To był prawdziwie ekstremalny bieg. W piątkowy wieczór, o godzinie 21:00 na Krakowskich Błoniach blisko trzy tysiące biegaczy zmagało się nie tylko z własnymi słabościami, ale także z wiatrem oraz prawdziwą ulewą, która przywitała ich już na starcie a trwała jeszcze wiele godzin po zakończeniu rywalizacji.

Podobne warunki na piątkowym biegu nocnym panowały dwa lata temu. Wtedy też - o ile mnie pamięć nie myli - organizatorzy byli zmuszeni na dzień przed maratonem zmienić trasę biegu ze względu na liczne podtopienia niedzielnej trasy. W tej chwili w Krakowie nie pada, więc mamy nadzieję że tamten scenariusz nie zostanie powtórzony.

Pomimo tak trudnych warunków pogodowych (do ulewy należy dodać znaczny spadek temperatury - termometry na mecie pokazywały zaledwie kilka stopni) wystartowało ponad 2600 osób, a 2614 ukończyło bieg - w tym gronie około 40 procent stanowiły kobiety. O tym jak wyglądał start i meta biegu możecie się przekonać z naszych filmów. To nie był łatwy bieg, a na mecie trzeba było zmierzyć się dodatkowo z szybko postępującym wychłodzeniem organizmów. Całe szczęście przewidując taki rozwój wypadków organizatorzy zapewnili wszystkim uczestnikom ochronne folie termiczne. Sytuację ratował także szybki i łatwy dostęp do środków komunikacji miejskiej oraz blisko położonych parkingów.