2013-12-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Laurka AD 2013 (czytano: 309 razy)

To był biegowo dobry rok (przy okazji polecam film Ridleya Scotta o mniej więcej takim tytule :)). Biegowo działo się u mnie całkiem sporo, czego prawdopodobnie - w moich dość rzadkich, comiesięcznych wpisach, nie było widać.
Przede wszystkim po ponad półtora roku tuptania po lasach, Kampinosie, przybijania piątek z zającami, strzelania "żółwików" z rysiami i zawstydzania dzików przyłapanych na próbie dorobienia się potomstwa, zacząłem biegać po czymś, co się nazywa stadion :) i służy do biegania. Stadion bardzo mi się spodobał, w ogóle mnie nie nudzi, maksymalnie robię na nim jakieś 10 kaem, czyli 25 kółeczek i mam wrażenie, że dałbym radę psychicznie jeszcze dużo, dużo więcej. A w ogóle to kiedyś bym chciał mieć swój własny, prywatny stadion :)
Powyższe wiąże się z tym, że począwszy od marca mijającego roku zacząłem po prostu trzaskać akcenty, biegałem jeden akcent w tygodniu, w sobotę i muszę przyznać, że to był mój ulubiony trening, takie 90-95% HrMax jest lepsze niż dziki :) Tych akcentów wcześniej nie było, a jeśli się pojawiały, to w bardzo naiwnej postacie. No bo jak trzaskać tempa pomiędzy drzewami i korzeniami, no jak :) ?
Skończyłem też mój pierwszy "poważny" 24-tygodniowy plan treningowy, który znalazłem na maratonachpolskich przygotowujący do biegu na dystansie 5K i udało mi się pobiec życiówkę po 18 tygodniach biegania zgodnie z tym planem. No, to jest dla mnie bardzo ważna informacja, że po 18 tygodniach biegania trzy razy w tygodniu przeciętnie 20-22 km tygodniowo byłem w stanie pobiec piątkę dokładnie w 21:38.49, to jest właściwie najważniejsza dla mnie informacja treningowa, którą przyniósł mi ten mijający rok.
Ten rok to też bieganie zgodne z pulsem, w zasadzie pulsometr towarzyszył mi na każdym treningu. 152, 153, 154, 157, oooo, za dużo :), 155, 153, 151, 148, 146, uuuu, za wolno :) I tak w zasadzie cały czas. Bieganie według pulsu bardzo mnie przekonuje, chociaż wymaga na pewno więcej pracy i więcej staranności niż np. danielsowskie tempa, może dlatego Daniels cieszy się taką popularnością, prostota wygrywa...
W tym roku postanowiłem także nieco się dokształcić, ucywilizować :) i kupiłem sobie książkę Jerzego Skarżyńskiego "Biegiem przez życie". To druga książka o bieganiu, którą czytam, ale pierwsza dotycząca metodologii treningu sensu stricto. Męczę ją od połowy listopada i mam za sobą jakieś 180 stron. Nooo, nie jestem pożeraczem książek :) Wrażenia jak na razie bardzo pozytywne, może po przeczytaniu całej przygotuję wpis, co mi się w niej podoba, a co podoba mi się mniej. W każdym bądź razie pocieszające jest, że przez te dwa i pół roku, czy też licząc inaczej - trzy biegowe sezony nie popełniłem żadnych kardynalnych błędów treningowych działając sam, czyli trochę intuicyjnie, trochę po omacku. Na pewno pomógł internet i fora dyskusyjne, jestem przekonany, że fora dyskusyjne i portale biegowe dostarczają informacji przydatnych, ale można tam również znaleźć ogrom informacji bezwartościowych, stronniczych, szkodliwych, zwyczajnych informacyjnych śmieci. Niestety.
Jeżeli chodzi o wyniki. Wyniki były adekwatne do zastosowanych bodźców, liczby treningów, kilometrażu etc. Padła skromna życiówka na 5K, inna paść nie mogła, bo nie brałem udziału w biegach na innych dystansach w tym roku :)
Może chciałem trochę bardziej "podjechać" bliżej tych 21 min/5K, pewnie by się to udało, gdyby..., gdyby..., gdyby... :). Ale jeżeli ktoś czyta lub czytuje mojego bloga, to z pewnością się już zorientował, że nie o wyniki w moim bieganiu chodzi mi przede wszystkim, one są dość ważne, ale pozostają na drugim planie. I na drugim planie pozostaną, ważne, żeby nie spadły na plan trzeci :)
Patrzę na swoje cele zdefiniowane na początku roku we wpisie z lutego i jest ok :) Czwórka z plusem.
Cel minimalny zrealizowany, 5K przebiegnięte poniżej 21:46.
Cel optymalny zrealizowany częściowo, 21:30 nie pokonałem, ale przebiegłem już prawie 900 km w tym roku.
W drugim lub trzecim tygodniu stycznia napiszę o swoich planach sportowych na rok 2014.
No to do siego ;-)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu snipster (2013-12-28,16:55): tak jest, przede wszystkim zdrowie i radocha z biegania. Bardzo łatwo o tym zapomnieć i wpuścić się w wir zatracenia i pogoni za życiówkami i dystansami paulo (2013-12-28,17:51): 4 z "+" to chyba bardzo dobrze:). Gratuluję! krunner (2013-12-28,18:48): Tak, Piotrze, drugi etat mi niepotrzebny :). Pierwszy daje mi wystarczająco w kość :) krunner (2013-12-28,18:49): Dzięki Pawle. Było ok, tak jak napisałem - to był biegowo dobry rok :)
|