Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [26]  PRZYJAC. [123]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
paulo
Pamiętnik internetowy
moja radość-bieganie

Paweł Kasierski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Poznań
241 / 355


2017-10-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Dobre i złe chwile (czytano: 1564 razy)

 

18 maraton poznański przeszedł do historii. Zapamiętam go głównie jako ten, który był opóźniony o ok. 45 min i jako ten hejtowany bardziej niż zwykle :( Takie jest moje odczucie, że rośnie liczba tych, którzy po prostu zaczynają nienawidzić biegaczy na drogach. Smutne to, że chęć bycia bardziej aktywnym, chęć promowania zdrowego trybu życia staje się coraz mniej ważna. Tu i ówdzie można było usłyszeć jakieś przykre komentarze. Nie wspomnę już o internecie. Na szczęście setki, tysiące poznaniaków krzyczało BRAWO, klaskało, śpiewało i czuć było bicie od nich tej pozytywnej energii. Za to im chwała i DZIĘKI. Nawet stoisko z kibolami przy Bułgarskiej spisało się na medal i z sercem zagrzewało do walki. Za to można cały czas kochać maraton w Poznaniu.

Oczywiście większość postronnych znów skupiła się wokół tematu śmierci zawodnika na trasie. To był w zasadzie temat numer jeden wszystkich newsów. Czasami tłumaczę w pracy, że tak samo jak wszyscy wychodzimy do pracy i nie wszyscy wracają do domu, a niektórzy już w ogóle do niego nie wracają tak też może zdarzyć się i na maratonie. Weźmy chociażby tę moją - teoretycznie banalną - infekcję, którą miałem trzy tygodnie temu. Gdybym z nią pobiegł lub gdybym ją zlekceważył na maratonie to z pewnością już mógłbym nie dożyć poniedziałku.

W ogóle moje koleżanki z pracy czasami mnie rozbrajają :) Chociażby takie stwierdzenie w poniedziałkowy ranek: „to ja nie przypuszczałam, że mogą tak boleć nogi po maratonie” :) Rozbrajające. Notabene - dzisiaj trochę kuleję :) Albo druga: „czy to warto tak się ekstremalnie wysilać skoro można stracić życie?” Dobrze, że nie jestem początkującym biegaczem to może jakoś to przetrwam i się nie załamię :)

Sam bieg natomiast znów mnie przerósł. Chęci i wyobrażenia nie były wprost proporcjonalne do wysiłków włożonych w czasie treningów i stąd po 30 kilometrze było coraz gorzej i coraz wolniej. Do 30 km fajnie mi się biegło z tempem 5:13/km. Wydawało mi się, że tak mogę do mety. Jednak od 32 km było fatalnie, a apogeum miałem gdzieś na 38 km, gdzie ślimaczenie spadło mi do 7:00/km :( Potem wyrównałem do 6:00/km i z takim tempem minąłem linię mety z czasem 3:57:48. W sumie wyszło prawie jak co roku. Nie byłbym sobą gdybym nie chciał życiówki i do 30 km ją miałem w kieszeni. Jednak ten prawdziwy dystans maratoński rozpoczynający się po 30 km obnażył wszystkie moje niedoskonałości. Niemniej maraton poniżej 4 godzin przebiegnięty i tego będę się trzymał :)

Do pozytywów maratonu (oprócz wspaniałych kibiców) mogę jeszcze z pewnością zaliczyć wydarzenia okołomaratońskie. Chociażby spotkania z Michałami. Jednego spotkałem na targach gdy odbierałem pakiet. O tyle było fajne, że kilka moich poprzednich wizyt z lat ubiegłych kończyło się na pustym stoisku MaratonówPolskich. Równie miło było mi za linią mety, kiedy to każdy ruch nogą sprawiał mi ogromną trudność, nie mówiąc już o nachyleniu czy rozwiązaniu buta. Poprosiłem więc w pewnym momencie leżącego już na ziemi Michała (wyczytałem z numeru startowego) o pomoc w zdjęciu chipa, co uczynił chętnie i z uśmiechem na twarzy. Za to mu dziękuję :)

Za parę dni wrócę do rzeczywistości, czyli do moich ścieżek biegowych mając w pamięci wszystkie te dobre chwile na maratonie poznańskim, a o tych złych będę starał się jak najszybciej zapomnieć.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


mariusz67 (2017-10-16,14:53): Gratulacje Paweł jesteś Wielki :)
Hung (2017-10-16,17:06): Co tam hejterzy i inni niezadowoleni, ważne że dotrwałeś i to z ładnym czasem. Gratuluję.
arco75 (2017-10-17,14:57): hejterzy są potrzebni :)...abyśmy wiedzieli że ktoś nam zazdrości naszej pasji!!!
jann (2017-10-18,07:46): Brawo Paweł, ja jakoś nie mogę złamać tej 4 z przodu. Zawsze te same uwagi: zablokowane ulice , niebezpieczny sport, po co to wszystko. Utyskiwanie to nasza narodowa przywara. W zeszłym roku byłem w Atenach, tam wszyscy się dobrze bawili, dawali gałązki laurowe biegaczom , dopingowali niezależnie od narodowości, może to z powodu klimatu i wina ale przecież w Berlinie czy Amsterdamie jest tak samo a klimat inny. Pozdrawiam.
paulo (2017-10-18,07:57): Dzięki Wam wszystkim za przelanie swoich odczuć :)
michals52 (2017-10-18,11:03): Siłą rzeczy postawa poznaniaków się zmieni mam pewność vide Berlin.Pozdrawiam.
andbo (2017-10-18,11:36): Gratulacje Pawle! Po walce o zdrowie powalczyłeś o sukces w tym co kochasz. Brawo!
dako (2017-10-19,06:59): Pawełku,wieeedziałam,że pobiegniesz z głową - gratuluję i pozdrawiam serdecznie :)







 Ostatnio zalogowani
kos 88
12:20
konrad73
11:53
Jurek3:33:33
11:29
pgruba
11:20
Dana M
11:08
Duchu
11:08
mariuszkurlej1968@gmail.c
11:03
duńczyk
10:42
Admin
10:24
romangla
10:24
gora1509
10:13
StaryCop
10:10
ani_ta
10:03
jery
09:55
WrunnerS
09:47
pawko90
09:42
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |