje pod względem sportowym i nie trzeba za daleko jeździć. Miałem szansę jeszcze wziąć udział w zawodach kajakowych (Karsibór - pływanie dwójkami - Marcin nie dał się namówić) i w tenisie stołowym (przeczytałem o zawodach w Świnoujściu po zawodach). Kajakiem przepłynąłem przez wiele jezior mazurskich, a w tenisa stołowego grałem od szkoły podstawowej, więc te dyscypliny nie są mi obce.

Podsumowanie startów biegowych: 318 km, 28:47:32, 4 statuetki, 8 medali, 4 dyplomy, 5 koszulek technicznych, 1 koszulka bawełniana.
Podsumowanie startów niebiegowych: 3 starty (marsz nordic walking, bieg po schodach, pływanie) - puchar, medal, dyplom, 2 koszulki bawełniane, książka, czepek.

Zupełnie nieoczekiwaną rzeczą było rozpoczęcie w tym roku pływania. Wygranie bonu na zakupy w Decathlonie --> kupno sprzętu pływackiego --> pływanie w morzu --> udział w imprezie pływackiej. Tak wyglądał pływacki łańcuch zdarzeń. Ten niepodległościowy kilometr pływania to była wisienka na torcie moich startów. Kto by się spodziewał, że Dzień Niepodległości spędzę na basenie.

Drugą nieoczekiwaną rzeczą było wzięcie udziału w biegach Ligi Biegowej Joggingu. Niestety trzeci mój start został przerwany. Może jeszcze pobiegniemy? No bo przecież teraz wypada uczcić nie tylko Pawła, ale także Jurka.

Trzy maratony po plaży - jeden zimowy, jeden wiosenny i jeden letni. Trzy pierwsze i chyba więcej nie będzie. Cel - przebiegnięcie maratonu po plaży zrealizowałem i jakoś nie chce mi się tego dalej ciągnąć. Chyba, że będą to ultramaratony, ale czy mi się będzie chciało?

O biegach Dziwnowskiej Ligi Biegowej pisałem już w innych wpisach na blogu, ale przypomnę, że walka ze Zdziśkiem była zacięta. Już myślałem, że nie wygram, ale po wakacjach byłem lepszy, a Zdzisiek gorszy. Ten cykl biegów był głównym motywatorem do treningów.

Jeśli chodzi o wyniki, to mimo tego, że kilometraż treningowy i startowy był o wiele większy niż w tamtym roku, to forma była nieco słabsza.

Zestawienie treningów w porównaniu do 2017 roku:

http://biegacz58.xlx.pl/biegi.html

hostowane

Jak widać sezon ten zakończyłem w zasadzie w październiku, dokładnie 6 października, gdy odbył się ostatni punktowany bieg Dziwnowskiej Ligii Biegowej. Potem tylko szósteczki, dla podtrzymania jako takie formy na 11 listopada i na powtórzony Memoriał Pawła Dodka. W porównaniu do 2017 roku więcej było kilometrów treningowych, startowych, kolarstwa. Doszło również pływanie, co na wykresie skrzętnie ująłem. Kilometraż listopada wpisałem orientacyjnie, na koniec miesiąca jak się nie będzie zgadzać, to poprawię.
...Dodałem do wykresu liczbę kilometrów startów biegowych i w ten sposób powstała zmodyfikowana wersja kilometrażu.

Na zakończenie, chyba najmniej ważna sprawa, bo mi się przypomniała na końcu. Wskoczyłem na wyższy stopień techniki. Kupiłem sobie smartfona z GPS i na zawodach używam Endomondo. Na treningach już nie. Bez przesady.

No i jeszcze zupełnie na zakończenie - zakupy biegowe. Plecaczek biegowy i okulary sportowe (do maratonów po plaży), dwie pary laikrów (używam tych tańszych ze wzorem marmurkowym po bokach, bo mi się bardziej podobają), pierwsze w mojej historii biegania czapki z daszkiem - jedna przeciwdeszczowa, druga letnia (niestety zgubiłem ją), para butów biegowych, bluza biegowa, dwie cienkie bluzki biegowe z długim rękawem, spodenki pływackie, okulary pływackie, dmuchana bojka pływacka. Zakupy w Decathlonie i w Lidlu, więc koszt nie był duży.

Podsumowując - to był sezon życia. Ciężko będzie go przebić.




Zdjęcie - gdzieś na trasie Maratonu po Plaży
Link - zestawienie treningów w porównaniu do 2017 roku

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


paulo (2018-11-16,07:57): wiesz, najważniejsze żeby z tego wszystkiego mieć radość. Gratulacje z pokonania K2 i innych super biegów.
Jarek42 (2018-11-16,08:10): paulo - właśnie tak robię. Teraz już rekordów życiowych nie pobiję, a nawet nie zbliżę się do nich, ale można naprawdę jeszcze coś zrobić fajnego w bieganiu i nie tylko.







 Ostatnio zalogowani
Stonechip
15:29
biegacz54
15:26
tytus :)
15:05
FEMINA
15:00
andre 84
14:39
arco75
14:27
AleCzas
13:34
akaen
13:20
kostekmar
13:19
tomsudako
12:59
stanlej
12:50
Hoffi
12:38
raczek1972
12:21
fit_ania
12:04
conditor
11:50
Kapitan
11:35
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |