2011-09-16
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pierwszy raz.. (czytano: 480 razy)

Wróciłem z treningu karate. Na klatce schodowej minąłem pijanego mężczyzne opartego o poręcz.
Kilkanaście minut później.
Wszedłem właśnie do łazienki.
Na schodach duży hałas.
Wychodzę. Sprawdzam.
Leży. Śmierdzi. Przeklina..
(Osoby wrażliwe i niepełnoletnie proszone są o zaprzestanie czytania. W dalszym fragmencie pojawią się przekleństwa i tak zwane "brzydkie wyrazy")
----------------------------------------------------------
- Wstawaj. Wyjdziemy na świeże powietrze.
(- Najlepiej go zostawić. Policja zaraz przyjedzie.)
- Czego k... mam wstawać?
- Bo dzieci mam małe i jedno już śpi..
- Aha..
- Tak. Tutaj jedna ręka, tu druga. Schodzimy pomalutku po schodach..
- Czemu MNIE trzymasz?
- Żebyś nie spadł. Ciszej dzieci śpią. Idziemy pomalutku. Jedna noga na schodek..
- Jaki ty dobry jesteś. Cipko ty moja.
- Tak, tak dupeńko. Schodzimy.
- TY SIĘ ZE MNIE NABIJASZ?
- Nie. Schodzimy. Jeszcze dwa schodki. Odpoczniemy chwilke i dalej pójdziemy..
- JA CIE.... PIERDOLNE... to .. ŚMIERĆ!!
- Dobrze. Ale jak wyjdziemy przed dom. Po co robić hałas na schodach? No jeszcze kroczek..
- PIERDOLNE.. ŚMIERĆ..
- Już mówiłem, dzieci śpią. Ciszej.. Wyjdziemy przed dom, tam mnie pierdolniesz. Dobrze?
- Dobrze...
- No jeszcze kroczek. Jest ławeczka. Usiadź, na chwilkę. Odpocznij...
-------------------------------------------
Sąsiad musiał powycierać schody. Delikwent posikał mu się pod drzwiami...
------------------------------------------
Policja przyjechała jakieś 15 minut później...
----------------------------------------
Pierwszy raz ktoś powiedział do mnie "cipko ty moja".
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Gerhard (2011-09-16,08:58): Wiechu - dziękuję. Mam w końcu tytuł do tego wpisu :) Truskawa (2011-09-16,11:22): Przypomniałeś mi moją historię z pijakiem. W środku zimy, przy makabrycznym mrozie pozbierałam takiego boroka i odprowadziłam do domu. Ale on nie mówił mi nic z takich rzeczy, tylko bardzo zazdrościł mojemu mężowi takiej fajnej żony, co nie krzyczy tylko pijanego odprowadza. :))) Truskawa (2011-09-16,11:23): i może i pierwszy raz usłyszałeś ale może też wcale nie ostatni. :)))) Gerhard (2011-09-16,11:49): To znowu mi przypomniało inną, podobną historie. Zima, mróz, wracam z biegania. W rowie leży taki i nie potrafi wyjść. Staram się, go wyciagnąć. Ktoś mi pomaga. Wyciągamy delkiwenta. Robi 3 kroki i z powrotem do rowu. No trudno - nie poradzimy sobie, trzeba ściągnąć funkcjonariuszy. I tu fragment rozmowy: "Jak to zostawić? Zamarźnie! ... .. Jak to nie zamarźnie. Przecież jest mróz? ... ... Jak to MROZU NIE MA?".. Rufi (2011-09-16,14:07): uuuu, no mnie tak nikt nigdy nie nazwal :-) Gerhard (2011-09-16,14:12): Rufi - zapuść brodę i wąsy. Może zwiększysz w ten sposób swoje szanse?
|