Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [9]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
romankat
Pamiętnik internetowy
Listy do Ciebie

Roman Katan
Urodzony: 1957-12-21
Miejsce zamieszkania: Sosnowiec
2 / 9


2007-10-09

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Wspomnienia z Biegu w Ustroniu (czytano: 1404 razy)

 

Kiedy¶ Ania spytała nas:
-, Co wła¶ciwie skłoniło Was, że zaczęli¶cie biegać, czy lubili¶cie w szkole biegać?
- sk±dże znowu ...
Chodziłam Z Romanem do liceum do tej samej klasy, często w-f mieli¶my o tej samej godzinie, toteż często mogli¶my nawzajem siebie obserwować. Boisko i bieżnia były tam, gdzie teraz jest basen Nemo. Roman opowiadał, że jak biegłam na 60m, to z wysiłku byłam aż czerwona i najczę¶ciej najlepsz± moj± ocen± z biegów był dobry minus. W ogóle nie lubili¶my biegać .
Wła¶ciwie wszystko zaczęło się od startu Tomka w Żywcu i Asi w Mysłowicach.
Gdy Tomasz postanowił brać udział w biegu w Żywcu, strasznie się o niego bałam. Gor±co, duszno, wzniesienia, brak do¶wiadczenia i jeszcze ta waga ....
Wierzyłam, że jakim¶ cudem mu się uda pokonać ten dystans, ale ta odległo¶ć i wysiłek był dla mnie niewyobrażalny. Roman i Peter czuwali, wspierali Tomka, a ja się modliłam, aby mu się udało i organizm wytrzymał. Po skończonym biegu cała trójka była cała w skowronkach, opowiadali, przeżywali każdy kilometr, każdy podbieg ... opowie¶ciom nie było końca.
Trochę byłam zdziwiona, że tak długo można rozmawiać o biegu, ale może się nie znam - pomy¶lałam.
Potem był bieg Asi i Rafała (tutaj poznali¶my wielu przyjaciół Asi i Tomka) w Mysłowicach. Byłam pod wrażeniem, że tyle osób biega (200-300 osób, - ale dla mnie wtedy był to szok) i tak wiele osób kibicuje. W¶ród biegaczy wielu pod koniec biegu było bardzo wycieńczonych, nogi uginały się jakby były z waty. I znowu zdziwienie, dlaczego nie odpuszcz±, po co się tak męcz±. Jednak większo¶ć z nich przed met± „dostawała skrzydeł" i wbiegała na metę bardzo szczę¶liwa, z u¶miechem na twarzy.
Spotkali¶my wielu znajomych Asi i Tomka i jak zwykle opowie¶ciom nie było końca. Zastanawiałam się jak długo tak mog± dyskutować o biegu, czasach, zakresach itp. I ten widoczny entuzjazm, zapał i u¶miech na twarzy ... Ciekawa jestem, co zwycięży - zmęczenie czy rado¶ć? Cóż dziwne - jeszcze się u¶miechaj± ...
I chyba ta rado¶ć (mimo zmęczenia) nieskończone rozmowy o swoich pasjach, planach na przyszło¶ć, możliwo¶ć poznania wspaniałych ludzi sprawiły, że postanowili¶my z Romanem rozpocz±ć przygodę z bieganiem.

XVIII Bieg Legionów - Ustroń - 10 km 10 listopada 2007


Nasza pierwsza 10 -tka. Cieszę się, że Roman biegnie ze mn±, bo na pocz±tku byłam bardzo zdenerwowana, ale Roman podał mi dłoń i po krótkim czasie zdenerwowanie minęło. Zaczęłam obserwować biegaj±cych: jedni rozmawiaj±, ¶miej± się, słuchaj± muzyki, inni biegn± w milczeniu. Ciekawa jestem, o czym my¶l± ... Zapytałam Romana, o czym my¶li biegn±c?
- planuję wyjazdy, opracowuję trasy rowerowe, spogl±dam na krajobraz ...
a ja ... sporz±dziłam sobie listę piosenek, które znam (od piosenek kolonijnych, harcerskich, żołnierskich po religijne) i w my¶lach „¶piewam" (nie miałam jeszcze odtwarzacza mp3). Jak „za¶piewam" ok. 8 piosenek to wiem, że przebiegłam ok.3 km i to jest na razie moja „miarka" ile już kilometrów mam za sob±. Tak, więc nauczyłam się tej listy na pamięć i po kolei „od¶piewuje swoje piosenki", żeby nie my¶leć, że jest mi trudno, że nie mam już siły i chciałabym już ukończyć bieg. Nie potrafimy z Romanem rozłożyć sobie sił. Zbyt długa, i intensywna rozgrzewka oraz szybkie tempo na starcie przyczyniła się do spadku sił na koniec biegu. Ja z lenistwa i strachu nie poszłam na rozgrzewkę z ekip± (a Roman poszedł ), mnie to uratowało, a Romanowi zabrakło potem sił. Ale i tak jestem z nas dumna, że udało nam się przebiec taki dystans.

Namawiali¶my Justynkę, żeby z nami pojechała, ale już miała zaplanowane spotkanie ze znajomymi. Jednak okazało się, że na spotkanie Justynka mogła pojechać dopiero póĽniej, bo jak zwykle musieli¶my mieć jak±¶ przygodę jak na nasz± rodzinkę przystało:

„Po skończonym biegu poszli¶my się przebrać do samochodu. Jak zwykle wtedy idzie na opak, byli¶my mokrzy, spoceni, ubrania się same przemieszczały, niczego nie mogli¶my znaleĽć. Jak już się przebrali¶my, wszystko zostało uporz±dkowane ... możemy pój¶ć na zakończenie biegu i wtedy .... Roman zaczyna zamykać bagażnik , a ja już chcę się spytać, gdzie s± kluczyki od samochodu i .... przepadło ... kluczyki zostały zamknięte.

Ile potem było kombinowania, włamywania przez znawców, wezwali¶my serwis, nic to nie dało. Musieli¶my zadzwonić po Justynkę, żeby jednak przyjechała do Ustronia, zjadła z nami kolację i ... przywiozła nam kluczyki zapasowe

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora







 Ostatnio zalogowani
Raffaello conti
21:43
Ty-Krys
21:40
eldorox
21:34
romelos
21:27
Raf  Gav
21:18
rotka
21:09
ab
20:58
conditor
20:41
lachu
20:37
Stru¶ Emu
20:34
kacu71
20:34
kmajna
20:17
mihone
20:12
chalupczok
20:08
Bartu¶
20:07
Borrro
20:01
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |