2010-07-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Wycieczka w Tatry (czytano: 1198 razy)

W tym roku mój dobry kolega, Marek, znów zaprosił mnie na jednodniowy wypad w Tatry. Wypad trochę szalony, bo wczesnym rankiem dojazd do wyj¶cia na szlak, cały dzień w górach i wieczorem powrót do domu. Data wyjazdu wypadła bardzo "¶wi±tecznie" - 22 lipca! Pełen rado¶ci zabrałem się "okazj±" z Te¶ciem o 4 rano z Bielska, a o 4:30 przesiadałem się już do busa Marka w Kętach. Nie licz±c kierowcy busa, w aucie jechało prócz Marka 3 jego znajomych, mieszkańców O¶więcimia. Po drodze zajechali¶my jeszcze po 2 ich koleżanki i sprawnie ruszyli¶my na
Podhale... Mimo wczesnej pory rozmowa pod batut± Marka żywo toczyła się w busie. Zapamiętałem dialog z jedn± z uczestniczek, Monik±, o pogodzie w górach. Byli¶my wszyscy przekonani, że tego dnia dobra pogoda jest murowana, a jednak z Monik± powiedzieli¶my zgodnie co¶ dziwnego: "Ale burza w Tatrach jest niesamowita! Ten odgłos piorunów odbijaj±cych się od skał..." Z Palenicy Białczańskiej ruszyli¶my już na nogach przed 7 rano, a bus miał po nas podjechać po zakończeniu wycieczki. Nasza siedmioosobowa grupa żwawo pod±żyła do Morskiego Oka. Piękne, prawie bezchmurne niebo, Wodogrzmoty Mickiewicza, panorama gór i po około półtorej godziny jeste¶my nad Morskim Okiem. W schronisku jeszcze spokój, ładujemy "akumulatory", mała regeneracja i po 9 wymarsz ku Czarnemu Stawowi. Koledzy nacieraj± ostro, koleżanki id± spokojniej, a ja jestem na końcu i fotografuję. Po obej¶ciu Morskiego żarty się kończ± - trzeba forsować stromiznę kotła Czarnego Stawu. Dochodzę koleżanki i razem wychodzimy nad Staw. Grupa Marka czeka na nas i się niecierpliwi. Marek mówi, że trzeba się spieszyć, bo zapowiadaj± po południu burzę... Oni ruszaj±, a mnie się nie spieszy, robię zdjęcia i odpoczywam. Kiedy obchodzę Czarny Staw, widzę, że "nasi" mocno się oddalili. Przyspieszam kroku. Powyżej Stawu znów robi się stromo, koledzy s± wysoko w górze, koleżanki trochę niżej.
Patrzę w kierunku Orlej Perci i ze zdziwieniem spostrzegam gęstniej±ce chmury... Na szlaku jest trochę ludzi, ale tłoku jeszcze nie ma. Kto¶ zauważył tęczę nad małym wodospadem i już robimy fotki. Doganiam Basię i Monikę. Jest przy nas sympatyczny chłopak, Jarek, szybko nawi±zujemy kontakt, zapalony "góral", choć jeszcze idzie w klapkach! Zaczyna kropić deszcz - ze zdziwieniem patrzymy na siebie, to jeszcze nic takiego!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |