Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [53]  PRZYJAC. [22]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
aspirka
Pamiętnik internetowy
Bieganie na zawołanie

Agata
Urodzony: 19xx-05-23
Miejsce zamieszkania: Modlnica / Kraków / Sosnowiec
48 / 100


2017-09-16

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Pierwsze kroki po camino w Małopolskim Biegu św, Jakuba (czytano: 385 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://biegdrogaswjakuba.pl/

 

Małopolski Bieg Drogą św. Jakuba wyświetlił mi się kiedyś na facebooku zalajkowany przez kogoś znajomego. Mimo, że była to już 5 edycja i że bieg odbywał się całkiem niedaleko, to usłyszałam o nim po raz pierwszy. Oczywiście przyciągnęła mnie w pierwszej kolejności nazwa, bo o „camino”, czyli o przejściu szlakiem św. Jakuba marzę od dawna i czekam na ten „moment" w moim życiu, kiedy wyruszę do Santiago de Compostela i poczuję klimat i emocje tej niesamowitej duchowej wyprawy. Tymczasem nie mogłam nie skorzystać z okazji, bo właśnie trasa Biegu Drogą św. Jakuba jest namiastką „camino”, pokrywa się częściowo z małopolskim odcinkiem szlaku Jakubowego, którego przebieg nawiązuje do średniowiecznego traktu prowadzonego skrajem Wisły od Sandomierza do Krakowa. Takie odcinki oznaczane są na szlaku symbolem muszli, której promienie zbiegają się w jednym punkcie- celu wędrówki. Muszla jest właśnie bohaterką medalu biegu, a promień z nastawieniem na cel pojawił się na skarpetkach, które dostaliśmy w pakiecie.

Sama Impreza jest bardzo kameralna, ograniczona udziałem 230 biegaczy, a ja właśnie takie klimatyczne, małe biegi uwielbiam. Właściwie wszystko mi od samego początku sprzyjało i pogoda i dystans 12,5 km (do wyboru było jeszcze 7,5 km), tempo było równe, sił mi wystarczyło nawet na wyprzedzenie kilku zawodników, a na metę dotarłam z czasem 1:04, co dało mi 5 miejsce w kategorii i naprawdę dużą satysfakcję.
Całe to wydarzenie miało jednak jeszcze dodatkowy urok… Otóż namówiłam moje 4 przyjaciółki, które do tej pory wyłącznie mi kibicowały i z bieganiem nie miały nic wspólnego, na udział w biegu. Wiedziałam, że idea choćby przemaszerowania kawałkiem "camino" będzie dla nich wyzwaniem. Zapisałam je, podałam wszelkie niezbędne informacje i z wielką niepewnością czekałam najpierw czy dokonają opłaty, a potem czy pogoda ich nie zniechęci i poświęcą pół soboty na coś co niekoniecznie jest ich żywiołem. Upewniłam, się jeszcze u organizatorów, czy maszerowanie ich nie zdyskwalifikuje, ale limit 120 min był wystarczający nawet ,gdyby musiały po drodze odpocząć.
Na szczęście w komplecie stawiły się na starcie i w komplecie wszystkie dotarły do mety, a co najciekawsze, dwie z nich zgarnęły puchary za 1 i 2 miejsce w kategorii powyżej 50. Czas wcale nie był ważny, liczył się zrealizowany cel, dobra zabawa, uśmiech i nasze pierwsze kroki w kierunku Santiago. Ach, dziewczyny jestem z Was wszystkich dumna, to było naprawdę „Buen Camino”.




Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


DamianSz (2017-09-17,12:51): Też lubię takie małe klimatyczne biegi szczególnie w górach, choć tak jak piszesz, czasem ciężko znaleźć info o nich.Mam nadzieję, ze na stałe zaraziłaś swoje Przyjaciółki bieganie;-)
aspirka (2017-09-17,21:04): O tak, spodobało im się i już zapowiedziały powtórkę na przyszły rok:-)







 Ostatnio zalogowani
niemir
05:31
biegacz54
05:28
farba
05:25
SantiaGO85
23:41
lordedward
23:25
kos 88
23:00
rokon
22:41
ryba
22:19
Andrzej_777
22:04
Artur z Błonia
21:53
perdek
21:43
knapu1521
21:21
Leonidas1974
20:59
42.195
20:52
Lektor443
20:52
maciekc72
20:46
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |