Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
292 / 338


2017-06-05

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
M40, Głupcze! ;) (czytano: 1188 razy)

 

Czasem następuje taki dziwny moment, w którym podobno coś się zmienia, a człowiek z jednej strony nie jest tego świadomy, lecz z drugiej strony doskonale sobie zdaje sprawę z tego faktu, ale łudzi się, że jednak nie, to nie ten moment.
Zabawne... kiedy 22 maja kończyłem liczyć owieczki na łące pełnej biegaczek, chwilę przed odpłynięciem w objęcia Morfeusza (wolałbym określenie Morfeuszki), przypomniał mi się akurat cytat z Matrixa, gdzie jegomość o przezwisku identycznym wypowiada słynną kwestię w kierunku Neo:

To jest Twoja ostatnia szansa, po tym nie będzie już odwrotu (This is your last chance. After this, there is no turning back.)

Tamtej nocy odpływałem w krainę żegnając kategorię M30, rano miałem obudzić się już w nowej, "starej", a w zasadzie "starszej" M40.

Pamiętam, kiedy będąc gówniarzem, w odbiorniku telewizyjnym istniały dwa programy, a w jednym z nich leciał taki serial "Czterdziestolatek". Żeby było bardziej kontrastowo to mogę określić to jeszcze dosadniej: tak, niestety, to było w zeszłym wieku :)
Wówczas ten siwy jegomość obrazował mi jakąś wizję jegomościa, który w zasadzie wszystko ma poukładane i niejako odrywa już kupony w kalendarzu, jak to mawiają, mając bliżej, niż dalej. Mówiąc w skrócie: taki przedmoher (bez obrazy ofc) ;)

Wtorek rano, wstaję więc w nowej rzeczywistości M40... pierwsza myśl? "jprdl", dopiero druga jest na Ka ("k...wa").
Oczom wyobraźni muszę spodziewać się niezapowiedzianego ataku jakiegoś nerwa, czy tam naciągniętego mięśnia, więc co robię? skłon na rozciągnięcie pleców. Ten wiek... trzeba już od samego początku dbać o plecy ;)
Podnoszę rolety w sypialni i rozglądając się co tam za oknem się dzieje, czy jakiś ptasior lata po ogrodzie, lub względnie kot... dopiero wtedy sprawdzam, jak typowy facet, czy wszystko w boxach się ma w porządku ;)
Kolejna myśl? pie...cze, nie golę się, chociaż by wypadało, a nóż jakieś całowanie będzie... przepraszam się z dżiletem tracąc na tej czynności cenne 5 minut, które mogłem poświęcić na dodatkowe wyleniuchowywanie-rozbudzanie się w wyrze. Trudno.

W myślach mam stek setek dziwnych myśli, co to w tym wieku wypadałoby brać pod uwagę. Kończąc toaletę rozmyślam patrząc na szafę, czy to jest ten wiek, że może powinienem już w koszuli z krawatem chodzić? jak ten kurde.... Karwowski? ;)
Idąc do osiedlowego sklepiku żyję niejako po staremu... "Dzień Dobry, poproszę dwie duże bułki", tam nikt nie wie ile mam lat... na szczęście.
Śniadanie przed pracą smakuje w zasadzie tak samo, mycie zębów również takie również bez rewolucji. Uff.

Zahaczam w drodze do pracy większy sklep, kupuję ciasto różnego rodzaju, z kilo, za mną tworzy się kolejka, jednak nikt nawet nie sapie i głośno nie oddycha. Klimat chyba wyczuwalny, a może to moje perfumy taki klimat robią? ;)
W pracy już wyżera i gratulacje wymieszane razem z niedowierzaniem: "Jak to? czterdzieści? ale ty stary jesteś" Najważniejsze to szczerość :>

Po pracy zahaczam inny sklep, gdzie nabywam banany (na po bieganiu), wodę i lody bez laktozy. W tym wieku należy już zwracać uwagę na składniki i zdrowe odżywanie ;) tak? serio? :)
W kolejce do kasy jakaś parka młodocianych studentek ustępuje mi miejsca mówiąc "Proszę, niech PAN stanie przed nami, my mamy pełen koszyk, a PAN tylko jakieś drobne pierdoły". No Motyla Noga... najgorsza potwarz to ten zwrot PAN. Czy ja wyglądam jak Karwowski, czy jak mu tam, ten inżynier z serialu? żeby mówić do mnie, jak do starego dziadka PAN? :)


Po przeżyciu 14610 dni.... co? dorobiłem się tytułu PAN.

Wieczorkiem imprezy nie ma, więc wyskakuje na ulicę... "a, zrobię krótki Drugi Zakres" bo w sobotę zawody, więc żeby się nie skasować... wybiegam, pędzę sapię... czuję się jak pierwsza generacja Volkswagena Golfa, na szczęście nie zostawiam dymu po sobie jak te sławetne diesle ;)
Po 8km i spokojnej końcówce dobiegam pod dom. Pot zalewa mi oczy. Czuje się jak przesolone frytki z rybą. Jest "git". M40...



27 maja - pierwszy oficjalny start jako Czterdziestolatek - 34 Półmaraton Solan.
Pogoda w zasadzie typowa, jak na tę imprezę... czyli jest ciepło, słonecznie, odczucia na pograniczu "czemu ja nie wybrałem jakiegoś grilla u znajomych?", lub "czemu nie jezioro?". Przy rozgrzewce mijam jakieś kanały, pocę się stojąc i nie ruszając, a słońce... które bardzo lubię, dopieka i puszcza mi oczko.
Za chwilę miałem doświadczyć moc tego oczka... za chwilę będę krzyczał "oczko się odlepiło, temu misiu...".

Start.
Ustawiłem się jakieś 5m od bramy startowej, przede mną spory tłum. No bo gdzie ja się będę pchać na przód?
No i prawie nie depczę kogoś, prawie się nie potykam, ale fajnie jest. Początek luźny... człowieki trochę się przerzedzają.
Pierwszy kilos, na hamulcu 3:51. Jest git. Przypominam sobie start z zeszłego roku, gdzie nabrykałem 1:26 w upale będąc parę dni po wyjściu z grypy żołądkowej. Przypomina mi się również start sprzed 3 lat, gdzie pocisnąłem 1:23:59 w jeszcze większym upale.
No kurcze, może nie będzie tak źle i odczucia o mini-zajedni to tylko takie tam... szuruburu myślowe?

Biegnę dalej. Drugi i trzeci kilos po 4:01-4:02. Nie wiem już po raz który przecieram facjatę z potu :)
Czwarty i piąty kilometr następuje wyłączanie zasilania. Prąd w elektrowni gaśnie, para za to bucha, ale nie w kocioł.
Doznaję szoku.
Czuję się jak grillowany kawałek boczku, który skwierczy i topi się w oczach. Takie wrażenia miałem ze dwa lata temu, kiedy odkrywałem padakę związaną z anemią. Totalnie jestem zaskoczony, no ale biegnę jakoś dalej. Zwalniam mimowolnie do 4:06, przed półmetkiem już człapię po 4:10.
Co punkt z wodą to oblewam się dosyć obficie. Mam przemoczone buty. Zabawne, ale jedynie na spodenkach czuję, że są odpowiednio schłodzone ;)

Jeju... ja chcę z powrotem do M30!!!!!

Druga pętlę pokonuję w stylu japońskim: "jakotako" aby tylko dobiec. Takiej ściany dawno nie miałem, tym bardziej w połówce.
Wpatruję się w Gremlina, który chyba również zmienił kategorię wiekową ;)
Tętno nihuhu nie chce przekroczyć 161. Kiedy przyspieszam i rośnie to mnie odcina. Nie wierzę oczom, odczuciom, nikomu. Wydaje mi się, że śnie... ale zaraz, to nie sen... to M40, Głupcze! ;)))

Ostatni kilos, przedostatni zakręt i przy nawrocie źle następuję na krawężnik, noga mi się ześlizguje... wykręcam kostkę i prawię ląduję do parteru... zwalniam do truchtu, bo ledwo mogę stąpać po tej nodze... mija mnie stado osób. Nieeeee :)
Po dwustu metrach noga dochodzi do siebie, w sensie nie czuję jej drastycznie. Lecę jeszcze kawałek i ambicje podbija mi jeden jegomość, który zamierzał mnie wyprzedzić. Włączam nadświetlną niczym w Star Wars i odlatuję na kilkadziesiąt metrów do przodu.
Ostatnia prosta jest moja i tak oto ląduję na mecie...

czas 1:28:33 - 39 miejsce na 559 osób.

Wrażenia artystyczne 2/10... Witamy w M40... :)


Za metą czuję się ugotowany, oblewam się wodą, potem kolejną. Jeju... nie wiem co się ze mną dzieje. Nie wiem czemu ciągle po głowie przetaczają mi się wizje tego cholernego Karwowskiego. No czemu? :)
Czuję się jak zdezelowany ciągnik, jakiś Autosan, czy Jelcz, a obok same superbryki. Gadam z kumplem... nakręcił życiówę i złamał 1:20.
Zastanawiam się co się stało, że rok temu we Wro nabiegając 1:22:00 w zasadzie przez 11 miesięcy tyle się zmieniło?

Tropię dalej i wszystko sprowadza się do końcówki marca i początku kwietnia. Dalej zachodzę w głowę, czy antybiotyki, Nimesil, oraz później znowu Nimesil tak mnie załatwiło?


Oczywiście swoje grzeszki biegowe również zrobiłem :)
Zawsze, ale to zawsze kiedy człowiek nie jest w gazie, formie, czy poczuciu takowego czegoś uświadamiającego, że się biega dobrze i szybko... zaczyna kombinować.

Wykombinował, że ile to razy nasłuchałem się, jak to ludzie w Maratonie pierwszą połowę biegną mega luźno, czasem nawet życiówki trzaskając (wiem, to sporadyczne przypadki :))
Ostatnio z przygotowań do maratonu nabiegałem połówkę poniżej 1:24 więc co? trzeba sobie skomplikować życie :)

Tydzień przed startem był bardzo owocny. W weekend w sobotę zrobiłem 8km tempa, wydawało mi się, że z zapasem po 4:00, a następnego dnia w upale (i mini kacu) poleciałem na Długie Wybieganie 27km... bez wody, bo przecież Ninja nie może być mięęęętki i jak się przyzwyczajać do upału to właśnie na treningach ;)

Czemu ja mam zawsze takie crazy pomysły, które w efekcie są destruktywne? :)

W dniu startu byłem jak masowa zajezdnia autobusowa, zamiast czuć świeżość i powabność. Taka padaka odczuwalna jest w zasadzie od kwietnia.
Nie wiem, może to jakaś klątwa wstępującego w M40!?!? :)


Dobra, postanowiłem po tym starcie totalnie wyluzować z długim bieganiem, czy jakimiś długimi tempami. Jak już, to tylko krótkie odcinki.

Nie jest jednak ze mną tak źle, bo ciągotki do ruchu nadal mam spore. Wszak to raczej nie pomaga w powolnym odbudowywaniu się i formy biegowej, kiedy po bieganiu wskakuje się na rower. Pół roku masakry z pogodą i nieustępująca zima zrobiły chyba sporą wyrwę na psychice i teraz każdy dzień w słońcu, a czasem w upale wywołuje u mnie raczej skoki ADHD, niż syndrom leżenia z girami do góry pod ścianą ;)

Nie taki ten M40 straszny... wszak ja nadal sobie nucę U2`towe słynne

Chcę biec
Chcę się schować
Chcę zburzyć te mury
Które trzymam w sobie
Chcę wyjść naprzeciw
I dotknąć płomienia
Tam gdzie ulice nie mają żadnych nazw


wszak ja nadal ciągle coś gonię, przed czymś uciekam. M40 to tylko cyferki... mentalnie czuję się jak M20! ;)


I Still Haven`t Found What I`m Looking For... (wciąż nie odnalazłem tego, czego szukam)


...a może to tylko sen, za chwilę obudzę się?
zupełnie przypadkowo niedawno, pod koniec maja wybiegałem swojego 19tysięcznego kilosa.
Patrząc na to wszystko, co przez 6 lat mnie spotkało dzięki bieganiu, ile osób poznałem, ile doznań było, uniesień i upadków... nie wiem czy bym chciał się obudzić i wstając z wyra, oczywiście robiąc skłon i chwilę przeciągania się, wszak ten wiek... ;) to nie wiem co bym pomyślał, jakbym zamiast zakwasów budził się z np. kacem?
Nie byłoby tych wszystkich medali, wyjazdów, zapewne nie pisałbym tego wszystkiego i nie marudził, albo może i marudził, ale o czymś innym i gdzie indziej.
Eeeee nie. Bez sensu.

Bieganie fajne jest.



Aloha
pl


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Jarek42 (2017-06-06,07:30): W tym roku wskoczyłem do kategorii M55 i się nie przejmuję. Przejmuje się za to moje ciało. M40 - w tej kategorii to człowiek jeszcze jest młodzieniaszkiem :)
michu77 (2017-06-06,08:28): Doskonale Ciebie rozumiem... jeszcze 2 m-ce i zacznę sobie nucić "Czterdzieści lat minęło"... a 1 statuetkę za podium w M40 już nawet mam.. :P
snipster (2017-06-06,08:59): Jarek, podobne odczucia mam... czuję się jak M20, lecz osoby z tamtej kategorii już mi na PAN mówią ;) w zasadzie to tylko cyferki w dowodzie, czy tam na papierze... ;)
paulo (2017-06-06,09:01): Zapewniam Cię Snipi, że za chwilę, przy Twojej aktywności, nie będziesz czuł ciężaru starości, a tylko tyle, że mogę, mogę jeszcze bardzo, bardzo dużo :) I tego Ci życzę :)
snipster (2017-06-06,09:01): Michu, później, ale każdego to spotka hehe :) ja statuetki jeszcze nie mam, ale dyplom już wyhaczyłem w styczniu, no ale to się nie liczy... wtedy jeszcze nie byłem M40 oficjalnie ;)
snipster (2017-06-06,09:17): Paulo, coś w tym jest... tylko jeszcze jakaś wujek z USA z walizką dolarów by się przydał, abym mógł śmigać całymi dniami ;) a na serio to sam już nie wiem, jednego dnia brakuje mi czasu na normalne żarcie, a drugiego nie potrafię zrealizować tego, co wymyśliłem jeszcze poprzedniego dnia ;) czasem za dużo rzeczy na raz bym chciał robić...
Shodan (2017-06-06,10:43): Jeszcze nie tak dawno temu marzeniem było załapać się na M-3, a teraz ludzie na M-40 wybrzydzają ;)
snipster (2017-06-06,10:51): sorry, taki mamy klimat ;) ciągle mało ;)
żiżi (2017-06-16,11:13): Ściemniasz-nie wyglądasz mi na 40 lat:))
snipster (2017-06-18,22:08): no przecież mówiłem, że ja M20 :)







 Ostatnio zalogowani
Admin
22:39
Ty-Krys
22:27
wigi
22:10
kubawsw
22:03
Jawi63
21:49
rolkarz
21:46
Henryk W.
21:45
Rehabilitant
21:44
entony52
21:38
valdano73
21:36
AntonAusTirol
21:24
mar_ek
21:00
conditor
20:51
Namor 13
20:31
tomasso023
20:27
staszek63
20:23
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |